(15-04-2023, 21:18)Zonk1 napisał(a): [ -> ]No i widzisz - nie znalazłem informacji, że oryginalne śpiwory mają komfort +10/+15. Wobec deklarowanego 0/-5 dla puchowki to przepaść.
Aktualnie mam 5-letni syntetyczny trespass doze 3 season ważący 1,7kg. Spałem w nim ostatnio na balkonie na najtańszej karimacie z marketu w bawełnianej pidżamie przy +1 i było w miarę komfortowo. Problem z nim mam taki, że to wielki kloc, który zajmuje praktycznie cały mój plecak. Albo kupię większy plecak, albo nowszy i lepszy śpiwór - wstępnie wybrałem to drugie.
Nadal jednak problemem jest cena, a monowski za 800 złotych wydawał się kusząca opcja - gdyby miał parametry deklarowane zgodne z rzeczywistością.
Co do ilości puchu - 500g kaczki 675cuin w fjord Nansen ma deklarowane 0/-5*C, a Yatzek pisał w recenzji o wersji z wypełnieniem 300g, że producent niestety podaje zbyt optymistyczne wartości. Do tego trochę wilgoci i faktycznie przy marnym -2 będę się telepal z zimna. A takie noce w śpiworze miałem 2 i mimo upływu 6 lat nie chce już nigdy więcej ;-)
Obserwując od dłuższego czasu oferty śpiworów puchowych, mogłem zauważyć trend zawyżania parametrów temperaturowych. Mając trzy pozycje od Cumulusa, widziałem jak zmieniała się wartość przedziałów temperaturowych na bardziej wiarygodne. Też i Małachowski jest w tej kwestii bliski mojego potwierdzenia.
Zaś nowa seria Nordkapp od Fjorda Nansena może się poprawi konstrukcyjnie i wiarygodnie temperaturowo w kolejnej generacji. Zwykle pierwsze modele mogą mieć pewne niedoskonałości...
Cóż, każdy chce ze swoimi produktami dobrze wypaść, - choćby na papierze. Ale już rozbieżności w praktyce dają się zaobserwować choćby z dwóch powodów.
Po pierwsze - nie każdy ma termikę osobniczą właściwą "średniemu statystycznie mężczyźnie (25 lat), wypoczętemu, odżywionemu itd". Są zmarzluchy, zwłaszcza gdy z wiekiem metabolizm już nie generuje takiej energii którą ciało przekaże do mieszanki puchowo-powietrznej, czyli śpiworowego akumulatora ciepła. Dla zmarzlucha komfort może się różnić nawet do 10°C!
Cóż, człowiek stygnie z wiekiem, a najbardziej gdy jest to wieko od trumny... ;-)
Po drugie - określenie komfortu dla śpiwora nie oznacza uzyskania takiego ciepła, by już myśleć o rozpinaniu zamka. Komfort, to zaledwie "możliwość niezakłóconego snu (...)". Ale wystarczy przebudzić się nad ranem gdy jest najchłodniej i wtedy komfort czasem się ulatnia...
Jeśli jeszcze śpiwór posiada jakiś mostek termiczny, albo ma zbyt obszerne komory w których puch obsypuje się na boki, jest zbyt duży do gabarytów lokatora, nie zaciągnięty należycie i jeszcze inne czynniki jak choćby wiercenie się czy wypychanie kolan i zgniatanie puchu, to przy spaniu w limicie temperatur, zaczyna się co najmniej dyskomfort termiczny. Przedwczoraj robiłem zdjęcia o zachodzie słońca i stopy mi zmarzły jak zwykle, a od takich lodowców dolna sekcja śpiwora się nie nagrzeje. Musiałem zaaplikować im masaż rozgrzewający i nieco pomogło.
Co w takich przypadkach - zbierać na śpiwór z zapasem termiki. Powtarzam z uporem maniaka, że noc nieprzespana z zimna może skutecznie zniechęcić do dalszej wyrypy czy u początkujących - trwale odstręczyć od biwakowania. A to albo z niepełnej wiedzy albo niepełnego portfela...
Ja już wolę mieć ciepło w nocy, bo dobry wypoczynek - zwłaszcza po forsownym dniu - jest nie do przecenienia. A dla śpiwora to oznacza dodatkowe dekagramy wagi, więc zwykle mniej niż puszka piwa czy inne drobiazgi.
Przy dbaniu o wyposażenie (a ja dbam), taka inwestycja jest na lata i oszczędność dzisiaj może się odbijać szczękaniem zębami i narzekaniem do czasu, aż trzeba będzie sięgnąć głębiej do kieszeni.
Sam jestem na etapie zbierania kasy na śpiwór klasy 600g/850cuin, by mieć dobrą termikę na chłodniejsze noce bądź wyższe pułapy. Nie zawsze mi odpowiada taszczenie zimowego puchacza, jak ostatnio.
I tak jak napisał PRS - nie patrzę na temperatury limitu, a już w ogóle skazuję na niebyt wartości ekstremum. Ta wartość nie powinna być podawana, bo zbyt wielu wprowadza w zasadniczy i niebezpieczny błąd, zwłaszcza gdy jest podawana jako jedyna, co - o zgrozo - nagminnie się trafia. My tu jeszcze mamy jakieś rozeznanie, ale co po bezsennej nocy powiedzą ci, którzy takiej polityce ofertowej uwierzyli...?!?
Na długodystansowej wędrówce nietrudno zmarznąć, zmoknąć, niedojadać i się wymęczyć. Wtedy chciałoby się coś zjeść i zawinąć w ciepły puch. A sama metka z obiecującymi Celsjuszami tego nie zapewni...
Małachowski UL900, 13.04.2023., 7:43.