To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


gdzie (nie)rozbić namiot i inne miejsca na sen a przepisy §
ja polecam Łazienki Królewskie w Warszawie - zamykane na noc, spokój, cisza, ochrona ...
trzeba się tylko dostać przed zamknięciem i zaszyć w krzolach
i można spokojnie spać do rana - wypróbowane
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
Ktoś nocował w Grocie pod Rosolinem :) Grota Jahyba Koło potoku ,
Bo tak zastanawiam się ile osób sie tam zmieści na nocleg taki listopadowy przy ognisku :) by nie zmoknąć
-------------------------------------------
:)

Odpowiedz
Przyczepa tira załadowanego 20 tonami sproszkowanego szkła:) a my na tym szkle...twardo ale za darmo:) Miejsce - la janguera w hiszpanii - tir z polski:)

Odpowiedz
Hmm ja polecam w takim razie drewnianą wiatę w Starym Smokovcu, przy parkingu busowo-autobusowym :)
Co do zachodnich rejonów Europy, to przez bite dwa tygodnie wyprawy rowerowej codziennie próbowaliśmy z kumplem przespać się u kogoś w ogrodzie w Holandii i Belgii - niestety, wszyscy odsyłali nas na pobliskie ''tanie'' campingi czy do hosteli. Po przekroczeniu granicy Francji nie było z tym żadnego problemu.

Hałdy gruzu też są jakimś wyjściem - pod Rotterdamem i przy St. Nichlas znaleźliśmy takie cuda, które doskonale odseparowały nas od pobliskiej drogi (klimat mocno industrialny ale jakie emocje! ;))

Odpowiedz
A ja mam pytnie jak to jest od strony prawnej w polsce z nocowaniem na dziko?

Bo niby nie za bardzo wolno, a jednak na mazurach to jest najpopularniejsza forma nocownia. Pytam sie dlatego, ze jede najpierw nad morze w okolicy krynicy morskiej i tam jest plan na rozbicie namiotow gdzies ''za wydmą''. No a pote wlasnie na mazury i zatrzymanie sie tam gdzie wieczor nas zastanie.

Odpowiedz
Biwakowanie na wydmach, czy jak to nazywasz - ''za wydmą'', jest raczej zabronone. Nie podam Ci teraz źródła. Wyszukanie zajmie mi może (aż) 50% Twojego czasu wyszukania.

Odpowiedz
Faktycznie, zle to ujalem. Chodzi mi o rozbicie kilku namiotow w okolicy przymorskiej (plaza, lasek kolo morza itp.) Oczywiscie mozna szukac pola campingowego, ale pobudka na bezludzi przy szumie fal to zupelnie inny klimat :)

Odpowiedz
Kilka ciekawych miejsc znalazłem tutaj:

http://nowyglinik.w.interia.pl/ciekawe%20miejsca.htm

Odpowiedz
1,5 roku temu szlismy z Panna na Wieżycę na Kaszubach. Cały dzień padało, lało z chwilowymi przejaśnieniami, które wykorzystywaliśmy na wędrówkę. Wieczorem już przed zejściem z asfaltu na kilkukilometrową ścieżkę wiodaca na szczyt zaczęło padać na maksa. Na zakręcie stał zadaszony betonowo ceglany duży przystanek autobusowy i to było jedyne równe miejsce na którym mogłem rozbić mojego POLIGONA 2.
Noc milutka i z werandą do gotowania :)
-------------------------------------------
Bo w ruchu nam do twarzy !

Odpowiedz
tutaj widze kolega Sihill wspomniał o spaniu na janguerze w hiszpani (miasteczko tuz za granica francusko hiszpanska na ktorej sa parkingi dla tirow, markety. Z historii jakie słyszalem to dosc niebezpieczne miejsce, handlarze wszystkiego co kradzione oraz sporo prostytutek) w kazdym razie ja drzemałem (od 23 do 4) tam pod supermarketem w namiocie schowalem sie za takim murkiem. ale dogadalem sie z 2 kierowcami zeby dopóki nie zasną zucili na mnie okiem i na sytułację dookoła. wiec czasem mozna i tak kombinowac, troche stresu ale jednak czasem na rodaków mozna liczyc. Ale historie autostopowe to juz chyba inny temat:P

Odpowiedz
Dawno, dawno temu... ;) Znalazłem się z dwoma kolegami w Komańczy i poszukiwaliśmy tam, zaznaczonego na mapie, pola biwakowego. Szukaliśmy dosyć nerwowo, bo pora była późna, a my mieliśmy w nogach podróż różnymi środkami transportu spod Przemyśla. Łaziliśmy po tej Komańczy, aż zrobiło się ciemno i zdecydowaliśmy rozstawiać namiot na pierwszym równym kawałku miejsca. Noc upłynęła spokojnie - nikt nie łaził nad głowami i przeszkadzał spać. Kiedy rano wyjrzeliśmy z namiotu, literalnie osłupieliśmy - nie wiadomo w jaki sposób wleźliśmy w nocy na zaplecze sklepu, a może knajpy w Komańczy i rozstawiliśmy się w samym środku dość sporego podręcznego zapasu wódki. Dookoła naszego namiotu stały wysokie sterty skrzynek z alkoholem, przeważnie wódką. Byliśmy wtedy jeszcze nieletni (po 17 lat), więc po dojrzałym namyśle postanowiliśmy stamtąd sp...ć, zanim ktoś spuści łomot za domniemane podkradanie alkoholu. Co się potem z tego obśmialiśmy, to było nasze, ale w pierwszej w chwili było raczej ''kak z tigrom w kłatkie - i smieszno, i straszno...'' :))
---
Edytowany: 2009-02-24 13:01:18
-------------------------------------------
Kuba

Odpowiedz
hmm o polach namiotowych w Bieszczadach to można by epopeję napisać :) ostatnio z czterech na mapie fizycznie istniało...jedno :) a w okolicach Komańczy jest jedno fantastyczne pole namiotowe - przy drodze do Dołżycy. Ostatnio jak tam byliśmy właściciel robił imprezę urodzinową, przyjechała orkiestra i cały autobus gości ze średnią wieku ok. 70 lat, ale jednak bawili się tak, że niejedna impreza studencka to przy tym kącik geriatryczny :)
---
Edytowany: 2009-02-24 01:08:38
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...

Odpowiedz
Jakiś czas temu przemieszczaliśmy się po ''grani'' głównej Beskidów - od Zwardonia, w kierunku Babiej Góry. Jeden z etapów prowadził spod Pilska do Polany Głuchaczki, na której w sezonie letnim ''urzęduje'' studencka baza namiotowa. Myśmy tam zawitali, kiedy baza już zakończyła swoją dzialałność na dany rok i było pusto. Było wspaniale - cała polana dla nas itd. Nie obyło się bez odrobiny emocji - późnym wieczorem, kiedy już było cokolwiek mroczno, z krzaków na obrzeżu polany, wyszedł człowiek, z siekierą na ramieniu, powiedział ''Dobry wieczór'' i się oddalił. Moja Agnieszka pół nocy nie spała, bo jej się wydawało, że każdy szelest trawy to były kroki tego ''siekiernika''... :)) Pomijając już to, można dodać, że tubylcy zadbali o ''nocny program'' - piły łańcuchowe pracowały aż miło było posłuchać, jak to naród po nocy las rąbie...
-------------------------------------------
Niestrudzony poszukiwacz różnych szlaków... :)

Odpowiedz
Studenckie bazy namiotowe po sezonie (sezon to lipiec-sierpień) są idealne na samotne biwaki. Przeważnie pięknie położone i ze wszystkim co jest niezbędne do życia: miejsce na namiot i dużo tego miejsca wokół, niska trawa, jakieś żródełko i strumyk, wiata i często pozostawiony w stanie używalności klopik. Jeśli trafi się towarzystwo - to są to turyści z prawdziwego zdarzenia.
Polecam bazę na Lubaniu w Gorcach, bazę pod Wysoką nad Jaworkami (to mój nr 1!), bazę pod Rotundą w Beskidzie Niskim. Fajna była też baza w Hucie Wysowskiej (koło Wysowej) ale jest już zlikwidowana.

Odpowiedz
He, he... W bazie studenckiej w Regetowie (to chyba ta pod Rotundą) zaliczyliśmy kiedyś 48 godzin ciągłego deszczu. Była tylko jedna - słownie ''jedna''! - półgodzinna przerwa, kiedy dla rozgrzewki próbowaliśmy rozpalić ognisko. W ramach atrakcji można było obserwować przybór wody w potoku, który skutecznie przykrył kładkę łączącą oba brzegi.
Lubań też da się lubić, mimo że w zeszłym roku, podczas majówki (1-5 maja), deszcz nie chciał nas ''wypuścić z namiotu przez cały dzień. Ale widoki na Tatry, albo zachody słońca rekompensowały z nawiązką te niedogodności.
-------------------------------------------
Niestrudzony poszukiwacz różnych szlaków... :)

Odpowiedz
w Jastarni na plaży w zeszłym sezonie spałam wielokrotnie i to w dodatku prawie przy samym głównym wejściu na plaży i nie było żadnych problemów.

Także na wielu wycieczkach rowerowych spałam w różnych ciekawych miejscach, ale to dotyczy Szwecji, Danii, Finlandii, Norwegii - namiot rozbijaliśmy namiot blisko dróg, na polach, w lasach, wszędzie - głównie blisko jezior lub morza co by w upalne dni można się było umyć:D

Odpowiedz
Kiedyś z braku możliwości spałem na jakiejś budowie w Czorsztynie ;) dach za darmo ale na tym się kończą zalety.

Odpowiedz
Sihill, Kawu: la Janguera to jest rzeźnia zwłaszcza od soboty do niedzieli kiedy wszyscy balują.
a co do tematu: w Ravennie spałem między kościołem, murem cmentarza, śmietnikiem a podjazdem dla niepełnosprawnych. Gdyby lało to można się było pod podjazd wsunąć ;)
W Ugovizzie po włoskiej stronie Alp spaliśmy pod kratkowymi schodami szkoły, nad którymi był daszek. Jak przyszła burza, to się okazało, że daszek jest za wysoko, żeby nas osłonić przed tym deszczem. Do tego szkoła to najwyższy budynek w okolicy, jakby piorun w te schody przywalił to tylko raz. Nad nami pod daszkiem schowała się jakaś grupka miejscowej młodzieży. Nad ranem znaleźliśmy między naszymi śpiworami pety a nawet prezerwatywę :/ Nie polecam.
-------------------------------------------
www.kryvan.pl

Odpowiedz
@Kryvan chcesz powiedzieć że te pety nie wasze? :)

Odpowiedz
hihi nie, a o to drugie nie pytaj ;p
-------------------------------------------
www.kryvan.pl

Odpowiedz


Skocz do: