To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Choroba wysokościowa, kłopoty z oddychaniem > 4000 m n.p.m.
#41
Bleys - nie jestem lekarzem i nie używam chemii, ale w Ruwenzori spotkałem Niemca, który był lekarzem na dwóch wejściach na ośmiotysięcznik. Pytałem go o chemię na chorobę wysokościową z sugestią że to szajs, ale gościu powiedział mi, że Diamox jest jak najbardziej ok.
-------------------------------------------
m.

Odpowiedz
#42
bleys coż ja nie jestem lekarzem. Przytoczyłem fakty z badań kanadyjskich. Nic tam nie było żeby ktoś po tym odpalił a nie sądzę żeby była to próba na dwóch osobach. Zresztą u nas można również zejść przy lekarzu więc szansę są takie same :)

Odpowiedz
#43
A tak na marginesie to choroba wysokościowa to nie od razu obrzęk mózgu czy płuc :)

Odpowiedz
#44
Dobra, moze nieco sie unioslem ale tak sie sklada, ze od 10 lat pracuje wlasnie nad lekami. Wiem jakie maja dzialania uboczne i wiem, ze ich stosowanie jest niebezpiecznie blisko granicy. Jesli jakis lekarz wchodzi sobie na osmiotysieczniki i uwaza, ze szprycowanie sie podczas wspinaczki jest bezpieczne, to fajnie i niech stosuje te leki na sobie. Natomiast jesli ktos pozniej na forum odpowiada, kup sobie lek a i b, lyknij sobie jak zaczniesz sie dusic albo leb bedzie cie napierdzielac, to sorki. To juz jest igranie z ludzkim zyciem.
Blazej, jesne ze nie. Mozna jeszcze np dostac zakrzepicy. Albo udaru krwotocznego. Albo puszcza ci naczynia wlosowate i utopisz sie we wlasnej krwi. Co za róznica? Zaczynasz sie źle czuć - schodzisz. Nie zejdziesz, to narażasz siebie, swoich partnerów z liny i tych, którzy przyjdą Cie ratować. Kazdy organizm jest inny, kazdy reaguje inaczej. Żeby bylo smieszniej, to ze wchodziles na 5 razy na szesciotysiecznik nie gwarantuje, ze przy 6 razie nie dostaniesz choroby na 5000 metrow. Po prostu apeluje o rozwage i nie dawanie wiary w cudowne środki.

Odpowiedz
#45
Nikt tutaj nie mówi żeby się faszerować i balansować na krawędzi życia. Jak naprawdę się żle czujesz to jest jasne żeby zejść niżej, ale z tego co ty piszesz to wysokościówka równa się prawie śmierci. Bez przesady. Zresztą jeżeli pracujesz nad lekami to sam wiesz jakie ***a wypuszcza się na rynek i co ludzie łykają i żyją,nawet zdrowieją:) Ok. Każdy ma swoją teorię na te sprawy i nie chodzi żeby kogoś namawiać ale podzielić się wiadomościami bądź doświadczeniami swoimi.

Odpowiedz
#46
jestem lekarzem, zdecydowanie polecam Diuramid
Niezależnie od niego leki przeciwbólowe jak Ibuprofen, Paracetamol i Pyralginę
jak nie pomaga, zejście niżej
-------------------------------------------
jk

Odpowiedz
#47
Z mojego skromnego doświadczenia wynika, iż aklimatyzacja i jeszcze raz aklimatyzacja. Niestety wciąż pozostaje pytanie jak szybka?
W na Ance kierownik zarządził 2 dni w Puente (nieco ponad 2km) potem 1 w Confluency i niemiłosiernie ciągnące się (byliśmy bliscy buntu) 6 w Plaza de Mulas.
Pogoda była genialna a my ciągle słłyszeliśmy :''nie jestes gotowy'' i gdy zaczęliśmy obmyślać morderstwo kierownika wyprawy z gór zaczęły schodzić grupy które z nami jadły w Bazie 2 a czasem tylko 1 koolację. Np 12 osobowej grupy R. Pawłowskiego po pierwszym ataku sukces zaliczyło tylko 2.
A my wciąz na dupach nawet bez prób. W końcu przespaliśmy się w Nido de Condores by zejśc z powrotem do Bazy.
Ostatecznie jak już poszliśmy to byłem (pierwszy raz w życiu na takiej wysokości-5962) bez bulu głowy i ze świetnym samopoczuciem, mimo, że 1 dzień w bazie na 4800 zdawał się zaprzeczać wszelkim nadziejom.
Jeszcze jeden obrazek.
Grupa zmordowanych niemców dociera późnym wieczorem do Bazy. Lądują w rozbitych już namiotach i na posłanych pryczach.
Nasępnego dnia nasz niemiecki sąsiad pozdrawia nas. Komunikuje że skoczy na małe siku i rozpoczyna bieg. po 3 krokach zamienia w trucht , po następnych 15 w chód, by po kolejnych stanąc zdyszny jak parowóz i opaśc na kolana.
Pierwsza nauka aklimatyzacji.
Rób wszystko wolno i bez pośpiechu.
Naucz się podnosić pupcię z siedziska tak, by nie ząłapać sie na wirowanie świata.
W kibelku nie szalej z naprężaniem, samo przyszło samo pójdzie. Bo możesz wyjśc w najlepszym razie z bólem głowy, ale takz estrtacić równowagę lub przytomność.
Pogódź sie z brakiem apetytu i czułym lub bezsennym odpoczynkiem w nocy.
Postaw przy materacu termos z piciem, budząc sie w nocy powtarzj łyki jak mantrę. Każdej nocy powinieneś wypić ok litra ciepłego płynu.
Jak poczujesz, że większośc z w/w objawów ustaje, znaczy, jesteś zaaklimatyzowany.

Oczywiście szybciej, acz bolesniej jest dręczyć organizm do bólu, by potem dac mu ulgę niżej, śpiąc i obrzerając się.
Każdy następny raz jest łatwiejszy.
Dodam, że najmilej wspominam Elbrus tuż po (miesiąc) Blancu. Aklimatyzacja byłą jeszcze z Alp i po tygodniu włuczęgi w kaukaskich 3-4 tys na górke szło się bez żadnych wysokogórskich dolegliwości w tempie 4 godzin z prijuta na wierzchołek.

Duramid - każdy z doświadczonych coś o nim wie, większośc go ma, nie wielu się przyznaje że używa, większość twierdziłą, że to na wypadek ucieczki w dół (żeby byłą możliwa)
Tyle moich przemyśleń - nie uważam się za doświadczonego alpinistę.
-------------------------------------------
narek

Odpowiedz
#48
Podepnę się pod temat,ale pytanie inne.Przełom maja/czerwca miałem wylew krwawy do siatkówki oka.Może ktoś miał podobne objawy
.Po jaki czasie wróciliście w wysokie góry?
Potrzeba teraz więcej czasu na aklimatyzację?
Jest to przypadek jednostkowy czy teraz trzeba więcej na siebie uważać?
Tylko proszę własne doświadczenia a nie wizje lekarzy,którzy by mnie najchętniej posadzili na 4 literach w domu

Odpowiedz
#49
Jak wygląda sytuacja noszenia niemowlaka w nosidełku w warunkach naszych gór wysokich?Wie ktoś o czasie aklimatyzacji niemowlaka?
-------------------------------------------
memento mori

Odpowiedz
#50
Do Bugusia B.
Kolega miał wylew do oka też w ok.maja, a w sierpniu wlazł na Elbrus. Oczywiście po konsultacji z lekarzem i na odpowiednich prochach. No i na własną odpowiedzialność :)

Odpowiedz
#51
No to fajnie ,czyli idzie przy zachowaniu zdrowego rozsądku.W przyszłym tygodniu próba zobaczymy jak będzie

Odpowiedz
#52
Klemens, jesli chodzi o Tatry, to nie ma problemu. Podobne cisnienie jak na 2000 metrow jest utrzymywane w kabinach starszych odrzutowców pasażerskich i nie ma problemów. Bardziej bym zwrócił uwagę na to czy uprząż w nosidełku jest pewna.

Odpowiedz
#53
Czytam juz ma tatry.prv.Dziękuję.
-------------------------------------------
memento mori

Odpowiedz


Skocz do: