To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Pierwszy raz zimą w górach
#21
Dodam (chodzę przeważnie właśnie w Karkonoszach, wybieram złą pogodę gdyż wtedy ludzi brak a to w górach mnie najbardziej cieszy, chodzę sam dlatego zimą szczególnie wrażliwy jestem na sprawy związane z bezpieczeństwem)
Nie będę pisał o namiotach, czy śpiworach i nocowaniu w lesie ponieważ myślę, że nawet o tym nie myślisz :) a kuchenki pewnie targać nie zamierzasz więc to też abstrakcja.


Co zostało już powiedziane a według mnie najważniejsze (w kontekście np. Karkonoszy o których wspominałeś)
1. Zimą w lesie zaraz po opuszczeniu Karpacza, Szklarskiej, czy innej miejscowości masz bardzo dużą szansę nie ujrzeć żadnego znaku na szlaku. Trochę lepiej może być jak się zaczną tyczki, ale nie jest pewne że trafisz na taki szlak, a dwa aby dojść do tyczek trzeba naprawdę trochę się postarać. Dlatego tak jak wszyscy wcześniej pisali, wybierz szlak jaki już w miarę znasz. Dodatkowo jeśli wybrałeś szlak, który nie jest tym najczęściej uczęszczanym (np. idąc przez Polanę chciałbyś odbić w prawo przez Pielgrzymy), nie idź. Zima ma to do siebie, że turystów raczej jak na lekarstwo i często to ty będziesz pierwszym, który musi udeptać śnieg. Wówczas czasy rosną z 1.5-2 h mapowego do 6-7 godzin, co oznacza cały dzień spędzony na krótkim podejściu do schronu, bądź na twoją Śnieżkę.
Dodam, że zimą przejście jednym szlakiem raz zabrało mi 3h, a dwa tygodnie później było to już 7h.
2. Patrz często na zegarek i kontroluj ile już przeszedłeś a ile zostało do celu. Musisz ciągle mieć gdzieś z tyłu głowy jasną informację ile zajmie w razie w tzw. wycof. Co z tego, że o 14:00 (przecież to prawie południe :) ) stwierdzisz, że jednak nie dasz rady, jak powrót może trwać 5 godzin, a to oznacza trzy godziny błąkania się po lesie w ciemności. Wówczas i czołówka/ latarka może okazać się niewystarczająca.
3. Bez gorącej herbaty w termosie nie wychodź. Przy -20 picie wody, czy izotoników nie będzie komfortowe/krzepiące.
4. Uważaj na słodycze - czekolady, batony itp. Przy zimowych temperaturach nie będziesz często w stanie tego połamać nie mówiąc o pogryzieniu. Dlatego warto zawsze mieć przy sobie jakieś tzw. kanapki.
Ciepła herbata + kanapka, nie ma nic przyjemniejszego zimą, no chyba, że żurek w schronisku :) .
5. Ze sprzętu (nie chcę pisać o dużym kalibru cenowym, czyli np. rakietach bo te w takich górach na pewno by się przydały) najważniejsze jak dla mnie kije z talerzami zimowymi. W jakimś tam stopniu pomagają mnie się zapadać w śniegu oraz bardzo ułatwiają wygrzebywanie się ze śniegu co pozwala zaoszczędzić duuuuużo sił.
Samo podejście na Śnieżkę potrafi być tak wyślizgane (obejście lamerskie zimą nieczynne), że bez kijów może być ''fajna'' rozrywka.


Podsumowując - najważniejsze:
Nie możesz zgubić szlaku. Jeśli pobłądzisz, jesteś w czarnej dupie. Dwa/trzy razy zapadnięcie się w śniegu po pachy i jesteś ugotowany, stracisz więcej siły na wygrzebanie się niż latem podczas całego dnia wędrówki.
Dodając do tego fakt, że na mniej uczęszczanych szlakach (bądź nawet na tych super uczęszczanych, ale podczas słabej pogody) często nie spotkasz żadnego turysty przez cały dzień, nie możesz zakłądać, że ktoś ci pomorze. Telefon bezwzględnie działać musi, ja zawsze zabieram drugą naładowaną baterię.

Odpowiedz
#22
>> ''Samo podejście na Śnieżkę potrafi być tak wyślizgane (obejście lamerskie zimą nieczynne), że bez kijów może być ''fajna'' rozrywka.''

To ja bym właśnie z tego powodu dodał do sprzętu małe raczki na śródstopie. Kosztują niewiele, a w takich sytuacjach okazują się bardzo przydatne.

http://www.rapeks.com/

>> ''Uważaj na słodycze - czekolady, batony itp. Przy zimowych temperaturach nie będziesz często w stanie tego połamać nie mówiąc o pogryzieniu. Dlatego warto zawsze mieć przy sobie jakieś tzw. kanapki.''

No, mnie kiedyś i kanapki zamarzły na kość, musiałem je scyzorykiem rozbijać. Ale moja wina, bo trzymałem nie w złym miejscu i w nieodpowiedniej izolacji.

Odpowiedz
#23
cfanykolo
Jakaś dziwna ta logika Twoja. 'Zła pogoda' to dla mnie zamieć, burza, albo intensywne opady-wtedy siedzi się na dupsku, a nie łazi po górach i 'bohaterzy', to nie jest najlepsza rada na tym forum. Jak to się ma do 'wrażliwości na sprawy związane z bezpieczeństwem' to nie mam pojęcia...ale udało Ci się to napisać w jednym zdaniu, całkowicie sobie zaprzeczając.
Co do tych kanapek...to jaka różnica między zamarzniętą czekoladą, a zamarzniętą kanapką?
Po górach chodzić należy w dobrą pogodę, znać szlak, nauczyć się topografii terenu i nawigacji z mapą i kompasem, sprawdzić o której godzinie jest zachód słońca. Można zainwestować w prosty odbiornik GPS w razie niespodziewanej piździawy, albo zamarudzenia w ciemnościach, zawsze mieć fiole ze sobą, albo shelter, dodatkową porcję jedzenia i coś ciepłego do ubrania w razie przymusowego biwaku, który w normalnych warunkach i po właściwym przygotowaniu się do wycieczki nie powinien mieć miejsca, ale zawsze trzeba się z nim liczyć.
-------------------------------------------
Już nie jestem sprzedawcą.

Odpowiedz
#24
co to jest fiola..?

Odpowiedz
#25
O ile to nie jest jakiś angielski żargon (bo o co chodzi z tym ''shelterem'' to nie wiem - mam nosić ze sobą schron? :P) To chyba YT chodziło o FOLIĘ (NRC).

Odpowiedz
#26
dżizas nie zajarzyłem, shelter to czaję co to :)

Odpowiedz
#27
No, ja podejrzewam, że z shelterem to chodzi w tym znaczeniu o płachtę biwakową lub coś w tym rodzaju. Jak się mylę, to mnie poprawcie.
Jeśli nie - to można chyba takie rzeczy opisywać po polsku...?
---
Edytowany: 2011-09-06 00:23:19

Odpowiedz
#28
chyba nie ma polskiej nazwy.., płachta ale może być i z folii i niekoniecznie do spania a do przeczekania załamania pogody, są wersje i kilkuosobowe..

http://www.off-sklep.eu/?172,plachta-biw...helter-200

cuś takiego np..

Odpowiedz
#29
No, skoro wszędzie nazywa się to ''płachta biwakowa'', to znaczy, że ma polską nazwę, nieprawdaż? ;)
I pod tą właśnie nazwą funkcjonuje z powodzeniem od lat na tym forum :]
---
Edytowany: 2011-09-06 00:58:32

Odpowiedz
#30
płachta to płachta, pokrowiec na śpiwór dla jednej osoby do planowanego biwaku..,a shelter to shelter, przeznaczony raczej w razie awarii..choć używać można jak kto chce

Odpowiedz
#31
No jak uważasz. Ja myślę, że ''płachta'' pokrywa większość znaczeń, o jakie nam chodzi. Shelter kojarzy mi się z kilkoma innymi rzeczami, chociaż wiem o co chodzi. Mimo to jestem zdania, że jeśli się da, to w Polsce należy używać polskich określeń, w końcu język mamy znacznie bogatszy niż mieszkańcy Albionu, a wtrącanie na siłę anglicyzmów trochę razi, bo tylko oznacza, że trudno się komuś wysłowić po polsku ;)
---
Edytowany: 2011-09-06 01:26:10

Odpowiedz
#32
hehe, ok ostatni post na ten temat.. płachta biwakowa typu shelter (schron) ? :P

a jeszcze mi się przypomniało do tematu, dobrym źródłem informacji o stanie szlaków są pogranicznicy, no przynajmniej w Biesach, połaź najpierw po tych przetartych, i tak się styrasz.., no i poddupnik sobie zrób :D

Odpowiedz
#33
Już mniejsza o nazwy handlowe. Shelter, bivy bag, tarp - po pl to wszystko podchodzi pod płachata biwakowa.
Tym bardziej, że autor wątku już chyba stracił zainteresowanie bo szukał wsparcia moralnego w przekonaniu żony do zakupu sprzętu a my tu mu o herbatce i telefonie do SG ;)
-------------------------------------------
ot

Odpowiedz
#34
Przepraszam za literowke, oczywiscie ze 'folia', a nie 'fiola', a shelter to nie plachta biwakowa, bo nie jest przeznaczona do biwakowania, tylko np Bothy Lifeststems i nie mam pojecia czy jest polska nazwa, wiec uzywam takiej, jaka znam i to tyle k'woli wyjasnienia.

Odpowiedz
#35
Myślałem że temat przygaśnie a tu proszę proszę.
Moim skromnym zdaniem to może niech kolega ( skoro początkujący ) najpierw połazi trochę z kimś już doświadczonym mniej lub więcej ale znającym trochę góry zimą.Co z tego że zakupi sprzętu za parę tysiaków oczyta się nawet najlepszych porad,zapakuje garba i w drogę jak i tak życie pokaże co innego.Sam sprzęt go nie uratuje.Bez doświadczenia samemu nie ma co się szarpać na taką wędrówkę.Nie mówię żeby siedział z mamą w ciepłym domku ale wybrał się z kimś kto już choć trochę tego zasmakował i nie koniecznie ''świeżymi'' szlakami gdzie naprawdę przy dużym śniegu trzeba tyrać.Owszem te wskazówki i rady są b.dobre ale to nie wszystko.Doświadczenia nie zastąpimy żadną przeczytaną literaturą ani dobrymi radami kolegów.Na wszystko trzeba brać poprawkę i dobrze przemyśleć każdą decyzje.
-------------------------------------------
Nie ma dublera dla sapera.

Odpowiedz
#36
http://www.rapeks.com/

Widziałem ten szmelc w użyciu, nie polecam, salewa robi małe raczki (przynajmniej porządne), tyle, że drogie.
-------------------------------------------
karol

Odpowiedz
#37
Shelter w tym wyapdku to taki bardzo obszerny worek (z okienkiem foliowym badz bez), raczej 2+ osobowy do ktorego mozna sie wpakowac stojac ciagle nogami na sniegu (lub kucajac) przy silnym wietrze i zalamaniu pogody bardzo przydatna rzecz - by spokojnie zjesc posilek regeneracyjny i przeczekac zla pogode.

Blatio - polski jezyk jest nieco ubogi w tej tematyce.
-------------------------------------------
Filemoon

Odpowiedz
#38
Carlosmuz,
>> ''Widziałem ten szmelc w użyciu, nie polecam''

No widzisz, ty widziałeś, a ja używałem i mogę polecić. Co prawda mam starszy model, inaczej skonstruowany, więc o tym nowym z jednego kawałka metalu się nie wypowiem. Ale jeśli się o te raczki dba tak jak nakazuje producent, zakłada jak należy, to działają jak trzeba.
Raczki Salewy też widziałem, ale nie dałbym za nie ponad stówy. A za te 35 zł za Rapeksy i fakt, że zawdzięczam im to, że moje kości jeszcze są całe, to złego słowa nie powiem ;)

Odpowiedz
#39
Proszę moderatorów aby usuwali posty nie dotyczące tematu: Pierwszy raz zimą w górach. Zaraz zrobi się z tego wątku bajzel i kłótnie co lepsze/gorsze. Potemprzyszli ''początkujący'' po kilku podstronach pogubią się i zniechęca czytając jakieś bzdety nie związane z tematem.

ps.
ten post też do usunięcia

Odpowiedz
#40
Wybaczcie, że nie przeczytałem całego wątku ale jakiś czas temu sam stanąłem przed ''problemem'' pierwszego zimowego wyjazdu w góry, więc po prostu napiszę co zabrałem ja.

Od dołu:
1) Buty - sam musisz ocenić czy i na le nadają się na zimę.
2) skarpety - jakieś zimowe, najlepiej na wełnie. Dobrze jest mieć w plecaku zapasową parę na wypadek przemoczenia lub nagłego ochłodzenia. Co do modelu to poszperaj w wątku o skarpetach.
3) stuptuty - niezbędne. Ja używam overbotów Berghausa na gtx, są ok ale to już wedle uznania - szukaj j.w.
4) kalesony - j.w.
5) majtki - ja używam akurat termo ale są też przeciwnicy termogaci;)
6) spodnie wodoodporne - dorwałem na ciuchach za jakieś nieduże pieniądze to miałem i to niezłe ale z wysokimi stuptutami przy dobrej pogodzie dało by się obyć bez - starczą jakieś bojówki.
7) kurtka/softshell - przy czym ja przez 95% czasu używałem tylko softa. Hardshella założyłem raz przy nagłym załamaniu pogody - dlatego dobrze jest go jednak mieć...
8) bielizna termo - też poczytaj w wątku. Od siebie mogę polecić Brubecka i Crafta.
9) polar - moja propozycja to 2xQuechua:))
10) rękawiczki - z moich doświadczeń koniecznie min. 2 pary (jakoś zawsze jedne sobie przemoczę pierwszego dnia:P). Dobrze by było żeby chociaż jedna para była na windstopperze. Też czytaj stosowny wątek.
11) czapka
12) coś pod szyję - buff, chustka, szalik czy co tam lubisz.
13) okulary słoneczne (niezbędne!)
14) termos (niezbędny!)
15) rzeczy które zabierasz też latem (mapa, apteczka, zapałki, NRC, czołówka +2kpl. baterii itp.) w zimie to wszystko staje się znacznie bardziej przydatne czy wręcz niezbędne niż latem.

16) kijki - jeśli używasz w lecie bierz, jeśli nie, to polecam się przekonać:) [dobrze by było zaopatrzyć się w talerzyki zimowe - ja mam tylko letnie i czasami potrafiły się dość głęboko zapaść]

17) jeśli chcesz ładować się gdzieś w wyższe góry - raki i czekan. Jednak ja bym na pierwszy wypad nie polecał. Raz, że i tak masz sporo rzeczy do kupienia a żelastwo swoje kosztuje, dwa, na pierwszy raz bym zdecydowanie polecał coś relatywnie lajtowego - zimą i łatwe szlaki potrafią dać nieźle w kość i przysporzyć masę frajdy :))

Odpowiedz


Skocz do: