NGT

Pełna wersja: W namiocie zimą...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15

foks64

Tylko zwróć uwagę , zeby namiot nie miał wyplaszczen na górze. W namiocie typu terranova voyager (niby czterosezonowy) na ''dechu''zbiera się snieg i trzeba wychodzic żeby odśnieżyc, inaczej cały majdan może się zwalić na głowę.
-------------------------------------------
grzesiek

Arni: ''Nie ma ogrzewanych namiotow na zime''

Alez Sa I jest ich sporo. Wystarczy wyguglowac ''hot tent''. Na zimowe bivaki Sa super jesli ktos nie lubi marznac. Przy odrobinie pomyslowosci mozna zamknac sie z zestawem w 2,5kg ;-)

@Amila o namiotach napisał Ci już Bleys i Arni.
Termikę stóp możesz podnieść stosując botki. Mogą być ,,profesjonalne'' puchowe (drogie) lub syntetyczne (tanie ) z Yska.
Ad.3 Najlepsze są łapawice. Najtańsze będą z demobilu. Godne uwagi są brytyjske ale u nas najszybciej (i najtaniej) kupisz niemieckie BW. Do tego jako wewnętrzne cieniutkie polarki z Decathlonu. Łapawice średnio nadają się do współpracy z kijkami. Dlatego warto mieć (dodatkowo) jakieś ,,nowindy'' np. od Kanfora. Jakiś czas temu w TKMMaxie były damskie rękawice 5-palczaste z membraną GORE od Scotta (nie pamiętam ceny ale sporo poniżej stówki, kolor pistacjowy chyba we wzorki). Taki zestaw w sumie 4 par rękawic to wcale nie jest przesada nawet na 2 dniową wycieczkę.
Posiadam 2 pary puchowych łapawic oraz jedną syntetyczną (Primaloft) i nie są one tak ciepłe jak łapawice BW, do tego delikatność puchowych raczej nie predysponuje je do użytku beskidzkiego.
Prawdopodobnie było by ci cieplej jakbyś spała... w samym polarze.

aaa, te cuda dla traperów rodem z Alaski? Nie pomyślałem nawet, że to można nosić na plecach razem z piecem i kominem :-)

Kominy I piecyki Sa skladane, Te lepsiejsze nawet z tytanu ;-) jak najbardziej mozna to nosic w plecaku.

Arni czy miales teraz w Biesach spiwory Everest produkcji Robert'sa ?
Jezeli tak to prosze o garsc wrazen ;)

Odświeżę temat,
Mam kłopot i być może będziecie mogli mi pomóc.
Tej i poprzedniej zimy udało mi się spędzić kilka nocy pod namiotem (dokładnie 2 i 3 noce). Za każdym razem miałem kłopot z wilgocią na wierzchu śpiwora. Wilgoć pojawia się przez noc. Najmniejsza była gdy w namiocie hulał wiatr (pewnie ruch powietrza osuszał materiał), a największa gdy na zewnątrz padał śnieg, wiał wiatr i żeby nie mieć zamieci śnieżnej w namiocie wszystkie wywietrzniki były pozamykane (namiot z fartuchami więc w środku było wilgotno). Za każdym razem śpiąc suszę rękawiczki i skarpetki mając je wciśnięte między bieliznę a bluzę polarową (oczywiście bluza i bielizna są włożone na mnie). Śpiwór nie jest najnowszy, produkcja expedition equipment, kupiłem używany i nie znam parametrów materiału. W nocy zaciągam go tak abym nie oddychał do środka tylko na zewnątrz. Nie zauważyłem aby miało znaczenie czy oddycham nosem czy ustami na zbierającą się wilgoć. Wilgoć
raczej nie pochodzi z kapania pary wodnej osiadającej na tropiku.
Czy ta wilgoć pochodzi z mojego potu i suszonych rzeczy?
Czy mieliście podobne kłopoty?
Czy śpiwór z lepszym materiałem zewnętrznym np. DRY Yeti nie miałby tego problemu, tj wystarczyłoby zetrzeć wilgoć z zewnątrz, wilgoć nie wnikałaby ona do środka?
Czy impregnacja materiału może pomóc? Jeżeli tak to czym polecacie?
Jak sobie z tym poradzić, aby nie tracić właściwości cieplnych śpiwora na kolejnych noclegach?

Wilgoć pojawia się po prostu z różnicy temperatur i zwiększenia wilgotności powietrza. Sam zaobserwowałem, że jak zamkniesz wywietrzniki wilgoci jest dużo więcej (cieplej w namiocie i większa wilgotność powietrza z powodu braku wentylacji) Nie jestem pewien czy lepszy śpiwór będzie bardziej izolował (przepuszczał mniej ciepła na zewnątrz) i powodował mniej wilgoci. Niech ktoś bardziej doświadczony podpowie. Wydaje mi się jednak że śpiwór z lepszą powłoką zewnętrzną nawet jak nie wyeliminuje wilgoci to zapobiegnie jej wsiąkaniu w śpiwór.

Wilgotność w namiocie może mieć trzy źródła:
1) powietrze, które wchodzi do namiotu przez wentylację (wilgotność na zewnątrz namiotu, czyli różnego rodzaju opady, mgły, itp.)
2) powietrze, które wydychasz oraz pot który wydalasz przez skórę
3) wilgoć z suszonych ubrań, butów.
Powłoka typu Dry w śpiworze pomoże na pewno, nie zmieni to jednak ilości pary w namiocie.
Jak sobie poradzić, może to głupie co napiszę ale pochłaniacz wilgoci mógłby być rozwiązaniem, np. taki:


[Obrazek: 1112-565-1.jpg]

wątpie by taki pochłaniacz wilgoci coś zmieniał, zresztą one raczej są tanie można przetestować w lodówce ile wody zgromadzą, ale moim zdaniem to ma zbyt mała wydajność by cokolwiek zmieniało.

Generalnie wilgoć skrapla się na zimniejszych powierzchniach, gdybyś miał słabo izolujący śpiwór to przeciwdziałałoby to skraplaniu się na nim wody .
-------------------------------------------
sebkrol

Jeśli punkt rosy wypada poza śpiworem, to znaczy że taki śpiwór jest g... warty i będziesz tracić dużo ciepła. Dlatego na dłuższych wyprawach polarnych ludzie bawią się w VB.

Piotr.r - pochłaniacz będzie działał gdy w namiocie będziesz mieć do 0 stopni, ale raczej nie wyobrażam sobie aby pochłaniacz miał działać w mroźnych warunkach. Szron będzie się pojawiał wszędzie, a nie wybiórczo w środku pochłaniacza.

Najwięcej wilgoci w rzeczonych warunkach pochodzi z wydychanego powietrza. Jest ono ciepłe i wilgotne, zatem po opuszczeniu ust czy nosa, szybko się schładza, a schłodzona para wodna opada. Wydychanie ustami generuje więcej wilgoci, powietrze wypuszczane nosem jest nieco mniej wilgotne. Różnica na tyle mała, że można ją pominąć.

Pot zwykle tak łatwo przez powłoki śpiwora się nie przedostaje, choć tu wiele zależy od warunków osobniczych i od samego śpiwora. Jednak średnio takiej wilgoci na zewnętrznym poszyciu śpiwora będzie śladowa ilość.

Wilgotne rzeczy też szybko przestaną parować, bo o ile na ciele są ciepłe, to już w chwilę po zdjęciu ochładzają się i przestają oddawać wilgoć. No chyba że są włożone do śpiwora, to wtedy część tej wilgoci razem z potem wychodzi na zewnątrz.

Gdy sypiałem na mrozie pod chmurką, też obserwowałem szron na śpiworze, z czego część pochodziła właśnie z oddechu.

Dobrzy śpiwór daje sobie radę z taką wilgocią, to znaczy że nie powinien jej przepuszczać do środka, a to z dwóch powodów.
- od ciała ciepło wypycha wilgoć od siebie, czyli tworzy (lekkie) nadciśnienie,
- materiał zwykle ma jakąś odporność na wodę (nie na deszcz - oczywiście).

Jak sobie z tym poradzić:
- zadbać o wentylację w namiocie - otwarte wywietrzniki, uchylone wejście,
- przymocować ręcznik w newralgicznym miejscu - ale trudno to zrobić skutecznie,
- zaakceptować i potraktować jako normę w takich warunkach.

Oczywiście w miarę możliwości po wyjściu ze śpiwora należy go przetrzepać i wysuszyć - także od środka. Jeśli tego w warunkach zimowych nie da się należycie zrobić, to otrzepać z wilgoci / szronu i przetrzeć po wierzchu tak, by nie wcierać wilgoci w materiał.
Istnieje jeszcze opcja naciągnięcia maski / buffa na twarz / usta, ale do spania nie bardzo sobie to wyobrażam. Wtedy wilgoć zbiera się na materiale, nie unosząc się aż tak i nie opada dookoła.
Ja sypiam na boku przewalając się w nocy, więc co i rusz wycieram twarzą okoliczną wilgoć. Nie jest to może przyjemne, ale da się przeżyć i nawet nieco polubić...

Natomiast sytuacji nie poprawia używanie bivvy-baga, którego sens użycia jest poza namiotem, dla ochrony śpiwora przed wilgocią z atmosfery.
Para wodna wydychana przez nas musi się gdzieś podziać, więc jeśli wentylacja jest niewystarczająca - co zimą często się zdarza - to problem istnieje i trzeba się z nim borykać.
Jeśli zaś w namiocie zrobi się (bardzo) ciepło, wtedy para z oddechu unosi się wyżej i trafia na powłokę namiotu i po niej spływa w dół, a te krople które nie spłynęły a zostaną strącone, lądują na delikwencie ulegającemu podobnej irytacji.
Kwestię nabrzmiewania problemu w namiotach jednopowłokowych pominę - nie ten wątek...
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)

No chłopaki ... 8P

Yatzku, przeceniasz brak szkodliwości naszego potu na wilgoć w śpiworze. Niestety, ale jest jej sporo. Tej zimy robiliśmy test VB i okazało się, że wody od środka to było dobre 100g, dosłownie, całe krople wody. Normalnie ta cała wilgoć wsiąkła by w puch, a że zimą trudno o skuteczne suszenie to wiadomo jaki będzie skutek po kilku nocach. Przykładem niech będą okolice stóp, tam wilgoć z oddechu nie dociera, a jednak denko śpiwora jest często mokre.

Przeceniasz też wentylację w namiocie. Okazuje się, że nawet tak genialna wentylacja jak pod wiatą nie jest skuteczna na wilgoć z oddechu, najskuteczniejsze są śliniaki na klacie i moim zdaniem materiał membranowy.
Warto też zakładać na noc bufa na usta i noc. Okazuje się, że skutecznie zapobiega moczeniu śpiwora mimo, iż musimy przecierpieć takie utrudnione oddychanie.
---
Edytowany: 2017-03-14 09:44:33

Yatzek pamiętasz jaki model maty miałeś na zlocie Pod Biskupią Kopą? Oglądałem ją, ale nie pamiętam.
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności.

Dzięki Chłopaki za pomoc. W tym sezonie zimowym już pewnie się nie uda, ale w przyszłym będę sprawdzał Wasze rozwiązania.

@Arni - kwestia potu i jego oddziaływania na śpiwór jest mi znana, aczkolwiek nie z autopsji, bo niemal się nie pocę, ale mam koleżankę dosłownie wlewającą w siebie litry wody, no i jej śpiwór wyraźnie ilustruje ten problem. Jednak większość potu zostaje w środku, a na zewnątrz wydostaje się stosunkowo niewiele - właśnie w zimie, kiedy zwykle śpiwory są obficiej wypełnione puchem czy syntetykiem.
Tak czy inaczej, po spaniu staram się zawsze wysuszyć śpiwór od środka, co widać na relacjach z wędrówek, jakie zamieszczam na swoim blogu.
Jednak zdecydowana większość pary wodnej - tej dokuczającej nam w namiocie, pochodzi właśnie z oddechu. Jest on zawsze ciepły i wilgotny, a minimalizowanie jego unoszenia się i w konsekwencji skraplania, mamy omówione - buff na usta i ręcznik (śliniak) na klatę.
Z wentylacją miałem o tyle dobrze, że luzowałem nieco tropik, zostawiając większy prześwit od dołu (Coleman Darwin 2). No ale ja rzeczywiście generuję mało wilgoci...
Jeśli zaś ktoś ponadprzeciętnie się poci bądź śpi z wilgotnymi rzeczami, to nie ma możliwości na całkowite pozbycie się wilgoci z wnętrza śpiwora, a to co z niego wychodzi na zewnątrz informuje, że jeszcze więcej jest w środku. No nie ma lekko...

@Pit - Tą matą była (i jest nadal) żółtopomarańczowa ThermaRest Prolite rocznik 2015 (jaśniejsza). Od 2016 roku firma robi maty w bardziej nasyconym pomarańczowym kolorze, jak posiadana przeze mnie TaR Prolite Plus '2016. Ta ponadto ma od spodu warstwę antypoślizgową i nie jeździ tak jak starsza Prolite po podłodze namiotu.
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)

Dzięki :)
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności.

Nie probowaliscie pod tropik w przedsionku wstawic podgrzewacz (albo wklad taki jak do zniczy) zeby troche podniesc temperature w namiocie na noc?

Jedyne dwie opcje ogrzewania, to albo ogrzewacz do wewnątrz śpiwora, na ciało - chemiczny lub na węgiel drzewny (miałem węgielkowy w syntetyku na Ukrainie, ale do puchacza bym nie wkładał), albo gazowy katalityczny typu Coleman BlackCat i podobne.
Jednak dobry śpiwór załatwia sprawę, bo jak się do niego wejdzie i zagrzeje, to nic więcej nie trzeba. Katalityczny Coleman jest drogi, ciężki, wielki i wymaga maksimum uwagi - jedno kopnięcie i mamy poważny problem... Ale na poranne wstawanie byłby w sam raz, bo grzeje naprawdę mocno. To jednak bardziej opcja dla zmotoryzowanych.
Mniejsze ogrzewacze są tak słabo wydajne, że niewiele dają, a po wyłączeniu za minutę wracamy do temperatury wyjściowej...
Jeszcze trochę i dojdziemy do hot-tentu, tylko czy o to chodzi...?
Są jeszcze patenty amerykańskich traperów, ale to raczej dla miłośników survivalu.
Prawdziwy mężczyzna zamarza w milczeniu... ;-)
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)

Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15