Właśnie przeczytałem (na stronce Skibickiego), że w żadnym wypadku nie można butów impregnować produktami naturalnymi naprzemian z produktami nowoczesnymi, czyli myśle że chodzi tu np o nikwax. Czy ktoś mógłby mi to wyjaśnić? Czy to znaczy, że jak już zaimpregnowałem buty nikwaxem to nie moge użyć zwykłego wosku ?
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
możesz, coś źle zrozumiałeś. Przejdź śmiało na olej i pastę woskowo/żywiczną i ratuj buty.
czy to znaczy że nikwax jest gorszy od wosku/żywicy naturalnej?
Liczba postów: 1739
Liczba wątków: 36
Dołączył: 11.11.2006
Nikwax jest przedewszystkim malo wydajny, moj tata go stosuje do zamszu i wystarczy na czasem tylko na jeden dzien na mokrym szlaku. Jak mial stare buty z licowki (polskiej produkcji) to jak zapastowal je na cieplo mieszanka z roznych past, woskow i chyba parafiny to na caly sezon mial impregnacje i nic wody nie puszczaly.
-------------------------------------------
yaro
Pare dni temu kupiłem buty HANZEL SK 024 z licówki.
http://www.hanzel.pl/show.php?id=84
Chciałbym ich używać przez większą część roku.
W takim wypadku odpada impregnacją woskiem i parafiną.
Czego mogę bezpiecznie użyć, tak aby zadowalała mnie ich impregnacja?
Nie będę w nich na pewno przemierzał bezkresnej Tajgi, nie wybieram się też broń borze na pustynie Gobi.
Zależałoby mi na takiej impregnacji, która nie zniszczy oddychalności ale zabezpieczy but w takim stopniu abym docenił walory wodoodporności licówki.
Mam też pytanie odnośnie połączenia impregnacji z konserwacją.
Jak zapewnić długą żywotność miejscom gdzie kończą się palce i zaczyna ''ozorek''. - Wcześniej miałem buty lytos z numbuku z hydrotexem - ale numbuk zaczął pękać już po ok 1 roku(felerny egzemplarz - na starcie było małe, głębokie nadtarcie), ale buty wytrwały 3 - dopóki te pęknięcia numbuku nie nabrały kształtu jęzorów i nie wyszła spod nich ''wata''(?)
Z góry mówię, że jeżeli to konieczne, mogę nawet impregnować but przed każdym wyjściem
Przeczytałem cały ten wątek i dzięki za wiele cennych rad.
-------------------------------------------
Łukasz
Z tego co czytałem to nie da się skutecznie zabezpieczyć buta przed wodą nie pogorszając jego oddychalności :/ Licówka w moich hanzelach 003 , zabezpieczona nikwaxem dzień przed wyjściem w mokry śnieg wytrzymała 4-5 godzin, potem puściła, najpierw na zgięciach, potem reszta buta. Dlatego teraz kupie olej do skór i wosk cocc-cośtam ;P
Według mnie lepiej mieć wilgotne buty z potu niż mokre i potem suszyć je 3 dni.
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
sopel,
spokojnie, będą oddychały nadal. Ty mając lico możesz też zastosować tłuszcz do skór który na nubuku wg. mnie nie najlepiej wygląda.
http://www.allegro.pl/item178570970_palc...k_asg.html
Liczba postów: 191
Liczba wątków: 11
Dołączył: 06.06.2004
maniaklny upór osób texolubnych doprowadza mnie do czkawki ze śmiechu...
dobrze zabezpieczone Enagdiny nigdy mi nie przemokły, ale ja nie miałem wiedzy o tych wszystkich patentach z woskami i olejami
stosowałem po prostu wosk Nikkwaxa lub Meindla + piekarnik i nakładanie do czasu, aż przestał wsiąkać
paroprzeposzczalność - bez start odczuwalnych przez moje nogi, wodoszczelność - wystarczająca, w nagrodę bonus: brak texowego smrodu w środku...
texowy marketing górą!
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
bo widzisz rumcajs, Engadiny są na tyle fajne że ich skóra już za nowości jest nasączona wielką dawką oleju czego efekt właśnie widzisz lub nie widzisz;-)
Przewagą tych wszystkich olei i tłuszczy jest właśnie to, że nie trzeba podgrzewać buta w piekarniku czy inną suszarką, a to niestety prowadzi do niczego innego jak zniszczenia skóry. A dwa to to, że są to naturalne środki a nie syntetyczne smarowidła z Bóg wie czego zrobione.
Arni, pewnie będą oddychały ale znacznie gorzej niż przed woskowaniem, co do tego nie ma wątpliwości.
I druga sprawa: Buty impregnowane na gorąco po 20 latach na pewno będą wyglądały lepiej niż te nie impregnowane- oczywiście trzeba umieć to robić. Znajomy ma kilkunastoletnie buty, impregnowane nad palnikiem gazowym i wyglądają prawnie jak nowe :)
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
W tym sęk, że nie znacznie gorzej, a co najwyżej niewiele. Dla przykładu proponuję przeczytanie opinii takich Engadinów czy Borneo Meindla gdzie skóra od nowości jest zaimpregnowana olejem i wszyscy (w tym ja) chwalą sobie ich znakomitą oddychalność. Taka impregnacja na pewno znacznie mniej upośledza oddychalność buta niż najlepsze Texy
~habe ja też miałem kiedyś pożal sie boże lytosy i nubuk też mi na zgięciach popękał:P częś winy była w pseudo gumowym obtoku... a moja rada na żywotność butów to extra smarowanie czymś tłustym miejsca gdzie skóra najbardziej pracuje, czyli te zgięcia:) często smaruj tłuszczem do butów(ja używam firmy ''coccine'' za ok 5zł, producent twierdzi że jego tłuszczyk wydłuża żywotność nawet 100% ale to sie okaże8-) poza tym super pachnie:))) albo zwykłym tłustym kremem:) bo kiedy skóra pracuje to sie wysusza, jak sie wysusza to pęka:P proste:)))
-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...
Arni
Wątpie żeby te maidle wytrzymały kilka dni w mokrym śniegu.
~ndc - dokładnie - ta pseudo guma w Lytosach - ma taką poprzeczną strukturę - ona lubi pękać :)
Co do impregnacji ''na gorąco'' w piekarniku - producenci wielu firm - jak zapewne wiecie - odradzają suszenie na grzejnikach i w miejscach nienaturalnie ciepłych/gorących ze względu na fakt, iż w procesie wytwórczym wielu modeli obuwia ( chyba większości) podeszwa spajana jest (w tym wypadku) ze skórą po przez wtapianie na gorąco i używanie tajemniczych substancji klejących.
Po przez narażanie buta na zbyt wysoką temperaturę może dojść do deformacji, rozklejenia itp. - Tak przynajmniej wygląda to w teorii.
-------------------------------------------
Geoturysta :)
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
sopel, poczytaj ten test:
https://ngt.pl/thread-3492.html
dobrze zaimpregnowany but da radę:-) ale trzeba być świadomym, że to nie są kalosze.
Arni, no właśnie mówie , że dobrze zaimpregnowany but sobie poradzi, tylko, że impregnacja jest kosztem oddychalności. W tym poście wyżej mówiłem o nieimpregnowanych butach (nówki możeby dały rade, ale nie kilkuletnie bez impregnacji) Poczytaj sobie troche na stronie Skibickiego o wadach i zaletach impregnacji i co się dzieje gdy butów nie impregnujesz, np tu: http://skibicki.pl/forum/viewtopic.php?t=23 Nie wiem, pewnie oddychalność zależy jeszcze od wielu innych rzeczy - jakiejś specjalnej konstrukcji, podeszwy, kanalików itp, itd.(może dlatego nie odczuwasz dyskomfortu w meindlach), jednak nie wszystkich stać na takie buty. W moich hanzelach po zimpregnowaniu nastąpiło bardzo znaczące pogorszenie oddychalności - nie wyobrażam sobie co będzie latem ;)
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
I z tą oddychalnością mam niestety inne zdanie. Po impregnacji tłuszczowej wcale nie spada a jak już to minimalnie, nie odczuwalnie dla stopy. Zgadza się jedynie to, że nowoczesna technologia (drenaże itd) może przyjść z pomocą ale tak bardzo na nią bym też nie liczył.
To jednak ty musisz sobie dokładnie to forum poczytać a szczególnie ostatnią stronę zapodanego tematu.
A co sie dzieje z nie ipregnowanymi, przesuszonymi butami wiem doskonale.
Pomyślności życzę.
wpełni sie zgadzam z Arni'm swoje buty z licówki natłuszczam dość często i nie oszczędzam tłuszczu:) a buty nadal oddychają rewelacyjnie! nawet w temp ok 15 stopni komfort jest zadowalający, jak na buty z pełnej skóry:) więc nie martw się tak oddychalnością bo nawet nie poczujesz a buty nie będą przemakać i dłużej ci posłużą:)))
-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...
zaopatrzyłem się w środek:
http://www.stormwaterproofing.com/outdoo...hing4.html
(spray w aerozolu aluminiowym)
polecili mi go znajomi.
Nałożyłem 2 warstwy, buty troszkę zmieniły kolor - co mnie nie dziwi.
Jest to produkt dosyć tłusty - aż nie mogłem uwierzyć, że coś tak tłustego może mieć formę aerozolu :)
Producent pisze: Odżywia i chroni obuwie ze skóry.
Dam znać jak to dokładnie działa, jak przejdę się w górach po deszczu :)
-------------------------------------------
Geoturysta :)
@akacja, moje oddychają mniej więcej tak, jak po dokładnym zapastowaniu. Wiele więcej na ten temat powiedzieć nie mogę bo traktuję olejem rycynowym stare Taterniki przeznaczone wyłącznie na śnieg a one są po prostu numer z hakiem za duże więc mają doskonałe przewietrzanie. Za to zaimpregnowane samą pastą straszliwie piły wodę. Chwilowo nie mam więcej starych butów a te nowsze jeszcze same się bronią więc ich na razie nie ciapię.
Kiedyś babrałem buty olejem do skór ale to była pomyłka. Trochę uodparniały ale podobnie jak nowoczesne środki hi-tech - tylko na chwilę. Trudno się dziwić, w końcu przeznaczeniem oleju jest zmiękczanie i uelastycznianie skóry żeby nie pękała a nie impregnacja. To jest dobre jak ktoś suszy buty na chama, np. na kaloryferze tylko że leczy skutki a nie przyczynę wysuszania skóry ;] Oleje tak - do skóry starej i suchej. Skóra z czasem twardnieje więc buty wykopane na strychu, stare paski w plecakach itd. po oleju odżyją najszybciej.
Generalnie - olej rycynowy daje wodoodporność, elastyczność dają kremy do skór, np. Kiwi a pasta zwykła głównie koloryzuje. Hi-tech szuwaksy są do butów z hi-tech membranami i ich specjalnością jest ochrona tychże membran stąd wpływ na impregnację przeważnie mają niewielki.
Najlepszy zestaw jaki mi się wyklarował do butów ze skóry licowej bez membran to: impregnacja olejem rycynowym (raz na kwartał/sezon - zależy ile tam kto łazi), na tak przygotowane buty krem do skór w słoiczku po każdym hardcorowym użyciu (raz na tydzień/miesiąc) i pasta zwykła regularnie. Wosków nie stosuję wcale bo nie ma potrzeby.
Ponieważ w skład butów wchodzą również sznurówki, warto od czasu do czasu wygnieść je w wodzie z mydłem żeby usunąć z nich piach i kiedy wyschną, natrzeć parafiną (np, świeczką). Dzięki temu pożyją 2-3 razy dłużej.
Rzadko piszę więc przy okazji tego elaboratu jeszcze parę słów o nakładaniu specyfików. Grzanie butów w piekarniku czy na słońcu to zły pomysł. Wprawdzie współczesne kleje już dawno są odporne na temperaturę ale w butach są jeszcze podeszwy (często z nieodporną pianką), szwy (zwykle są to materiały syntetyczne - też nie lubią ciepła), wkładki itd. Wykruszanie się pianki po podgrzaniu jest sprawą normalną. Jedne buty tak załatwiłem - rozwaliły się w tydzień po grzaniu nóg przy ognisku. A przecież mazidła nakłada się na skórę a nie na wszystkie elementy buta. Ja doprowadzam specyfiki do postaci półpłynnej na kaloryferze lub w gorącej wodzie a but ogrzewam punktowo suszarką do włosów. Efekt jest super.
|