To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Pierwszy raz zimą w górach
#41
głos DTH jest dość ciekawy, napiszę po punkcie jak ja się do tego stosuję :)

1) Buty - im więcej dni, tym pancerniejsze - na jednodniówki starczą prawie kazde treki, jakkolwiek wskazane są z twardszą podeszwą.
2) skarpety - najlepiej dwie pary - gruba i cienka wewnątrz. Materiały to sprawa wtórna, lubię merino + coolmax
3) stuptuty - starczą nawet niskie przy dużych mrozach - wysokie lepsze gdy śnieg jest mokry - na ogół biorę niskie bo komfort 20x rośnie.
4) kalesony - termoaktywne, przydatne tylko na wielkie mrozy
5) gacie: po prostu. brak róznicy względem codziennych
6) spodnie wodoodporne: nie posiadam i nie czuję potrzeby do turystyki. Lepiej porządne 'softshellowe' - mam stricte zimowe i takie mniej zimowe :)
7) kurtki: 'paclite' + windshirt + sweter puchowy. razem 1kg :(
8) koszulki termo- co akurat się nawinie z szafy. na pewno ważne.
9) bluza - jeden stretch, akurat dojeżdzam z tchibo.
10) rękawiczki - jedna cienka para ze stretchu + grube na membranie do grzebania w śniegu
11) czapka - kominiarka + stretchowa, ew. jakaś grubsza.
12) buffy - nie używam, wkurzały mnie, a bluza ma wysoki kołnierz.
13) konieczne
14) jw.
15) z wymienionychprzez DTH tylko mapa i czołówka, bez zapasu baterii (jak ktoś chce polemizować, to osobny temat). Warto za to palnik + kubek/garnek + kartusz niekiedy
16) kije - bardziej przydatne niż w lecie
17) raki i czekan to może nie najlepszy temat na całkowity początek

całość wchodzi do plecaka ~20l więc tragedii nie ma :)
Nie jest to też zestaw na wiele dni, albo na lekko. Po prostu jest wygodny i zapewnia sensowny margines bezpieczeństwa.
---
Edytowany: 2011-09-06 22:25:41

Odpowiedz
#42
poza strojem itp. do wyposazenia dodalbym zasiegniecie informacji o terenach lawiniastych, nie zawsze tam gdzie latem fajnie moze byc zima bezpiecznie, i ew. wyposazeniu sie w piepsy (mozna wypozyczac) i jakas łopatkę...nawet takie jabuszkopodobne
-------------------------------------------
ekipa e-Horyzont Łódź

Odpowiedz
#43
To ja też się podepnę pod formułę:

1) Buty - zwykłe treki na membranie póki nowe są świetne w mokrym śniegu, na dłuższą metę skóra
2) skarpety - najlepiej dwie grube pary miesznek z wełną i/lub thermolite - świetnie dogrzewa
3) stuptuty - ja generalnie żadko stosuję bo mokre od potu nogawki są zimniejsze niż mokre od śniegu. Dobre syntetyczne spodnie trekkingowe z gumką czy zapięciem na nogawce wystarczają zazwyczaj.
4) kalesony - ja używam najczęśćiej spodnie trekkingowe + kalesony. Ale tu zależy co kto lubi, oczywiście są cieńsze i grubsze - zwsze coś dopasujesz do temp
5) gacie: ja używam lajkrowych spodenek - szybciej schną, uda nie obcierają itd ale to w sumie od niedawna, wcześniej zwykłe bawełniane
6) spodnie wodoodporne: mam z długimi zamkami jako bacup w razie mocnego załamania pogody czy oziębienia, ale generalnie mogłyby to być jakieś portki trekkingowe z długimi zamkami (membrna nie ejst tu kluczowa
7) kurtki: 'paclite' + windshirt + sweter puchowy. razem 1kg - tak samo, czasem sweter zastępuję polarem 300 jak jest mokro
8) koszulki termo- najczęściej golfik
9) bluza - bielizna + polar 100
10) rękawiczki - cieńkie stretche + łapawice lub windblocowe z osłonką n palce - rewelacja, (chyba zacznę wyprzedawać inne) + łapawice membranowe bez ocieplenia
11) czapka - podtawowa to polartec 100 lub power stretch (gdy zimniej), bardzo żadko LoweAlpine Mountain Cap (bo za ciepła na Polskę)
12) buffy - wolę golfik (jak zdejmiesz buffa bo ciepło to zamarza mokry od potu + trzeba zdjąć czapkę, żeby zjąć buffa)
13) mi najczęściej wystarcza daszek, okulary za bardzo mi zaparowywują
14) niezbędny, nawet dwa
reszta jak u innych
-------------------------------------------
ot

Odpowiedz
#44
Trudno się tak jednoznacznie wypowiedzieć, bo czym różni się pierwszy wyjazd zimowy od dwudziestego pierwszego? Wymieniłem 100% sprzętu od tego czasu, no za wyjątkiem wiekowego Woodpackera 75 firmy ALpinus, do którego nadal się pakuję, ale który zostaje w aucie, czy na kempingu, a w góry już idzie ze mną inny, mniejszy plecak.
Lista pozostaje dość podobna zmieniają się tylko konkretne modele i marki sprzętu. Zakładam również, że po tym pierwszym wyjeździe będzie drugi i kolejny, dlatego nie warto kupować sprzętu jednorazowego użytku, a zainwestować w coś lepszego. Oczywiście nie od razu, ale stopniowo.

Moim zdaniem warto zainwestować od razu w lesze:
1) buty...im twardsze podeszwy tym lepiej. Ideał to B2 (Scarpa Manta, Asolo Sherpa, albo podobne, koniecznie przymierzone w sklepie i dobrane odpowiednio do kształtu stopy)-jest to moim zdaniem absolutnie najważniejsza część ekwipunku. Widziałem ludzi w miękkich trekach zimą, jak im spadają raki na podejściach, nie wspomnę o tym, coś się dzieje, gdy buty przemokną. Ruch wewnątrz się zwiększa, skóra stóp mięknie i staje się bardzo wrażliwa na odciski i uderzenia...ból, posiniaczone i pomarznięte palce oraz krwawiące rozdarte odciski i zwykle koniec wycieczki, to dla mnie wystarczające argumenty za! Unikałbym też membran w butach zimowych, jeśli to możliwe. Jeśli to mają być niskie góry, to porządne treki skórzane powinny być optymalne.
2) plecak. Ok 35-50 l. z cordury, jeśli się da to z odpinanym pasem biodrowym i wygodnym systemem nośnym (wybór w dobrym sklepie, w którym sprzedawca pomoże dobrać rozmiar i poświęci chwilę na wypełnieniu plecaka odważnikami i wytłumaczy na czym polega ergonomiczne noszenie plecaka na biodrach nie na ramionach
3) kompas, dobre mapy+ umiejętność nawigacji+ literatura (ustalanie położenia względem otoczenia, wytyczenie azymutów (pomocna może być lektura zalecanego przez PZA podręcznika 'Góry, Wolność i Przygoda')+ prosty outdoorowy GPS
4) kijki trekingowe z dobrym amortyzatorem i solidnym i niezawodnym, a przy tym łatwym do obsługi sposobem regulacji długości, zaopatrzone oczywiście w koszyki śniegowe na zimę. Jest to absolutnie dla mnie podstawowy i niezbędny sprzęt. Tylko raz (poddając się namowie redukcji wagi, nie zabrałem ich ze sobą i przez to musiałem zrezygnować z wejścia na szczyt, z uwagi na przeciążenia kolana i potworny ból- drugi raz tego nie zrobię), ale jeśli ktoś ma zdrowe i wie, że mu nie potrzeba to nie musi brać. W górach przy podejściach każdy kilogram niesiony w plecaku może oznaczać zwiększenie obciążenia na stawy kolanowe nawet 8X, co się wykłada, że 5 kg oznacza dla kolan 40kg! Prawidłowo używane kijki (waga porządnych ok 600g) odciąża do 10 kg na kijek (czyli redukuje 40 kg do 20 kg!)
4) krem z filtrem UV50 i dobre okulary
5) niezawodna latarka/czołówka
6) apteczka-podstawowa

Reszta to sprawy drugorzędne, choć nie należy ich bagatelizować:
1) Ubranie nie ma aż takiego znaczenia na początek. Docenia się to dopiero, gdy zaczynamy się wspinać i ciążenie naturalnie zaczyna być w kierunku technicznych kurtek membranowych, lekkich technicznych kurtek belay (primaloft, coraloft itp) albo softshelli, jak kto tam lubi, nie krępujących ruchów i niezawodnych. Na początek może być bardzo tani i podstawowy zestaw.
2) sprzęt biwakowy (na pierwszy raz pewno się nie przyda)
3) sprzęt dodatkowy (uprząż, kask, szpej, łopata, czekan, raki, itp- też nie na pierwszy raz)

P.S.
1) termosu ja osobiście nie biorę, bo cholernie ciężki, zestaw mały palnik, kartusz 100 i 100g garnek to 5 razy lżejsze niż napełniony termos, ale to gdy przewiduje biwaki, na początek termos jest OK!
2) stuptuty, czy jak tam to nazywacie. Nie zabieram, ale tylko dlatego, że mam spodnie z wbudowanymi getrami zarówno soft jak i hardshell a także moje buty są zaopatrzone w wysokie cholewki z cordury. Stuptuty, czy jak tam to nazywacie, są nieporęczne (nieponożne) i dodatkowo ważą, ale na początek są OK!
-------------------------------------------
Już nie jestem sprzedawcą.

Odpowiedz
#45
Czym różni 1szy od 25-tego? To ja zapodam mój zestaw zimowy z pierwszych wyjazdów:
buty - zwykłe zimowe potem wojskowe tzw Józefy - przy odpowiedniej impregnacji i 2 parach skarpet nawet ok, jdynie na lodzie dość sliskie
dół: bawełniane kalesony i wojskowe 65 - generalnie kalesony ok, ale muszą być przylegające wtedy nie jest tak zimno gdy zapoci się je jub zmoczy, 65 - to nie prawda, że schną szybko ;)
góra - bawełniana koszulka, akrylowy sweter, kurtka bawłniana z podgumowaną tkaniną na ramionach
rękawice - bazarowe polar + thinsulte, czpka - akrylowa

Jeśli chodzi o komfort to największą zmianą jest wymiana bawełny na syntetyki, ale (co dawniej praktykowałem) zabranie dodatkowej koszulki do prebrania w połowie na suchą daje podobny efekt w moimogólnym komforcie.
Więc nie ma co przesadzasz bo kupisz coś poleconego co tobie konkretnie nie musi pasować. Idąc w dobrą pogodę i zakłądając rozsądną trasę (zwielokrotnienie czasów przejść) możesz iść w normalnych ciuchach, byle nie ubrać się za ciepło i mieć co dodatkowego w plecaku.
-------------------------------------------
ot

Odpowiedz
#46
Nawiązując do DTH:

''1) Buty - sam musisz ocenić czy i na le nadają się na zimę.''

W moim przypadku (i z tego co widziałem u innych) klasyczne buciki na Vibramie dają radę także w zimie. Ważne żeby je wcześniej zaimpregnować. I na tyle duże, byś spokojnie założył dwie pary skarpet, w tym przynajmniej jedne grubsze.
I wbrew opinii Yeah Tea znam takich, którzy właśnie zimą bardziej cenią Gore niż skórę. ''Cerata'' wbrew pozorom utrzymuje w bucie przyzwoitą temperaturę.

''2) skarpety - jakieś zimowe, najlepiej na wełnie. Dobrze jest mieć w plecaku zapasową parę na wypadek przemoczenia lub nagłego ochłodzenia. Co do modelu to poszperaj w wątku o skarpetach.''

Co najmniej trzy pary, w tym dwie na nogi, a jedna do łażenia po schronisku.

''3) stuptuty - niezbędne. Ja używam overbotów Berghausa na gtx, są ok ale to już wedle uznania - szukaj j.w.''

W zimie przydają się stuptuty z drutem zamiast sznurka. Sznurek czy rzemień mają brzydki zwyczaj zamrzać, co wkurza zwłaszcza po nocy w namiocie.

''4) kalesony - j.w.''

Koniecznie. Najlepiej termo.

''5) majtki - ja używam akurat termo ale są też przeciwnicy termogaci;)''

Mnie wkurzają tylko Nordre. ;)

''6) spodnie wodoodporne - dorwałem na ciuchach za jakieś nieduże pieniądze to miałem i to niezłe ale z wysokimi stuptutami przy dobrej pogodzie dało by się obyć bez - starczą jakieś bojówki.''

Ważne, żeby NIE były ciepłe. Kiedy idziesz w kalesonach i grubych spodniach (np. polarowych) można klejnoty ugotować.

''7) kurtka/softshell - przy czym ja przez 95% czasu używałem tylko softa. Hardshella założyłem raz przy nagłym załamaniu pogody - dlatego dobrze jest go jednak mieć...''

Cóż, w zimie hardshella nie użyłem od ośmiu lat. Więc szkoda mi na niego miejsca w plecaku. W górze deszczu raczej nie spotkach, a na śnieg wystarczy softshell.

''8) bielizna termo - też poczytaj w wątku. Od siebie mogę polecić Brubecka i Crafta.''

Mam podobne odczucia.

''9) polar - moja propozycja to 2xQuechua:))''

Osobiście używam jednej 150.

''10) rękawiczki - z moich doświadczeń koniecznie min. 2 pary (jakoś zawsze jedne sobie przemoczę pierwszego dnia:P). Dobrze by było żeby chociaż jedna para była na windstopperze. Też czytaj stosowny wątek.''

A jeśli jeszcze znajdziesz takie z wyjmowanymi palcami...

''11) czapka''

Dwie, druga na zmianę. I nie za grube - kiedy w głowę jest za ciepło, to też nie jest dobrze. Pamiętaj, że głowa też się poci. Zwłaszca tym, którzy mają mniej włosów. ;P

''12) coś pod szyję - buff, chustka, szalik czy co tam lubisz.''

Najwygodniejszy jest chyba buff. Zresztą używam w zimie buffa, który w połowie jest z polaru - czasami robi za szalik, czasami za czapkę, a nocą w namiocie za maskę na twarz.

''13) okulary słoneczne (niezbędne!)''

Daje radę bez. Choć czasami moga się przydać.

''14) termos (niezbędny!)''

Koniecznie!!!

''15) rzeczy które zabierasz też latem (mapa, apteczka, zapałki, NRC, czołówka +2kpl. baterii itp.) w zimie to wszystko staje się znacznie bardziej przydatne czy wręcz niezbędne niż latem.''

Też bez przesady. Zbyt dużo sprzętu utrudni ci wędrówkę. Natomiast czołówka przyda się z bateriami na kablu (np. Myobelt).

''16) kijki - jeśli używasz w lecie bierz, jeśli nie, to polecam się przekonać:) [dobrze by było zaopatrzyć się w talerzyki zimowe - ja mam tylko letnie i czasami potrafiły się dość głęboko zapaść]''

Polecam, ale raczej te bez amortyzatora. Na śniegu jest on przydatny jak umarłemu święcona woda.

''17) jeśli chcesz ładować się gdzieś w wyższe góry - raki i czekan. Jednak ja bym na pierwszy wypad nie polecał. Raz, że i tak masz sporo rzeczy do kupienia a żelastwo swoje kosztuje, dwa, na pierwszy raz bym zdecydowanie polecał coś relatywnie lajtowego - zimą i łatwe szlaki potrafią dać nieźle w kość i przysporzyć masę frajdy :))''

Na początek wybierz raczej szlaki, które dobrze znasz. I nie polecam na pierwszy wypad Babiej - tyczki często są przewrócone, a w zawiei łatwo zejść na słowacką stronę.

Odpowiedz
#47
''Prawidłowo używane kijki (waga porządnych ok 600g)''

To lżejsze już są nie porządne? Ja bym raczej napisał że wyjątkowo toporne modele osiągają 600g a najwyższa połka to 300-400g/para

''termosu ja osobiście nie biorę, bo cholernie ciężki''
A ja owszem a i tak pewnie mam lżejszy plecak ;) A tak poważnie na jednodniowe wycieczki po prostu wygodnie jest wziąć termos, na wielodniowe też bo w czasie wędrówki raczej nie chce nam się gotować.
Jeśli już nie bierzemy termosu to dobrze mieć kuchenkę typu jetboil (najlepiej wersja titanium ;) ), na zwykłej może być problem z gotowaniem bez osłony namiotu.


''Natomiast czołówka przyda się z bateriami na kablu (np. Myobelt).''

Zamiast upierdliwych kabli (mam mybelt - dziadostwo) lepiej wziąć taką na baterie litowe.

Odpowiedz
#48
Rad tu co niemiara. Szpejów różnych chłopak może zabrać tonę ale bez doświadczenia i tak może popaść w niezłe tarapaty. Góry górom nie równe - co innego Tatry zimą, co innego Wyspowy gdzie są dwa schroniska a co innego Śląski.
Krystian! Wyjedź najpierw za miasto do lasu, zimą, połaź trochę na mrozie. Możesz nawet pobiegać - wtedy spocisz się tak jak to zwykle bywa w górach. Potem spróbuj rozpalić ognisko, odpocznij trochę. Przygotuj posiłek. Zostań do zmroku. Cały czas posługuj się mapą! Możesz nawet spróbować zanocować. Oczywiście wszystko to możesz zrobić tylko wtedy, jeśli będziesz miał alternatywę szybkiego powrotu do domu. Nie pchaj się w góry, bez doświadczenia, choćbyś szpejem obwieszony był jak choinka! Lepiej wybierz się z kimś kto już ''trochę'' bywał w górach. Zimą nawet Beskidy mogą dać nieźle popalić!
-------------------------------------------
nora borsucza

Odpowiedz
#49
nie wiem Śpiochu. Ja mam porządne i ważą właśnie ok 600 g, te mogę polecić. Black Diamond Trail Shock-trzeci sezon ze mną zima, lato. Wszystkich na świecie jednak nie próbowałem. Wybrałem takie ze względu na solidność, jakość sprężyn i zamki regulacji. Leki próbowało to skopiować od BD, ale jak sam sprawdzałem mają tendencję do ślizgania się...ale faktycznie lżejsze są...zelży kto co lubi, a gdybyś tak uchylił rąbka tajemnicy i coś z tej najwyższej półki polecił nam wszystkim, to było by miło :)

Odpowiedz
#50
ot - jakie to rekawice ?

Odpowiedz
#51
~~Yeah Tea
Z tą najwyższą półką to miałem na myśli konstrukcje węglowe. Dostępne jest wiele różnych modeli. Ja przez lata używałem komperdella i do tej pory działa. Mogę też polecić lekkie i nie drogie kije Fizana(jednak alu):

http://www.fizan.it/trekking.php?cat=1

Blokowanie mają normalne zakręcane ale wszystko działa bez zarzutu. Stabilność też jest dobra. Jeśli chodzi o toporną firmę BD to ostatnio wybiła się ze swoich standardów takim modelem:

http://www.ultralightoutdoorgear.co.uk/b...poles.html

Nie miałem okazji używać ale wydaje się to najlepszym patentem. Podobno stabilność jest jak w normalnych kijach a nie jak w takich ze sznurkiem(Raidlight itp.) Pewnie powiesz że nie ma regulacji długości ale ona nie jest do niczego potrzebna. Jak poruszasz się szybko to nie ma czasu na takie zabawy jak regulacja kijów. Ja mam swoje ustawione na 120cm to czasem kilka dni ich nie składam.

Odpowiedz
#52
Nie chcę być niegrzeczny, ale rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach. Ja mówię o kijach na zimę, bo taki jest temat tego wątku, a Ty mówisz o czymś, czym sobie w zimie można ewentualnie w nosie pogrzebać, co zresztą BD wyraźnie w opisie zaznacza (3 season poles)
Po drugie to nie jedyne drągi BD z włókna węglowego..do tej wcześniej wspominanej 'półki' tutaj nawiązuję, co to jak wywnioskowałem toporna firma BD się nie łapie...
Po trzecie nie rozumiem w ogóle znaczenia słowa 'toporna' w tym kontekście. Gdybyś był łaskaw się nieco bardziej precyzyjnie wyrazić.
Po czwarte jeśli nie potrzebujesz regulacji długości kijów, to już wiem gdzie byłeś i co w górach zrobiłeś zimą, bez dodatkowego dopytywania, po asfalcie faktycznie 120 wystarczy nawet przez miesiąc...i będzie faktycznie optymalne.
Po piąte stabilność kijów albo jest, albo jej nie ma, a nie jest kiepska, dobra, lepsza i najlepsza (to nie stopniowanie przymiotników). Jeśli kij nie daje stabilności to ląduje w śmietniku i tyle pieśni.
Po szóste system regulacji warunkuje czy można ją przeprowadzić w kilka sekund czy w kilkadziesiąt i czy można to zrobić szybko, skutecznie i bezpiecznie w rękawicach. Dlatego mój wybór pada na zatrzaski, a nie na system zakręcany, bo faktycznie szlag by mnie trafił jak by mi się coś zacinało, zamarzało albo coś takiego i sam bym ustawił sobie na 120, machnął ręką i zaczął chodzić po asfalcie.
Reasumując jeśli coś polecam, a już gdy polecam konkretny model i markę, to robię to z pełną świadomością skutków mojej rady na forum. Ktoś to może przeczytać i potem mieć pretensje...więc lepiej nie polecaj kijów na lato komuś, kto chce ich używać w zimie.
-------------------------------------------
Już nie jestem sprzedawcą.

Odpowiedz
#53
''Nie chcę być niegrzeczny, ale rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach. Ja mówię o kijach na zimę, bo taki jest temat tego wątku, a Ty mówisz o czymś, czym sobie w zimie można ewentualnie w nosie pogrzebać, co zresztą BD wyraźnie w opisie zaznacza (3 season poles)''

Zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz. Myślałem o kijach w sensie ogólnym, rzeczywiście nie do końca w temacie wątku. Ale w nosie podłubać to możesz sobie wykałaczką. Ja w turystyce zimowej nie widzę problemu używania kijów o stałej długości. Przydają się jednak jakieś owijki na środku kija. Zawodnicy w skialpiniźmie też używają kijów stałej długość (z tym że ok. 150cm) bo jak pisałem szkoda czasu na regulacje. Regulacja w zimie jest wygodna ale nie jest niezbędna, często łatwiej po prostu złapać kija w połowie niż zmieniać długość co minutę (nachylenie terenu bywa zmienne)

''Po drugie to nie jedyne drągi BD z włókna węglowego..do tej wcześniej wspominanej 'półki' tutaj nawiązuję, co to jak wywnioskowałem toporna firma BD się nie łapie...''

Pisałem przecież że jest wiele modeli. Jeśli w pełni węglowe kije ważą ponad 400g to są toporne. (Czyli przesadnie grube, ze zbędnymi bajerami o taką definicję mi chodziło) Toporne nie oznacza kiepskie pod względem wytrzymałości czy jakości wykonania ale komfortu już tak (z racji wagi).
Kwestia wynika też z przyzwyczajeń. Pochodź jeden sezon z kijami o wadze 300g/para i potem weź do ręki swoje BD Trail będziesz miał poczucie że są ciężkie i nieporęczne. Jeśli nie używałeś lżejszych wydają się po prostu normalne.

''Po piąte stabilność kijów albo jest, albo jej nie ma, a nie jest kiepska, dobra, lepsza i najlepsza''

Nie do końca. Kij może mieć różne stopnie sztywności, da się to zmierzyć przy użyciu przyrządów. W twoim rozumieniu polecane przeze mnie węglowe komperdelle jak i Fizan Compat alu tę stabilność mają. Jeśli chodzi o tą nową konstrukcję BD to nie wiem bo nie używałem ale podobno też ta stabilność jest. W przypadku kijów sznurkowych Raidlighta tej stabilności nie ma (jak dla mnie) co wielu użytkownikom jednak nie przeszkadza i kije mają dobrą opinię, choć raczej wśród biegaczy.

''Po szóste system regulacji warunkuje czy można ją przeprowadzić w kilka sekund czy w kilkadziesiąt i czy można to zrobić szybko, skutecznie i bezpiecznie w rękawicach.''

System zatrzasków jest bardzo dobry i temu nie przeczę jednak. Dla mnie ważniejsza jest jednak waga kijów. Choć pewnie można zrobić bardzo lekkie kije z zatrzaskami.

''więc lepiej nie polecaj kijów na lato komuś, kto chce ich używać w zimie.'

Dla mnie kije to produkt 4 sezonowy. Co do BD to napisałem ''Nie miałem okazji używać'' i ''Podobno stabilność jest'' Jeśli są stabilne to jak najbardziej mogę je polecić również na zimę. Jeśli nie są, nie nadają się na żadną porę roku. A to że nie ma regulacji jest oczywiście minuesm ale za to dostajemy kije 2x lżejsze od (BD TRAIL SHOCK) i krótsze po złożeniu. System rozkładania jest również bardzo szybki.

Fizany Compact na zimę jak najbardziej się nadają no chyba że komuś nie przyjdzie do głowy wymienić talerzyków ale to wydaje się oczywiste.

''to już wiem gdzie byłeś i co w górach zrobiłeś zimą''

Jeździłem sobie na nartach w goryczkowej. Kije 120cm starczyły przez cały sezon ;) Niestety po asfalcie w zako narty już nie chciały jechać, pewnie jakiś toporny model.

Odpowiedz
#54
No to się zaczęło teraz o patykach tych lepszych i najlepszych.
-------------------------------------------
Nie ma dublera dla sapera.

Odpowiedz
#55
No dobra to już wracając do tematu wątku. Na zimową wycieczkę w łatwy teren można wziąć zwykłe kije narciarskie. Najtańsze modele to minimalny wydatek (używki) a będą stabilne i dość lekkie. Tak właśnie zaczynałem zimowe wycieczki i nie było źle.

Odpowiedz
#56
Dzięki wszystkim za odpowiedzi! Na pewno mi bardzo dużo pomogą :) Piszecie o spodniach czy to bardzo konieczne? bo pieniądze się kończą powoli..:(

Odpowiedz
#57
Na allegro masz całą masę spodni trekkingowych czy narciarskich w cenach do 10zł. Wymaga to czasu na szukanie itd ale się da: ja sam kupiłem spodnie z GTX nówki za 24zł, spodnie trekkingowe craghoppers za 15zł i kalesony z polipropylenu za 10zł. Druga opcja - ciucholandy (podobnie jak allegro).
Poza tym niezłą opcją są też sprzedawane na placach targowych spodnie dresowe podszyte polarem (z zewnątrz nylon nie podgumowany w środku polar) - oczywiście to nie to samo co buffalo za 600zł ale niebo a ziemia w porównaniu z dżinsami.

Albo po prostu wyjmuj z szafy co masz i idź - całe lata chodziłem w dżinsach (na nartach też jeździłęm ;P ) z flanelowymi kalesonami i niczego sobie nie odmroziłem, więc przy odrobinie zdrowego rozsądku da się (ale skoro jakieś narciarskie spodnie można za 10zł kupić na allegro ...)

Więc szukając:
Szukaj syntetyków lub wełny, nie patrz nawet na bawełnę. Zainwestuj czas to oszczędzisz kasę.
-------------------------------------------
ot

Odpowiedz
#58
warto mieć jakieś elastyczne/trekkingowe/softshellowe czy jak to tam jeszcze zwać. Jeśli nie masz, to trudno, nie zginiesz. Wodoodporne to tylko fanaberia, niewarte kupowania jak dla mnie.

Odpowiedz
#59
Nie wiem, jak u innych, ale u mnie większe znaczenie mają kalesony niż spodnie. Co więcej, za ciepłe spodnie utrudniają chodzenie zimą.

Odpowiedz
#60
Popieram. Kalesony to podstawa, natomiast spodnie, których używam nawet zimą są stosunkowo cienkie - z reguły bawełniane bojówki z ripstopu. Najważniejsze, żeby dobrze chroniły od wiatru, ale kluczem i tak są kalesony.

Odpowiedz


Skocz do: