To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Sposób na...niedźwiedzia,dzika, tudzież innego zwierza
@ piotrek

http://www.sklep-oikos.net.pl/sklep,797,...296,0.html

Wy tu śmichu, chichu, a np jak nocujesz w yellowstone, zalecane są odstraszacze chemiczne lub dźwiękowe na zwierzynę leśną zwłaszcza niedźwiadki, które podchodzą do obozowisk licząc na jedzonko.

Odpowiedz
Wybieram się w tym roku na Alaskę i parę informacji zebrałem o misiach. Możliwe, że to informacje typowe dla grizzly'ch.

Miś ma bardzo słaby wzrok. Gdy staje na tylnich łapach, to nie dlatego że chce być straszniejszy, tylko po to żeby lepiej widzieć. Żadko zdarza się, żeby atakował by zabić. Zwykle są to ataki pozorowane - rozpędza się w twoją stronę, by zawrócić parę metrów od ciebie. W takich sytuacjach nie odwracać się i nie uciekać, tylko wycofywać się mając na niego oko.

No i oczywiście hałasować, śpiewać i dzwonić jak się chodzi przez krzaczory. Broń palna, gaz pieprzowy i inne są bardzo nieskuteczne. Dużo łatwiej rozwcieczyć niedźwiedzia niż go unieszkodliwić.

Tyle teorii. Trochę inaczej to wygląda, jak facet zauważa misia po drugiej stronie rzeki, zaczyna spieprzać, a miś za nim przez rzekę. Po czym dogania faceta i pozbawia go oka. Grunt, że facet przeżył.
-------------------------------------------
Michał

Odpowiedz
Michal -obejrzyj Grizzli Mena, Herzoga. Jest troche jak piszesz, ale nie do końca (miś nie żartował).

Gdzieś czytałem, że jeśli juz uciekać przed misiem to z górki a nie pod górkę (misie mają krótsze przednie łapy i trudniej im zbiegać).

co do pozorowanych ataków to hr. Sapiecha kiedyś opowiadał, że to jest jego sposób na myśliwych ''którym się wydaje'' - wychodzili na polowaniu w pobliżu lwa (kota) ten sie prężył, rzucał się na nich po czym z 5 metrów przed nimi zatrzymywał się i uciekał. Goście spanikowani nie potrafili strzelić (w sumie nie dziwne) a jeśli nawet to murzyni podbijali im dubeltówki (nie chodziło o zabicie lwa, tylko o pokazanie mysliwym, że ''mylnie im się wydaje''), oczywiście mieli również pełne spodnie (myśliwi).
Ale - jak wspominal hr Sapiecha - lwice się nie zatrzymują.

Odpowiedz
Byl dzis filmik: z serii ''How to survive'', wiekszosc byla o niedzwiedziach.
Kanal Discovery-Science. Wypowiadali sie naukowcy, straznicy parkow lesnych w USA, oraz roznego autoramentu ofiary atakow. Byly tez zdjecia, kolorowe, a ja bylem przed obiadem ;]
Pare rzeczy potwierdzaja z tego watku. Nie dasz rady uciec, bo mis jest szybszy. Jak Cie dopadnie, a byly niespodziewane ataki w kilka sekund od zobaczenia lub w ogole bez zobaczenia miska, to jednak lepiej miej plecak na grzbiecie ;], uchronisz sie przed wieloma ranami.
Udawac martwego tylko w ostatecznosci jak juz Cie ma w lapach, przyjmij pozycje embrionalna, ale jak usiluje Cie schrupac drzyj sie jak opetany, jest szansa, ze go sploszysz. ;] Jesli jest to w nocy w lesie musisz walczyc, bo prawie na pewno jestes ofiara. Tak samo jak wejdzie do obozowiska, do namiotu. Nie boi sie ludzi, ogniska i szuka zarcia, to bardzo niebezpieczna sytuacja, tylko krzyki, lomoty i gaz pieprzowy. Pewnie tez flary i pochodnie, ale ryzykuje czlowiek spaleniem w namiocie ;] Jesli to baribal, niedzwiedz czarny, to zawsze musisz walczyc. On traktuje Cie jak swoja ofiare i latwo nie zrezygnuje.
Pamietaj, ze walka nie zaczyna sie w momencie zadania pierwszego ciosu ;]. Jest moment przed zwarciem i on decyduje o przezyciu. Nalezy byc agresywnym, wyprostowanym, krzyczec, podnosic w gore rece, mozemy trzymac w nich plecak, jak zdolamy ;], absolutnie trzeba miec ten wielkosci malej gasnicy samochodowej miotacz gazu pieprzowego, zasieg ma imponujacy i jest naprawde skuteczny. Paru misiom sie oberwalo ;], a i byly opowiesci, jak to kolega uratowal mi zycie puszczajac ten gaz. Ogolnie to wlasnie nie nalezy uciekac, przy spotkaniu a wycofywac sie powoli, bedac wyprostowanym i nie patrzec prosto w oczy niedzwiedziowi, bo to jak i pozycja skulona przy ziemi ( przyczajona ) jest postawa agresywna i moze sprowokowac atak.
Zarcie nalezy trzymac poza lub na granicy obozowiska, kilka metrow nad ziemia. Najczesciej wiaze sie to na linie, przerzuconej przez galaz.
Nalezy tez pamietac, ze kazde spotkanie jest inne, kazdy niedzwiedz tez i nie ma reguly jak sie dokladnie zachowywac, bo sa rozne sytuacje i rozne zwierzeta. Nawet owo glosne chodzenie, zawodzi nas, gdy niedzwiedz poluje na nas lub wrecz na turystow, na zasadzie wyuczenia sie z doswiadczenia. Padlo wrecz stwierdzenie, ze porzucajac plecak doskonale je wlasnie mozemy nauczyc metod rabunku. ;]
Film byl dlugi, ja jestem juz zmeczony, wiec to jest troche chaotyczne, ale wierze, ze czytajac caly watek mozna to sobie poskladac w calosc samodzielnie. ;]
Pozdrawiam i zycze misiow tylko pluszatych labo baaaaardzo oswojonych ;], a byl tam taki jeden, ktory posluzyl do demonstracji skutecznosci metody niezywego embrionu. ;]
-------------------------------------------
Krzychoo

Odpowiedz
szczerze mówiąc, cały ten temat w moim odczuciu ma charakter pobożnych życzeń. Nie wiem ile osób naprawde stanęło oko w oko z dzikim zwierzakiem. Mnie nasuwa się jeden logiczny wniosek- widzę coś dużego, włochatego, mruczącego to UCIEKAM. Jakiś czas temu w TV dyrektor TPN mówił, że niedźwiedzie mają to do siebie, że nie pokazują w żaden sposób chęci ataku. Dlatego zbliżenie się na mniej niż 50 metrów jest skrajnie niebezpieczne. Żadne odstraszacze, gazy pieprzowe, dezodoranty ani tego typu bajery nie zdadzą egzaminu. Zanim zdąrzy się go użyć misiek pozbawi nas urządzenia razem z ręką.

W tamtym roku podczas nocnej wycieczki w Biesach w środku lasu coś zaczęło ruszać sie w krzakach. Pamiętam tylko, że jedyny logiczny wniosek jaki nasunał nam się na myśl to głośne rozmawianie, klaskanie i świecenie czołówkami po krzakach.

W takich sytuacjach nie ma czasu na wymyślne sztuczki, trzeba działać logicznie i szybko. Przede wszystkim spieprzać z miejsca zagrożenia najszybciej jak się da.

Odpowiedz
Maximus to panika nie logika. Ucieczka prowokuje dzikie zwierzeta do ataku.

Odpowiedz
Czy ktoś z was widział lub słyszał o niedżwiedziach w paśmie Babiej Góry lub Policy? Czy obecność dziecka zwiększa prawdopodobieństwo ataku?
-------------------------------------------
Niech Natura nam sprzyja!

Odpowiedz
Jeszcze drobiazg, pomimo przetuptania setek kilometrów górskimi szlakami we wszystkich porach roku, samemu i w towarzystwie, nie spotkałem nigdy nawet śladów niedżwiedzia.
Jaka jest więc prawda o tym zwierzęciu?
Co więcej, nigdy nie spotkałem w górach dzika.
-------------------------------------------
Niech Natura nam sprzyja!

Odpowiedz
Ostatnio czytałem informację z Syberii, że miś rezygnuje kiedy zobaczy przed sobą coś większego (a ma słaby wzrok). Ponoć skuteczne jest np.wejście ''na barana'' na towarzysza i wzięcie w ręce dodatkowo czegoś największego, co nam się uda. Miś nie ryzykuje ataku na większego przeciwnika. Krzychoo w jednym akapicie napisał praktycznie to samo, więc coś w tym jest.
Informacji mamy w tym wątku sporo, więc wystarczy je przemyśleć i wykorzystać.
JarSy>> Chcesz ślady misia ? Mogę Ci wysłać. Jedne mam z zeszłego roku z pasma Policy (szła sobe z małym dobre pół godziny czerwonym grzbietowym na przeł. III/IV), a drugie z marca br. - ślady były tuż przed schronem na Markowych, na szlakowej stokówce (stary miś i minimum jeden młody - obsługa schronu nie wierzyła w te ślady :)). Wtedy też widziałem ze Spinem ślady wilka, który gładko przeszedł spod schronu szlakiem na Bronę i zniknął u sąsiadów.
W lecie najczęściej misie z okolic Babiej pasą się na Słowacji.
Dziki są nad morzem. Mam wrażenie że nie lubią chodzić po górach :).
---
Edytowany: 2007-05-29 10:23:46
-------------------------------------------
Stat crux dum volvitur orbis.

Odpowiedz
JarSy w lutym rozmawiałem z obsługą na Markowych - misiek urzędował w okolicach schroniska jesienią:) pewnie gdzies zasnął i na wiosnę ruszył na Słowację:) Taka jest oficjalna wersja - śpia po polskiej stronie, pasą się na południu, aleee mogą być wyjątki:)
Dzika w górach nie widziałem, ale za to u nas nad morzem, całe stada - co chwilę dzielni strażnicy teksasu, tfuu miejscy przeprowadzają spektakularne akcje przepędzania dzików z plaży:) o tym jak moja żona o mało nie potrąciiła jednego rowerem w Sopocie pisałem parę stron wczesniej:)))
-------------------------------------------
jarek

Odpowiedz
z tego co pametam to warzyn spotkal niedzwiadka... na drodze do morskeigo oka - ale to niech on asam sie wypowie...

a ja w pod koniec sierpnia 2006 widzialam mame z dwoma malymi jak sie wygrzewaly w tatrach w kosowce pod Kondratowa kopa... (idac ze schroniska na hali kondrackiej pod kope byly po mojej prawej stronie) na szcezscie byly daleko i ledwo dostrzegalen golym okiem, raczej jako ruszajace sie plamy, za to na zoomie cyfrowki bylo juz widac ladne pyski :D
-------------------------------------------
ngt to nalog...

Odpowiedz
Ja mialem 2 bliskie spotkania z niedzwiedziem, ale mam wrazenie, ze pisalem tu o tym z 5 razy ;)

Odpowiedz
szósty raz nie zaszkodzi, a zawsze miło posłuchać mrożących krew w żyłach opowieści ;)

Odpowiedz
Heh, mrozaca to byla wsumie to pierwsze spotkanie.
Miejsce - Chata pod Rysmi, strona slowacka oczywiscie. Zaszedlem ja do tego psychodelicznego kibla, ktory polega na tym, ze na dwoch krzywych szynach wbitych w sciane zamontowano drewniana bude z otworem a w otworze lufa na 300m (tak zapamietalem :)). Skrzypi to i przechyla do tylu wiec zawalu mozna dostac a w d... wieje straszliwie. Myslalem, ze nic gorszego mnie nie moze spotkac, wiec z niemala ulga wychodze z tego piekielka a tu k... na srodku drogi jakies 10m ode mnie niedzwiedz. Grzebal sobie miedzy kamieniami, a ze mi sie wyrwalo od razu ''k...mac...'' to sie popatrzyl na mnie zdziwiony. Pewnie sie zdziwil, ze jakis samobojca sie odwazyl z tego klopa skozystac.
Duzy to ten misio nie byl (chyba) bo mniej wiecej gabarytow doroslego bernardyna (a w TV takie wieeelkie te miski sa...) no i taki jakis dziecinny wyraz twarzy mial.
Tak czy siak problem powstal taki, ze na jedynej drodze do schroniska lub tez dokadkolwiek stoi misio a ja mam opcje albo zabic sie na piargach po lewej albo polamac na glazach po prawej i spasc gdzies. Wybralem strone kamieni, staralem sie obejsc misia tak, ze najblizej jak do niego podszedlem to jakies 5 m, on sie ino gapil na mnie jakby taki z lekka zszokowany (co ten dziwny polaczyna tu wyczynia?). jakos mnie przepuscil, ja podralowalem do schroniska dziarskim krokiem i przezylem. 10 minut pozniej misio przypuscil szturm na schronisko ale go obsluga wygonila krzykami i kamieniami to poszedl :)
Od razu uprzedzam, ze dzialo sie to ladne kilka lat temu wiec kilka szczegolow topograficznych moglo mi sie pomerdac. Moze tam byla lufa 50m a nie 300 ale robila wrazenie niezlego bigwalla ;)

Druga przygoda znacznie krotsza, ale chyba bardziej mnie wystraszyla. Kolo listopada zeszlego roku zlazilem z 5tki z moja kobieta coby jej gory pokazac. Schodzilismy juz grubo po zmroku wiec przy parkingu prawie si epotknalem o przemykajacego lisa :) Ale ja nie o lisie. Notabene mam farta tez do lisow, czesto za mna laza w tatrach. No ale ad rem!
Zaparkowalismy na koncu parkingu wiec poszedlem za rog zwrocic nadmiar plynow i tak sobie nasluchiwalem natury podczas czynnosci szczania az tu nagle obok mnie cos szelesci. Pomyslalem - hihi haha, lisek za mna znow lazi, pewnie zboczeniec. Setnie ubawiony moim znakomitym zartem wrocilem do samochodu. Tak wiec objechalismy parking, przejezdzamy ulica obok tego samego miejsca i nagle JEBUDU wybiega kilka metrow od maski taki K... niedzwiedz, ze matko boska. Kobieta (kierowca) dostala prawie zawalu bo to wielkie bydle bylo i szybko bieglo strasznie, przebieglo nam przed reflektorami i dalo nura w las, my jeszcze nieco zdziwieni chwile stalismy na drodze w samochodzie. Lisek zboczeniec, k... mac - pomyslalem ja.

Eto wsyo!

Tak wiec jak bronic sie przed niedzwiedziem? Widac, ze defekacja pomaga, misie sa na tyle dobrze wychowane, ze nie odgryzaja glowy czlowiekowi kiedy ma dup.e albo fiu.ta na wierzchu, no bo jakby potem takiego znalezli to obciach by byl troche...
---
Edytowany: 2007-05-30 00:15:37

Odpowiedz
Co do Chaty - w zeszłym roku byłem tam latem, wychodek ma przeszkloną ścianę, tak, że gdy się siedzi i medytuje - ma się wspaniałe widoki przed sobą. Odnośnie przeciągów - faktycznie pizga jak diabli. Natomiast zbocze, na którym ta, jakże ważna konstrukcja stoi, nie jest aż takie przerażające... fakt - wysokie to jak ch...ra, ale nie aż takie pionowe. Co nie zmienia faktu, że czułem się jak Małysz na rozbiegu mamuciej. ;-)

Odpowiedz
Chyba znalazłem dobry sposób na misia :P

http://univ.gda.pl/~literat/amwiersz/0023.htm

Odpowiedz
Warzyn- dobre :)

Munkas- nie chodziło mi o dziką ucieczke przed siebie nie patrząc, tylko o wycofanie się z pola działania miśka. Tak jak pisał to Crimson. Cicho, niezauważenie przemknąć gdzieś za nim żeby nie prowokować ataku.

Odpowiedz
OT (ale taki totalny):

Nie wiedziałem że ''przyjaciele'' Mickiewicza trafili na zakazaną listę razem z :

- Bolkiem i Lolkiem - Spali pod jednym namiotem
- Czterej pancerni i pies - Bez komentarza
- Królewna Śnieżka i 7 karłów - Tytuł mówi sam za siebie.

Niedługo dzieci będą mogły oglądać tylko wiadomości, bo nawet w pogodzie fronty się pokrywają :)
-------------------------------------------
Zjadłem dzisiaj serek hetero :)

Odpowiedz
@Maximus: nie opowiadaj bzdur, ze gaz pieprzowy w sprayu jest nieskuteczny, kiedy polecaja go naukowcy badajacy zachowania dzikich zwierzat, m.in. w Stanach, straznicy parkow amerykanskich oraz ofiary atakow, ktorym zycie w ten sposob uratowano lub sami odparli atak.

Jeszcze jedna scenke opowiem.
Eskimos i filmowiec-fotograf spotkali niedzwiedzia bialego.
Przewodnik podjechal skuterem jakies 50 lub blizej do niego i z nieznanych przyczyn wylaczyl silnik. Operator filmuje, niedzwiedz sie patrzy i wyciagajac pysk do gory pociaga mocno nosem. Nagle podnosi sie i blyskawicznie rzuca sie do ataku. Eskimos usiluje zapalic silnik, ale nic z tego nie wychodzi i w kilka sekund misiek go dopada. Filmowiec z wrazenia opuszcza lub rzuca kamere i siedzi skamienialy w saniach z poczuciem bezsilnosci wobec tragedii, ale ofiara drze sie jak opetana i walczy zaciekle kopiac i odpychajac niedzwiedzia. Nagle wydaje wysoki przeciagly krzyk, napastnik przerywa, patrzy sie na filmowca przez moment i odbiega porzucajac mezczyzne na sniegu. Cudem zostaje tylko z dwoma niegroznymi zadrapaniami. Prawdopodobnie uratowala go odziez skorzana, determinacja, celne kopniecia w pysk ( misiek na odejsciu wygladal jak by mial rozbita warge ;] ) oraz mlody wiek zwierzaka, prawdopodobnie ok. 3 lat, wiec nie byl to jakis stary wyga, potezny samiec, bo pewnie obaj mogliby nie przezyc. ;]
-------------------------------------------
Krzychoo

Odpowiedz
@ Krzychoo- skoro jesteś mitomanem to nie bede wyprowadzać Cie z błędu. Jeśli rzuciłoby sie na Ciebie kilkaset kilo zwierza nie wiedziałbyś co sie dzieje a co dopiero odpieranie ataku gazem pieprzowym.

Odpowiedz


Skocz do: