To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Sposób na...niedźwiedzia,dzika, tudzież innego zwierza
#81
ja tam nie wiem, ale lepiej misia dokarmić ptasim mleczkiem niż własnym mięskiem;)

pozdówka
-------------------------------------------
Tomaszek

Odpowiedz
#82
a czemu ptasim a nie niedzwiedzim?
przeciez To misiek powiniem preferować;-)

a swoją drogą to misia się głaszcze z włosem czy pod włos?
bo to że raz to wiem;-)

Odpowiedz
#83
a może już gdzieś można kupić maść na misie??? przecież dzisiaj w sklepach jest wszystko ;))
-------------------------------------------
fakty są... jakie są

Odpowiedz
#84
oczywiście, w każdym sklepie z miodem trzeba pytac

Odpowiedz
#85
Proponuje zakupic za jedyne 200 000 euro zestaw antymis. Zestaw jest przenosny i w pelni mobilny ma 100% skutecznosc w ochronie przed misiami. Zestaw sklada sie z NIEDZWIEDZICY :P Takiej w mini :P

Odpowiedz
#86
Snickers
chciałbym zobaczyć jak PRZENOSISZ niedzwiedzicę;-)
Na plecach?
a jak miś się pomyli?;-)))))))

Odpowiedz
#87
Ale to jest chyba zestaw samobieżny :)
-------------------------------------------
Nie jestem stąd...

Odpowiedz
#88
Samobiezny to on jest jak mu sie chce a nie jak tobie... na plecki :P

Odpowiedz
#89
siemka
zastanawiam się jak by tu napisać by nikogo nie urazić - sam temat postu jest poważny ale większość robi sobie jaja z niego(tematu oczywiście) :-(... więc postanawiam coś napisać z własnego doświadczenia. Uprawiam kajakarstwo górskie i sporo pływam na wschodzie(stąd też moje spotkania z misiami). Jeśli wybierasz się w Tatry to masz spore szanse na spotkanie z misiem ''śmieciowym'' czyli grasującym na szlakach i rozwalającym śmietniki(miś nie groźny). Inna zupełnie sprawa gdy wybierasz się na wschód dajmy na to chociażby w ukraińskie Karpaty. Latem misie nie są jakoś super agresywne - całkiem niedawno jednego z nich zainteresował kajak kolegi(wściekle czerwony kolor) no i w środku nocy zebrało mu się na zabawy z kajakiem. Kajaki na noc przywiązaliśmy żyłką do stelażu namiotu. W pewnym momencie budzimy się od mocnego szarpania namiotem, przekonani że to złodzieje zapalamy latarki i z hałasem rozpinamy namiot krzycząc dla efektu. W międzyczasie kolega oślepił mnie światłem latarki więc zobaczyłem tylko niewyraźną kulę szarpiącą się z kajakiem. Krzyki poskutkowały miś uciekł a my do końca nocy paliliśmy porządne ognisko i podskakiwaliśmy przy każdym odgłosie z lasu. Rano sądząc po śladach łap miś był młody więc interesowała go raczej zabawa. Inna sprawa spotkać zimą tzw szatuna(z rosyjskiego miś obudzony ze snu zimowego). Widziałem go z odległości troszkę ponad 50 m - stał na dwóch łapach i był najwyraźniej niezadowolony. Możecie wierzyć albo i nie ale rekord świata w biegu na 1 km z plecakiem mam murowany. Nie patrzyłem wtedy gdzie biegnę ani czy mnie nadal goni(przez chwilę to robił), dopiero we wsi zorientowałem się że jestem cały mokry od potu i to że przez ten cały zastrzyk adrenaliny biegłem z plecakiem na plecach. Jaki morał - owszem można tu zastosować prezydencką formułkę ''spieprzaj dziadu'' ale spieprzać powinien napewno nie miś...
P.S. znam osobę która spływając rzekę Baszkaus w Ałtaju miała spotkanie z misiem. Miś został przyłapany na wyjadaniu zapasów kajakarza a on zrozpaczony tym faktem(wyprawa była jednoosobowa na zupełnym bezludziu) odpalił w kierunku misia flarę po czym co dziwne, poparzony(i wystraszony zapewne też) miś uciekł(a powinien zaatakować)
-------------------------------------------
jch

Odpowiedz
#90
wreszcie ktoś pisze poważnie.

i tu mam pytanie zasadnicze jakby powiedział Dedektyw Inwektyw. co trzeba robić żeby obudzić miśka w zimie? przecież one nie są specjalnie chętne żeby wstawać.
-------------------------------------------
GG 5626763

Odpowiedz
#91
z tego co wiem misie zapadają w dość głęboki sen więc obudzenie takiego misia wymaga ''wprawy''. Właśnie przeszukałem rosyjskie strony w poszukiwaniu tego tematu - chłopaki z nowosybirska opisują że obudzili misia przez przypadek - spędzali sylwestra w prionieżju(okolice jeziora Oniega) i w poszukiwaniu chrustu zaczęli wyciągać gałęzie z legowiska niedzwiedzia. Na szczęście miś wyszedł tylko na chwilę na zewnątrz. Co trzeba by zbudzić misia zimą - dziwne pytanie, obudzony miś nie będzie z tego faktu zadowolony. Żeby nie obudzić misia to należy unikać miejsc w których miś może zanocować - miś zazwyczaj do snu wybiera miejsca na wielkim za przeproszeniem zadupiu by nikt mu nie przeszkadzał. Inna kwestia czy w przypadku spotkania z misiem człowiek będzie w stanie racjonalnie działać tj wygrzebywać petardy, szukać po kieszeniach zapałek lub zapalniczki by tę petardę odpalić lub zbliżać się na zalecaną przez producenta gazów pieprzowych odległość by wyperfumować misia pieprzem. Wtedy ma się kilka setnych sekundy na podjęcie działania. Ja uciekałem i w moim przypadku było to skuteczne. W opisywanym przezemnie w poprzednim tekście przypadku kolegi na Ałtaju podkreślam - on nie działał z zimną krwią i premedytacją - on się wściekł że niedźwiedź wyjada jego zapasy a on będąc na zupełnym odludziu przez najbliższe 10 dni zanim dopłynie do jakiejś wsi będzie przymierał głodem więc odpalił w niego flarę. Obawiam się że flara może misia wystraszyć ale może też rozwścieczyć i wtedy ten ktoś może pobić mój rekord świata w uciekaniu z plecakiem przed misiem. Dla znających j. rosyjski polecam portal www.skitalets.ru a szczególnie forum gdzie można zasięgnąć porad u śmietanki rosyjskich podróżników
P.S. no i nie polecam zostawiać kajaków przed namiotem :-)
-------------------------------------------
jch

Odpowiedz
#92
Damian - najlepiej strzelac petardami w sylwestra we wszystkich schroniskach tatrzanskich ... wtedy jest szansa :P mr. morty - z jednym sie nie zgodze... owszem tatrzanskie to misie smietnikowe , ale przez to sa bardziej niebezpieczne ! normalny dziko zyjacy mis , unika ludzi i jest niebezpieczny wtedy jesli zajdziesz go zninacka, te tatrzanskie są czesciowo oswojone i nie boja zblizac sie do ludzi , a to tylko zwierze i nigdy nie wiesz co mu do łba strzeli...

Odpowiedz
#93
jeśli się nie mylę schroniska są na terenie TPN-u, więc odpowiednie przepisy powinny obowiązywać też w ostatnim dniu roku.
-------------------------------------------
GG 5626763

Odpowiedz
#94
Damian - powiem tak ... hahahaha ;) zajdz po sylwestrze pod schronisko... znajdziesz tam co ,nieco :D

Odpowiedz
#95
ja też powiem hahahaha, ale jedno, czy drugie solidne kieszonkowe zapłacone przez właściciela rozwiązałoby sprawę.
-------------------------------------------
GG 5626763

Odpowiedz
#96
No to do lekcji z misiem dołóżmy kolejne. Jak uciekać to tylko w dół i to wybierając stromą drogę, miś mimo pozorów wcale nie jest ociężały i na prostej potrafi dogonić konia, ale co dziwne człowiek może mu uciec właśnie w dół, misiowi trudno biec na stromych stokach.
Jeśli miś niewątpliwie nas dopadnie to położyć się płasko na ziemi, osłonić rękoma głowę, (dobrze jest nie zdejmować plecaka) i nie bronić się, skończy się zazwyczaj na poszarpaniu celem pokazania kto tu rządzi.
Metoda zastosowana z powodzeniem na Rosyjskim dalekim wschodzie przez Japończyków ale wymagająca dwóch osób, wychodzisz z namiotu, jeden drugiemu włazi na barana i robisz maksimum chałasu. Miś widząc wielkiego, czterorękiego, ryczącego potwora zazwyczaj daje asekuracyjnie tyły.
Misie jak i inne zwierzęta ograniczają się najpierw do demonstracji siły, stąd stawanie na tylnych łapach, by wydawać się wiekszym, jakakolwiek walka to zagrożenie dla każdej ze stron i walkę jako taką misie podobnie jak i inne zwierzęta odwlekają jak się da. Miś nie widzi w nas pokarmu, dlatego gdy już atakuje i nie ma gdzie spierd... trzeba się położyć a nie zacowywać prowokująco. Atak kończy się zazwyczaj poszarpaniem i pokazaniem kto tu rządzi, a często też miś widząc leżącego z ataku rezygnuje bo skutek został już osiągnięty. Powyższe niestety zawodzi gdy nadziejemy się na Panią Misiową z małym misiem, wtedy pozostaje się wycofać najszybciej jak się da.

Odpowiedz
#97
Japończykom się nie dziwie, że musieli jeden na drugiego włazić na barana :D

Odpowiedz
#98
hehehe - z tego co widzialem , to raczej 3 potrzebnych by było... bo jak stanie na lapach to wielki jest! :D

Odpowiedz
#99
Tu bardziej chodzi o coś innego - dwóch ludzi na barana, cztery łapy, to coś co misiowi z niczym się nie kojarzy więc lepiej tego nie zaczepiać. Podobnie jak indianom potworami wydali się Hiszpanie na koniach :).

Odpowiedz
P.S. Grzechotnik - w moim wypadku byla to pani misiowa .. i nigdzie sie nie wycofywalem , tylko spokojnie stalem... po chwili misowa , widzac ze stoje posrany ,i ze jej dzieciaki udaja sie w innym kierunku , podazyla za nimi , a zbieganie w doł po tym co obserwowalem , to czysta bzdura! te zwierze porusza sie o wiele lepiej niz czlowiek!

Odpowiedz


Skocz do: