To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[GSB] Główny Szlak Beskidzki (Czerwony) / sprzęt
Długie spodnie się przydają z racji kleszczy i ,,wybujałego'' zielska o tej porze roku. Jest dużo odcinków z pokrzywami jeżynami/malinami.
Zabrałbym krótkie spodenki. Koniecznie z kieszeniami.
Spodnie i kurtka przeciwdeszczowa.
Mata alu jak najbardziej się przydaje.

Soft (nawet bez membrany) zbędny.
Odpuściłbym dziwkę (chwytak) z menażką oraz kubek silikonowy.
Zamiast tego kubek z uchem od ruskich chińczyków z targu (koszt od 5-9 zł) uzupełniony o kilka kubków do kawy ze stacji paliw).

Zabierz świeczkę i jakiś preparat na komary/gzy/moskity/meszki/ inne dziadostwo - właśnie zaczynają się wylęgać.

Odpowiedz
Dzięki za rady. Sądzicie, że koszulka + sweter + membrana wystarczy nawet w najchłodniejszych momentach? Może faktycznie macie rację ;).

Kubek z kawiarni/stacji benzynowej to faktycznie świetny pomysł - nie pomyślałem o tym ;).

Planuję też odchudzić apteczkę i zabranie jej razem z 'kosmetyczką' - wszak idę sam, więc nie muszę nosić ze sobą czerwonej torebki z białym krzyżem ;).

Co do maty - nie chodzi mi zbytnio o termikę, ale bardziej o ochronę materaca przed przekłuciem (a termikę dostaję jako bonus). Dodatkowo będzie coś pod tyłek przy rozbijaniu namiotu. Przemyślę to.

W czym zredukować wagę ręcznika -biorąc mniejszy?

Kupiłem duży gaz, ale teraz jednak żałuję - może faktycznie kupię jednak średni - i tak starcza na dość długo. Czy ewentualnie jest możliwość gdzieś go kupić (Krynica?).

Co do spodni i menażki - to już większe inwestycje - i tak plecak i (nawet używany) Hexamid mnie spłukały, więc będę się musiał obejść smakiem...

A jakie spodnie masz na myśli?
-------------------------------------------
Oskar

Odpowiedz
Ja robiłem dwa lata temu GSB, w tym roku GSS (termin i tu i tu to 20 maj - 8 czerwiec mniej więcej) - co do termiki to mój najcieplejszy zestaw to była bluza termiczna Nessi + cienki polarek z Decathlonu Forclaz 50 + membrana - taki zestaw w ciągu 30 dni dwóch szlaków założyłem na siebie może ze dwa razy w dzień, tak więc teraz w sierpniu to tym bardziej nie masz co przesadzać z grubymi ciuchami

Kartusz duży zbędny - za każdym razem starczał mi średni i jeszcze nieco zostawało, ale ja nie gotowałem codziennie

Apteczkę miałem w woreczku strunowym, kosmetyczkę też, nie ma co tracić wagi na opakowania

portfel coś masz strasznie ciężki - ja wziąłem taki wielkości karty kredytowej skórzany - do niego tylko dowód, kartę płatniczą i gotówkę, sam portfel waży ze 20 gramów :)

nóż - myślę ze śmiało możesz go zamienić na scyzoryk Victorinoxa, w zupełności wystarczy, będzie dwa razy lżejszy a w dodatku piwo i konserwę otworzysz

kubki nie kubki i inne naczynia - mi wystarczył kubek 750ml, którego używałem do wszystkiego

okulary przeciwsłoneczne po dwóch dniach odesłałem do domu a na drugi wyjazd nie brałem ich w ogole - za każdym razem szedłem z zachodu na wschód, z kwatery wychodziłem kolo 9-10, po chwili słońce miałem w zenicie a przez większość dnia za plecami :)

Odpowiedz
Odnośnie matki alu to miałem na myśli to co napisałeś. Będzie częściej używana niż np. światło - bo prawie każdego dnia pod pupę na postojach.

Spodnie przeciwdeszczowe to np. najtańsze z Deca za 39,90 zł (czyli RC).

Odnośnie ręcznika to okopaliśmy się z Yazkiem na przeciwległych obozach. On by zminimalizował jeszcze masę ( i wymiary).
Ja uważam, że ręcznik powinien wyglądać jak RĘCZNIK, a nie jak powiększona szmatka do okularów/obiektywu. Na weekendowe wypady tak - mogę zabierać Trampa, na wielodniowe musi być Frotta i basta.

Koszulka + sweter + membrana wystarczy jak się ruszasz.
Jak będzie chłodno (i wilgotno) i będziesz nocował ,,pod chmurką'' to nie wystarczy (cerata ochroni przed wiatrem ale niewiele da do termiki).
Pomny doświadczeń latem zabieram kamizelkę puchową.

Odpowiedz
>>castle_bravo Zastanów się co będziesz gotował i jak często. Mnie duży kartusz wystarczył na 12 dni. Oprócz herbaty na śniadanie czy obiad była herbata 'na drogę' do termosu. Rano gotowanie jaj, parówek czy kiełbasek, czasami kubek wrzątku do owsianki Kupca czy kubka 'knura'. Zużycie gazu będzie zależało też od temperatury i wiatru - czasami chłodzenie garnka jest b.skuteczne. Ostatnio zaczęłem używać menażki Solo Pinquina (ok 65 zł), pokrywka służy jako kubek. Waga ok 230 g. Do kompletu mam termos Tatonki 0.75 l. Ze sztućców wystarczy łyżka (np z poliwęglanu), przydatny jest scyzoryk z dłuższym blokowanym ostrzem np Alpiner Victorinoxa (im prostszy tym lepszy) koniecznie na 'smyczy'. Dobrze mieć ze dwie butelki PET 1.5 l czy po Oshee 0.75. Czasami woda w takich butelkach będzie jedyną wodą do umycia się czy zrobienia herbaty.
Z przeciwdeszczowych rzeczy - mam pokrowiec na plecak oraz kurtkę Precip, ze spodni zrezygnowałem. Co prawda przy perspektywie całodziennej wędrówki w deszczu i temp. poniżej 15 stopni takie spodnie byłyby przydatne - wszystko zależy czego możesz się spodziewać. Przy siadaniu pod tyłek mam 'siedzisko' kibica lżejsze i mniejsze od harmonijek spotykanych w sklepach turystycznech.
Z koszulek - wełniane wystarczą na ok 4 dni zanim będą wymagały prania (chyba że będzie chłodniej, wtedy nawet dłużej) w lumpach znajdziesz wełniaki za ok 10 zł. Pidżama to koszulka z długimi rękawami i kalesony - wszystko z polipropylenu - komplet waży 300 g. Co do ręcznika podzielam podejście Yatzka - używam zwykle ściereczki Jana N. (30 x 30 cm) z mikrofibry.
---
Edytowany: 2015-08-07 08:53:58
-------------------------------------------
Robert

Odpowiedz
Pojutrze kończymy Gsb. Będzie to 18 dzień marszu Mego z Anią (Mnie w sumie stuknie 31 dzień od Świeradowa). Wrzucę recki sprzętu i własny ranking schronisk tutaj jak i na bloga gdzie dodatkowo pojawią się wątki filozoficzno-egzystencjalne. Pozdrowienia z Kalnicy :-)
http://zzachodunawschod.blogspot.com

Odpowiedz
No no... Czytam relacje na blogu i wspomnienia wracają.
Szczęśliwego dojścia do kropki w Wołosatem!
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)

Odpowiedz
Recenzja sprzętu z wyprawy (przekopiowane z bloga)
Akurat tak trafiłem z pogodą, że na 31 dni, tak naprawdę zlało mnie raz. W kilku przypadkach przechodzących burz, udało mi się schronić pod dachem. Ponadto wędrowałem w upale, który można by porównać do tych, które występują w krajach basenu Morza Śródziemnego. Zatem recenzja sprzętu ograniczy się do wytrzymałości i odporności oraz przydatności w wysokich temperaturach.

1. Bez czego bym tej wędrówki nie ukończył?

a) Filtr wody Mini Sawyer - wodę kupiłem tylko 2 razy, ani razu nie występowały dolegliwości żołądkowe po wypiciu przefiltrowanej wody, ogromna oszczędność i łatwość użycia, wszystkie strumienie, źródełka, krany były nasze. Nie trzeba było dźwigać 5l wody.

b) Kapelusz Hyperkewl Rnager Cap - nieoceniony, zmoczony wodą, naprawdę robił różnicę .

c) Camelbag Widepack Source 1.5l - wrzucony na plecki, bardzo długo trzymał niską temperaturę wody. Uwaga: Jak kupujecie camelbaga, radzę kupić taki, który ma wężyk z dynksem do bezpiecznego odpięcia, dzięki temu nie trzeba z całym ustrojstwem chodzić np. do łazienki, a tylko z pojemnikiem. Ania takiego nie posiadała - namęczyło się biedactwo, naprawdę mała rzecz, a robi ogromną różnicę.

d) bluzki Kwarka: Cypr i Merino Wool - niestety po 2 tyś km, lniany Cypr jest do wyrzucenia, ale dzielnie oby dwie koszulki mi służyły - na upał najlepsze.

e) Buty: Aku Rock II GTX - idealne na szlaki górskie w Polsce. Bardzo dobrze amortyzowały liczne kamienie. Ani miała Merrele wersję podobną do Waterpro, ja w zeszłym roku szedłem do Santiago w Moabach. Niestety podeszwa w Merrelach nadaje się idealnie do wędrówek po asfalcie. Ja o tym przekonałem się rok temu, a Ania momentami bardzo boleśnie teraz.

f) plecak Quechua Forclaz 40 Air - im dłużej go noszę na plecach tym bardziej jestem w nim zakochany. Jak dla mnie wzór! (bym dorzucił do niego parę rozwiązań, ale nikt nie jest idealny :) )

2. Rzeczy używane na codzień:

Stuptuty inov-32, bardzo przydatne. Jedna wada, sznurki podtrzymujące pękły już po ok. tygodniu.

Spodenki Salewa Seura dry - szybkoschnące, dobrze oddychają. Na plus. Szedłem w nich prawie cały czas.

Śpiwór: MAMMUT AJUNGILAK NORDIC EMT SUMMER - na takie upały idealny. 2 razy jak spałem w bazach namiotowych, to nad ranem poczułem zimno, a było nie mniej niż 12C. Także idealny do spania latem pod dachem.

Skarpety-
Nordhorn N7 po uzyskaniu na piętach pęcherzy, chodziłem w tym modelu na zmianę codziennie. Bardzo dobre, odprowadzają wilgoć, ale... nawet jak każda para przeszła ok. 300 km to niestety nadawała się do wyrzucenia, przetarcia na palcach i piętach, poza tym bardzo długo schną.

Nessi długie trekingowe - do butów Aku Rock, okazały się ciutek za cienkie, dlatego nosiłem je rzadko, na zejściach się przesuwały i powstały mi pęcherze na piętach, ale pomimo, że mają ok. 600 km na stanie, żadnych oznak zużycia, szybko schną i nie śmierdzą.

3. Czego nie użyłem, lub używałem sporadycznie:

Poncho: Sea to Summit Ultra Sil,
Spodnie długie: Marmot Cruz,
Czołówka: Petzl Tikka,
Scyzoryk: Victorinox Spartan,
Bluza: Kwark Powerstretch „kajakowa”, Abeille (długi rękaw);
Koszulka kwarka: Powerstretch z cordurą,
Kubek: GSI Glacier Stainless Minimalist,
Palnik: Optimus Crux, kartusz 400g optimusa,
Karimata: 8mm z decathlonu ;
Spodnie przeciwdeszczowe: Marmot Precip Full Zip.

Jedno wyjaśnienie. Błędem było zabieranie kartusza i palnika, ani razu go nie użyłem, gdyż posiadając jeden kubek doszedłem do wniosku, że bardzo źle będzie się gotowało obiadokolację. Stołowałem się w schroniskach lub samemu gotowałem w zależności od dostępu do kuchni tradycyjnej. Na drugi raz wezmę zestaw naczyń, ale najpierw muszę je wybrać. Jest też plus całej tej sytuacji, wiem gdzie i co można zjeść dobrego w polskich schroniskach :)

Co do ubrań to sorry, ale taki mamy klimat :)

Odpowiedz
Taki dynks do sakw source można dokupić za jakieś 12 zł. Widziałem takie coś np w polarsporcie

Odpowiedz
Dzięki za podsumowanie sprzętowe. Przy budżecie schroniskowym może własna kuchnia jest niepotrzebna, ale dla niepracującego ekonomia przemówi, zwłaszcza sypiając pod namiotem.

U mnie filtr Sawyera też wychodzi na prowadzenie, mam jeszcze Diercon i Lifestraw.

Ze skarpet, to widzę że moje FN Trek Kevlar są niemal niezniszczalne, porównując do przebiegu innych.
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)

Odpowiedz
Ja jednak jestem zdania, że własna kuchnia jest przydatna, jeżeli podczas pokonywania GSB zamierza się robić po kilkadziesiąt km dziennie i nocować w schroniskach. Często wymusza to opuszczenie schroniska przed otwarciem kuchni, a i dotarcie do punktu docelowego może nastąpić po jej zamknięciu.

Odpowiedz
Problem z gotowaniem rozwiązałem zabierajac termos, po zrobieniu herbaty wlewam ją do termosu, po śniadaniu ponownie robię herbatę na drogę. Używałem zwykłej menażki alu harcerskiej - dwuczęściowej ( z pokrywką trzyczęściową), mniejszy garnek był przeznaczony na jaja i kiełbasy/parówki. Brakowało mi trochę kubka - z termosu 0.75 jest trochę za mały np. na owsiankę Kupca/Nestle. Teraz mam zestaw Solo Pinquina (garnek poj. 0.75, kubek - pokrywka 0.3) i termos 0.75. Dla mnie jest to optymalny zestaw jednoosobowy. Gdybym ograniczał się tylko do herbaty, pewnie wystarczyłby mi kubek poj. ok 0.7 litra. Kupuję jaja/parówki w takiej ilości, żeby zjeść je na kolację i śniadanie. Chociaż jaja nawet w upały sporo wytrzymują i jeżeli w plecaku jest miejsce i jest 'bezpiecznie' kupuję foremkę z 6 sztukami.
-------------------------------------------
Robert

Odpowiedz
Hej,

Ukończyłem szlak szybciej niż planowałem (ale z pełnym sukcesem ;) ), mianowicie w 14 dni. Pomimo, że czas nie był głównym priorytetem (choć chciałem się zmieścić w dwóch tygodniach urlopu), to sam szlak okazał się mniejszym wyzwaniem, niż sądziłem, a i element przygodowy był też niewielki (z drugiej strony, czego oczekiwać po gęsto zaludnionych górach, bądź nieźle znanym Beskidzie Niskim)? Na to ostatnie wpłynęło też to, że ostatecznie spałem najczęściej obok schroniska, bądź w bazie namiotowej - jednak będąc samemu w takim miejscu czułem się nieco bardziej komfortowo.

Z tego powodu, że jakoś nie poczułem tego ''sprawdzania samego siebie'' postanowiłem, zwłaszcza w drugiej połowie trasy (Krynica-Wołosate - 6 dni), podkręcić tempo i wydłużyć liczbę godzin spędzonych w marszu - po raz pierwszy na przykład złamałem barierę 40 i 50km idąc z plecakiem.

Dziękuję za wszystkie porady. Ostatecznie jednak wziąłem duży gaz, gdyż nie miałem już kiedy kupić średniego, co było bez sensu, gdyż zużyłem tylko mniej więcej 100g gazu. Był to więc zbędny balast. Jednak co do balastu (a i przechodząc do sprzętu ;) ) muszę powiedzieć, że lekki plecak to absolutny klucz do tego typu wędrówek - ostatnimi latami poprzez różne kroki ograniczałem jego wagę, jednak to ostatnie zdecydowane działania - odchudzenie samego plecaka, namiotu, kurtki i jedzenia dało największe efekty. Kilka Waszych porad (menażko/kubek z maszynką, lżejszy nóż, optymalny gaz, mikrofibra zamiast ręcznika... z mikrofibry) jednak planuję wprowadzić w przyszłości, by dalej optymalizować to, co już w tej materii osiągnąłem.

Na szlaku spotkałem osoby mające plecaki nawet 25-30kg - sam nigdy nie miałem aż tak ciężkiego plecaka na plecach, nawet mając jedzenie na 7 dni (Fogarasze), które nie było też nawet tak zoptymalizowane, jak tym razem. Zastanawiałem się, co w nich jest, oprócz cięższego namiotu, plecaka i kurtki - wszystko bawełniane, zestaw sztućców (!), puszki z rybą, kuchenka benzynowa, aparat i sam nie wiem co jeszcze.

Właściwie mogę podkreślić, że cały wymieniony przeze mnie sprzęt spisał się nieźle, choć buty na tego typu wyprawę zamieniłbym na terenowe buty biegowe - lżejsze i miększe to. Relatywnie płaski przód podeszwy w podejściówkach też powodował problemy na stromych podejściach, gdzie czasem brakowało mi przyczepności. Olbrzymią ulgą była jednak bardzo dobra pogoda - padało raptem przez trzy dni, a więc i problem poślizgów był bardzo ograniczony.

Pod względem żywności ponownie utwierdziłem się w tym, że oprócz wyjątków (Turbacz) jedzenie w schroniskach jest w większości przypadków na tróję, i to z minusem... Naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że PTTK przez tyle lat nie wpadło na to, że serwowanie turystom potrzebującym porządnej dawki energii schabowego i pierogów (i tak w kółko) nie jest optymalne. Dobrze było mieć suszone obiady własnej produkcji...

Kremanaros chciałbym przemilczeć, ale tego nie zrobię, bo to już absolutny skandal. Żałuję, że nie spałem tam w namiocie. Nie potrzebuję luksusów, ale totalny syf w łazience, nienaciągnięte prycze (!) z niemytymi materacykami i kocami to już przeginka, zwłaszcza za 25 złotych...

Jeśli będą pytania, chętnie napiszę więcej, również o konkretnym sprzęcie (lista na poprzedniej stronie).
---
Edytowany: 2015-08-31 14:24:37
-------------------------------------------
Oskar

Odpowiedz
Castle_Bravo,
wyobraź sobie, że są ludzie co nie jedzą i nie śpią w schroniskach, a idą GSB. Jeśli obrali sobie za cel brak zakupów w trasie to 25/30kg wcale nie jest dziwne.

Odpowiedz
No i dodatkowo - lżejszy sprzet kosztuje krocie. Zwykle każdy 1 gram lżejszego sprzętu kosztuje 1 zł więcej.
Namiot lżejszy o 500g? Doplac 500 zł. Kurtka o 300? Doplac 300. Itd.

Odpowiedz
@Castle_Bravo - gratulacje!
Było więc lekko i szybko - znam to przełożenie :)

Jak mawiał tow. Stalin - zawsze można jeszcze odchudzić ;-)
Czasem trzeba na to wydać kasę - plecak, namiot, czasem wystarczy jakiś patent za grosze. Ważna jest w tym sama świadomość takiego postępowania, zwłaszcza gdy się chce chodzić dużo i daleko.
Jak ktoś idzie na tydzień raz w roku, kupuje / pożycza bez oglądania się na wagę i czasem z tego wynika brak chęci do kolejnych wędrówek...

Pytania:
- czy Twój plecak wymagał pokrowca przeciwdeszczowego?
- czy ''spodnie 02'' ważące 120g to szorty?
- jeśli możesz, to napisz coś więcej o suszonych obiadach.
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)

Odpowiedz
Plecak 25-30kg to dużo? Na jaja Odyna, a co powiedzieliby nasi rodzice i dziadkowie wędrujący niegdyś tymi szlakami... Wtedy nie było żadnego ultra-light, wszystko ważyło znacznie więcej i jakoś nikt nie marudził. A dziś turyści jacyś zniewieściali... Nie jestem francuskim pieskiem i nie mam zboczenia extremalnego odchudzania sprzętu. Zgadzam się, że odpowiedź na pytanie ''dlaczego ktoś zabiera na szlak wyłącznie superlekki sprzęt?'' jest taka sama jak dla pytania ''dlaczego pies liże się po jajcach?'', ale gdzieś jest umiar.

Btw, czy pokonując np. GSB w 14 dni ''zdobywca'' widzi góry?
---
Edytowany: 2015-09-01 00:41:04

Odpowiedz
''wyobraź sobie, że są ludzie co nie jedzą i nie śpią w schroniskach, a idą GSB. Jeśli obrali sobie za cel brak zakupów w trasie to 25/30kg wcale nie jest dziwne.''
-- sam w schroniskach jadłem (i to tylko obiady) raptem parę razy, podobnie z noclegami - raczej wybierałem namiot. Nie rozumiem też powodu braku zakupów w trasie, skoro na każdym fragmencie nawet w ekstremalnych przypadkach mamy sklep co półtora dnia. Jasne, można nosić, ale po co :P? Uważam też, że na przejście GSB składa się całokształt i to, że siedziałem po nocach najpierw przygotowując, a potem susząc jedzenie na suszarce do warzyw i grzybów (sosy do makaronu, ryż/kasza z kurczakiem i warzywami, warzywa i tuńczyk + kuskus) ma prawo zapunktować i mogę sobie potem z tego czerpać profity ;). Swego czasu (nawet jeszcze 2 lata temu) chodziłem z całymi paczkami makaronu, słoikami dżemu, puszkami z tuńczykiem, świeżymi warzywami przez 2 dni (sama woda), ale trochę się od tego czasu nauczyłem.

Sam jeszcze kilka lat temu pakowałem plecaki po 20kg, ale nie 25-30. Jak wspomniałem - będąc w Fogaraszach i mając sprzęt bardzo zwykły (absolutnie nie ultralight) oraz jedzenie na 6-7 dni daleki byłem od 30kg. I tak, uważam, że 25-30kg to dużo i nie sądzę, by dawniej nikt nie marudził, skoro wynalazek na przykład polaru, czy plecaka z wewnętrznym stelażem został przyjęty wiele lat temu jako wybawienie ;).

Owszem, pełna zgoda, że w niektórych sytuacjach trzeba zainwestować, ale w niektórych to też kwestia wyboru przy samej inwestycji, a w innych ogólnie kwestia wyboru tego co brać, na przykład: do czego potrzebny mi ciężki nóż oraz pełny zestaw sztućców, skoro mogę wziąć nożyk i plastikową łyżkę? Czy na pewno potrzebne mi 4 komplety ciuchów i długie spodnie ''bojówki''? Sam ostatecznie nie wziąłem zwykłych (turystycznych) długich spodni i przeszedłem 100% szlaku w gatkach do biegania, zaś długie spodnie przeciwdeszczowe (@Yatzek: 02 rainwear: http://o2rainwear.com/2011/03/original-pant/ ) zakładałem tylko wieczorami. Owszem, bywało mi chłodnawo, ale w razie ''w'' zawsze mogłem założyć spodnie przeciwdeszczowe, a to co zaoszczędziłem wagowo to już moje.

@Dzikun: czy pokonując GSB z plecakiem 30kg ''zdobywca'' widzi góry ;)?
Zgadza się, że zwłaszcza w drugiej połowie szlaku skupiałem się na tempie marszu, ale nie przeszkadzało mi to w tym, by nad ranem zatrzymać się na jakiejś łączce w Beskidzie Niskim, czy maszerować w najpiękniejszych (porannych) godzinach po pustych lasach między Komańczą a Cisną. Odwrotnie też do większości osób (zwłaszcza licząc Beskid Niski) lepiej znam wschodnią część szlaku, niż tą zachodnią - Gorce były dla mnie zupełnie nowe. Beskid Niski - nie bardzo.

@Yatzek: tak, potrzebny mi był pokrowiec - niestety to nie cuben, jak w plecaku ''Leśnej''.
---
Edytowany: 2015-09-01 11:07:29
-------------------------------------------
Oskar

Odpowiedz
@Castle_Bravo - dzięki za odpowiedzi.
Tak trzymać!

Spadam w teren... :)
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)

Odpowiedz
@castle_Bravo moje gratulacje.

Ten kto pierwszy polaczyl slowa light i fast powinien dostac publicznie z brzozowej witki na gole 4 litery. Dlaczego to niby skoro mam 3kg sprzetu razem z jedzeniem i woda to od razu musze isc szybko.
Istnieje jakis zakaz isc sobie powoli?
A moze istnieje przymus chodzenia szybko?
Ktos zabrania zwiedzac kazdy krzal po drodze w promieniu kilkuset metrow? Zboczyc 2km od trasy zeby zobaczyc ciekawa kapliczke? itp. itd.
Chyba jednak zwiedze dokladniej cala trase od wlasciciela 20kg wora ktory ledwie zipie, ledwie widzi od zalewajacego oczy potu i ledwie idzie a wlasciwie czlapie, a mysl o jeszcze jednym kilometrze wywoluje u niego przerazenie?
Natomiast kiedy zajdzie potrzeba moge przyciac na jakims odcinku nawet 10km/h bo mam tyle kondycji. Tymczasem wlasciciel 20kg wora po prostu nie ma takiej mozliwosci. Ba, nie bedzie nawet w stanie w to uwierzyc.

A przy okazji z tymi krociami za lzejszy sprzet to gruba przesada. Wystarczy stara stebnowka, dobre nici, troche samozaparcia i grube tysiace za marketing (a nie lekkosc) laduja w mojej kieszeni. Mam kilka ''firmowych'' produktow bo byly warte swej ceny a reszte robie sam bo nie mam checi placic tysiacami za troche farby nadrukowanej na czyms.

Mam wiec wybor a nie przymus. Moge isc powoli a moge isc szybko.
Moge kupic cos drogiego a moge to uszyc za poldarmo.
I na tym ze mam wybor polega w/g mnie idea chodzenia ''na lekko''.
---
Edytowany: 2015-09-02 10:44:58

Odpowiedz


Skocz do: