To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


W namiocie zimą...
#1
zimą chciałbym spróbować noclegów w namiocie , ma ktos jakies rady i wiedzę na ten temat?

Odpowiedz
#2
cipły śpiwór i dobra izolacja od ziemi ! ale o tym zapewne wiesz :)

Pozdrawiam
-------------------------------------------
turbo

Odpowiedz
#3
+ namiot z fartuchami tzw. przeciwśnieżnymi chroniącymi głównie od wiatru
próbuj sekwencyjnie zmniejszając temperaturę na którą jesteś narażony i możliwość wycofania się
balkon lub taras stanowi doskonały poligon dla śpiworka i twojego organizmu dając ci szans ucieczki do cieplego pokoju. Pakując się wysoko w góry niestety nie ma się tej możliwości.

Należypamiętać, że nocowanie pod namiotem zimą jest ryzykowne dla życia. Dobór szczególnie śpiwora jest krytyczny i nie trzeba się liczyć, że może wystąpić minimalna temperatura jaka w danym miesiącu wystapila na danym terenie. (niestety trzeba zakladać sluszność praw Murphyego)
-------------------------------------------
Piotr Czekański

Odpowiedz
#4
na poczatku spalem pod zwykla karrimata ... az w koncu zdobylem sobie mate samopompujaca firmy salewa...
mata jest naprawde miekka i dobrze izoluje natomiast wazy o wiele wiecej niz zwykla karrimata.

znajomy spal na alumacie w cieplejsze noce (-2/-5) i cienko bylo...
-------------------------------------------
witaj.net

Odpowiedz
#5
Jeśli nie chesz nosić w plecaku ''łóżka'', to przy nieco poniżej zera, wrzucasz na siebie wszystko co masz, albo to, co możesz wrzucić.
Spodnie, gatki, koszulka, polar, czapka, skarpetki... :)
Do śpiwora wkładasz alumatę 3mm (ok. 60x200cm pianka+alu) folią zwróconą do ciała.
Ściągasz dobrze śpiwór, pozostawiając tyle, coby tlen dochodził :).
Jeśli mocno gwiździ, czasem śpisz w bótkach, owiniętych wcześniej workami, aby nie usyfić śpiworka.
Jesli masz dodatkowo folię NRC, to stosujesz wg. swojej inwencji twórczej we wrażliwych miejscach. Jednak cały się nie owijasz, bo możesz się zapocić.

Pewnie pojawią się słowa krytyki, ze strony Innych Pomysłodawców. Ale prawdą jest, że można się obejść bez zbędnego -moim zdaniem- bagażu. Kosztem oczywiście troszkę higieny, bo śpisz, jeśli jest taka konieczność, w rzeczach których używałeś do śmigania. Cóż, bywa..

Odpowiedz
#6
a propos wrzucania wszystkiego co się ma to ja jestem zdecydowanie na nie!!!
1. podczas snu wypacamy ok. pół litra więc jak się tak opatulimy to nie ma gdzie odparować i mamy ciepły kompres z...potu więc marzniemy i marnujemy ciepło ciala na ogrzanie zimnego ubrania przylegającego do skóry
2. jest nam ciepło od powietrza pomiędzy ciałem a śpiworem a nie od ilości nałożonych na siebie warstw, poza tym strasznie krępuje to ruchy
3. jak się założy wszysko co się ma to rano jest problem wygrzebać się ze śpiwora(jest nam względnie ciepło a w namiocie ziomb) no i spoceni jesteśmy na dobry początek dnia. Ja tam wolę coś ciepłego założyć po wyjściu ze śpiworka żeby rano mieć jako taki komfort.

Polecam dobry śpiwór(ja w zimie używam Pajaka model Yeti i nie narzekam na dyskomfort termiczny) i spanie w gatkach i koszulce ew. w jakichś kalesonach czy cuś w ten deseń ;)

Odpowiedz
#7
polecam też zwykłą karimatę - ewentualnie porowatą bo maty samopompujące są:
1.drogie
2.zawory szybko i łatwo się psuję
3.cholerni ciężkie(w porównaniu do maty)
4.trzeba na nie uważać żeby nie zniszczyć bo szkoda wywalić w błoto te 250-300zł. a przecież to chyba sprzęt dla ludzi a nie na odwrót...mylę się???????

Jeśli chodzi o alumatę to używałem jednej przez 4 lata na okrągło i już się nie nadaje. Jest lekka i zajmuje mało miejsca. W zimie też spałem bez jakichś stresów większych ale komfort zdecydowanie gorszy od zwykłej no i denerwowało mnie, że się non stop zsuwałem ze śpiworem(strasznie śliska powleczona cienką folijką od wewnętrznej). Teraz używam zwykłej polsport za 20 coś zł. - super jest.

Odpowiedz
#8
syga

ad1. ja kupilem swoja mate samopompujaca za 50 zl ... poszukajcie na allegro moze tez sie cos trafi.

ad2. mnie ani zadnemu z moich znajomych nie stalo sie to ... a mate mam 2 lata czesto uzywana.

ad3. racja :(

apropo maty samopompujacej to sprawa sie ma tak, ze w zimie w sumie nie potrzebna jest miekkosc maty gdyz sam snieg jest miekki. mata mimo swej wagi daje super komfort gdy spi sie na glebie np. w schronisku. ostatnio tak bylo, ze znajomych KOSCI bolaly od spania. mnie natomiast bylo miekko i wygodnie.

ale fakt, ze za 250 zl to ja bym nigdy nie kupil takiej maty. ale za 50 zl mysle, ze warto sie rozgladnac.
-------------------------------------------
witaj.net

Odpowiedz
#9
Zgadzam się z syga(ą) - do śpiwora lepiej wchodzić mniej ubranym - ja zwykle spałem w kalesonkach, koszulce z długim rękawem - czasami, jeżeli akurat miałem na sobie koszulkę z krótkim rękawem, to w bluzie z polara100.
Wyjątkiem są ''wystające '' części ciała czyli stopy, dłonie i głowa - tu ubieram się bardzo ciepło: podwójne SUCHE ! skarpety (w nocy, żeby rozmasować nogi trzeba rozpinać cały śpiwór), rękawiczki - nie takie wierzchnie, ale delikatne - polarowe albo zwykłe włóczkowe tak, aby ręce nie marzły przy operowaniem zamkiem no i czapka.
Resztę rzeczy (większy polar, kurtkę) lepiej narzucić na śpiwór.
Dobrze jest też przed spaniem zjeść / wypić coś ciepłego...

Odpowiedz
#10
>>>treewood napisałbyś tes tej maty samopompującej. Zastanawiam się nad kupnem maty ale chciałbym coś taniego. Na allegro jest ich sporo ale nie mam bladego pojęcia na co zwrócic uwagę przy wyborze. Podaj trochę kryteriów według których matę wybierać.

Odpowiedz
#11
Do mojej wcześniejszej wypowiedzi: właściwie sporadycznie zdarzyło mi się spocić. Wiem, że lepiej mniej wrzucić na siebie, niż więcej.. także looz ;]]. Ważne aby małym kosztem, bezpiecznie wypocząć w czasie nocy, przy niskich temperaturach. Co jeszcze? Fakt, że mam ''małowyszukany'' śpiwór, na wpół marketowy, i nie miałem na myśli expedycji, bo wówczas to -tak jak wspomnieliście- byłoby to jakieś nieporozumienie. Bliższy jestem survivalu, niż wypraw wysokogórskich.

Z tym ślizganiem się śpiwora na macie alu, to prawda. Znikomy spad terenu, lub same nasze tendencje, zsuwają nas z tej warstwy termicznej ..i robi się nieprzyjemnie. Dlatego wrzucam wspomianą alumatę 3mm do śpiwora. Wtedy jz się nie ślizga, pozostając wciąż na swym mijejscu. W efekcie owija moje ciało w nieco ponad 50%. Pozostaje duża powierzchnia pozwalająca na wymianę gazową, a przed zapoceniem - normalnym przy zetknięciu folii bezpośrednio ze skórą - chroni właśnie długa bielizna. Jeśli jednak gwiździ, to łatwo skalkulować, że bluza nie wystarczy i może być niebezpiecznie. Tyle.

Alumata 3mm zajmuje b.mało miejsce, waży coś koło 50gram, pełni po części też funkcję nrc, w razie potrzeby.

Odpowiedz
#12
spanie z alumatą w środku - ciekawy patent...
Nigdy nie spałem z alumatą w śpiworze, zawsze się nią owijałem - faktycznie wtedy jest tendencja do wyjeżdżania albo odwijania się alumaty - próbowałem z tym walczyć w jakiś sposób mocując alumatę do podkładowejm, grubej karimaty, na której spałem (duże spinacze biurowe), ale jakoś nie wychodziło...

Odpowiedz
#13
pierwszy zimowy nocleg zaliczyłem w 1994 r. w 2 osobowej chince (tak trójkątny namiocik)
Spały tam 3 osoby w beznadziejnych anilankowych śpiworach.... no soy był 1 Hit pajaka
Człowiek pozakładał na siebie wszystko co było (2 podkoszulki 2 swetry...)
i byle do rana

a teraz polarki śpiworki i inne cuda... ech... (wtedy polar yo był szpan tak samo jak plecaki alpinusa)

Odpowiedz
#14
heh ja w one kilo pajaka za ciezko zarobione pieniadze spałem na sniegu na i pod folią NRC. hardcore i czasy końca podstawówki i początków ogólniaka zeszłego wieku mi sie przypominają jak jeszcze oglądałem sie za pojedynczymi ludźmi na ulicach ubranymi w polar:)
-------------------------------------------
gumibearMarcin@ngt.pl

Odpowiedz
#15
Spędziłem kilka nocy zimą w namiocie, raz nawet było dość mroźnie chyba z - 14, i spałem w spiworku (nie pamiętam firmy)ale extremum dla śpiworka to było - 10, spałem oczywiście w całym ubrani jakie miałem przygotowane do spania , jakiś polarek, ciepłe spodnie i botki uszyte z rękawów kurtki puchowej (polecam fajna sprawa jak nie macie kasy na botki), spałem na zwykłej aluminiowej karmiatce, tylko że była dość gruba. Ogólnie spało sie dobrze.

Mam pytanie, bo jak spałem kiedyś przy temp. około zera i padał śnieg to od wewnątrz namiotu wszystko sie skraplało i śpiwory były mokre, no fakt że namiot nie był przeznaczony specjalnie do zimowych noclegów, miał oczywiście wentylacja i to niezła (był dwu powłokowy czyli tropik no i środek) ale zastanowiło mnie czy dzieje sie tak we wszystkich namiotach i tych lepszych??

Odpowiedz
#16
Spałem kiedyś w namiocie ,nad Biebrzą, było chyba z -15.Normalna karimata(trochę grubsza),śpiwór puchowy(no name).Byłem ubrany w koszule flanelową , polar, kalesony i czapkę. Stopy schowałem w zwiniętą kurtkę puchową. Jedyna część ciała ,gdzie było mi zimno to oczy(pierwszy raz coś takiego odczułem).Polecam w śpiwór włożyć butelkę wody, rano łyk ciepłego płynu postawił mnie na nogi (zapas wody zamarzł).
-------------------------------------------
tomek

Odpowiedz
#17
Patent na pocenie się - załóż bieliznę polarową tj. koszulkę z długim rękawem i legginsy, a do wnętrza śpiwora cienką wkładkę polarową. Jeśli masz śpiwór z tkaniny oddychającej lub podobnej (Thermoactive, Pertex, lub nawet zwykły nylon, bo to też działa) nie stosuj wkładki, tylko śpij w bieliźnie ew. setce z polaru.

Dobry śpiwór zawsze oddycha. Nawet jeśli ma nylonową wyściółkę i pokrycie, to całość odprowadza wodę - nawet pomimo wypełnienia - na zewnątrz. Całość jest napędzana ciepłem ciała.

Sołtys

www.karpaty2004.republika.pl

Odpowiedz
#18
W temacie:
Swego czasu prawi bym sobie w zimie został do wiosny pod Pilskiem gdyby nie kolega...
Wystarczy 2 noce bez snu lekkie przeziębienie i bardzo forsowan trasa (przez pierwsze 6 godzin szło dobrze) oraz dość silna wola i mozna przekroczyć cieniutką granice...
W moim przypadku: odpoczynki co 6! kroków(najpierw były co 50), odczuwanie gorąca przy bardzo solidnym mrozie (jak siadłem na plecaku to chciałem zrzucić z siebie polar i kurtke bo gorąco) no i lekki brak logicznego myślenia....
Wszystko dotarło do mnie dopiero następnego dnia po 13! godzinach snu między choinkami... Nie polecam choć było to bardzo pouczające doświadczenie- teraz wiem kiedy przestać
(podobne zjawisko wystepuje u biegaczy np w 96 roku w marszobiegu dookoła doliny wisły jeden z zawodników biegł do nieprzytomnośći - znaleźli go rowerzyści na 60km trasy... a czas na pokonanych punktach kontrolnych zapowiadał że będzie nowy rekord trasy)

Stąd nie polecam samotnego biwakowania!!! (nawet jeśli ktoś jest super przygotowany)

OT:
~chróściel
hehe może by osobny temat założyć....
''pustkowia górskie'' lub coś w tym stylu
swoją drogą bukowe berdo rulezzzz :-D
a tak przy okazji jak sie ma sytuacja w beskidzie niskim?!
-------------------------------------------
mam świat na własność kupiłem globus

Odpowiedz
#19
z kumplem spaliśmy ostatnio w bieszczadach jak były słynne -33 w stuposianach. rewelacja.na szczytach inwersja i widok na tatry! dla takich klimatów jestem w stanie pomarznąć troche:)
spałem na 2 cienkich karimatach+alumata i nic od spody nieciągneło. śpiwór miałem puchowy firmy vaude, wziołem tez dodatkowy letni spiwór armii brytyjskiej, który służył jako zewnętrzna osłona śpiwora przed szronem ktróry osiadał na ściankach namiotu. namiot mailiśmy letni, bez żadnych tam fartuchów śnieznych.

kurcze, ja w takim razie tez jestem już stary, skoro pamiętam te czasy gdzie ktoś z polarem na szlaku był omiatany przez wszystkich wzrokiem pełnym zawiści i zazdrości:)
-------------------------------------------
pozdrawiam

Odpowiedz
#20
Mój pierwszy zimowy biwak - nieplanowany był na Babiej od strony południowej w jamie śnieżnej. W wyniku złego rozkładu jazdy autobusów od Jabłonki Orawskiej pruliśmy na piechotę - taka była w nas ''młodzieńcza pochopność''. Śnieg był do pół łydki ale byliśmy optymistami. O zmierzchu dotarliśmy go górnej granicy lasu i wtedy pokazał nam się widok na Tatry całe zalane krawawym świtałem zachodzącego słońca. Potem pogrążyliśmy się w bezdennych śniegach powyżej pasa. Były odcinki kraulu, żabki i w końcu dotarło do nas, że padniemy. Skończyło się na kopaniu jamy śnieżnej. Mieliśmy ortalionowe kutreczki, swetry, spiwory typu anilanka, trzewiki wysokogórskie himalaje, Gote -tex, polar, sprzęt puchowy był dla nas nieosiągalny. Jedyny nowoczeszny sprzęt to był przywieziony przeze mnie z Francji Blueuet C206. On nas utrzymał w jako takiej formie. Całą noc co godzina była herbatka. Noc była bezchmurna, mróz był około 10-11. Babia wyglądała jak jakiś ośmiotysięcznik, a my klekotaliśmy zębami. Dziś wiem, że trzeba było czekać na autobus i nie pchać się powyżej górnej granicy lasu, wiem też że zimą trzeba nosić ze sobą palnik, podręczne szturmżarcie, płachtę biwakową i trzeba wstawać w nocy i wychodzić najpóżniej o brzasku. Potem robiliśmy jeszcze kilka innych głupot...
Po za tym zima jest taka piękna, nawet biwakując w Puszczy Kampinowskiej.
Pozdrawiam
-------------------------------------------
Michał Pietrzak

Odpowiedz


Skocz do: