To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Na lekko czyli Fast & light / koncepcja F&L
#61
@Szymek: Dzięki, miałem wątpliwości pisząc o tym jak odchodziłem apteczkę przez ostatnie lata. Pewnie niektóre osoby uznają to za wystawianie się na niebezpieczeństwo. Odchudzanie bagażu jednak działa, także przy naszym zestawie medycznym.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#62
@Sołtys pewnie uznają :)

Masz dobrze przemyślane i rozpoznane zagrożenia z którymi się spotykasz i sposoby radzenia sobie z nimi przy pomocy tego co ze sobą zabierasz. Uważam, że na pewno jesteś bardziej bezpieczny niż osoba która bezkrytycznie ufa, że jej napakowana apteczka za nią rozwiąże każdą awaryjną sytuację. F&L opiera się w końcu głownie nie na sprzęcie tylko na sposobie myślenia.
-------------------------------------------
Szymon

Odpowiedz
#63
z ta apteczka to macie rację....ino ja zawsze martwie i troszczę się o cały świat - i tak jednego roku ''uratowałam '' faceta, bo miał bolesci watroby na szlaku i to ewidentne......dostał leki i... w schronie dostałam od niego podziękowanie brooooowarowe :) miłe...Innym razem dziewczyna miała ostre zapalenie spojówek....nie miałam maści, więc nastepnym razem i o to zadbałam :) zima jeden z narciarzy w schronie miał angine......więc moja apteczka znów poszła w ruch - bioparox i p/goraczkowe i p/zapalne leki zadziałały - też było mi miło, gdy zobaczyłam kolesia po 2 dniach całkiem dobrze żyjącego....i wiele innych przypadków....tak więc nie odchudze apteczki....prędzej siebie samą :) i to będzie z większym pożytkiem :) nawet ostatnio na zlocie jakąś koleżankę engiecianke leczyłam....:))))
-------------------------------------------
jest dobrze :)

Odpowiedz
#64
Szymek! sposób myślenia to jedno, a doświadczenie to drugie. To że kupisz lżejszy plecak, zastąpisz namiot tarpem nie będziesz ''kingiem F&L''.
No mając ten tarp i plecak możesz mysleć, nawet pozytywnie, ale jak cię z takim lekkim zestawem rąbnie zwykłe trzy dniowe załamanie pogody w sierpniu, to wtedy przyjdzie moment selekcyjny. Inaczej jest w wilgotnych ciuchach w namiocie, a inaczej pod tarpem, gdzie cały czas widzisz ten pozytywny widok jakim jest ociekający wodą las i tak przez np. trzy dni.

Rozumiem fasynację Skurką. Jednak pewne rozwiązania tamtejsze są nie przedkładalne tutaj.
W Stanach jest żywa tradycja skautingowa. Działają tam liczne szkoły (np. NOLS) Część tych ludzi ma doświadczenie w łazikowaniu po rozległych przestrzeniach stosując stosunkowo skromne środki. Dla nich to po prostu kolejny krok.

Patenty na kuchenki z konserwy dla kota, też są fajne. Tylko, że tam kupisz spirytus a u nas denaturat nazywa się Denatural i próbuj sobie na nim coś ugotować. Jak kupisz Denaturat to będziesz miał w nim więcej wody niż spirytusu. To są moje doświadczenia z ostatnich lat.
Jak w reklamie ''prawie robi wielką różnicę''.

A po za tym przygotowanie kondycyjne: zakładając np. na nizinie 8h ''czystego'' marszu, czyli realnie 10h dzień ''pracy'' spróbuj trzymać średnią prędkość na poziomie 5,5 km/h, przez kilka dni pod rząd.

F&L jest to kolejne opakowanie marketingowe. Jak czujesz taką potrzebę, to redukujesz bagaż, a jak nie nosisz ze sobą nawet poduszkę by się wyspać w namiocie. I tyle.
Jak się pojawiły Tarpy 10 lat temu, był to tani kawałek ''tropiku''. Teraz możesz mieć nic nie ważący kawałek ''tropiku'' kosztujący 250 - 300 eur, czyli tyle ile dobry namiot. Na ale jesteś F&L i napędzasz PKB.

A za wszystkimi działaniami ''redukcyjnymi'' musi iść doświadczenie i możliwości fizyczne. Wspominany tutaj Steve House ''nic nie nosi''. Ale jak poczytać jego treningowego bloga, to wg. mnie trening z jego punktu widzenia ''ogólny'' jest na poziomie maratonu na 2:30/2:40, nie wspominając o takich drobiazgach jak wspinanie w skale, lodzie i mixcie, co też wymaga określonych cykli treningowych. Czyli mówimy o profesjonalnym sporcie, gdzie w wyniku odpowiedniego treningu można osiągnąć odpowiednio wysoki wynik.

A 40 letni facet siedzący za biurkiem może mieć więcej lub mniej kondycji i wspominaną ''świadomość'' , ale moim zdaniem to może być za mało.

Odpowiedz
#65
Pim poruszył ważną kwestię. Coś, co mi też się już wcześniej nasunęło. Obok samej filozofii, to świetna pożywka dla marketingu. Czasem mam wrażenie, że ''light'' pozwala sprzedać mniej za więcej pieniędzy (np kawałek nylonu na windshirta), a ''fast'' dotyczy szybkości, z jaką sprzęt ulega destrukcji i można sprzedać nowy model/egzemplarz ;)

Stare NGT było jak stary dobry narkotyk. Nowe - jak syntetyk nowej generacji - daje w czapę jeszcze mocniej  ;)
Odpowiedz
#66
Nie za bardzo rozumiem, co by miało znaczyć być ''kingiem F&L'' :)) ale masz racje, że jeśli super lekki plecak zapakujesz zbędnymi przedmiotami to jest to dalekie od F&L w moim rozumieniu.

Generalnie jestem bardziej za redukcją tego co zbędne. Sam noszę sprzęt (np. czołówka Petzl MYO 5 )która w dzisiejszych standardach w stosunku do swoich możliwości jest CIĘŻKA, ale dopóki działa nie zamierzam go wymieniać na coś lżejszego.
Skurka z swoją puszką (palnik spirytusowy) urzekł mnie właśnie dlatego, że pokazuje jak niewiele rzeczy, jest tak naprawdę potrzebnych i jak sprzęt za kilka centów waży mniej i spełnia swoją funkcję tak samo jak, palniki z radiatorem, reaktorem i portem usb :))) Dlatego nie zgodzę się, żeby F&L można było sprowadzić do chwytu marketingowego. Ktoś kto kieruje się F&L jest dużo trudniejszym klientem, bo jest dużo bardziej świadomy czego potrzebuje, a co nie jest mu potrzebne. Nie da sobie wcisną kolejnego super przydatnego w turystyce noża Rambo 8,5.
Co do trwałości sprzętu tkz. Light, rzeczywiście często jest tak jak piszecie czyli jej niema. Raczej jestem zwolennikiem kupowania rzeczy po prostu maksymalnie prostych, bez zbędnych bajerów, ale wykonanych z materiałów trwałych.

Co do denaturatu masz rację, ja na strychu mam już całą kolekcję tego zacnego trunku od różnych producentów, część rzeczywiście jest tak rozwodniona, że ledwo co się pali, na razie najlepsze co znalazłem to denaturat marki Dragon bezbarwny oczywiście :) po spaleniu nie pozostaje w palniku żadna wilgoć

8h x 5,5 km = 44 km dobrze, że rzadko chodzę po nizinach :))) Nie rozumiem czemu chcesz z F&L robić na siłę jakąś filozofie dla wyczynowców. Jest wręcz odwrotnie, chyba lepiej by ten pozbawiony kondycji 40 latek wyjeżdżając w góry nie zabierał rzeczy zbędnych które będą go tylko spowalniać i przeciążać na szlaku. Lepiej by przed wyjazdem poczytał ten wątek i dowiedział praktycznych rozwiązań które pomogą ograniczyć mu wagę swojego plecaka. Tak, dzięki temu będzie szybszy, i kiedy dojdzie do celu będzie mniej zmęczony, ale to nie znaczy, że musi pokonać 44 km.
---
Edytowany: 2013-12-23 18:07:15
-------------------------------------------
Szymon

Odpowiedz
#67
Szymek
Od początku byłem sceptycznie nastawiony do tego wątku. Mamy 4 strony i 1 konkret: tabela PIMa.
Po Twoich postach odnoszę wrażenie (byc może mylne), że F&L odkryłeś niedawno i próbujesz zarazic tym forumowiczów. Mylisz się jednak - przeszukaj wątki z początków istnienia NGT - cały czas pojawia się F&L. To nic nowego. Mylisz się również twierdząc, że Hamerykanie to mają szlaki kilkusetkilometrowe a my nie mamy. Mamy.
A największą Twoją ''pomyłką'' jest stanowcze twierdzenie, że
''chyba lepiej by ten pozbawiony kondycji 40 latek wyjeżdżając w góry nie zabierał rzeczy zbędnych które będą go tylko spowalniać i przeciążać na szlaku.''
Wybacz, ale nie sądzę byś Ty wiedział lepiej, co MI jest na szlaku niezbędne i co mnie spowalnia. Mam 45 lat. I w życiu nie zamienię palnika i kartusza z gazem na kawałki blachy i denaturat.
Skurka mnie również urzekł, podobnie jak Bear Grylls :)
Ale to nie znaczy, że zamiast zabierac żarcie na szlak mam szukac padliny i larw.

''Tak, dzięki temu będzie szybszy...'' - szybszy do czego, od kogo i po co? po puchar? medal?
''i kiedy dojdzie do celu będzie mniej zmęczony'' - czasami w górach to zmęczenie jest celem :)

Odnośnie tabeli PIMa:
to jest konkret - ale konkret na bardzo konkretne warunki. To, że on uznał pewne rzeczy za zbędne wtedy nie oznacza, że w tym samym miejscu o tej samej porze roku zawsze będą zbędne.

Na koniec krótko: F dla każdego oznacza inne tempo, L oznacza inną granicę wagi. F&L nie da się zamknąc w tabeli, która stanie się elementarzem DLA KAŻDEGO.

Odpowiedz
#68
Jak byłem w liceum, to po Bieszczadach pomykałem z plecakiem kolo 35 kilo. Moj rekord to 42 kilo. Nosiło się wałówę na 2-3 tygodnie, bo w sklepach był tylko ocet (a i ze sklepami dość trudno wtedy było). Topowy sprzęt górski to były dla mnie wojskowe trepy i bawełniana kangurka ze składnicy harcerskiej. Teraz reprezentuje poziom ''40 letni facet siedzący za biurkiem'' i odchudzanie sprzętu pozwala mi na w miarę komfortowe poruszanie się po górach. Nauka troche trwała, jeszcze 5 lat temu wyruszałem latem w góry z ponad 20 kilowym garbem, a zimą koło 25 kilo. Teraz zimowy waży kolo 17 kilo (w tym czekan i raki), a letni koło 12 (+ 3 litry wody). Mogłoby być jeszcze mniej, ale szanuję powonienie otoczenia i zawsze w plecaku mam kilka zmian odzieży.


Co do denaturatu - nie ma po co go kupować ze względu na to co pisaliście powyżej. Za to jest paliwo do biokominków. Praktycznie czysty alkohol, bez barwników, pali się pięknym bezwonnym płomieniem. Szczerze to paliwo mogę polecić. Parę lat chorowałem na palniki z puszek. Zwracam uwagę na czas przeszły w ostatnim zdaniu.

Edit: Warrad, podpisuje się obiema rękami.
---
Edytowany: 2013-12-23 19:02:06

Odpowiedz
#69
Ja sie zgadzam ze rzeczy odchudzone sa delikatniejsze (badz szybciej sie zuzywaja) jak ich odpowiedniki zrobione z ciezszych materialow (mowimy tych samych materialach). Oczywiscie ze idzie tu tez o marketing ;)

Co do palniczkow spirytusowych robionych z puszek (wszystko ok ale w warunkach pagorkowatych czesto zawodza albo okazuje sie ze wytwazaja taka moc ze moga wode podgrzac ale nie zagotowac) - nie wiem czy sie oplaca. Lekki garnek typu Jetboil w zasadzie wystarcza i jest lekki.

Dla mnie produkt musi byc dobrze przemyslany - dla przykladu mam zastrzezenia do Cumulusow i ich wcinajacych sie listew (wystarczylo by wszyste lekkie usztywnienie i problem byl by rozwiazany - kilka gram extra) - w zimnie gdzie trzeba operowac w rekawiczkach i gdzie czlowiek moze byc przemarzniety wpakowac sie do ich spiwora i zapiac zamek bez klopotu nie jest latwo. Ja wiosne i ciepla jesien sie nadaja moim zdaniem tam jest czas i mozliwosc zabawy z zamkiem.

Oczywiscie ze nalezy pakowac sie z glowa mozna i dzieki temu jest lzej i jest sie szybszym od samego siebie (gdy ma sie ciezszy bagaz).

Ja kozystajac z wiekszej ilosci wolnego czasu zmontowalem w koncu bivy z Tyveka - wersja 40g/m (bedzie testowane niebawem). Koszt znikomy troche zabawy z maszyna do szycia + zabezpieczenie szwow i ultra lekka zabaka gotowa.

W zyciu nie kupie kurtki z ''papieru'' (mam kilka sztuk i biore lzejsza albo bardziej pancerna w zaleznosci od rodzaju wyjazdow i oczekiwanych warunkow) czy spodni ktore rozpadaja sie od patrzenia.

Sam jestem posiadaczen namiotu w ktorym na grani spac nie moge - probowalem i musialem go odeslac do naprawy (ba odchudzilem go dodatkowo - niejako dla zabawy - ale dorzucilem mu dodatkowa podloge (tyvek) bo orginalna sie nie nadaje do niczego - jest tak delikatna.


Ale generalnie preferuje lekkie a przy tym wytrzymale namioty - tak by w deszczy i wietrze 100km/h nie musiec wylazic i ''ratowac'' dobytek.
W podobnych warunkach z moim Akto mialem okazje ''spac'' - tropik byl na twarzy jak wialo, sledzie zabezpieczone ciezkimi kamolami sie przesuwaly - ja nie bardzo moglem spac ale jesli namiot by sie poddal to bylo by mniej ciekawie (tak przynamniej bylo cieplo i bardziej sucho).

http://www.youtube.com/watch?v=aNUjVyoGEKs
---
Edytowany: 2013-12-23 19:37:30
-------------------------------------------
Filemoon

Odpowiedz
#70
Podobnie jak warrad od początku uważałem ten wątek za zbyteczny.
Po czterech stronach mamy kilka wpisów, z których wynika, że każdy wraz z doświadczeniem obniżył wagę swojego sprzętu - lżejsze plecaki, inne śpiwory, kurki, spodnie i kilka innych sprzętów.
To cały efekt tego wątku. Teraz następni mogli by wymieniać, jaki to mieli kiedyś sprzęt, a jakiego używają obecnie. Tylko po co? Przecież to też ulega ciągłym modyfikacjom, wraz z nowymi doświadczeniami.

Efekt obniżania wagi przez osoby ''doświadczone'' jest raczej przewidywalny, bo każdy z pewnym stażem ''bytności w górach''nabiera praktyki i stosownie do niej modyfikuje swój sprzęt.
Nie można natomiast stworzyć jakiejś jednej listy, dobrej dla wszystkich, co to pozwoliłaby na szybciej i łatwiej, bo przecież różne każdy z nas ma podejście do swoich wyjazdów, inne potrzeby, inne warunki w których przebywa najczęściej. Każdy też ma własne doświadczenie i to ono ostatecznie zdecyduje co ma wziąć i co mu jest potrzebne - nie jakaś sztuczna lista ogólna.

Taki mój przykład.
Nie wyobrażam sobie wyjazdu w góry bez termosa (z palnikiem zamiast, jak tutaj ktoś proponował). Mój wyjazd typowy to zima z mrozem i wiatrem. Poruszam się szybko i ciepły napój z termosa pozwala na uzupełnienie płynów, szybko i bez potrzeby zdejmowania rękawic, co jest bardzo ważne , bo jakże często spotykałem warunki, przy których zdejmowanie rękawic byloby doświadczeniem koszmarnym i niebezpiecznym. W takich warunkach też wyjmowanie kuchenki (jaka by ona nie była) i gotowanie, aby się napić to jakiś absurd (dla mnie)

To moje doświadczenie w jednym zaledwie aspekcie. Umieszczone w tym wątku porady, że mogłbym inaczej, nic nie dadzą, bo wolę ufać swoim latom bytności w górach niż latom kogoś innego, będącego w innych warunkach i może o innych potrzebach. Myślę też, ze każdy kto jakieś doświadczenie w ''swoich górach'' zdobył, woli na takim właśnie doświadczeniu się opierać niż na radach i sztucznych listach, co miałyby pomóc.

Nasze doświadczenie i tym samym zabierany sprzęt podlega ciągłej ewolucji. Każdy jednak ewoluuje indywidualnie, bo inni jesteśmy i niech tak pozostanie. Jeśli jednak w tym ewoluowaniu poszukujemy lżejszych produktów (takich F&L), aby zastąpić nimi te stare ciężkie, to mamy przecież odpowiednie wątki, gdzie można poczytać lub zapytać o lekkie namioty, plecaki, kurtki i wszystko inne, co akurat mamy zamiar zmienić.
Po co więc ten wątek, w którym brak jakichkolwiek konkretów?
---
Edytowany: 2013-12-23 20:05:20
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#71
Hmm, ja nie jestem ani fast, ani light, ale koncepcja lekkiego plecaka całkiem mi się podoba. Mimo wszystko uważam, że plecak przede wszystkim powinien być wygodny, a dopiero w drugim rzędzie lekki. Nie wiem co na to pan Skurka (albo inni guru F&L), ale ja minimalizowanie wagi zacząłbym od innych rzeczy, np. namiotu, a dopiero na samym końcu zamieniłbym moją Futurę 32 na coś innego (choć niekoniecznie ultralight'owego). Obecnie rozglądam się za Osprey'em Variantem 37, który wydaje mi się idealnym kompromisem między wagą, pakownością a wygodą użytkowania.

Jakiś czas temu próbowałem ograniczyć wagę swojego plecaka i wszystko było ok do czasu, gdy dopadło mnie załamanie pogody. Ostry wiatr i niska temperatura przekonały mnie, że lekka kurtka z primaloftu to fajna rzecz, ale polar do kompletu jest jeszcze lepszy. Rezygnowanie z drugiej pary rękawiczek i zapasowej czapki, to imho też nie jest dobry pomysł.

Przy okazji odkryłem jednak, że dwa noże nie są mi do niczego potrzebne. Na ogół wystarcza mi scyzoryk (czasem zastanawiam się, czy brać multitool'a, ale ten akurat jest dość ciężki i z tego względu czeka na mnie w samochodzie:P).

Jeśli chodzi o śpiwór to ten problem rozwiązał się sam dzięki Yeti NGT 1+. Przy moim schroniskowo-stacjonarnym trybie wędrowania niczego więcej nie potrzebuje. Puch górą:D

Problemem natomiast jest dla mnie woda i żarcie. Jakoś tak się składa, że jest najcięższy element mojego ekwipunku i jakoś nie mam koncepcji jak tu obciąć wagę:P Bytowanie na zupkach chińskich i gorących kubkach to nie jest rozwiązanie - wolę już liofile.
-------------------------------------------
Czarny chleb i czarna kawa...

Odpowiedz
#72
Olej liofilizaty, jedz kaszę! http://tiny.pl/qc4bl
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#73
Dla mnie bomba ;) - dzieki za artykul.
-------------------------------------------
Filemoon

Odpowiedz
#74
Również dziękuję, niby wszystko się wie, ale dobrze jak ktoś to zbierze zusammen do kupy :)

Odpowiedz
#75
Kiedy byłem na kusie tatrzańskim, a było to w czasach zanim ktokolwiek używał terminu F&L, mój nauczyciel - za swoim zresztąnauczycielem - potarzał ''Na podejściu - ślimak, w ścianie - błyskawica''. Jakiś specjalnych rad nie udzielił, jak to drugie zrealizować, ale było jasne, że bardziej wymierny efekt odniesie solidny trening, nastawienie i praktyka a nie zredukowanie wagi np. młotka skalnego (co zresztą mogłoby mieć rezultat odwrotny od zamierzonego). Oczywiście, nadmiar sprzętu spowalnia, ale z czego zrezygnować, to Szymku12 napisać trudno. Zawsze ważny jest KONTEKST - raz możesz wziąć cienką linę 50-metrową, np. Jokera Beala, raz F&L polegać będzie na dwóch żyłach 60-metrowych. Kontekst liczy się to nie tylko podczas wspinania, ale tak samo pieszej turystyki górskiej. Gdzie jedziesz? Na ile? Gdzie będziesz spał? Z kim jedziesz? Jaki jest cel? Ile masz pieniędzy? Jakie ryzyko jesteś w stanie zaakceptować? Jakie masz doświadczenie? kondycję? jak ważne jest być szybkim? Bez odpowiedzi na takie pytania nie można niczego konkretnego zaproponować w kontekście tego wątku. Z czego innego możesz zrezygnować, kiedy jedziesz w odległe i dzikie rejony, z czego innego, gdy w zagospodarowane turystycznie. W pewnych rejonach branie choćby najlżejszego tropiku jest zbędnym obciążeniem, skoro można spać tam pod wiatą albo jest to rejon w danej porze roku pogodny, albo tylko nieliczne noce spędzać będziesz ''pod chmurką''. Raz wzięcie apteczki, dobrze zaopatrzonej, będzie sensowne i zgodne z F&L, raz nie - podobnie z kurtką przeciwdeszczową itd. itp. Liczba takich kontekstów jest potencjalnie pewnie nieskończona. Zimą F&L na czym innym polega niż latem - co innego w szczególności znaczy wtedy ''lekko''. Latem w Alpach - na trochę czym innym w Tatrach. W Tatrach kiedy śpisz w schronisku- na czym innym niż w kolebie, albo kiedy chodzisz OR - na czym innym niż kiedy się wspinasz. Na przykład gdybym szedł latem wspinać się na ścianę z możliwym biwakiem, najlżejszy palnik z puszki byłby dla mnie zawracaniem głowy i zagracaniem plecaka. Innymi słowy nie ma żadnej ogólnej i konkretnej odpowiedzi na F&L poza - trenuj! :)

EDIT: a w ramach zachęty artykuł kolegi Petro o szybkim i lekkim przejściu GSB http://tiny.pl/qcnxn
Niewątpliwej szybkości nie zawdzięczał temu, że odchudził plecak (co oczywiście mialo miejsce), ale swemu wytrenowaniu
---
Edytowany: 2013-12-23 22:29:40
-------------------------------------------
gavagai.ngt.pl

Odpowiedz
#76
warred i rytmar naprawdę Was chłopaki nie rozumiem, w tytule wątku jest ,,koncepcja F&L'' i na jego na łamach dla zainteresowanych F&L trwa ciekawa (przynajmniej dla mnie) dyskusja o rzeczy podstawowej, czyli czym dla nas koncepcja F&L jak ją rozumiemy. Dajcie nam się nią w spokoju cieszyć :) a konkretów też się doczekacie więcej.

warred piszesz:

'' A największą Twoją ''pomyłką'' jest stanowcze twierdzenie, że
''chyba lepiej by ten pozbawiony kondycji 40 latek wyjeżdżając w góry nie zabierał rzeczy zbędnych które będą go tylko spowalniać i przeciążać na szlaku.'' :)'' :)
- chyba nie czytasz z uwagą jeśli to twierdzenie jest błędne to rozumiem, że twoja koncepcja zakłada świadome zabieranie rzeczy ZBĘDNYCH???
to tłumaczy niechęć do F&L :)))))

'' czasami w górach to zmęczenie jest celem :)''
- tak, czasami jest ale, czasami w GÓRACH zmęczenie zabija :)

''Mylisz się również twierdząc, że Hamerykanie to mają szlaki kilkusetkilometrowe a my nie mamy. Mamy.''
-Nigdy tego nie twierdziłem i nie zamierzam :)))) z dumą przemierzam nasz gsb :))))

- porównanie Andriu do Bear Grylls cios poniżej pasa. Naprawdę kiepskie.

@gawagai Generalnie zgadzam się z Tobą, Choć dla mnie jest ciekawe co inni którzy też pracują nad z optymalizowaniem wagi i zawartości swojego plecaka w danych warunkach zabierają z sobą. W ten sposób konfrontuje to co ja bym zabrał z decyzjami innych ludzi. Czasami ciężko sobie samemu uświadomić, że można dokonać innego wyboru. Niektórzy jak Łukasz Supergan musieli stracić sprzęt podczas wyjazdu by odkryć, że nie jest nie był potrzebny. Konfrontowanie opinii to trochę mniej drastyczny sposób.

Ideą tego wątku jest też dzielenie się tak zwanymi patentami które pozwalają zastąpić sprzęt umiejętnościami, albo lżejszymi rozwiązaniami.
jak np: Pim i jego termos z butelki zawiniętej w śpiwór, bądź skład apteczki, czy kwestia alkoholu i rozwiązanie z Bleys z paliwem do biokominków.
---
Edytowany: 2013-12-23 23:56:04
-------------------------------------------
Szymon

Odpowiedz
#77
@Szymek12 - ''w danych warunkach''? jakich?

Jak naprawdę chcesz Light, to odstaw plecak, który widoczny jest na Twoim avatarze, i wyjeżdżaj z takim o pojemności 25-35 l. Sama pojemność szybko nauczy lub zmusi Cię każdorazowo do myślenia, co jest na daną wycieczkę/wyprawę/wspinaczkę potrzebne, a co nie.

BTW: czasami w plecaku nie ma śpiwora a woda może zamarznąć - wtedy owinąć można folia bąbelkową - to taki patent z zimowych biegów ultra:))
---
Edytowany: 2013-12-24 00:42:57
-------------------------------------------
gavagai.ngt.pl

Odpowiedz
#78
Plecak 16l (pusty okolo 250g) w nim litr wody, rękawice, czapka, 2 batony, 2 Żele energetyczne, kurtka stanowiskowa

Trawers aguille de entreves w masywie mt blanc
Wybitna iglica skalno lodowa z podejściem i zejsciem lodowcem pod koniec października
Technicznie droga nietrudna ale wymagająca pełnego wachlarza umiejętności alpinisty
Bardzo popularna i uczęszczana przez przewodników w otylymi klientami ;) cała droga bardzo eksponowana z jednym miejscem za 5a
Dosłownie przebieglismy ja przy pogarsAjacej sie pogodzie

Szymek12 szukasz patentów to spakuj plecak 16 l tym co napisałem i zrób trawers... Jakiejkolwiek honorniejszej gory i sam zobaczysz czego wymaga takie podejście ,
Pomogę- pary w nogach ;)

Co działa piknie dla mnie,ciebie może wpedzic W niemale klopoty

Kiedyś pojechałem do skocji zima z kolega, który całe życie trenował kolarstwo
Nie mogłem dogonić go po przetartym kiedy on przeciwrakietowej szlak ;) wydawało mi sie ze pare mam i wytrwnowany jestem :)
Mój plecak ważył duzo mniej niż jego
---
Edytowany: 2013-12-24 11:50:33

Odpowiedz
#79
Ten plecak ma 45l i musiał pomieścić prowiant na 10 dni bo nie było możliwości, schodzenia po zaopatrzenia (trekking Norwegia 2013) Pomimo tego w moim odczuciu był Lekki i dzięki temu miałem wiele przyjemności z tej wyprawy poza tym czułem się bezpiecznie i przygotowany na to co może mnie spotkać. To oto chyba chodzi F&L.

P.S. twoja wypowiedz w moim odczuciu ociera się o złośliwość

@jachol ,,wydawało mi sie ze pare mam i wytrwnowany jestem :)
Mój plecak ważył duzo mniej niż jego''
No widzisz całe szczęście że miałeś lekki plecak bo przy takiej słabej kondycji .... wydawalo Ci sie :))) na trawwes Islandi tez zabrał byś 16l plecak ???


---
Edytowany: 2013-12-24 12:06:37 Rzeczywiste o jedno słowo za dużo. Sorki. chodziło mi tylko o to że jeśli ktoś decyduje się na:
''Trawers aguille de entreves w masywie mt blanc
Wybitna iglica skalno lodowa z podejściem i zejsciem lodowcem pod koniec października
Technicznie droga nietrudna ale wymagająca pełnego wachlarza umiejętności alpinisty
Bardzo popularna i uczęszczana przez przewodników w otylymi klientami ;) cała droga bardzo eksponowana z jednym miejscem za 5a
Dosłownie przebieglismy ja przy pogarsAjacej sie pogodzie'' i nie zabiera z sobą chociażby latarki to ociera się to o głupotę.
Polecam lektutę.

http://andrewskurka.com/2012/stupid-ligh...or-better/
---
Edytowany: 2013-12-24 13:46:44
---
Edytowany: 2013-12-24 14:11:40
-------------------------------------------
Szymon

Odpowiedz
#80
Bardzo to smutne, szczególnie w dzisiejszy dzień, że ta dyskusja przybiera taki kierunek :/
Właśnie tego się obawiałem, zostawiając wątek. Smutne, smutne. Następnym razem trzeba będzie skasować od razu. Inaczej zawsze ktoś komuś będzie głupotę zarzucał. Szanujcie się, forumowicze, szanujcie...

Stare NGT było jak stary dobry narkotyk. Nowe - jak syntetyk nowej generacji - daje w czapę jeszcze mocniej  ;)
Odpowiedz


Skocz do: