Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
Sandały (zapakowane w lekki woreczek) szczęśliwie dotarły! :) Pierwsze wrażenia i zdjęcia zamieszczę popołudniu - teraz w nich idę na egzamin:)
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 123
Liczba wątków: 1
Dołączył: 19.04.2013
no to teraz opinia testera o sandałach zależy od wyniku egzaminu ;-)
Liczba postów: 1817
Liczba wątków: 12
Dołączył: 07.01.2010
@golek
raczej przeszłość kwiatu polskiej młodzieży zależy od jakości sandałów, jeśłi gavagai egzaminuje, to lepiej, żeby go nic nie obtarło ;-)
Liczba postów: 3243
Liczba wątków: 14
Dołączył: 12.09.2007
Można się w nich pewnie cicho przemieszczać i wyłapywać ściągających na egzaminie :)
Liczba postów: 1817
Liczba wątków: 12
Dołączył: 07.01.2010
@-PITdoggy-
to może ten model powinien nazywać się 'ninja'?
Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
Ha! Widzę, ze najpierw musze podkreślić: przy testowaniu sandałów nie ucierpiał żaden student ;)
A teraz do rzeczy.
Zanim otrzymałem sandały, musiałem dobrać rozmiar. W tym celu Monksandals poleca zmierzyć długość stopy, co uczyniłem, następnie w oparciu o dane na stronie, określić rozmiar, wydrukować odpowiedni szablon i sprawdzić, czy jest OK. Ponieważ miałem wątpliwości, po fotograficznej konsultacji, stanęło na tym, że przyszły do mnie sandały o rozmiar większe niż te, które bym zamówił posługując się jedynie wskazówkami ze strony i nie nabierając żadnych wątpliwości. Mam więc (jak sądzę, bo na podeszwie ani nigdzie indziej nie jest to powiedziane) rozmiar 43,5 a nie 42,5. Zwykle - na co dzień - noszę (domyślnie) rozmiar 42,5, w niektórych butach w góry 43, wspinaczkowe to (LaSportivy) 41, 41,5 (La Sportivy, MadRocki), 42 (Five Teny), biegowe 43, 43,5 (Rbk), 42,5 (Inov-8). Innymi słowy - różnie to bywa. Otrzymane sandały być może mogłyby być o pół numeru mniejsze i też na bank byłoby git. Nie wiem, czy i 42,5 byłyby OK.
Pytano, czy mogę porównać Monksandals z Sourcami i Tevami. Tych ostatnich nie znam, nigdy nie nosiłem. Pierwsze miałem do niedawna, lubiłem je, choć był to ich chyba najprostszy model - były wygodne, ładnie pachniały, jednak z czasem rzepy się spracowały i, niestety, odklejały się, szczególnie, kiedy używałem ich w wodzie.
Sandały zwykle nosiłem lekkie - modeli i marek nie pamiętam - na pewno przez kilka lat miałem bardzo fajne sandały Salomona, z takim ''ruchomym'' zapiętkiem, dzięki któremu sandał zmieniał się w wygodny (i szybkoschnący przy okazji) klapek. Używałem również sandałów Keena i Karrimora. Ostatnio jednak wolę nosić japonki (flip-flopy), bo są lekkie, pakowne i tanie.
Otrzymane sandały mają szanse wygrać konkurencję z japonkami. Są równie jak one pakowne i lekkie - obydwa zważone mają 272 g. Mają przy tym niewątpliwa dla mnie - dla innych może wyśmiewaną - zaletę: można założyć je również na stopę ze skarpetą. Jest to dla mnie ważne, kiedy wieczorem chodzę w takim obuwiu po schronisku: nawet gorącym latem, kiedy zmierzcha, na 2000 m npm jest po prostu zbyt chłodno, żeby chodzić/siedzieć boso. Dodatkowo - to inna jak oceniam zaleta Monksandals - paski są na tyle cienkie, że pewnie szybko wyschną po wzięciu w tych sandałach prysznica. Jest to - w moim oczywiście przekonaniu - zaleta w stosunku do sandałów na rzepy.
Monksandals są proste i miękkie. To pierwsza myśl, która nasunęła mi się po wyciągnięciu ich z załączonego w przesyłce woreczka. Trudno chyba o prostszą konstrukcję. Jednorodny kawałek gumy, z lekkim bieżnikiem od strony spodniej oraz delikatnie szorstki od wierzchniej. Do gumy, za pomoca nitów, przytwierdzony jest (za pomocą pętli z taśmy oraz repa) jeden pasek - w testowanej parze jest on w kolorze niebieskim. Na pasku znajduje się klamerka, która można przesuwać na taśmie a której oczywista funkcją jest dopasowanie sandału do stopy. Sprawia wrażenie mocnej. Tak samo jak użyta klamerka.
Kilka zdjęcia detali
Repik http://tiny.pl/q8rc7
Widok z góry http://tiny.pl/q8rcr
Podeszwa http://tiny.pl/q8rc9
Z góry, zaznaczona odległość między punktami mocującymi taśmę http://tiny.pl/q8rcw
Od razu uwaga - wydaje mi się, ale może pomysłodawca i producent wie jednak lepiej, że tylne mocowanie można by przesunąć ku tyłowi o 0,5-1cm, tak by odległość zwiększyła sie z widocznych 10 cm do 10,5-11 cm - wtedy miałbym chyba lepsze wrażenie ''mocniejszego'' trzymania stopy i nie przesuwania się jej ku przodowi.
Największa szerokość http://tiny.pl/q8rc5
Stopa w sandale http://tiny.pl/q8rc1
Giętkość sandała http://tiny.pl/q8rcp
Obydwie stopy - widok z góry http://tiny.pl/q8rc4
Widok z przodu http://tiny.pl/q8rcn
Widok z boku http://tiny.pl/q8rck
Obunóż http://tiny.pl/q8rc2
Jak widać - paski są dość długie i chyba je sobie przytnę.
Guma w żaden sposób nie pachnie - przynajmniej dla mnie.
Pierwsze wrażenia z użytkowania.
Na początku - choć może to dość dziwnie zabrzmi w przypadku tak prostych sandałów - miałem mały kłopot z ich dopasowaniem. Sprzączka nie chodzi wcale tak lekko i trochę musiałem poświecić energii, żeby dobrze dopasować sandały do stopy. W dodatku długo towarzyszyło mi uczucie, że lewy dopasowany mam inaczej niż prawy - w prawym wciąż wydawało mi się, że stopa przesuwa się do przodu sandała, inaczej niż w lewym, który tkwił na właściwym miejscu. Im bardziej dociskałem taśmę w prawym, tym bardziej miałem takie wrażenie. W końcu jednak, metodą prób i błędów, przesuwając klamerkę na taśmie oraz mniej lub bardziej dociskając taśmę udało mi się w końcu osiągnąć odpowiedni efekt wygodnego dopasowania. Dopasowałem sobie nie jakoś tak na maksa ściśle, ale tak, jak wydawało mi się, że będzie wygodnie. No i cały dzień - było. Dzień był gorący, bardzo przyjemnie mi się w Monkach chodziło. Raz tylko - najwyraźniej zaczepiając o jakąś nierówność w granitowej powierzchni jezdni - podeszwa sandała wywinęła mi się od stopy. Podobny problem miałem chodząc między miękkimi materacami na ściance wspinaczkowej. Wspinaczka w sandałach również się raczej nie udawała;)
Natomiast - zgodnie z obietnica - poszedłem od razu pobiegać. Nigdy wcześniej nie biegałem w obuwiu o tak iluzorycznej amortyzacji. Sam byłem ciekawy, czy wytrzymam i jak to będzie. Poszedłem pobiegać o 22. Długo nie pobiegałem, jakieś 40 minut, w damskim towarzystwie, wiec nieprzesadnie szybko, ale w tempie raczej konwersacyjnym, pewnie bliskim 6 min/km. Myślę wiec, że było jakieś 7 km. Jak wrażenia? Cóż, myślałem, że będzie gorzej. Biegło mi się całkiem dobrze. Biegliśmy po utwardzonej i w miarę równej powierzchni - płyty chodnikowe, kostka, asfalt. Sandał wymuszał precyzyjniejsza pracę stóp - inaczej zaczynał nieprzyjemnie ''klapać'' czy raczej ''mlaskać''. Po przybięgnieciu do domu stwierdziłem, że nogi mam jakoś inaczej zmęczone. Chyba nie same stopy - choć chyba one również - ale uda. Dziwne uczucie. Zobaczymy jutro, co rano nogi powiedzą.
Pierwsze wrażenia mam wiec dość pozytywne. Sandały wyglądają prosto, ale dość - jak na tego typu obuwie - atrakcyjnie. Chodzi się w nich wygodnie. Biega - no cóż, nie wiem, jak w innych - również, choć nie jest to moja ''filozofia biegania''. Na pewno - koncepcyjnie - wolę takie sandały od jakiś wypasionych, wyamortyzowanych, ciężkich, mniej pakownych. Te są minimalistyczne a rzeczy tego typu w turystyce szeroko rozumianej lubię i cenię.
Zastanawiam się jednak nad sensownością i trwałością użytych nitów. Ciekawy jestem, czy pod wpływem sił, naprężeń różnego rodzaju nie spracuje się guma i czy nie zaczną z niej wypadać. Czas pokaże.
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 1094
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20.07.2005
Nie wydepilowałeś nóg do zdjęć? ;-)
Ciekawe jak z trwałością tych nitów...
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 0
Dołączył: 17.09.2013
Rzepy możesz wymienić u szewca. Zwykle wystarczy dać nowe 'futerka', haczyki wytrzymują więcej. Za 10 zł masz sandały prawie jak nowe.
-------------------------------------------
Robert
Liczba postów: 1227
Liczba wątków: 11
Dołączył: 30.07.2010
@gavagai, biegłeś w skarpetkach czy sandały na gołe stopy? no i jak nogi rano? :)
Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
Zajączku, za gorąco na skarpety :) Biegałem więc z gołą stopą. Dziś rano nogi i stopy nie były jakoś bardziej zmęczone niż kiedy indziej. Na pewno wczorajszy bieg był bardziej męczący niż zwykły, ale też nie jakoś tak znacząco cięższy. Czy mi się podobał? Czy ja wiem... jakiś specjalnych zalet w stosunku do biegania w lekkich butach na razie nie widzę.
Dziś w planach mam wieczorne bieganie podbiegów, zobaczymy, czy po ciemku i po trawie w testowanych sandałach się odważę ;)
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 1811
Liczba wątków: 2
Dołączył: 19.03.2012
Trochę ogólnie, ale dalej w temacie idei Monksandals.
Widać, że powrót do ''naturalnego, pierwotnego'' wszędzie robi wielkie boom; ostatnie przykłady dla mnie to właśnie proponowane przez Aleksandra bieganie w sandałach (szczerze myślałem, że to jakiś żart) i powrót na salony treningów kalisteniczych.
O ile te drugie w pełni popieram, to bieganie (co rozumiem jako planowe, przemyślane i regularne treningi) jakoś nie bardzo ''czuję''.
Aleksandrze - mógłbyś coś więcej?
Zalety, wady.
Właściwie po co do cholery? ;)
-------------------------------------------
Farfura
Liczba postów: 612
Liczba wątków: 3
Dołączył: 02.07.2008
Podbiegi po trawie nie powinny stanowić problemu zważywszy ze zdarza mi sie po trawie biegać boso
Na podbiegach obciążamy przody, pasek trzyma piete i poza lepsza czy gorsza trakcja nie widzę problemu
Mnie bardziej interesują zbiegi i trawersy bo wtedy, przy założeniu ze pochylamy sie do przodu, ten pasek moze/ nie musi jednak nieco uwierac
O skakaniu na trzeźwo w tych sandalach po kamieniach i lisciach, w białych skarpetkach jak bear grylls nie wspomnę ;)
---
Edytowany: 2014-06-12 13:26:14
Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
Jak są podbiegi to są i zbiegi:) A w takie upalne wieczory w trawie czyhać mogą nie tyle kamienie np., co odłamki szkła. Czy widać jakieś inne problemy? tego nie wiem - przekonam się :)
OT: Farfuro, z tym wielkim boomem to chyba trochę przesada. Owszem, widziałem dużo dość entuzjastycznych artykułów pisanych o zaletach takiego biegania, niemniej - być może ze względu na cenę - dotychczas jakoś tłumów w fivefingersach nie widać. W ''moim'' parku biega w takim czymś przynajmniej jedna osoba (tj. widuję ją regularnie, innych jakoś jeszcze nie widziałem, choć nie wykluczam, że są) na - w stosunku do ostatnich lat - naprawdę spory tłum biegaczy. Jako takie bieganie staje się dość popularne. Pomijam nawet to, że rokrocznie coraz więcej ludzi bierze udział w różnego rodzaju biegach ulicznych, że coraz trudniej się na niektóre z nich zarejestrować. Wystarczy jednak spojrzeć na to, ile teraz ludzi biega po parkach, podmiejskich lasach, a ile biegało jeszcze, powiedzmy, pięć lat temu. Naprawdę - widać różnicę. Mnie osobiście, po początkowym zachłyśnięciu się po latach bieganiem (w 8-letniej podstawówce trenowałem biegi średnie), zapał do biegania minął a przynajmniej do traktowania go z powagą, tj. prowadzenia dzienniczka, bieganie według jakiegoś planu, startowania w zawodach itd. Teraz jeśli nie biegnę jako towarzysz, robię jedynie interwały, albo - rzadziej - górki, bo jedno i drugie jakoś mnie pobudza a nie psychicznie i fizycznie zamula. ''Pod góry'' wolę inaczej trenować (ostatnio głównie HIIT i Plyo) i choć panelu też jakoś specjalnie nie lubię, to z dwojga złego wolę duszną ściankę niż monotonny i zaplanowany, nawet jeśli szybki, bieg :)
---
Edytowany: 2014-06-12 15:30:37
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
Drugi dzień z rzędu pobiegałem w sandałach. Co prawda nie podbiegi, ale spontaniczne wyjście z koleżanką na przebieżkę - ale fajniejsza koleżanka niż podbieg. Wyszło 11 k w średnim tempie (bo biegliśmy równo godzinę), niemniej ponieważ biegłem prosto ze ścianki, to z plecakiem (lekkim a w nim tylko lekkie ciuchy wspinaczkowe oraz buty i woreczek). Biegło się całkiem przyjemnie. Pięt sobie nie odbiłem, palcami w nic nie uderzyłem, w sumie luz-blus, tylko póki było widno musiałem znosić dziwne spojrzenia biegaczy na Polu Mokotowskim, zdziwionych moim nietypowym obuwiem;) Tak więc cały dzień (z przerwa na ścince) na ''Monki''.
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 2204
Liczba wątków: 25
Dołączył: 17.06.2009
Gavagai, dzięki za pierwsze słowa! kurcze, coraz bardziej podobają mi się te sandały.
mam pytanie: stopa ściśle przylega do podeszwy? chodzi mi o to, czy jest szansa na to, że w luźnym terenie nie będą dostawać się pod stopę kamyki, piasek etc.
pytanie do producenta: kiedy można zamawiać model, które testuje Gavagai? ;-)
Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
Bart, trochę boję się napisać, że przylega ściśle, no bo niby możesz paskami stopę docisnąć do podeszwy, ale to jednak tylko sandał. Stopy po biegu czyste nie były, ale też nic mi nie wpadło (inna sprawa, że odcinek szutrowy był wczoraj dość krótki). W przyszłym tygodniu zabiorę je w wapienny świat, zobaczymy jak sobie na wapiennych piarżystych ścieżkach dadzą radę!
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 2204
Liczba wątków: 25
Dołączył: 17.06.2009
nie, no wiadomo, kurz zawsze się dostanie :)
''W przyszłym tygodniu zabiorę je w wapienny świat'' jeżeli masz na myśli jure-dziure, daj znać. choć coś czuję, i jeśli dobrze pamiętam, to chyba alpy ;-)
Liczba postów: 1067
Liczba wątków: 20
Dołączył: 27.03.2007
No, dokładnie :) W Alpy, ale na skały, bo ściana jeszcze w śniegu :(
-------------------------------------------
http://gavagai.ngt.pl
Liczba postów: 16
Liczba wątków: 0
Dołączył: 02.06.2014
Co do biegania w sandałach tudzież na boso. Na pewno zwróciliście uwagę na to, że but strasznie ogranicza swobodę naszej stopy, przez co jest mocno ograniczona praca naszych mięśni i ścięgien. Dzięki minimalistycznemu podejściu do sprawy uzyskujemy wzmocnienie aparatu kostno-stawowego i wszystkiego tego co jest z nim powiązane. We wszystkim najważniejsza jest rozwaga i mądre podejście do sprawy, a oprócz tego ponad wszystko ważna jest technika biegu. W sandałach nie ma żadnych sztucznych wspomagaczy, które wypaczają nasze błędy techniki i stawianego kroku, po prostu uczymy się biegać tak jak zostaliśmy do tego stworzeni.
Zalety Sandałów:
- Wolność dla stopy, zero ograniczeń, naturalne poruszanie
- Bardzo niska waga, przez co wykonujemy mniejszą pracę nóg
- Czucie podłoża i płynąca przy tym pozytywna energia
- Oddychalność
Wady Sandałów przy bieganiu:
- przy nieprawidłowej technice mogą pojawić się pęcherze
- nie można na początku zbyt wiele w nich biegać, zmiana musi następować powoli tak aby organizm mógł się zaadoptować
Polecam przeczytać swój wpis na blogu:
http://monksandals.blogspot.com/2014_01_01_archive.html
Dlatego jestem pod wrażeniem, że gavagai biega od razu w nich tyle kilometrów, rozumiem, że masz doświadczenie z obuwiem minimalistycznym i odpowiednią techniką kroku? To człapanie, o którym pisałeś związane jest ze stawianiem zbyt długiego kroku.
Co do dostępności nowego modelu to powinny pojawić się już na dniach.
-------------------------------------------
monksandals
Liczba postów: 1424
Liczba wątków: 12
Dołączył: 05.04.2004
Kurcze fajnie się prezentują. Aż trochę zaczynam żałować, że w zeszłym roku kupiłem streamy.
A przy okazji gavagai - widze, że nie tylko mnie się rzepy odpinały w streamach :) Ale co dziwne u mnie tylko jeden słabiej trzymał (prawy) i tez odpinał się głównie podczas pływania.
|