To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[GSB] Główny Szlak Beskidzki (Czerwony) / sprzęt
A odczuwasz jakiś przymus z powodu takiej a nie innej nazwy tej koncepcji?
Bo ja żadnego.
Nikt nie MUSI chodzić szybko. Po prostu w razie potrzeby MOŻE. Sam o tym napisałeś, wiec nie za bardzo rozumiem ideę Twojej wypowiedzi.
---
Edytowany: 2015-09-02 10:14:59

Odpowiedz
sjd,
ale właściciel 20kg worka nie jest na zawodach, może rozbić się w dowolnym miejscu i w dowolnych warunkach pogodowych bo ma namiot, który wytrzymuje potężną zlewę i wiatr 120km/h, a jak będzie tak nawalać przez 3 dni to sobie w tym namiocie pobazuje, a i z głodu nie umrze bo był przezorny i zabrał wystarczający zapas.
Natomiast właściciel 3kg plecaczka mający tylko ponczo czy tarpa oraz 2 batony, musi zasuwać w tych warunkach do jakiegoś solidnego schronienia (często płatnego), a przy tym wszystko co widzi to czubek własnych butów.

Są gusta i guściki :-)
---
Edytowany: 2015-09-02 10:47:14

Odpowiedz
sjd,
Zdziwisz się, ile można wziąć na plecy (20-30kg to wciąż dla mnie niewiele), a ile przy okazji zobaczyć. Kwestia kondycji. Wolę nosić niż się prosić.

Odpowiedz
Otóż to, Dzikun i Arni.
Przeczekiwanie 3 dni zlewy leżąc w trumience, a w niektórych to nawet luksusowo podeprzeć się na łokciu, fakt, że tylko 1kg :-D , jest mniej komfortowe niż w namiocie, gdzie można sobie spokojnie przyrządzić jedzenie, usiąść dumnie jak przystało na Homo Erectus, i wyjść za potrzebą, bez wlewania 5 litrów wody do namiotu.
Być przygotowanym jesienią i na upał, i na spore mrozy i huraganowe wiatry i nie marzyć by ta noc się wreszcie skończyła i wyszło rano grzejące słonko.
Schodzić do cywilizacji nie częściej jak co 10 dni, choćby i sklep był tylko 5 godzin drogi stąd.
Jeść jak przystało na ciężki wysiłek, a nie po racjach głodowych jak z obozu.
Wracać w czystej bieliźnie, a nie doprowadzać do panicznej ucieczki całego wagonu.
Można się ograniczać, ale po co?

Odpowiedz
120km/h? Zimą byłem na Śnieżce na której wiało ponad stówę (sprawdzone na stronie meteo) i nie dało się właściwie ustać. Mnie (może z racji wzrostu) wiatr momentami niemal przewracał. Trzeba by mieć naprawdę baaardzo porządny namiot wyprawowy - w owych Fogaraszach wiało jednej nocy naprawdę mocno (ale nie było to 120km/h...) i skończyło się jednym połamanym namiotem i nieprzespaną nocą, więc bez przesady z tym ;). Pewne rzeczy też można przewidzieć - to są Beskidy latem - niewiele się tu ryzykuje (może poza Babią i Połoninami) i można iść (nawet w największej dupówie) a jedzenia zawsze można zabrać więcej - sam zawsze miałem jakiś zapas a i w bardziej odludne góry naprawdę nie wziąłbym jedzenia na styk, bo to po prostu ryzyko. Ciężko też nazwać optymalizację wagi jedzenia poprzez włożenie w to pracy wcześniej (na przykład suszenie, zastanowienie się nad odpowiednią dietą) jazdą na dwóch batonach, czy racjach jak z obozu ;).

Można powiedzieć, że ultralight to overkill na robienie GSB, ale podobnym overkillem jest zabieranie 30kg sprzętu (moim zdaniem).

@Dzikun: wolę uniknąć operacji na kolanach - to był dla mnie naczelny powód optymalizacji wagi i jak się okazało (razem z tape'ami i kijkami) niezwykle skuteczny sposób na uniknięcie kontuzji. Zdarzało mi się wracać z kilkudniowych wypadów z naprawdę dużymi problemami...
---
Edytowany: 2015-09-02 11:43:37
-------------------------------------------
Oskar

Odpowiedz
Tak, 120 to nie przesada. To była nieprzespana noc :-) A po wyjściu wiatr miotał człowiekiem z ciężkim plecakiem na grzbiecie. Ale owcom to nie robiło :-)

Odpowiedz
Castle, nie wiem czy zauważyłeś, ale odbiegliśmy nieco trasą od GSB. Na GSB świat się nie zatrzymał, a mimo to wielu traktuje ten szlak jako wykładnię wszystkiego co w górach.

Odpowiedz
Taaa.
Tylko, że to jest własnie wątek poświęcony konkretnie szlakowi GSB i technikaliom związanym z tym szlakiem.

Dywagacje o tym, jak kto lubi oglądać góry i co nosić, aby czuć się komfortowo w górach powinny więc siłą rzeczy wiązać się z tytułem wątku, albo być przeniesione do innego - bardziej ogólnego, np. takiego:
https://ngt.pl/thread-343-page-1.html

P.S.
Nie wyobrażam sobie noszenia w lecie, w polskich górach, wyprawowego namiotu, jakiego używam w górach wysokich zimą, w obawie przed wiatrem o sile 120 km/h, który gdzieś tam na letnim noclegu w Bieszczadach, czy innych Karkonoszach mógłby mnie teoretycznie spotkać. Nawet gdyby coś takiego zaszło, o tej porze roku, w takich górach - chyba jakoś bym przeżył.
To tak odnośnie GSB.
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
Pełna zgoda - GSB nie jest żadną wykładnią, ale widać tam już pewne trendy, które do pewnego stopnia pozostają uniwersalne i ukazuje, że mamy 2 filozofie: ciężko i bezkompromisowo, albo lekko i kompromisowo (choć pewne cechy czynią tą grupę również bezkompromisową ;) ). Dawniej byłem zwolennikiem pierwszej ''szkoły'', aktualnie zaś optuję za ''drugą'', która, w tych warunkach, okazała się (dla mnie) strzałem w dziesiątkę.
---
Edytowany: 2015-09-02 12:41:21
-------------------------------------------
Oskar

Odpowiedz
@-PITdoggy- wystarczy ze przeczytasz kilka wpisow przed i kilka po i mysle ze bedziesz bez trudu wiedzial do czego sie odnosze.
A jesli jednak nie zobaczysz to odnosze sie do twierdzen jakoby na lekko oznaczalo zawsze na szybko i koronnego argumentu obozu ''na ciezko'' idziesz tak szybko ze nie widzisz nic wokolo.

Obserwuje zjawisko wielkich plecakow prawie co dzien wlasnie na GSB gdzie jestem prawie codzien (Bieszczady i Beskid Niski).
Z rozmow wynika ze to jest podyktowane moim zdaniem strachem a nie faktyczna potrzeba. Strachem ze czegos tam zabraknie. Absolutnie kazdy idacy na wschod GSB (czyli konczacy trase) stwierdza ze mogl zabrac mniej gratow. Niektorzy nawet po kilka razy odsylali rzeczy do domu. Ze czesci rzeczy nigdy nie uzyl i ze niepotrzebnie nosil tyle prowiantu ktory mogl nabyc bez problemu po drodze.

Wiec uwazam ze jest to temat jak najbardziej o GSB.
I w zadnym razie nie chodzi tu o udowadnianie ile kg ktos moze uniesc i ile trzeba zabrac zarcia na miesiac w syberie tylko o tym ile potrzeba zasobow na szlak GSB.

Typowe stwierdzenie majace zdeprecjonowac zasadnosc malej wagi prowiantu brzmi ''to co ty tam masz dwa batoniki?'' Nie, wogole nie jadam slodyczy na trasie i jadam glownie jedzenie gotowane. To nie oznacza ze musze zabierac 20kg kaszy i pol swiniaka.

Naturalnie kazdy ma wybor i moze sobie isc z czym chce. Moim zdaniem wazne jest pokazanie ze sa inne sposoby podrozowania niz tylko wybor miedzy szybko-lekko i wolno-ciezko (zaprowiantowanie na kompanie wojska na rok + zabezpieczenie od huraganu i -80C w sierpniu w Bieszczadach + ns10 zeby bylo wygodnie waza przeciez swoje ;-)

Nie mam wiec absolutnie najmniejszej checi nawracac kogokolwiek na jakas jedynie sluszna droge bo takich mozliwosci jest duzo i kazda jednakowo uprawniona

Jezeli nie potrafisz komfortowo i bezpiecznie korzystac z kilku kg zasobow to nie sil sie na to bo to bedzie niebezpieczne. Ale jesli umiesz to dlaczego by nie?

Odpowiedz
rytmar, tak, masz rację ale wiele informacji tu zawartych tyczy się szeroko pojętej turystyki górskiej wybiegającej daleko poza GSB.

Odpowiedz
Panowie poziom tej dyskusji nieuchronnie zmierza do poziomu rozmów o wyższości świąt bożego nad Wielkanocą.
Dajcie sobie na wstrzymanie, żaden z proponowanych przez was sposobów nie jest lepszy od drugiego są po prostu inne. Każdy w górach niech robi co mu sprawia radość i w taki sposób jak lubi.

Odpowiedz
Czesć!
Ja zaś wybieram się 05 Pazdzernika z Wołosatego do Ustronia! (wyjezdzam z Bielska-B) Jeżeli ktoś chętny na przejście fragmentu lub całości to zapraszam! docelowo celem schroniska lecz gdy nie zdąrzę to namiot.
Jak coś to dajcie znać na maila, maqwka@gmail.com.

Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku, gdzieś kiedyś!
-------------------------------------------
Marek

Odpowiedz
Jeżeli zamierzasz spać w schroniskach to odpuść sobie namiot.
Mniej dzwigania + lżejszy śpiwór + lżejsza mata + mniejszy (lżejszy) kartusz = jeszcze mniej dzwigania. A to oznacza teoretycznie większe tempo lub/i dłuższy dystans. Przeczytaj moje relacje na outdoor.org
Znajdziesz tam foty wiat po drpdze. Noclegi w nich podratują budżet jeżeli nie masz zbyt dużo kasy.
Powodzenia i super pogody.
P.S. szkoda, że nie startujesz ciut wcześniej - zadł byś na zlot

Odpowiedz
@prs podasz caly link bo cos nie moge znalezc?

Odpowiedz
Cześć!

Czy ktoś wybiera się na GSB, w najbliższym czasie?
Planuje ruszyć szlakiem za tydzień, najpóźniej za dwa zatrzymując się w schroniskach. Start w Ustroniu. Jeśli macie czas i ochotę to zapraszam na wycieczkę.

Pozdrawiam

Odpowiedz
No dobra, a jakie porady w przypadku zbyt twardych butów? Buty trekkingowe mojej dziewczyny mają dość sztywną, twardą podeszwę. Przy marszach30-40 km i więcej stopy odmawiają jej posłuszeństwa. Podeszwy bolą, jakby było obite. Na chłodne dni wkłada po prostu włochate, wełniane wkładki, na ciepłe próbowaliśmy ze starym pielgrzymkowym patentem (podpaska w bucie), ale to nie całkiem działa.

Odpowiedz
W porze ciepłej-suchej na GSB/GSS nie są potrzebne twarde buty za kostkę.
W tym tygodniu były w Decu ,,fresze'' za 40 zł (z niebieskim wykończeniem), to niewygórowana cena by spróbować jak się idzie w lekkich trepach w beskidzkim terenie. Przypasi, to zainwestuje w jakieś profi triale.
Moim zdaniem 40 km to za dużo o... +/- 15 km.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
W moich starych butach Alvika Quest pomogła wymiana fabrycznej wkładki na samodzielnie wykonaną z grubszej pianki do nurkowania (neopren).
Ale po 30-40 km kobiece stopy - pewnie jeszcze obciążone plecakiem, muszą coś poczuć.

Jeśli po 20-25 km nie odczuwa nadmiernego dyskomfortu, to problem nie leży w obuwiu, a w dystansie.
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.pl :)

Odpowiedz
@licz kalorie zależy też w jakim kierunku będziesz szedł. Miejsca w których spokojnie podejdziesz (z akcentem na spokojnie ;) ) mogą być problematyczne w zejściu. Jest opcja, że wszystkie miejsca gdzie woda płynie (ma koryto) na drodze będą zalodzone.
Większa pokrywa śnieżna paradoksalnie sprzyja podchodzeniu/schodzeniu.
Najgorzej będzie tam gdzie jest wyślizgane, zmrożone błoto.
Wszystkich miejsc nie pamiętam.
Gdzie raczki mogą się przydać?
Idąc od wschodu może być to podejście pod Chatkę Puchatka z Brzegów, zejście do Cisnej, być może Cergowa, jakiś grzbiet za Kamieniem (góra za Kątami), a przed Magurą W., Kozie Żebro, Huzary, Babia, zejście z Rysianki (zakręt przed łańcuchem), zejście z Baraniej Góry (nie to, że stromo ale koryto rzeki, można iść bokiem -lasem), zejście z Czantorii.
Na pewno problemem niezależnie od kierunku będzie przebycie w bród Skawy koło Jordanowa i Białej koło Banicy.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz


Skocz do: