To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Neoshell] Eider Uphlil jacket - Test dzięki POLARTEC
#21
Cieszę się, że udało się nawiązać współpracę z takim graczem. Ukłon dla Piterosa. A i samemu NGt gratuluję wzrostu pozycji w Świadomości firm z branży.

Odpowiedz
#22
W tym tygodniu nie byłem w górach, co nie bylo fajne, bo dla mnie weekend spędzony w domu to weekend stracony :) Czasami niestety tak musi być.
Nie znaczy to, że kurtce dałem spokój. W sobotę zdecydowałem się na krok iście masohistyczny - pomyślałem że pobiegnę sobie moje 10 km w tym ciuchu. Pogoda bezwietrzna, na dworze plus 8 stopni Celsjusza, więc oczekiwałem całkowitej sauny. No, ale ponoć nauka i wiedza wymagają poświęceń. W imię wiedzy swojej i ogółu, ruszyłem. Było ciepło i nieco mokro, ale ja tak już mam że się pocę i grzeję w czasie biegu.
Po tym pierwszym doświadczeniu, muszę powiedzieć, że jestem mocno zaskoczony zdolnością odprowadzania pary wodnej przez tę membranę. Po powrocie do domu kurtka była zaledwie wilgotna na całej powierzchni wewnętrznej, ale bez widocznych kropel potu. Te dało się zauważyć w stopniu minimalnym na taśmach podklejających szwy i na czarnej ''naklejce'' z nazwą producenta i pętlą do wieszania kurtki. Najwięcej wyczuwanej wilgoci można było znaleźć z zgięciach łokci, tam gdzie zbierało się zapewne najwięcej potu poprzez takie, a nie inne ułożenie rąk w czasie biegu. Ogólnie spodziewałem się dużego zmoczenia i mokrych plam, a tych nie było. Kurtka absolutnie nie jest przeznaczona do biegania - jest dość obszerna i sztywna, co powodowało że w czasie biegu rytmicznie podskakiwała na mnie. Myślę, że takie ''pompowanie'' mogło dość mocno poprawiać wymianę powietrza pod spodem i tym samym wydatnie wspomagać membranę. W każdym bądź razie dzisiaj dla porównania pobiegnę w moim Paclite i zobaczę, jak to będzie wyglądało. Myślę, że warunki będą bardzo zbliżone, bo pogodę mamy od pewnego czasu jak z filmu ''Dzień świstaka'' - niezmienną.
W niedzielę, jako że wieczorem nie mogłem pobiegać, w ciągu dnia na szybko przejechałem dwukrotnie trasę moich biegów na rowerze - oczywiście w NeoShellu :) To jakieś 20 km w tempie 25-30 km/h przy częstym hamowaniu i ponownym rozpędzaniu się. Temperatura na zewnątrz ponad 10 stopini.
Było mi gorąco. Pod kaskiem głowa mocno mokra, pot na twarzy i skroniach. Kurtka wewnątrz wyraźnie mniej zmoczona niż po biegu. Właściwie trudno było wyczuć jakąkolwiek wilgoć. O żadnych plamach, czy kroplach potu nie było mowy - porostu ledwie wyczuwalna wilgoć w wyściółce wewnętrznej, szczególnie na ramionach.
Te pierwsze próby zdają się potwierdzać informacje o rzeczywistej, wyjątkowej oddychalności NeoShella. Porównam sobie te wrażenia dzisiaj, po biegu w Paclite. Ogólnie nie biegam w membranach w suchych warunkach, więc może zbyt bardzo obawiałem się zapocenia. Jeśli w Paclite i później w PreCipie będzie wyraźnie gorzej z wilgocią w i po biegu - coś bardziej realnego o oddychalności Neo będę mógł wtedy powiedzieć.

Zrobiłem kilka zdjęć Uphilla:
https://picasaweb.google.com/11435021291...ecNeoShell
Starałem się pokazać tam kilka cech naszej kurtki. Można zobaczyć, jak układa się kaptur na kasku wspinaczkowym i na samej głowie. Widać ciekawy wykrój rękawów i system ściągaczy dolnych. Są też przykłady tych baboli w wykonaniu, o których wspominałem. Co ciekawe kurtka jest uszyta na Węgrzech, więc jak widać po tym przykładzie tzw. europejskie wykonanie nie koniecznie musi przekładać się na znakomitą jakość, podobnie jak azjatyckie na fatalną, o czym zaświadcza mój Arcteryx made in China (uszyty wręcz perfekcyjnie), którego widać na załączonych zdjęciach, jako odnośnik dla Uphilla. To taki przytyk do toczących się czasami na forum zażartych dyskusji o miejscach produkcji, jakoby decydujących o jakości: lepszej lub gorszej.
Starałem się też pokazać różnice w wyglądzie i budowie 3 warstwy - tej chroniącej membranę od wewnątrz - dla Gore i Polarteca. W ProShellu materiał jest bardziej gładki, jakby bardziej śliski, gęściej tkany i sprawiający wrażenie bardziej pancernego. Ten w Neo przypomnia nieco siateczkę, co powoduje, że łatwo go zahaczyć czymś ostro wystającym i uszkodzć. Oczywiście nie będę przeprowadzał żadnych mechanicznych prób/porównań:) Jak będzie z odpornością na ścieranie - czas pokaże.
To na razie tyle.
---
Edytowany: 2012-11-26 19:07:51
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#23
Zacząłem testować Eidera Uphill w górach.
Na początek małe co nieco o sobie, a raczej o moim podejściu do membran w zimie, a tym samym o doświadczeniu w ich używaniu.
Zimą w naszych górach chodzę ubrany lekko/za lekko, tak aby marznąć stając, a temperaturę utrzymywać szybkim marszem. To pozwala mi uniknąć nadmiernego pocenia i jest dla mnie wygodniejsze niż noszenie czegoś przewiewnego z warstwami ocieplającymi pod spodem, aby nie wyczuwać przeszywających podmuchów mroźnego wiatru. W takim przewiewnym zestawie pocę się, kiedy wiatr słabnie i ciągle muszę się przebierać. W membranie rzuconej na samą bieliznę mogę chodzić cały dzień, jedynie na postojach zakładając coś na wierzch. Z tego też powodu nie sprawdził mi się Windstopper, jako zbyt ciepły, zbyt ciężki i zbyt mało wszechstronny, przez brak podklejonych szwów i porządnej gardy. Oczywiście, kiedy jest bardzo zimno, zakładam coś cieplejszego pod spód, np. bieliznę PS. Rzecz jasna warunki w jakich przebywam w górach mają wpływ na takie, a nie inne wybory. Ja po prostu lubię silne wiatry, śnieg i mróz. W nasze góry jeżdżę zawsze, niezależnie od panujących tam warunków i poruszam się tam najszybciej, jak potrafię na możliwie długich dystansach. Od kiedy góry wysokie stały się moją pasją i celem, takie wyjazdy w nasze góry traktuję treningowo i przygotowawczo. To też spowodowało, że tzw. zimowe wspinanie ograniczam właściwie do zabawy na lodospadach, kiedy te są ''gotowe'', bo to daje mi frajdę i pozwala zachować umiejętność obsługi sprzętu. Na coś innego po prostu brak mi czasu (może już wiek nie ten) i jest mi zbędne, na drogach na szczyty gór o których myślę.
To moje prywatne doświadczenie i oczywiście nikogo nie zachęcam, ani nie zniechęcam do takiego sposobu zimowego ubierania się. Każdy wcześniej, czy później i tak znajdzie swój sposób.

Ale dość już o sobie, teraz wreszcie o kurtce, a właściwie o membranie, bo to ona jest tutaj ważna.
Pierwszy dzień trasa: Karpacz Biały Jar, Budniki, Przełęcz Okraj, Skalny Stół, Śnieżka, Samotnia i powrót na noc do Śląskiego Domu. Pogoda słoneczna, praktycznie bezwietrzna, mróz ok. minus 4 stopnie Celsjusza. Śniegu sporo, ale nie było jakiegoś torowania. Pogoda idealna na górski wyjazd, choć nie koniecznie na całodzienne noszenie membrany:). Nie spodziewałem się w tym dniu sprawdzenia NeoShella pod kątem jego wiatroodporności, czy wodoodporności. Była natomiast sposobność, aby przyjrzeć się nieco oddychalności.
Bardzo staram się, aby nie ulec efektowi placebo i zaraz na początku nie założyć, gdzieś tam w głowie, że ta membrana powinna posiadać świetną paraprzepuszczalność, bo tak wyczytałem, bo tak twierdzi producent i niektórzy już noszący. Doskonale pamiętam zachwyty pierwszych posiadaczy Windstoppera nad fantastyczną jakoby oddychalnością tego wiatroszczelnego polara. Wcześniej wielu opiewało Gore-Tex, jako antidotum na pot w górach, że o eVencie, co to wymiatał nie wspomnę. Jest coś w tym, że oczekując cudów niejako sami je tworzymy, a przynajmniej łatwiej je widzimy, bądź odczuwamy. Taka siła podświadomości ;). Aby być bardziej odpornym na działanie owej siły, zabrałem ze sobą moją obecną kurkę z zamiarem zakładania jej co jakiś czas w celu ''kalibracji wrażeń'' :)
Jako, że trasa prawie cały czas pod górę, to i okazji do produkcji potu trochę było.

Drugi dzień: rano na Śnieżkę, potem kierunek na Szrenicę i powrót tą sama droga do Słonecznika, a stamtąd w dół do samochodu. Dla osób nie znających Karkonoszy - jest to ponad 40 km po górach, więc był czas aby pobyć w śniegu wietrze, mgle i mrozie. Pogoda diametralnie inna niż w sobotę. Znaczny wiatr, szczególnie w okolicy Śnieżki, mróz większy: ok. minus 8 *C i raczej mgliście. Była więc okazja potestować wiartoodporność.

Wrażenia

W niedzielę Śnieżka pokazała swoją właściwą jej, zimową naturę. Już obok schroniska wiatr niosący tumany śniegu miał 65 km/h wg. mojego wskaźnika. Podejście pod Śnieżkę rozpocząłem w strechu NGT pod kurtką, by po jakimś czasie ściągnąć go, bo zrobiło się mocno ciepło.
Na jednym z zakosów udało mi się zmierzyć 90,08 km/h. Wiatr stały, bez jakichś wyraźnych porywów, napierający od Czech.
No więc postałem tam sobie przez chwilę kręcąc się w różne strony, aby wyczuć te rzekome przewiewanie membrany. Pod kurtką miałem jedynie cienką koszulkę Merino, więc tam gdzie membrana była dociskana do ciała oczywiście dało się wyczuć zimno. Podobnie w czasie zejścia - na lewej ręce, na którą wiatr napierał, wyczuwałem wyraźny chłód, ale w moim odbiorze nie było to bardziej wyraźne i dokuczliwe niż odczuwane dotychczas w membranach w 100% wiatroszczelnych. Będzie oczywiście jeszcze nie raz okazja sprawdzić kurtkę w podobnych warunkach, bo przecież Śnieżka słynie z silnych wiatrów zimą. Wielokrotnie wchodząc na tę górę mierzyłem wiatry wiejące z szybkością ponad 100 km/h. Po pierwszym użyciu NeoShella w mocnym wietrze wydaje się, że jeśli nawet membrana nie jest całkowicie wiatroszczelna (podobno blokuje 99,9%) to w realnym użyciu jest to praktycznie nie wyczuwalne i nie obniżające walorów użytkowych w tym aspekcie. Jeśli ta teoretyczna przepuszczalność wiatru miałaby jakoś dodatkowo poprawiać wymianę gazów pod ubraniem, to niechby i tam sobie przewiewało. Tyle, że z tą oddychalnością to ja mam problem. Być może zbyt pastewne są moje receptory temperatury, ale prostu na razie nie zauważyłem, abym w Neo mniej się grzał niż w Paclite. Zakładałem naprzemiennie obie kurtki w czasie tego wyjazdu, czasami w połowie podejścia lub, jak to było w drugim dniu, kiedy to drogę do Szrenicy pokonałem w Eiderze, a powrotną w Arc`teryxie, gdzie temperatura była cały czas podobna - wahająca się pomiędzy -6,5 a 8,5 *C i wiatr podobnie silny. I co? I prawie to samo, jeśli idzie o to jak czułem się termicznie. Napisałem prawie, bo oczywiście kurki zupełnie inaczej wyglądały wewnątrz po ich zdjęciu. NeoShell nigdy nie spływał potem, a podszewka była zależnie od podejść - od wilgotnej do praktycznie suchej. Paclite właściwie zawsze mokry wewnątrz - czasami jakby wyjęty spod prysznica, a czasami ledwie kilka kropel. Tyle tylko, że taka to już cecha membran bez osłony wewnętrznej membrany, która mogłaby zbierać pot zapobiegając jego skropleniu na poliuretanie. Znam to na przykładzie choćby kurtki Arwa HiMountain, w której też pot nigdy nie spływa wewnątrz, bo jest tam warstwa polaru, gdzie wilgoć wsiąka i podszewka jest co najwyżej mokra, choć zastosowana w tej kurtce membrana nie jest przecież demonem paraprzepuszczalności. Kiedy używałem Gore 3L też rzadko zdarzało mi się, aby pot ściekał po kurtce wewnątrz, choć była ona często mocno wilgotna.
Warstwa osłaniająca Neo od wewnątrz nie jest jakaś gruba, ale przypomina siateczkę, więc jej powierzchnia styku w wilgocią, a więc chłonięcia jest pewnie znaczna. Czy to powoduje, że kurtka tak dobrze radzi sobie w wilgocią wewnątrz, czy jednak oddycha lepiej niż mi się wydaje - ma nadzieję, że przekonam się w końcu testując dalej. W każdym bądź razie już teraz ta ''suchość'' wewnętrzna robi naprawdę pozytywne wrażenie - myślę ze na każdym kto zetknął się z NeoShellem. Ja jestem jednak ostrożny w zbyt szybkim, hurra optymistycznym ferowaniu wyroków i daleki od wyrażania zachwytów po zaledwie krótkim użyciu. Jestem też ostrożny, bo ciągle mam w pamięci to placebo :). Chcę być na 100% pewien, czy kurtka oddycha lepiej, czy tylko mi się tak wydaje, bo tego oczekuję.
Na podsumowanie moich wrażeń i jakąś, oczywiście subiektywną ocenę, przyjdzie czas, kiedy kurtkę będę oddawał, bo wtedy pewnie będę wiedział dużo więcej.

Album ze zdjęciami kurtki uzupełniłem kilkoma w tego wyjazdu.

http://tiny.pl/h2q1n

-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#24
Fajna wycieczka i super relacja z testów,dobrze się czyta-dzięki.

Wiem że to jest test membrany, a nie kurtki, ale mozna połączyć te dwie rzeczy i nie zaszkodzi zapytać o kurteczkę.Powiedz mi jak
zachowują się zamki kostkowe,laminowane w tej kurteczce przy minusowych temperaturach?

Odpowiedz
#25
No, zameczki pierwsza klasa. W moim Arcteryxie mam typowy, laminowany zamek, który działa o wielel lepiej niż inne tego typu, których używałem, ale ten kostkowy w Uphillu, w bezpośrednim porównaniu okazuje się działać jeszcze lżej. Przez brak wodoszczelnego pokrycia, które z czasem starzeje się i kruszeje, taki zamek powinien być bardziej trwały. Jeśli rzeczywiście będzie wodoszczelny- to ja jestem całkowicie na tak :) Zresztą nie tylko ja. Widać , że nowe kurtki np. Berghausa, czy też Arcteryxa z serii Alpha (poza SL) mają takie zamki. Chyba taki jest trend, aby te laminowane zamieniać na kostkowe.
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#26
Rytmar, zamki pod pachami miałeś pozamykane, prawda? I choć to rzeczywiście ma nie dotyczyć samego projektu kurtki, jak oceniasz tę kieszeń na piersi?

[A swoją drogą, choć świetnie rozumiem i podzielam potrzebę wyrażoną przez Ciebie w zdaniu ''Chcę być na 100% pewien, czy kurtka oddycha lepiej, czy tylko mi się tak wydaje, bo tego oczekuję'', to wydaje mi się, że przy takich niewielkich różnicach między tkaninami o taką pewność stuprocentową trudno... niby wydaje mi się, że neo lepiej ''oddycha'' niż mój gore, ale - właśnie - czy tak jest w istocie, czy tylko tak mi się zdaje? - niepewność powodowana obawą autosugestii jest irytująca;)]
-------------------------------------------
gavagai.ngt.pl

Odpowiedz
#27
Tak gavagai, jest dokładnie tak jak napisałeś :)
I stąd właśnie mój problem z oceną tej całej oddychalności. Myślałem, że będę w stanie bardzo konkretnie i całą pewnością określić, że np. Neo oddycha zdecydowanie lepiej niż moja kurtka z Gore, a tu po tym wyjeździe nie mogę tego powiedzieć z całym przekonaniem. Ba, wydaje mi się na razie, że oddycha bardzo podobnie. Mam nadzieję, że w dalszych użyciach będę jednak w stanie jakieś różnice wyłapać, aby coś powiedzieć z przekonaniem, choć już wiem że jakiejś sensacyjnej różnicy nie będzie.
To jest test membrany i taki parametr, jak paraprzepuszczalność w ''polowym użyciu'' musi być tutaj badany i oceniany. Gdyby chodziło o ocenę kurtki, nie zaprzątał bym sobie tak mocno głowy tymi porównaniami, bo przecież każda membrana oddycha mniej niż byśmy tego wszyscy chcieli, a czy jest to 5K wiecej, czy mniej - jest mało istotne w zestawieniu z innymi cechami danego wyrobu.

Nosząc obie kurtki miałem pozamykane zamki pod pachami, aby zachować porównywalne warunki.
Piersiowa kieszonka jest dość płytka na szerkość (tak na trochę więcej niż połowa długości mojej dłoni), ale wysoka i dzięki temu dość pojemna. Zamek działa bardzo przyjemnie, a powstały otwór jest na tyle duży, że spokojnie można wyjąc coś z zewnątrz, bez uciążliwego wciskania dłoni. Na razie trzymałem tam chusteczkę do nosa, więc często kieszeń była otwierana i zamykana. Dla mnie bardzo fajne rozwiązanie pozwalające mieć ''pod ręką'' coś czego często używamy.
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#28
właściwy czlowiek we właściwej kurtce i w właściwych warunkach..... Pieknie sie to czyta. Kurtkę choc widzialem z grubsza w necie po opisie widzę ją calusieńką dokladnie. Po tescie wydamy esej na podstawie tego wątku. Dzięki

Odpowiedz
#29
Problem pojawia się podczas długotrwałego noszenia membrany. Ja kiedyś w mroźny dzień w paclite po kilkunastu godzinach łażenia byłem bardzo mokry od środka ponieważ woda się lała po jego wewnętrznej stronie strumieniami powodując zamoknięcie polara... Jeżeli w neo tego nie ma znaczy, że po prostu radzi sobie lepiej z odprowadzaniem wilgoci :)

Odpowiedz
#30
''Jeżeli w neo tego nie ma znaczy, że po prostu radzi sobie lepiej z odprowadzaniem wilgoci :)''
Czyli HiMountain Arwa z ichnim Wind Shieldem też radzi sobie lepiej, bo tam też para wodna nie skrapla się wewnątrz kurtki na membranie:)
http://www.tinyurl.pl/?TKqQiJmj
Przez kilkanaście godzin noszenia membrany, zebrało się tyle nie odprowadzonej wilgoci, że zmoczyłeś to co miałeś pod kurtką. Żadna membrana nie wydali tyle ile potrafimy wypocić - tym bardziej jeśli jesteśmy ciepło ubrani. Dlatego ja nie ubieram się ciepło i pocę się niewiele. To, że wilgoci nie widać na membranie, bo jest w mokrej podszewce, czy warstwie fleecu (Arwa) - nie znaczy że została usunięta przez membranę na zewnątrz.
Wind Shield nie oddycha lepiej niż Paclite. Nie dlatego, że cyferki ma gorsze, ale dlatego, że jest mi w nim zdecydowanie szybciej ciepło, za gorąco przy podejściach w górach i mocniej się pocę. A to że nie widać wody wewnątrz wcale nie oznacza, że lepiej radzi sobie z odprowadzaniem wilgoci niż Paclite.
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#31
Kolejna odcinek testowania Eidera Uphill za mną.
Tym razem była okazja ponosić kurtkę pod ciężkim plecakiem. Ten w szczytowym załadunku, czyli z wodą nabraną w schronisku, aby było co gotować zamiast topienia śniegu, ważył 17,5 kg. Spora waga, bo celem tego wyjazdu był pierwszy tej zimy biwak zimowy, a i ja jakoś szczególnie się nie ograniczałem, bo przecież ćwiczyć trzeba:) Był więc cały sprzęcior z namiotem, śpiworem, kuchenką i żarciem na dwa dni i duży plecak - spakowany dość luźno, aby wypełnić jakoś objętość.

Pierwszy dzień - sobota
Początek słoneczny, bezwietrzny, z temperaturą ok. -8*C. Podejście rozpocząłem w zestawie koszulka merino, Polartec Micro (Arcteryx Delta SL) i na to Eider. W tych warunkach i przy takim obciążeniu, bardzo szybko zacząłem się przegrzewać. Normalnie - mając na uwadze brak wiatru - ściągnąłbym kurtkę, ale ma być test, więc kurtka ma być ma grzbiecie:) Ściągnąłem zatem polara, ale nie powiem żebym czuł się jakoś komfortowo. Grzejące słońce i brak wiatru powodowało, że było raczej ciepło i NoeShell nie za bardzo radził sobie w tych warunkach, tym bardziej, że ja nie bacząc na spory ciężar w garbie, trzymałem swoje normalne tempo marszu.
Wieczorem pojawiłem się pod Śnieżką, aby z góry obejrzeć zachód słońca. Temperatura wg. mojego miernika -15*C i zupełny brak wiatru, co tutaj jest raczej rzadko spotykane. Tempo podejścia odpowiednie, więc na górze powtórka z rozrywki, czyli membrana mokra wewnątrz, a ja nieźle spocony. Potem szybkie zejście i droga do Strzechy Akademickiej, aby nabrać wody na namiotowe gotowanie. W schronisku miałem okazje porównać wnętrze mojego Eidera z kurtką żony z ProShella i co ciekawe jej kurtka była prawie całkowicie sucha wewnątrz, a więc zupełnie inaczej niż u mnie, gdzie dotykając wyściółki wyraźnie dało się wyczuć zgromadzoną wilgoć. Oczywiście nie jest to żadną miarą porównanie reprezentatywne, bo przecież Ewa poci się wyraźnie mniej ode mnie, ale wspominam o tym, bo to zaobserwowałem, a też szczerze mówiąc nie spodziewałem się, aż takiej różnicy.
Dałem membranie czas na wyschnięcie w schronisku i drogę do planowanego obozowiska pokonałem na tyle wolno, aby się nie spocić, ale też aby nie zmarznąć. Żadna to przyjemność rozstawiać się będąc skostniałym. Okazało się, że kurtka jest na tyle obszerna, że bez obaw o krępowanie ruchów, czy jakąś nieprzyjemną ciasnotę, można ubrać pod spód Primaloftową kurteczkę (60g/m). Tak też byłem ubrany rozstawiając namiot, dzięki czemu mimo 15 stopniowego mrozu można powiedzieć, że było całkiem przyjemnie - jeśli pasuje tutaj takie określenie:)

Drugi dzień.
Rano mój termometr pokazał -17*C, co mnie zdziwiło bo w nocy wychodząc z żoną z namiotu dla celów wiadomych, padał śnieg, niebo było zachmurzone i temperatura dzięki tej swoistej pierzynie z chmur, podniosła się do ok. -10 stopni. Nic to, jest u mnie w plecaku sweter puchowy i da się żyć:) Kurtka nie była zmoczona wieczorem, więc teraz nie przypomniała zbroi.
Od razu widać było, że pogoda zmieniła się nieco w porównaniu do dnia poprzedniego. Sporo chmur i wiatr, a że mroźno to i dość nieprzyjemnie tam gdzie przewiewa, czy to na nieosłoniętej twarzy.
W tych warunkach użycie membrany jest jak najbardziej wskazane. Teraz mimo nadal swojego tempa, podobnego obciążenia i podobnego ubrania, kurtka przez cały dzień nie była tak mokra, jak dnia poprzedniego. Przy każdym ''macaniu'' dało się wyczuć co najwyżej lekkie zawilgocenie. Wiadomo, że wiatr zdecydowanie obniża temperaturę odczuwaną, więc człowiek mniej się grzeje mimo, że termometr pokazuje podobnie.
Mi się jednak wydaję, że właśnie w wietrze NeoShell potrafi wykazać swoją podwyższona oddychalność poprzez tą delikatną (nie odczuwaną) przewiewność, która poprawia wymianę gazów i pewnie szybsze wysychanie wnętrza. Wspomina o tym producent i chyba coś w tym jest, bo np. wchodząc tego dnia na Śnieżkę przy wietrze o szybkości 50-75 km/h byłem zdecydowanie mniej zgrzany niż poprzednio. Podobne odczucia miałem przez cały ten dzień.
W warunkach bezwietrznych wydaje się ta membrana nie różnić w żaden sposób na korzyść w stosunku do membran innych, które znam. Bardzo łatwo się spocić i przy słonecznej bezwietrznej pogodzie jej noszenie jest tak samo nieuzasadnione i niekomfortowe, jak każdej innej.
W wietrze oddychalność Neo jest co najmniej zadawalająca. Można poruszać się w górach zachowując komfort termiczny i wilgotnościowy - oczywiście odpowiednio do swojego tempa dobierając warstwy cieplne - mając przy tym pełną ochronę przed mroźnymi, przeszywającymi podmuchami wiatru (odporności na deszcz, czy mokry śnieg jeszcze nie miałem okazji sprawdzać).
Tym razem nie miałem z sobą swojej kurtki, aby na bieżąco porównywać doznania (będzie jeszcze ku temu okazja) i wyrokować na ile i czy w ogóle jest tutaj postęp w stosunku do konkurencji, ale w niedzielę NeoShell wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Było mi porostu dobrze mając Eidera na grzbiecie.

Uzupełniłem album kurtki kilkoma zdjęciami z tego wyjazdu.

http://tiny.pl/h2q1n
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#32
IMHO jeden z najlepszych testów (i testerów jednocześnie).
F.

Odpowiedz
#33
Nie zapominajmy, że sprawa oddychalności to też sprawa związana z kondycją - im lepsza, to wiadomo, kurtka ma mniej do wydalania - rytmar, mówiłeś, że biegałeś w tej kurtce. Masz kondycję, ale gdyby dać to osobnikowi ''zza biurka'' to ciekawe by to było...
---
Edytowany: 2012-12-10 14:47:08

Odpowiedz
#34
carolsmuz - pełna zgoda co do kondycji i potliwości:)
Tyle, że ja opisuję SWOJE wrażenia - z moją kondycja i moją potliwościa, w warunkach takich, jakie spotykam i jakie przedstawiam i staram sie to zestawić z moim doświadczeniem w używaniu membran. Nie wiem, jakie byłyby odczucia kogoś innego, ale z pewnością podobnie subiektywne jak moje. Bo jeśli nie chcemy opierać się jedynie na suchych cyferkach i opinii producenta, musimy polegać na ocenach subiektywnych - teraz mojej, a później kolejnych testerów z inną metaboliką, testujących w innych pewnie warunkach i mających też swoje doświadczenie z membranami.
Na końcu coś z tego wyjdzie:)
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#35
Masz rację. Tak tylko pisałem, że ktoś może mieć później inne odczucia. Test na duży plus!!!!
---
Edytowany: 2012-12-10 16:34:48

Odpowiedz
#36
Up!

Odpowiedz
#37
C.d.
Czasu nie było za wiele w ten weekend, ale nie znaczy to, że nie byłem w górach.
Szybki jednodniowy wypad: czarnym szlakiem na Śnieżkę, stamtąd do Jelenki i powrót przez wierzchołek do Strzechy Akademickiej, skąd zejście w dół żółtym szlakiem. Taka solidna przebieżka dla ćwiczeń i dla przyjemności oczywiście :).
W Karpaczu zastała mnie dodatnia temperatura (3 *C) i lekki deszcz. Wydawało się, że będzie okazja, choć pobieżnie, przetestować wodoodporność membrany, czego jeszcze nie miałem okazji sprawdzać. Niestety deszczyk był rachityczny, a wraz z szybkim wzrostem wysokości szybko przeszedł w początkowo mokry, a później normalny opad śniegu - dość słaby opad. Wszystko to za mało, aby naruszyć ciągle świeży przecież DWR, który nie dopuścił do nasiąknięcia i przemoknięcia materiału zewnętrznego. Woda ładnie perliła się na powierzchni, a śnieg nie mógł za długo poleżeć na kurtce, bo był na bieżąco zdmuchiwany przez silny wiatr. No właśnie - wiatr. Kiedy wybieram się w Karkonosze na jeden dzień, praktycznie zawsze uderzam w kierunku Śnieżki, aby powalczyć z wiatrem, którego zimą niemal zawsze można tam oczekiwać. Tak było też tym razem. Wiało maksymalnie 97,8 km/h wg. mojego miernika, więc dość solidnie i była znowu okazja sprawdzić przewiewanie NeoShella.
Wchodząc na Śnieżkę z wiatrem napierającym nieco od tyłu, a bardziej z boku, poczułem na plecach (tam gdzie plecak nie przylegał do ciała) nieprzyjemny chłód i odczuwałem go przez pewien czas, aż do rozgrzania się.
Co o tym myślę?
Z Domu Śląskiego wyszedłem lekko zmarznięty. Wcześniej napierając szybko do góry czarnym szlakiem spociłem się nieco, a wyraźnie na plecach, co jest normalne, bo tam pod plecakiem zawsze zbiera się sporo wilgoci. Miałem więc wilgotną koszulkę, co wyraźnie czułem w schronisku i tak ruszyłem na szczyt. Silny wiatr wciskający się od tyłu pod plecak docisnął kurtkę i wyziębił jeszcze bardziej mokre plecy, więc było zimno w tym miejscu, ale znam to z doświadczenia i nie pisałbym tego, bo to normalne i mi znane. Dlaczego, więc piszę? Bo, podobnie jak gavagai opisujący swoje doświadczenia w użytkowaniu Raba, zauważyłem w tych warunkach tą wspominaną, minimalną przewiewność membrany. Będąc zmarzniętym z wilgotną, zimną bielizną na plecach, czułem tą śladową ilość mroźnego wiatru dostającego się pod spód. Do czasu. Potem, kiedy się zagrzałem, jakaś tam przewiewność - podobnie jak w poprzednich próbach - nie stanowiła najmniejszego problemu, była po prostu nieodczuwalna. Na którymś z zakosów zdjąłem plecak, wystawiając się na silne powiewy, aby jeszcze raz przekonać się, czy jakąś przewiewność wyczuję, ale było mi po prostu chłodniej z tyłu, kiedy wiatr dociskał kurtkę do ciała niż z przodu, bo przecież koszulka nadal była mokra na plecach, ale już ciepła i jeśli nawet jakiś zimny strumień się tam dostawał, nie dawał już odczucia przeszywającego sztyletu zimna, więc ja nie byłem w stanie tego wyczuć, wyodrębnić z ogólnego chłodu. Tak więc nadal uważam, że przewiewność NeoShella, która wydaje się rzeczywiście występować, co potwierdzałoby słowa niektórych użytkowników i producenta, może być traktowana, jako zjawisko pomijalne. W normalnych warunkach nawet przy wietrze o sile prawie 100 km/h nie powoduje ona żadnego odczuwalnego dyskomfortu - jest praktycznie niezauważalna.
Jest natomiast zauważalna oddychalność, a raczej to jak świetnie ta membrana radzi sobie z wilgocią wewnętrzną. Nawet po forsownym podejściu, kiedy jestem wyraźnie spocony, wnętrze kurtki jest co najwyżej wilgotne. Nie udało mi się jeszcze doprowadzić kurtki do takiego stanu, aby woda ściekała po wyściółce. Oczywiście ja nie noszę grubych polarów, bo zima jest i zimno to trzeba. Dbam o to, aby nie pocić się nadmiernie, ubierając się maksymalnie lekko, o czym wspomniałem, więc ogólnie nie produkuję jakiś ogromnych ilości wody, ale nawet w ProShell 3L z warstwą, gdzie wilgoć miała gdzie wsiąkać przed odparowaniem, zdarzało mi się widzieć sporo kropel wody wewnątrz. W Neo jeszcze ich nie widziałem. Ta struktura siateczki działa świetnie (jestem ciekaw jak to jest w Active Shell) Być może wspominana przewiewność wspomaga wysychanie, a być może jest tej pary mniej wewnątrz, bo paraprzepuszczalność membrany jest rzeczywiście wyższa niż innych.
Ja jednak jestem z natury sceptykiem, do nowości podchodzę z dystansem i bez natychmiastowego zachwytu. Nadal nie wydaje mi się, abym w moim Arcteryxie grzał się wyraźnie szybciej niż w Eiderze. Jeśli wierzyć danym z tej stronki:
http://www.skiforum.pl/threads/41439-eVe...ell-Hyvent
to Ret dla Paclite < 4, podczas gdy dla NeoShell < 2.
Niby spora różnica, ale ProShell ma Ret < 6, czyli też teoretycznie sporo gorzej niż Paclite, a przecież mało osób potrafi wyczuć większą oddychalność Paclite w praktyce - ba są i tacy którzy twierdzą, że to w ProShell jest im lepiej. Może dlatego, że np. Tilak podaje Ret < 4 dla Pro http://www.tilak.cz/produkt/cz/14/evolution-rps-bunda/, a gdzieś indziej można znaleźć wartość 5. Widać zatem, że te cyferki, tabelki, milimetry i gramy są takie sobie. Sporo w nich dowolności. Wiadomo, że na ogólną oddychalność duży wpływ ma przecież paraprzepuszczalność tkaniny nośnej, a ta bywa różna (ogólnie w Paclite z uwagi na założenia lekkości i pakowności najczęściej stosowane są to tkaniny o niskiej gramaturze). Nie wiem skąd wzięto wartość Ret dla NeoShella, ani z jakich lat i źródeł są dane wartości innych membran. I nawet nie chce mi się szukać czegoś co by to potwierdzało. Dane znalezione tu i tam traktuję raczej orientacyjnie, jak chyba większość w miarę doświadczonych. użytkowników membran - dobrze wiedzieć, ale lepiej posłuchać opinii tych co mają, noszą.
Ja oddychalność oceniam grzbietem i w grzbietowym użyciu nie zauważam na razie jakiejś zdecydowanej przewagi NeoShella nad Paclite w tej dziedzinie. Ale oczywiście nadal będę się temu przyglądał, bo NeoShell robi na mnie coraz większe i coraz bardziej pozytywne wrażenie. Jeśli pójdzie to tak dalej, w takim tempie, to cały test może skończyć się jakimś bezkrytycznym zachwytem :).
Na razie kurtka zapewnia mi pełen komfort w warunkach jakie opisałem, a to bardzo mi się podoba :)


Oczywiście uzupełniłem album zdjęciami z tego wyjazdu, przy okazji dodając daty dla większej przejrzystości.

https://picasaweb.google.com/11435021291...ecNeoShell
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#38
Fajnie, dzięki za kolejne wrażenia. Czekam na jakiś poważny test wodoodporności :)

Odpowiedz
#39
Well done!:)
A mnie ciekawi, czy przepuszczanie wiatru przez neo, faktycznie nieistotne dla komfortu użytkowania, byłoby również wyczuwalne z kurtkach z neoshellem ale i z fleecem, jak w ciuchu Mammuta lub Marmota... Gdyby nie było, gdyby fleece niwelował to wrażenie braku 100% wiatroszczelności, to gdyby jakaś firma przyzwoicie skroiła z neoshella spodnie, kupiłbym sobie takie na zimę.

OT Rytmar, ile razy byłeś na Śnieżce?:)
-------------------------------------------
gavagai.ngt.pl

Odpowiedz
#40
''OT Rytmar, ile razy byłeś na Śnieżce?:)''

W niedzielę dwa razy :)
A ogólnie...nie wiem. Nie potrafiłbym policzyć.
:)
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz


Skocz do: