Soldier ma jedną wadę - brak korkociągu. Sześć lat studiów na politechnice wyczuliło mnie na ten jakże poważny brak.
W ogóle uważam, że hasło: ''Swiss army knive przyjacielem każdego studenta !'' jest niezwyle prawdziwe o ile dotyczy modelu z korkociągiem.
Pozdrawiam
-------------------------------------------
Pim
Liczba postów: 247
Liczba wątków: 21
Dołączył: 15.02.2004
Gaweł - climber ma nożyczki, a bndaż czy plaster lub paznokcie jest łatwiej obiciążć nożyczkami. Z innych bajerów, to dość często przydatna jest pinseta, szczególnie jak trzeba drzazgi z rąk powyciągać. I oczywiście korkociąg, czyli przyjaciel każdego studenta;)
arkopoloo - jaką grubość ma soldier?, bo może go sobie kupię jako scyzoryk noszony w większym portfelu.
Liczba postów: 247
Liczba wątków: 21
Dołączył: 15.02.2004
Dużym portfleu, coś w stylu paszportówki.
Bren >> zgadzam się całkowicie z twierdzeniem, że w skład osobistej apteczki powinny wchodzi nożyczki, pęseta i korkociąg. Mam tylko wątpliwości czy manipulowanie nożyczkami przytwierdzonymi do scyzoryka jest równie łatwe jak w przypadku zwykłych nożyczek.
~Gaweł > Nożyczki w scyzoryku napewno nie zastąpią zwykłych nożyczek nawet tej samej wielkości !!!
Ale można się do nich przyzwyczaić i naprawde nieźle sobie dają radę, a mając nożyczki w scyzoruku możesz je mieć przecież b.często przy sobie i jak są potrzebne - to tniesz :-)
Wygodnym dodatkiem do apteczki jest SwissCard. Tam nożyczki są osobno, tak samo jak ostrze, pęseta etc...
-------------------------------------------
Pim
Fakt - SwissCard można nazwać elegnckim dodatkiem,ale 60 zł za to dać :-// nigdy w życiu !!!
Liczba postów: 247
Liczba wątków: 21
Dołączył: 15.02.2004
Gdzieś widziałem gustowną podróbke karty kredytowej, wykonaną z tytanu i posiadającą naostrzona krawędź - prawdziwe miodzio, zwłaszcza jak sie chce samoloty porywać;)
Wszystkie omawiane na tej stronie scyzoryki należą do grupy ''oficerskich'' o długości całkowitej 91 mm i z nie blokowanym ostrzem długości 62 mm (wg Franka). Czy takie ostrze wystarcza do wszystkich prac obozowych a w szczególności przy posiłkach? Mówiąc inaczej, czy scyzoryki ''oficerskie'' mogą zastąpi ''zwykłe'' noże? Obecnie zabieram ze sobą nuż składany Gerlach oraz zwykłe nożyczki i pęsetę. Teraz się zastanawiam nad jednym uniwersalnym scyzorykiem. Główie chodz mi o zmnieszenie wagi sprzętu.
moim skromnym zdaniem z ostrzem 62 mm duzo nie zwojujesz
wybierz cos z większym ortrzem np to
lub cos o podobnych wymiarach
robienie np. kanapek małym ostrzem to droga przez mękę
Polecam ''vicka'' ;] model adventurer lub picknicker... duże blokowane ostrze, standordowe 2 otwieracze, szydło i korkociąg (picnicer) lub śrubokręt krzyżakowy (adventurer). Męczę takiego od 1 lat - i się trzyma (test też męczę ale nie mogę zmęczyć jakoś :[ )
-------------------------------------------
a mi komp leży...
Liczba postów: 15
Liczba wątków: 0
Dołączył: 12.02.2005
ja tez męcze picknikera od 10 lat i też się trzyma :)
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 3
Dołączył: 12.02.2004
wszystkie SAK (swiss army knife) ze względu na długość ostrza mogą przeszkadzać w pracach w kucni obozowej. trudne jest zwłaszcza krojenie chleba. ale, coś za coś, są one małe, poręczne i nieważą tyle co np jakiś cammilus czy inne SRK-podobne noże. więc jesli śpisz w namiocie, gotujesz na gazie, masz chinki w plecaku, to z victorinoxem spokojnie dasz rade. jeśli preferujesz bardziej ''czystszy'' survival, a nóż ma służyć Ci do np rabania drzewa pomyśl nad czymś ostrzem stałym, znacznie cięzzym niz scyzoryk.
ja w góry zabieram przeważnie tylko huntsmana, chleb czasami krzywo się ukroi,ale po kilku dniach wedrówki nadal mam wrażenie, że mój plecak wazy zdecydowanie zadużo, wiec staram się odciążać ekwipunek.
a i pare razy bawiąc się w bytowanie w terenie miałem tylko swojego SAKa i dało się wytrzymac
-------------------------------------------
pozdrawiam
Jak już tak dyskutujemy na temat swiss army knife to przypomina mi się takie wydarzenie z przed 10 lat gdzieś z pogranicza chorwacko-krajeńskiego.
Wojacy chorwaccy - Bandiita czetnika wy se nie boitsa
Syn Michał (11 lat) - Ne boimsa
W - A masz kałasznikowa
M - Nie mam.
W - A co masz
M - Nóż
W - Pokaż
Michał wyjmuje swoją harcerską finkę a właściwie bagnet
Wojacy po obejrzeniu sprzętu mówią - To jest lepsze od kałasznikowa. Nawet serią można nie trafić. Ale jak się takim nożem poderżnie gardło to nie ma ratunku.
Coś mi się wydaje że swiss army knife niezbyt się nadają do prowadzenia prawdziwej wojny.
Gaweł - noż to noż a scyzoryk to scyzoryk, jedno nigdy nie zastąpi drugiego i na odwrót. Soldier jest kieszonkowym scyzorykiem a nie bagnetem, zołnierz szwajcarski ma go w kieszeni a ''kosę'' przy oporządzeniu.
dzik >> Właśnie dochodzę do takiego samego wniosku, tj. że chyba trzeba będzie zaopatrzy się w wielofunkcyjny scyzoryk do wszelkich prac bez pozbywania się noża z długim ostrzem.
Liczba postów: 247
Liczba wątków: 21
Dołączył: 15.02.2004
Dokładnie scyzoryk to scyzoryk, a nie pełnoformatowy nóż (chyba zresztą coś podobnego napisałem we wstępie do Climbera). Ja używam scyzoryka w pracy (żeby nie wygląć jak killer), podczas wycieczek zagranicznych (żeby nie skonfiskowali mi go na granicy) i jako multinarzędzia uzupełniające do dużego noża w lesie.