To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Softshell] HiMountain Rim - Test dzięki Himountain
#61
Piotrze, wrzuciłem kilka tutaj, jakość dyskusyjna ale zawsze coś widać:
https://ngt.pl/thread-6141.html&page=17

Odpowiedz
#62
Piotrze jeżeli kogoś spotkam na szlaku to poproszę o wykonanie ,,pamiątkowej'' fotki. Postaram się też w domu obfocić i założyć jakaś galerię na Pikasiaku. Strasznie późno wracam z roboty i jestem padaka na tygodniu.
@Rav nie chroni w 100% przed wiatrem bo to nie membrana. Nie oczekuj też po niej jakiejś termiki - to nie bluza/kurtka termiczna.
Jest cieplejsza niz wiatrówka.
Jutro ,,test'' przy temp. dochodzących do minus 20 z bielizną termo + PS Montano NGT.
---
Edytowany: 2012-02-10 15:45:03

Odpowiedz
#63
@PRS, panowie nie pili tak bardzo i tak z ewentualnym zakupem poczekam na większą garść waszych przemyśleń.
Fajnie by było gdybyście pokazali szczegóły, ale to jak czas wam pozwoli. 8D

Odpowiedz
#64
A bez przesady. Ile jeszcze można o tym pisać. Kup i już. Potem jak to w HiM wyjdą z zapasów sklepowych i nie dorwiesz już nic. Fajna kurtka, pasuje do twoich potrzeb to nie ma się co rok zastanawiać czy aby na pewno.

Odpowiedz
#65
w skałach rim też się sprawdza ;-)
http://imageshack.us/f/814/rimtimtim.jpg/

Odpowiedz
#66
Prosiłbym Moderatorów o posprzątanie wątku.
Dzięki Gumi. Może coś da się jeszcze poprzestawiać/zaorać.
Do kasacji
---
Edytowany: 2012-02-13 15:01:34

Odpowiedz
#67
PRS powywalam i poprzenosze

zrobione

Odpowiedz
#68
W ostatni weekend tj. 11-12 lutego testowałem kurtkę RIM w warunkach zimowych. Za cel obrałem sobie przejście fragmentu Głównego Szlaku Beskidzkiego (czerwony) z Rytra do Krynicy, z noclegiem w schronisku na Hali Łabowskiej. Temperatura pierwszego dnia oscylowała od minus 14 rano w słońcu do minus 21 wieczorem. Drugiego dnia minus 3,5 w słońcu, minus 9 na Jaworzynie Krynickiej o 15stej do minus 11 w Krynicy PKP. Stopień (zimowy) trudności trasy średni. Szlak od Cyrli do Juchówki praktycznie nieprzetarty. Od Runka to już autostrada.
Na wielu odcinkach byłem drugą osobą idącą szlakiem. W sobotę spotkałem ok 20 osób (połowa na nartach), w niedzielę pierwszą parkę zobaczyłem na przełęczy pod Jaworzyną Krynicką. Na samej Jaworzynie wiadomo elektryczni. Reasumując - mróz jak skn, zaje... słońce i śnieg miejscami po jaja (wpadłem 2 razy).
Wrażenia/odczucia.
Zazwyczaj na tego typu zimowe trasy moja koncepcja ubioru jest prosta. Zakładam na gołą klatę PS Montano NGT + foliatex Hi-Teca. Przy mrozie i rozsuniętych suwakach pod pachami taki układ się sprawdza. Tutaj z racji wytypowania mnie na testera RIM`a Prince Hi-Teca został na wieszaku. Obawiałem się, że samo Montano to bedzie za mało. Bezpośrednio na skórę założyłem koszulkę dł. rękaw Milo (Poliamid/Polipropylen/Elastan), na to wzmiankowanego Power Stretcha i RIM`a. Dół to spodnie narciarskie F4 i skarpety wełna. Czapka PS Kwark, rękawiczki rowerowe z Lidla. Jako, że tydzień wcześniej przy podobnych minusowych temperaturach było mi zimno w brzuch, w boczne kieszenie kurtki wsadziłem łapawice z PL.
Wychodząc z PKP w Rytrze założyłem na to pierzowy sweterek z Deca (różnica temperatur to ponad 50 stopni). W pierzopuchowcu przeszedłem przez most na Popradzie i trochę w kierunku zamku. Na pierwszej spotkanej kłodzie (nieznajomość terenu, 100m dalej była ławka) trafił do plecaka i został tylko raz dobyty. Było mi za goraco. Ten krótki romans zaowocował zapoceniem. Podchodząc pod Makowicę do schroniska na Cyrli (2h ciągłego podejścia) było mi ciepło (temp. w ocienionym jarze minus 16).
W schroniskowym bufecie rozwieszam Montano (wilgotne) i RIM`a (lekko wilgotny). Koszulka Milo oczywiście też mokrawa. Odnosi się to oczywiście do pleców czyli styku z plecakiem (K48, ok 13kg) i trochę piersi. Na słoneczku wysychają błyskawicznie, kominek też robi swoje.
Po zjedzeniu ,,kiełbasy po łabowsku'' ruszam w trasę. Właściciel schroniska informuje mnie o nieprzetartym szlaku, zalegajacym sniegu, turystach co sie wrócili i... proponuje nocleg u siebie :). Zakładam supty. Nafaszerowany tymi apokaliptycznymi informacjami ruszam ostro z kopyta. Ubita początkowo scieżka sprzyja narzuceniu dużego tempa. Kolejny błąd. Czuję zapocenie. A w zasadzie poczułem gdy ściezka się skończyła i trzeba było torować. Tempo spadło, doszedł boczny wiatr i zrobiło mi się chłodnawo. Wiatr wiał z lewej skośnie od tyłu. Przy takiej temperaturze szczypało w policzek. Podciąganie buffa powodowało zaparowywanie okularów. Więc luźny kaptur RIM`a i było OK. Gdy szlak schodził na prawą stronę grzbietu to go ściagałem. Częściowe rozsunięcie głownego zamka kurtki pozwoliło uregulować temperaturę. Pierwszy plenerowy popas na Jaworzynce. Spotykam turystów. W słońcu cieplutko, termometr położony na plecaku wskazuje nawet przez chwilę +8C. Ale to poprzez odbicie promieni słonecznych. Na halach sporo śniegu ale lezy on równo - nie tak jak na szczytach wlesie gdzie nawiane są zaspy. Idzie jednak się ciężko. Odcinek oznaczony na tabliczce jako 10 minut pokonuję w 30. W zestawie ubraniowym czuję się komfortowo. Nic nie przewiewa, nie gotuję się. W zależności od potrzeb używam suwaka i kaptura. Szlak to cały czas wpasowywanie się w istniejące ślady co skutkuje ześlizgiwaniem i zapadaniem raz jednej nogi raz drugiej. Na Hali Pisanej jest ciężko ale nie tak strasznie jak zapowiadał właściciel Cyrli. Gdy słońce chowa się za stok robi mi się lekko zimno. Przyczyna to duży spadek tempa. Dochodzi wiatr i czuję, że zamarza mi broda. Słońca już nie ma więc okulary zbedne. Na brodę pomaga buff. Jeszcze ,,za widoku'' dołażę do schroniska PTTK na Hali Łabowskiej. Nie jestem jakoś bardzo wychłodzony, nie telepie mnie. Przed schroniskiem odczytuję temperaturę - dwie dychy.

@kus proszę przeczytaj https://ngt.pl/thread-2135.html
a na zachętę napiszę tylko, że softshell to koncepcja, idea a nie rodzaj konkretnego materiału. A to, że pewne firmy w pewien sposób ,,przywłaszczyły'' sobie nazwę, lub/i w marketingowych sloganach HF (HS) są nazywane softami.... Miłej lektury.
---
Edytowany: 2012-02-13 19:32:27
---
Edytowany: 2012-02-14 17:04:16

Odpowiedz
#69
nie wprowadzajcie ludzi w blad RIM nie jest Softshellem Lekka kurtka wspinaczkowa wykonana z materiału DYNAM - elastycznego, oddychającego i odpornego na uszkodzenia.

Odpowiedz
#70
czyli... jest softshellem :)

Odpowiedz
#71
Ktoś chyba gdzieś pytał jak RIM sprawuje się na nartach.
Pomimo solidnego mrozu postanowiłem zaryzykować i założyć kurtkę na narty dzisiaj.
Miałem na sobie następujące rzeczy:
1. bielizna X-Bionic (raczej ciepła)
2. bluza TNF vaporwick (dość cienka)
3. polarek 100
4 RIM
Temperatura rano to ok. -13.
Kiedy kończyłem jazdę było ok. -4
Moje spostrzeżenia: podczas jazdy taki zestaw dawał radę, nie czułem przewiewania, ani nieprzyjemnego wychładzania. Było w sam raz. Kurtka świetnie leży, miałem wrażenie jakbym jeździł bez kurtki - po prostu jej nie czuć. Wąskie rękawy idealnie wchodzą pod rękawice narciarskie. Kieszenie spokojnie pomieściły: portfel, telefon, klucze, chusteczki.
Trochę gorzej było na krześle, które jedzie z 12 minut do góry. Absolutnie nie było mi zimno ale pod koniec wyjazdu na gore czuć było taki delikatny chłód. Kilka razy na krześle założyłem kaptur na kask narciarski - pasował idealnie i znacznie podnosił uczucie komfortu termicznego.
Kiedy temperatura podskoczyła do -4 czułem komfort podczas jazdy w dół jak i w górę.
Ważna sprawa: nie jestem jakimś strasznym zmarzluchem.

Odpowiedz
#72
pozwalam sobie pogratulować adminom przyznania kurtki do testów PRS'owi, chłop bierze sprawę serio i nie szczędzi na uwagach, brawo!

jeśli mam być szczery, to wydaje mi się, że ktoś powinien mu nawet dopłacać, za wysiłek jaki wkłada w sprawę, ale nie pytajcie mnie kto...

sobie gratuluję, że przeczytałem! Brawo Jasiu!

pytanie do PRS'a - jak mierzysz temp? jak oceniasz dokładność pomiaru? nie czepiam się, szukam dla siebie odpowiedniego rozwiązania... szukałem czegoś do kupienia, zanim w końcu sobie zdałem sprawę że mam porządny czujnik oregona scientifica ze stacji pogodowej /temp i wilgotność/ i z niego będę korzystał, a o pomiarze temp w zegarku zapominał na dobre...

życzenie do PRS'a - pięknie pomierzyłeś kurtkę, strasznie skomplikowanie to opisałeś - za głupi jestem, żeby choć spróbować zrozumić, dla takich prostych ludków jak ja, lepsze było by zdjęcie, rozprostowanej kurtki, do tego narysowany kawałek linii/strzałka i dopisana długość, kilka zdjęć zamiast kupy pisania ;-)
-------------------------------------------
long live ngt!

Odpowiedz
#73
@radziq ja obydwie kurtki ,,rozprasowałem'' na dywanie. Problem w tym, że odpala się lampa błyskowa i światło odbijało się od kurtki (może dlatego, że za nowa była), a bez wyłaziło nieostre (nie widać szwów). Coś pomajstruję, mam gdzieś żarówkę 150W.

Odpowiedz
#74
Jesli masz lampe dolaczana to ustaw ja zeby swiecila np w gore. Jesli lampa jest na stale to mozesz przylepic na chwile jakas oslonke chocby z papieru czy folii alu zeby swiatlo nie padalo na przedmiot.
-------------------------------------------
http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz
#75
Cz.2 wycieczki w Beskid Sądecki (do doklejki przez ADM)
W schronisku PTTK na Hali Łabowskiej za całe 20 PLN otrzymuję apartament nr 7. Tak przyzwoita cena wynikała z problemu z wodą (czyt. prysznic) spowodowaną mrozami. Sprawdzam RIM`a - nie jest mokry ani zalodzony. Lekka wilgoć PS ustępuje bo w schronisku grzeją :) . Coś tam jem, zapijam i włażę do ,,nszego'' NGTowego śpiwora.
Drugiego dnia od razu zakładam stuptuty (nie lubię ). Zestaw ubraniowy taki sam. Znowu moje ślady są drugimi, a właściwie trzecimi bo był jeszcze pies ;) Nie forsuję się. Zatrzymuję się na jakiejś hali z widokiem na Tatry. Temperatura minus 3,6 C w słońcu. Dasiśfantastiś jak mawiali bohaterowie pornoli. Termosik, kanapeczka zbożowa i w drogę. Napieram dalej. Suwaczek rozsunięty, kieszonka od Montano też i jest komfortowo. 4km przechodzę w 2 godziny. Z nasłonecznionych drzew lecą czapy, obrywam odłamkami ale śnieg się zsuwa po kurtce (nie lepi się). W budzie pod Runkiem robię postój - nie dlatego, że jestem zmęczony ale dlatego, że jest to jedyna ławka na trasie Łabowska-Jaworzyna Krynicka. I tu dygresja. Na poprzednim odcinku ławki były dwie - jedna w Rytrze a druga przy pomniku nieopodal schroniska. Jest to kolejny szlak przeznaczony dla młodych wilczków co to napierają non stop a jak już muszą to plecak bez oporów rzucaja w błoto. A tyle się mówi i pisze o aktywizacji osób starszych, niepełnosprawnych srata tata.
Więc wiedząc, że drugiej ławki już nie będzie zasiadam. Wtedy też pierwszy i jedyny raz wyciągam pierzowca by się docieplić a w zasadzie to nie wychłodzić nadmiernie. Od tego miejsca szlak jest przetarty, widoczne ślady licznych narciarzy. Podkręcam tempo do tego stopnia, że zastępuję rekawiczki z Lidla jedwabiami z Deca. Łapawice na PL przekładam z kieszeni bocznych kurtki do plecaka, a w ich miejsce wkładam lidluchy. Później ta nierozwaga lekko mnie zaboli. Na Runka wpadam w przepisowym czasie ,,tabliczkowym'', na fali tego sukcesu tnę jak przecinak a dalej to jak pewien niemiecki myśliwiec bo szlak to równiuteńka autostrada, tfu... nartostrada. Na Jaworzynie minus 9 C. Termosik, kanapeczka zbożowa, panorama Tatr i w dół do schroniska zaliczyć pamiątkową pieczątkę. Od tego zapomnianego przybytku (w porównaniu z golonkowo-piwno-kiełbasianymi oberżami na szczycie) początkowo zielonym w dół, potem drogą która jest ścieżką przyrodniczą. Stuptutów pozbyłem się jeszcze na górze. Drogę tą polecam na zejście/wejście na Jaworzynę zimową porą. Minusem jest to, że trzeba 3 razy przecinać stoki narciarskie.
Temperatura spadała pomimo spadku wysokości, musiałem na jedwabie dołożyć rękawice z Lidla bo szczypało w paluchy. Tym sposobem pozbawiłem się docieplenia mostka/brzucha (nie chciałem się zatrzymywać i grzebać w plecaku) co spowodowało całkowity spadek komfortu, subiektywne odczucie wkur....a i chęć jak najszybszego znalezienia się na dworcu PKP w Krynicy. Polazłem wzdłuż asfaltu w Czarnym Potoku bo było już ciemnawo i nie chciało mi się robić leśnych manewrów z czołem w roli głównej. Na pekap dotarłem 40 min przed odjazdem składu. Brak docieplenia korpusu spowodował marznięcie rąk, podwójne rękawiczki (jedwab+Lidl) nie dawały rady pomimo tego, że ostro naginałem machając kijkami. Cieplej w opuszki zrobiło mi się przed samą stacją kolejową.
Reasumując jak powiedział klasyk ,,był to miś na miarę naszych możliwości'' W obu dniach zachowałem rezerwę siłową jak i czasową, do schroniska dolazłem za widoku, zapas czasowy na pekapie pozwolił odwiedzić jeszcze sklep spożywczy.
Kurtka w warunkach w jakich była testowana nie spowodowała (nadmiernego) zapocenia. Nie miałem wrażenia ,,gotowania''. Nie zauważyłem zjawiska parowania na rękach czy ramionach co przy sporym mrozie było by widoczne. Nie doszło też do zalodzenia. W mojej ocenie jak najbardziej nadaje się do zimowej turystyki pod warunkiem odpowiedniego dobrania warstw. Bardzo dobrze współpracuje z PS.
Zamek chodził bardzo dobrze, bezproblemowo w łapawicach zasuwałem kurtkę, a co ważniejsze częściowo rozsuwałem. Nie wystąpiło zjawisko samoczynnego rozsuwania się dolnej części zamka.
W moim odczuciu garda jest zbyt mała - zbyt krótka. Wolałbym by przy zasuniętym całkowicie suwaku ochraniała choć trochę brodę. W pozycji przygarbionej, z plecakiem nie miało to miejsca i musiałem wspomagać się buffem. Tu plus dla Kwande a raczej minus dla RIM`a bo w starszej wersji kurtki broda była osłonięta.
W ujemnych temperaturach przy wysiłku i plecaku kurtka zapewnia prawie całkowity komfort termiczny. Prawie bo trzeba pamiętać o dociepleniu okolicy serca, mostku i brzucha. Można łatwo to zrobić wsadzając jakąs cześć garderoby do pojemnych kieszeni, a jednocześnie ich pionowe zamki pozwalają wykonac otwory i nie zgubić zawartości kielni.
W domu obejżałem kurtkę dosłownie centymetr po centymetrze. Pozostałą część ubioru także.
Koszulka Milo , bluza Montano oraz RIM nie miały śladów zapocenia, wykwitów soli itp. Koszulka nie złapała zapachu ale poszła do prania (ciekawe czy nadal nie będzie łapała??? ;) ), PS programowo nie piorę, RIM zapachu też nie złapał, praktycznie wydziela woń ,,nowośći''.
Oczywiście potliwość jest sprawą indywidualną. Podczas tych 2 dni niezbyt dużo piłem. W sobotę ok. 1,5L, w niedzielę litr. To też ma znaczenie.
Kurtka zmechaciła się pod lewą pachą. Tylko pod lewą. Kwande, którego używam dłużej ma mniejsze zmechacenia ale pod obu pachami.
Podświetliłem od środka materiał ledówką by zobaczyć czy to nie przetarcia. Na szczęście tylko zmechacenie. Przy okazji potwierdziło się moje odczucie, że materiał RIMa jest grubszy (ma większą gramaturę). Podświetlając obie kurtki widać to ,,gołym okiem''.
Na plecach i ramionach nie zauważam zmechacenia.
---
Temperatura mierzona termometrem z Lidla. Wskazania obfotografowane. Termometr jest +/- dokładny do 2 stopni, poprzedni model jest dokładniejszy.

Bart potraktuj ząbki suwaka grafitem (ołówek kopiowy).
Kaptur da się dociągnąć w rękawiczce ale jest to działanie w jedną stronę. W drugą jest to czynność tak wq... ,że... aż go nie zaciągam ;)
---
Edytowany: 2012-02-17 10:12:04

Odpowiedz
#76
garść minusów:
- urwałem tasiemki od regulacji dołu bluzy
- zacinający się ekspres dolny zamka -> ciężko chodzi przy zapinaniu
- ciężka regulacja kaptura -> trudno ściągnąć jedną ręką
- słabe wykończenie wnętrza -> mam wrażenie, że kurtka była szyta ''na szybko'' np. siateczkowe kieszenie po garde, wspomniane szwy przy taśmach, ogólna estetyka

ogólne wrażenie raczej pozytywne. większość minusów dotyczy tak naprawdę estetyki. poważna sprawa to regulacja kaptura. moim zdaniem w kurtce dla wspinacza możliwość regulacji kaptura jedną ręką, gdy druga trzyma linę, to podstawa. co bym jeszcze zmienił w kurtce? kieszeń piersiowa mogła by być tzw. suchą kieszenią

Odpowiedz
#77
Kurtka pochodzila sobie troche przy padajacym sniegu. Suchy snieg nie robi wiekszego wrazenia, przez ponad godzine uzywalem przy padajacym sypkim sniegu i byl w porzadku. Snieg sie nie lepi, jak sie rozpusci to woda ladnie sie perli i wystarczy strzchnac kropelki.
Mokry snieg troche sie przylepia, i po jakis 40 minutach kaptur byl lekko wilgotny od srodka, choc byc moze byl to rowniez pot bo aktywnosc byla dosc spora. Material widac ze jednak zaczynal juz powoli chlonac wode.
-------------------------------------------
http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz
#78
po kilku dniach z plecakiem w terenie:

1. jak pisze Yaro, po ok. 40min. mokrego śniegu zaczyna łapać wilgoć. wcześniej woda pięknie się perli :) po 2h opadu suchego śniegu kaptur i barki przemokły. wystarczyła godzina, by materiał wysechł.

2. pisałem wcześniej, że dolny ekspres zamka nie rozpina się samoistnie. cóż, rozpina się:) i jest to cholernie denerwujące. zaczęło się tak dziać przy zapiętym i ściśniętym pasie biodrowym plecaka.

3. przeciskałem się w piaskowcowych szczelinach, kilka dni z plecakiem, przechodzenie przez ''krzaki'' etc. jak do tej pory zmechaceń i innych uszkodzeń mechanicznych nie stwierdzono :)

Odpowiedz
#79
Łażę co 2 dzień właśnie żeby przykontrolować ten suwak. U mnie na razie się nie rozsuwa samoistnie. Nie wiem czy ma na to wpływ to, że nie używam (nie ściągam) dolnej sznurkogumy.

Odpowiedz
#80
Panowie,
co do dolnego ekspresu zamka
moja obserwacja z innego SS, jesli po zapieciu kurtki uzyje dosc solidnie szczurkogumki, jest ok
ale jesli przy nastepnym zakladaniu zapomnialem szczurki zluzowac - caly czas jest napieta to na pewno sie rozepnie z miejsca ;-)
i jest to cholernie denerwujące, a ja cholernie zapominalski ;-)

stad moja prosba, jesli ktos ma na to jakis patent ze swojej innej kurtki, chetnie metoda Adama Slodowego z pomoca krawcowej go skopiuje ;-)
-------------------------------------------
z gory dziekS

Odpowiedz


Skocz do: