To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Choroba wysokościowa, kłopoty z oddychaniem > 4000 m n.p.m.
#1
Witam;

Duzo chodzilem po gorach - ale przede wszystkim Tatry, Beskidy, Sudety, a ostatnio mniejsze gorki na irlandziej Connemarze. (ale nigdy wyzej niz w Tatrach nie bylem)

Jade w ciagu najblizszych tygodni do USA, i bede mial okazje powychodzic na gorki o wysokosci wiekszej niz 4000 m n.p.m. Miedzy innymi Mt. Elbert (4401 m).

Poniewaz ostatnie 2 lata spędzilem mieszkając praktycznie na poziomie morza, boję sie, że mogę mieć klopoty zdrowotne związane z nagla zmianą wysokości. Do tej pory nigdy nic podobnego mi się nie przytrafilo, ale Tatry to nie Góry Skaliste.. Boje się, że nawet jeżdżąc tam samochodem (czesto trasy polozone są powyżej 2000 m.) również może mi sięto przytrafić.

Jakie są Wasze doświadczenia z tym związane? Czy to jest pewne ze będe miał np. problemy z oddychaniem itp.? Czy zależy to od organizmu, i jeśli jestem przyzwyczajony do duzego wysiłku, może to u mnie nie wystąpić?
Jest jakis sposób aby zmniejszyć objawy ''tej choroby'' już w górach? Jest jakiś sposób aby jakoś ''wytrenować sie'' aby te obajwy nie wystąpiły bądź je zminimalizować?
Czy może nie mam się czego obawiać?

Pozdrawiam
Bartek
-------------------------------------------
StonEE

Odpowiedz
#2
Zapewne będzie tu więcej ludzi co dadzą ci rady, ale przede wszystkim na wysokość nie ma rady, musisz się tam znaleźć by zobaczyć jak reaguje Twój organizm .Radzę poczytać o chorobach wysokościowych i aklimatyzacji.(google) jednak z drobnego doświadczenia i kilku relacji kolegów wnioskuję ,że powyżej 4000 większość ma mniejsze lub większe objawy niedotlenienia . Skoro chodzisz po Tatrach to myślę ,że do tych 3000-3500 nie powinieneś mieć problemu , ale to nie reguła.
Znam takich co na 1500 wysiadają i takich co bez problemu dochodzą do 3800 , a na 4000 organizm im się buntuje i bez aklimatyzacji nie dadzą rady pójść wyżej. Dobra kondycja zawsze się przydaje , ale również nie jest gwarancją .
Jeżeli miałbym coś doradzić to trzymaj kondycję i się nie przejmuj ,a jak się tam znajdziesz to sam ocenisz jak reagujesz na wysokość .
Poczytaj trochę bo wiedzy nigdy za dużo

Miłego wyjazdu
-------------------------------------------
W życiu piękne są tylko chwile

Odpowiedz
#3
dwie rady
1. uzupełniaj płyny conajmniej 4 litry na dobę ( możesz mieć ból głowy , którego w 90 % przyczyną jest odwodnienie )
2. jak masz czas to najlepiej się aklimatyzuje zdobywając jakąś wysokość śpiąc na niej i zejście na dół i tak coraz wyżej aż złapiesz aklimatyzację i na szczyt
-------------------------------------------
elbrus

Odpowiedz
#4
Na aklimatyzacje czasu nie bedzie. Wyglada to mniej wiecej tak, iz ląduje w Denver, biore auto z wypozyczalni i jade na 4 dni do miejscowosci w poblizu Elberta. Sama miejscowosc polozona jest na wysokosci 2160 m

Mam zamiar jeden dzien poodpoczywac, w drugi wyjsc na cos mniejszego niz Elbert ale powyzej 4200m ( jest taka gorka na ktora sie wychodzi 4h, a w dol 3h) znajac siebie, powinienem zrobic to w 3/4 czasu.. Z tym ze jest to juz 4tysiecznik i nie mozna mowic o jakiejsc gorce przejsciowej w okolocach 3000-3500, tylko od razu bedzie wysoko. W jeden z dni mam zamiar wyjsc na Elberta. W jeden przejechac sie po Rocky Mountain National Park (podobno nawet trasy samochodowe sa tam wysoko polozone), + male podejscie pod lodowiec. Wiec moze to zrobie na start i bedzie sluzyc jako aklimatyzacja + do tego ten jeden dzien odpoczynku na 2100m n.p.m. i moze sie uda.

Pozniej ruszam na zachod....

Hmm.. mam siostre, ktora zaliczyla 2 szczyty powyzej 4200m, do jakichs specjalnie sprawnych nie nalezy, nawet bardzo rzadko chodzi po gorach, i nie miala zadnych klopotow. Tylko ze ona przez wiekszosc ostatnich miesiecy mieszkala w poludniowej Polsce, a nie nad morzem.
---
Edytowany: 2008-08-28 01:53:36
-------------------------------------------
StonEE

Odpowiedz
#5
Kobiety lepiej znoszą wysokość - potrzebują mniej tlenu do zapewnienia sprawności organizmowi( mniejsza waga +genetyczne uwarunkowania).
Pierwsze objawy pojawiają się dopiero po kilku godzinach, tak więc jazda nie wpływa zasadniczo na samopoczucie , choć pewnie są wyjątki. Weź pod uwagę zmianę planów , jeżeli nie będziesz czuć się dobrze to zrób małą aklimatyzację , lepiej zaliczyć 1 szczyt niż żadnego.
Kondycja jak pisałem się przyda , ale żadnych gwarancji nie daje.
W Polsce osiedla mieszkaniowe nie przekraczają 600mnp nawet na południu więc to żaden argument.
Tak naprawdę trudno jest mówić , każdy człowiek reaguje inaczej ,choć koło 5000 z reguły większość cierpi.
-------------------------------------------
zimo, zimo gdzie jesteś

Odpowiedz
#6
Bez aklimatyzacji nie zrobisz tego w 3/4 czasu. Będziesz zdychał a głowa będzie Ci pękać.

Odpowiedz
#7
Ston EE
-jak bedziesz miał fuksa to wejdziesz lekkim bomblem
-jak bedzie standardowo to będziesz sie czuł tylko pierońsko zmęczny (cały czas)
-jak nie będziesz mial fuksa to możesz mieć zawroty i bule głowy, krwawienie z uszu , wymioty, biegunka.
-A jak będziesz miał pecha to na 4000 mozna już się bez problemu przekręcić

Na 4000 bez aklimatyzacji nie udało nam się sprintem przebiec wiecej niż jakies 70m (chciałem zmieżyć czas na 100 ale zabrakło tlenu i troszku w oczkach pociemniało). Przez brak aklimatyzacji rozumiem ze byl to pierwszy dzień pobytu

Odpowiedz
#8
Co prawda będąc w Himalajach miałem więcej czasu na aklimatyzację, ale przygotowania kondycyjne zacząłem wcześniej.
Jeżeli jak mówisz, jesteś przyzwyczajony do dużego wysiłku i ogólnie trzymasz kondycję, to nie powinieneś, mieć żadnych poważniejszych problemów.
Jeśli biegasz, to właśnie teraz jest pora na zwiększenie intensywności treningów, tylko bez szarżowania, szkoda by było załatwić się jakąś kontuzją.
Tak jak pisał ~elbrus: dużo płynów, a od siebie dodam: dieta z większą ilością żelaza, żeby organizm miał z czego hemoglobinę robić (mięso, jaja, etc). Widziałem jednego wegetarianina koło 3500 npm - straszliwy widok :P .
Przygotuj się, że będziesz się szybciej męczył, no i nie przestrasz się jak nocując na większej wysokości obudzisz się z przyspieszonym oddechem jakbyś dopiero wypłynął z nurkowania. To są najlżejsze reakcje organizmu na wysokość i praktycznie każdy je ma.
Powodzenia!
-------------------------------------------
http://pitfol.net/

Odpowiedz
#9
stonee2
niestety nie da sie stwierdzic w jaki sposob reaguje twoj organizm na wysokosc
ja tez bylem pewien swego a 1 nocy na 3800 po wiezdzie autobusem w gory, kolejka i krotkim podejsciu i tak nie przespalem za dobze a sniadanie smakowalo jak papier
grunt to trenowac przed wyjazdem, pic duuuuuuuuuuuuuzo wody z jakimis elektrolitami wziasc ze soba naprawde smaczne jedzenie
i starac sie wejsc na cos mniejszego najpierw
ale wys. ok.4300 nie powinna Pozbawic cie calkowicie ''SPREZA''
PODYSZYSZ, podyszysz troche cie glowa poboli moze miesnie i jesc ci sie odechce ale obrzeku muzgu mial nie bedziesz :)
rownie dobze moze ci nic nie byc i z usmiechem bedziesz dawal
moze byc rownierz sytuacja, w ktorej rozlozy cie na 3000 tak ze sie nie ruszysz
\zasada jest prosta///gdybys czul sie naprawde zle -schodz natychmiast
zmniejszenie wysokosci nawet o 300-400 m moze dac sie odczuc
pzdr
-------------------------------------------
nieGoreTex a chec szczeraZrobi zCiebie Globtrotera

Odpowiedz
#10
McTofik - jakie jaja? jakie mięso? Takie rady są niewiele warte. Z jajka - żółtko ale płynne, z ''mięs'' - kaszanka, wątróbka, ''czerwone'' mięso (wołowina wieprzowina, bez drobiu) jedzone RAZEM z witaminą C (papryka, kiszone ogórki, kapusta, etc), która sprawia że żelazo w ogóle wchłoniesz.
StonEE2 - nie demonizuj tych górek. Z Twojego opisu wynika że to są jakieś pojedyncze szczyty, zaczynasz z 2 tys i wchodzisz na moment na 4 tys, i wracasz na dół. Nie przejmuj się, choroba wysokościowa to nie jest nagły aktak, który sprawia, że padniesz nagle bez czucia z powodu braku tlenu. Będziesz czuł po sobie co się dzieje, krótszu oddech, ból głowy. Będzie Ci bardzo źle (bół rozsadza głowę, łapiesz powietrze jak ryba w wodzie stojąc w miejscu, halucynacje, przenikliwe zimno i brak czucia w kończynach), dymasz na dół, daleko nie będziesz miał, a każde metr w dół poprawiać Ci będzie samopoczucie.
Najważniejsze to nie poddać się panice co za pierwszy razem nie jest łatwe (wiesz jak jest, zaczynasz się dusić, serce wali jak opętane, no to sobie zaczynasz wyobrażać).

Odpowiedz
#11
Podsumowując należy wpierniczać same tatary ;-)
Mniam :-D

Odpowiedz
#12
Nie jestem specem od zaliczania wysokości (marne 3404 m npm), ale powiem tyle: dopóki nie pojedziesz i nie wleziesz to się nie przekonasz - nie ma reguł, ani złotego srodka. Moja zona ogólnie jest niezłym ''harpaganem'' a mimo aklimatyzacji padła na 3 tys metrów, nastepnym razem szła jak burza, a ja ok 2500 straciłem kompletnie apetyt. Jedno jest pewne - pij ile wlezie, ale nie samej wody, bo sie wykończysz! Jakis izotonik, albo nawet szczypta soli i cukru załątwia sprawę.
Miłego!
-------------------------------------------
JarekGd - 1,2,3 próba nicka...

Odpowiedz
#13
Polecam wode z miodem i z sokiem z cytryny.
-------------------------------------------
yaro

Odpowiedz
#14
a ja polecam sobie ten miod raz sprobowac wniesc a potem rozpuscic na 4 klockach
glukoza z apteki (w proszku) tylko nie zawiele tak 4 Lyzeczki na 2 litry + witaminki bo sie wyplukuja i herbatki owocowe rulez i smaczne wszystko
gorzka herbatka tez wchodzi i generalnie wszystko co ''dobre''
ja np. do 3500 prawie nic nie czuje (oprucz zmeczenia) ale wystarczy ze jestem na 3800 i perwsza noc jest zwykle lipa
potem rano znowu jest dobze (jeszcze mnie nie zgielo 5642 mnp)
-------------------------------------------
nieGoreTex a chec szczeraZrobi zCiebie Globtrotera

Odpowiedz
#15
Nie uzywalem go na 4 tysiacach ale zima w tatrach owszem. Kupilem jeden maly sloiczek i przlalem miod, i jak gotowalem wode w kuchence to szklanke wrzatku bralem i rozpuszczalem miod (3-4 lyzki) ktory mialem w kubku-termosie zawinietym w polary. Do tego kilka kropel soku z cytryny i przelewalem do termosu i dolewalem wody do pelna.
-------------------------------------------
yaro

Odpowiedz
#16
Kurde sasq nie rób apetytu . Tatarek,2 żółtka i kiszony ogóreczek pokrojony w maleńką kosteczkę , no i 50 dobrej tradycji . Aż czuję jak się aklimatyzuję na weekend.
-------------------------------------------
W życiu piękne są tylko chwile

Odpowiedz
#17
Oh gdybym ja mial teraz tylko maszyyyynke do miesa...
-------------------------------------------
nieGoreTex a chec szczeraZrobi zCiebie Globtrotera

Odpowiedz
#18
hehe ja sie pisze na aklimatyzacje ;-)

Odpowiedz
#19
Zamawiam !!
niose maszynke...
-------------------------------------------
nieGoreTex a chec szczeraZrobi zCiebie Globtrotera

Odpowiedz
#20
tak jak pisalem,, nie zrobie wejscia w pierwszy dzien, na pewno spedze wczesniej okolo 24-48 na wysokosci co najmniej 2100 m.

Gorki na pewno nie sa wymagajace. Zadna filozofia na nie wejsc jesli chodzi o trudnosc. Jedynie ta wysokosc.

Tak tam jest, ze najlepiej w gory wybrac sie jak najwczesniej rano - aby zdazyc wrocic przed popoludniem, gdyz popoludniami lubi padac, oraz moga wystapic burze.

Wiec zakladam ze takie wyjscie i zejscie na jedna czy druga gore nie zajmie wiecej niz 10 h. Szlak na Elberta bedzie sie zaczynal nie nizej niz 2700m.
Poza tym przed gorkami powinienem odwiedzic Rocky Mountain NP, (gdzie mam zamiar caly dzien jezdzic i lazic) tam np. czesc trasy samochodowej biegnie w okolicach 3500m npm (i wiecej), wiec mam nadzieje ze powinno pomoc
-------------------------------------------
StonEE

Odpowiedz


Skocz do: