To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Sposób na...niedźwiedzia,dzika, tudzież innego zwierza
wszystko świetnie, ale gdzie mowa o naszych zwierzakach z naszych gór?
coś nie bardzo widzę te chmary atakujących niedźwiedzi, na biednych turystów w Tatrach. ile lat temu zdażył się jakikolwiek wypadek śmiertelny z naszymi misiami? chyba trochę sprawa jest wyolbrzymiona ;). tamte miśki mają trochę inne charaktery o czym warto poczytać. nie oznacza to, że u nas można z miśkiem wszystko zrobić, ale bez przesady ;).
-------------------------------------------
JoyRide on Bike

Odpowiedz
Polecam jako źródło informacji ulotkę wydana przez TPN. Informacje podstawowe ale dobre i to:

http://wydarzenia.wp.pl/kat,33314,wid,82...caid=13d87
http://z-ne.pl/s,docid,pol,tatry,1260,0,22045.html

Aha. Błędnym jest przekonanie, że niedźwiedzie mają obniżony środek ciężkości i z góry tracą równowagę.

Odpowiedz
Moi drodzy, przeczytałem monografię na temat relacji niedżwiedź-człowiek w naszym kraju. Tekst naukowca przyrodnika, analizującego całą statystykę, uwzglednione zostały nawet straty w chodowlach królików, jako przypadki pojawienia się niedżwiedzia w gospodarstwie rolnym zamieszkałym przez człowieka. Nie nudząc was szczegółami napiszę, że w ciągu ostatnich 100 lat odnotowano tylko jeden przypadek rzeczywiście agresywnego osobnika, którego odstrzelono z tego powodu w 1927 r. Bez złośliwości i tylko dla porządku wspomnę, że był to miś kobieta czyli niedźwiedzica.
Zatem spoko.
Były przypadki ugryzienia 12 letniego chłopca który próbował misia karmić, były zadrapania, dorobne ugryzienia itp. natomiast przypadku zabicia człowieka nie odnotowano. Ktoś tam nawet doznał złamania nogi, ale to dlatego że przewrócił się podczas ucieczki.
Zatem spoko.
Nawt Wy - kwiat polskiej turystyki górskiej - macie na koncie tylko drobne epizoty i latami chodzicie po górach cali i zdrowi.
Chyba naprawdę łatwiej dostać kosę miedzy żebra w barze w Zakopcu (Gubałówka), czy doświadczyć wyklepania facjaty w pociągu Kraków Płaszów - Zakopane. Z pewnością również łatwiej sprawdzić solidność zamocowania zderzaka jakiegoś TIR-a na zakopiance, niż załapać się na obiad do misia, oczywiście w charakterze głównego dania.
Zatem spoko.
Dreptajcie sobie dalej bez stresu za to z rozwagą.
-------------------------------------------
Niech Natura nam sprzyja!

Odpowiedz
No to cos zle czytałeś albo nie Tam gdzie trzeba... ,,6 lutego 1980 r., kiedy to na nartostradzie do Kuźnic wygłodniały niedźwiedź, coraz natarczywiej domagając się żywnościowych datków, zapędził na drzewo dwóch młodych turystów z Zakopanego Pomocy udzielił im strażnik TPN Marian Weron. Chcąc odstraszyć niedźwiedzia oddał z pistoletu strzał ostrzegawczy - tak nieszczęśliwie, iż trafione zwierzę konało przez dwa dni...''
,,Od 1987 r. przez 5 lat obserwowano w Tatrach Polskich synantropizowanie niedźwiedzicy zwanej Magdą. W tym okresie jej zachowanie zmieniło się diametralnie - gdy początkowo ostrożnie podchodziła do śmietników, pierzchając na widok ludzi, to w 1991 r. wdzierała się już do budynków wyłamując drzwi i okna, a także zbliżała się do grup ludzkich.'' przez co zlapali ją i oddali do zoo( gdzie niebawem zdechła)
,,Młody niedźwiedź, włamujący się do budynków na Hali Gąsienicowej w latach 1990-91, był więc najprawdopodobniej potomkiem Magdy. ''
W zeszłym roku na slowacji niedzwiedz zatakował 2 turystów i jednemu zdarł skore od uda w dół , nie chce mi sie tego szukac , ale napewno podawali to w prasie.Jedyne co sie zgadza , to nie potwierdzonych smiertelnych ataków.

Odpowiedz
Kardi jednego nie rozumiem. Dlaczego 200 - 300 kg zwierzę, uzbrojone w potężne kły i pazury, głodne lub rozwścieczone atakuje i ... nie zabija nawet przypadkiem. Ucieczka? Śmiech na sali... Widziałeś na szlakach ludzi w wieku hmm zaawansowanym albo dzieci? Ja wielokrotnie. Taki człowiek nie stanowi praktycznie żadnego problemu, nie ucieknie na drzewo bo nie zdąży, albo będzie sparaliżowany strachem. Zawsze w przypadkach powtarzanych nie oficjalnie pojawia się drzewo albo pomoc. A ja wiele razy łaziłem nie spotykając przez cały dzień nikigo. A ile czasu by mnie niedźwiedź zabijał? Jedną czy dwie minuty, dobra jestem twardziel i pożyłbym 4:-). Gdyby niedżwiedzie tak chętnie atakowały ludzi, wybito by je do nogi już dawno lub zakazano wstępu do parków narodowych. A tymczasem jes przepis nakazujący zawiszenie tabliczki ''Uwaga zły pies'' lub innej podobnej treści na ogrodzeniu bo to niebezpieczne. I słusznie. Bo słyszeliśmy o przypadkach zagryzienia człowieka przez psa.
Podsumowując, nie demonizujmy. A również nie prowokujmy losu. Miejmy oczy i uszy otwarte.
-------------------------------------------
Niech Natura nam sprzyja!

Odpowiedz
Aktualnie biega misiek w tatrach w okolicach kondrackiej. Nawet ustrzeliłem jemu fotkę:)
http://img408.imageshack.us/my.php?image=misiekjd8.jpg
Nie atakowaliśmy się nawzajem :) Słabe foto ponieważ było ciemno...
-------------------------------------------
No more Karrimor!!!

Odpowiedz
Ostatnio w Rumuni misiek zaatakował jakąś turystkę i dwie poturbował, kobieta zmarła z odniesionych ran zanim nadeszła pomoc , ponoć byli rozbici w górach na 2000 npm, ale misiek (pani miś) szła z małymi ...jednak zdarzają się takie wypadki..

Odpowiedz
http://www.wprost.pl/ar/?O=108958
W Rumuni zyje najwieksza ilosc Niedzwiedzi w Europie w przeliczeniu na kilometr kw.
Populacja Niedzwiedzi w Rumuni liczy od 5500 do 6300 (wg róznych źródeł) osobnikow, a w Polsce ok 100(?)

wlasnie wróciłem z Karpat i Alp Rumuńskich- cały ;))
-------------------------------------------
skora-nh

Odpowiedz
Najniebezpieczniejszy niedzwiedz jakiego spotkałem byl na krupowkach i pozowal do zdjec. Zawartosc futrzaka byla tak pijana, ze na serio moglo sie cos stac ;)

Odpowiedz
Ostatnio imponujacy sposob na niedzwiedzia podziwialam w Rumunii. Pastuszkowie biegali przez cala noc wokol bacowki blyskajac latarkami i pokrzykujac donosnie... a deszcz lał się strumieniami. Pelen szcunek:)

Odpowiedz
Moje doświadczenia i przemyslenia:
W kwietniu zeszłego roku bylismy z dziewczyną w Bieszczadach. spotkalismy tam zarówno dzika jak i niedxwiedzicę z młodymi. Slady watahy wilków- widzieliśmy na ich szlaku.
Oboje mamy zapędy militarne.

Sytuacja nr 1: Dzik
Ponieważ uczyłem moją partnerkę nawigacji ona kierowała. Skierowała nas w środek dziczy. Mniej więcej tutaj: 49°26'41.86''N 22°22'14.85''E. Idziemy sobie jednym brzegiem głebokiej doliny strumienia. Nagle Ona krzyczy.
-Dzik! Dzik!
Spojrzałem a tam... sarenka stoi. Więc mówię kompletnie zdziwiony jej osądem sytuacji (nie od dziś chodzimy po lesie).
-Zwariowałaś? To sarenka!
Sarenka stała bez ruchu po naszej stronie. I wtedy dzik przebył dolinkę. Był to jeden z najwiekszych okazów jakie widziałem. Myślę ze mógł siegać do pasa w czasie biegu. Ruszył w kierunku mojej dziewczyny a ona zaczeła biec do mnie. Dzik był niesamowicie szybki- naprawde dwie-trzy sekundy na reakcję. W tym czasie M dobiegła od mnie a ja zacząłem podsadzać ją na drzewo.
Uratowała mnie sarna... Po prostu zerwała się do ucieczki a dzik pognał za nią... Widziałem nawet jak skreciła w czasie ucieczki a dzik równiez za nią skrecił. I tak znikli w niskich dębach.

Sytuacja nr2: Niedźwiedzie.
Nocowalismy w Połańczyku u miejscowego gospodarza. Szedłem zagotować wodę i zamieniliśmy kilka słów. Rok wczesniej o tej porze zbierali ze znajomym drewno na ogniska w sezonie. zaatakował ich niedźwiedź. Jego kolega zdążył wejść na drzewo a on był w trakcie wchodzenia- wisiał na gałęzi i nie mógł wejść wyzej. Niedźwiedż wstał na tylne łapy i zaczepił go o łydkę pazurami zrywajac i rozcinajac ''gumiaka''. Facet pokazał mi bliznę- trzy równoległe szramy po pazurach. Uratował go kolega który siedział na tym samym drzewie- odłamał suchą gałąź i wychylił się waląc misia po głowie- ten sięe przestraszył i uciekł.

Cześć dalsza- szlismy na Otryt. Co nam oczywiscie odradzano z uwagi na Niedxwiedzice z młodymi. Wyszliśmy z Rajskiego i juz przed mostem na sanie znaleźlismy slady niedźwiedzicy z małymi (mam zdjęcie tylnej łapy z ręką dla porównania). Z rajskiego zabłakał się za nami wielki wilczur. Szliśmy sobie raźno uważnie spogladajac po zboczach w poszukiwaniu zagrozenia. Przeszlismy mostek za którym niedawno lesnicy ścinali drzewo. cały teren był stratowany przez dziki. Pamietam jeszcze jak powiedziałem do M ''Uwazaj, mogli po sobie zostawic jedzenie..'' gdy to mówiłem po naszej lewej stronie z niskich krzeków w odległości 10-15m rozległo się bardzo głośne niemozliwe do nasladowania mruknięcie i coś poteznego zaczeło się podnosić łamiąc krzaki. Zdążyłem tylko przytłumionym głosem powiedzieć ''Wycofuj się! Powoli!'' i spojrzeć na psa który był juz z 30 metrów dalej i wciaż przyspieszał. Wycofalem sie jakieś 20 metrów w tył go granicy drogi z lasem. zrzuciłem plecak (mam wojskowy z systemem szybkiego zrzucania) i wyjąłem aparat jednocześnie szukając drzewa do ucieczki. Miś nie pokazał się.
Po 10 minutach z głębi lasu M zaczeła mnie wołać z głębi lasu. Po następnych 20 zgodziła się zejść z drzewa. To jednak jeszcze nie koniec...
zaczelismy się wycofywać tyłem przez mostek nad strumieniem. Kontem oka zobaczyłem jakis ruch po lewej- koło strumienia. Był to... niedźwiadek stojący na brzegu w odległości 20m. Patrzył a później przekręcił głowę na bok. Powiedziałem do M ''Uciekaj, natychmiast uciekaj'' po czym zrobiłem mu zdjęcie prosząc jednoczesnie w myslach aby nie wydał dźwięku i nie denerwował mamusi. Następnie pusciłem się pędem za M.

Sprawa3: Wilki.
Powtarzam tylko to co mi powiedziała Pani ze schroniska bodajrze Ostoja.
Wilki nie atakują ludzi. Za to atakują psy, owce- zwierzęta. Potrafią czasem otoczyć człowieka ale nie atakują. trzeba tylko uwazać na wilki- samotników bo potrafia być niebezpieczne. I na dzikie psy. Z tego co wiem samotnikiem jest niejaki ''Kulawiec''- wilk legeda w Bieszczadach.

Teraz moje przemyslenia co do sposobów obrony. Zajmuję się wojskowoscia więc moze coś wymyslę. Nie bedę pisał o hałasowaniu itp. tylko o sposobach obrony przed bezposrednim atakiem.

Dzik- nie widzę wielu opcji. zranisz go- bedzie groźniejszy. Myślę ze wszystko co mozna zrobić to oślepić go w jakiś sposób (gazem np.)bądź zmniejszyć jego mobilność poprzez uszkodzenie kończyn. W sytuacji ekstremalnej gdy jesteś atakowany (po prostu leżysz a dzik Cię ryje) i tak jest beznadziejnie więć możnaby sprubować wbić mu nóż w oko, tchawicę, jesli masz szczęście spróbować ciąć od góry przez kręgosłup i przerwać rdzeń kręgowy, ewentualnie starać się przeciąć mięśnie, wiezadła nóg.

Niedźwiedż- Jeśli uda Ci się wejść na drzewo mozesz tak jak wyzej spróbowac oslepić taszczącego się za Tobą misia. Jeśli masz gaz- nos go przypietego do przedramienia. Myślę ze smiertelnym błedem jest oslepienie go gdy biegnie Cię poturbować- slepy bedzie pewnie atakował aż zlikwiduje zagrozenie które dopadł. po prostu pochyli się nad toba i rozszarpie. myślę że w takiej sytuacji najlepsze byłoby zastosowanie srodków pirotechnicznych połączonych z jakąś bardzo nieprzyjemnie smakująca substancją. Dobrym sprzętem byłaby wielostrzałowa odpalana elektrycznie wiazka dość duzych petard umocowana na plecaku i dodatkowo odpowiednio oklejona ta własnie niesmaczną substancją. W razie ataku gdy nie masz innej opcji rzucasz sie na ziemię a atakujacemu misiowi dajesz mocną salwe- może się przestraszyć. Petardy muszą być mocne. i trzeba oczywiście się znać na tym jak coś takiego zrobić. myślę jednak że może byc to skuteczne.
Nalezałoby również pomysleć nad tą ''niesmaczną substancją''. czymś czego niedźwiedzie nie lubią, co moga znać jako trujace.

Wilki: raczej małe niebezpieczeństwo. w razie ataku watachy albo na drzewo albo tyłem do niego. Gaz, petardy, zimna krew.


Nie jestem lesnikiem, nie wiem- może napisałem straszne głupoty. Ale myslę ze coś z tego moze zadziałać. W tej sprawie trzeba się skontaktować z jakimś ekspertem od dzikich zwierząt i wydac jedną porządną informację.
Pozdrawiam!
-------------------------------------------
Des

Odpowiedz
Acha, przepraszam za pisownię i niedbały styl- miałe m dziś ciężki dzień a genetycznie dysortografię :-\ Jak czytam swoje błędy to aż mi się oczy rozszerzają ze zdumienia :-)
-------------------------------------------
Des

Odpowiedz
Des, piszesz o dziku, że ''zmniejszyć jego mobilność poprzez uszkodzenie kończyn'' Dlaczego mobilność dzika ma się zmniejszyć, jak uszkodzisz sobie kończyny? Dzik ma stanąć jak wryty, że widzi takiego cudaka, co popełnie nieomal seppuku?
Bo chyba nie sądzisz, że uszkodzisz szarżującemu dzikowi kończyny?

Przecinanie nożem kręgosłupa dzika, leżąc pod nim, litościwie nie skomentuję :-P

Jak szybko jesteś w stanie odpalić posiadane petardy? Po 1 dniowym deszczu. Bo nosiłbyś je chyba przytroczone do pasa w luźnym, odkrytym zasobniku, prawda?

''Nie jestem lesnikiem, nie wiem- może napisałem straszne głupoty''
I Ty jeszcze w to wątpisz? :-P

Wydaje mi się, podkreślam - wydaje mi się, że najrozsądniejszym, ze względów terenowo-transportowych, sposobem jest tylko pieprz w sprayu. Nie zbrojmy się jak na wojnę z Predatorem :-)
Kolega mi doradzał, żebym nosił pistolet hukowy. No bez jaj. Mam robić z siebie komadosa-kowboja z pistoletem przygotowanym do wyciągnięcia w ciągu ułamka sekundy?

Opowieści tubylców należy traktować z przymrużeniem oka. Ja nie takie szramy mam, a nie opowiadam, że zaatakował mnie na łodzi potwór morski :-)
-------------------------------------------
Zbynek Ltd., Gdynia

Odpowiedz
JKJP Des :)))
Historie ciekawe ale kuzwa, te sposoby twoje to jest kosmiczna projekcja :D
Dzika z nozem to by nawet Mick Strider nie ruszyl :D

Odpowiedz
głupoty to może i nie sa, z militarnego punktu widzenia :D tylko że planujac wyjazd w gory nie uzbrajam sie na okolicznosc spotkania Wroga, a na wędrówkę ;) ale za pomysł z nożem respect, winnetou i old shatterhand mi sie przypomnieli ;)

Odpowiedz
Sorry ludz, ale napierdzielanie sie nozem z dzikiem i trafianie w sciegna, oko, tchawicie? Nawet specnazowcy po pijaku takich bredni nie wygaduja :D

Odpowiedz
Crimson - nie doceniłeś ironii i ''militarnego punktu widzenia'' ;-)

Odpowiedz
a ja zawsze myślełe że jak na mnie coś będzie szarżowało w lesie to wyciągam swoją kose i celnym rzutem trafiam zwierzaka między oczy i po problemie:)
się czepiasz:P od tygodnia nie śpie tylko całkuje...
---
Edytowany: 2007-09-11 23:24:28
---
Edytowany: 2007-09-11 23:25:23
-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...

Odpowiedz
celne ''żuty''-to dopiero rzut...
-------------------------------------------
dlsr

Odpowiedz
Jeszcze raz napiszę ''Nie bedę pisał o hałasowaniu itp. tylko o sposobach obrony przed bezposrednim atakiem''. Zrozumiałe?

Zbynek- takiego sprzetu jak petardy nie trzeba wcale narazać na deszcz. Mozna go zabezpieczyć na wieeeele sposobów. Nawet w całości pokryc silikonem.To raz.
Dwa. Petardy w takim przypadku muiszą mieć dużą siłę. Nosząc je sobie przy pasku to by sobie człowiek cohones oderwał. Na plecaku. Tylko na plecaku. a jak juz ktoś się chce bawić w technikalia i pytac o bezpieczeństwo to sposób odpalania dwu lub trzytaktowy. Czyli np. tak jak w paralizatorach dwutaktowy: przesuwasz bezpiecznik a później naciskasz włącznik. Zabezpieczenie trzytaktowe jest w pistolecie Glock: Bezpiecznik skrzydełkowy, dźwignia na języku spustowym i sama droga spustu.


Na dzika z nożem. Oczywiście ze to tylko akt desperacji i nigdy nie uwazałem ze nie. Ale wyobraź sobie ze dzik juz Cię ma. to zrobisz jesli masz mozliwość się bronić? Oczywiście mozesz się modlić. A jeśli poza toba jest jeszcze ktoś? Twoje dziecko, dziewczyna? To musisz ICH bronić człowieku za wszelką cenę. Masz syna? Ja mam. I gdyby nas zaatakował dzik to najpierw bym się starał uciec i zapewnic mu bezpieczeństwo. Później sobie. Ale gdyby się nie udało to nawet zębami bym go bronił.

Pozdrawiam1
-------------------------------------------
Des

Odpowiedz


Skocz do: