To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Rower trekingowy-jaki, gdzie itp ?
Luka- rozumiem ze poz siedzaca na dluzsza mete jest nie ergonomiczna i plecy siadaja? ,, na co wiec dokladnie zwracac uwage przy dluzszej podrozy rowerem?
-------------------------------------------
bro

Odpowiedz
co myslicie o tym rowerku?
http://www.rowery.bytom.pl/p,pl,1452,kro...ental.html

Odpowiedz
Broneck,

w pozycji siedzącej drgania są bardziej przenoszone na kręgosłup. ale po równym terenie, jeździ mi się komfortowo w tej pozycji. dodatkowo mam lemondkę (koszt 70pln), taki leżaczek, dzięki któremu przyjmuję pozycję prawie jak na szosówce, ale wygodniejszą (nie męczę rąk, opieram się na nich). z takim wyposażeniem można zmieniać pozycję i minimalizować zmęczenie pleców. poza tym, pozycja leżąca jest świetna na wiatr.

generalnie, zarówno siedząca, jak i leżąca pozycja powodują zmęczenie na dłuższą metę. jak możesz zmieniać - jest wygodniej. byłem z lemondką na wyprawie 40dni i super się sprawdziła.

jak nie ma to być rower górski, to bierz dostosowany do pozycji siedzącej i montuj lemondkę - będziesz miał większe pole manewru i komfort.


aaaa, ja mam rower kross trans pacific za 1000pln (chyba z 1400 teraz) i po ponad 3tys km nic mu nie dolega, także inwestować grubej kasy w rower też nie ma sensu (chyba, że wyczynowy).
---
Edytowany: 2010-03-25 15:20:03

Odpowiedz
~broneck - dobrze kminisz ;) sokół opisał już co i jak.
ja mam górala, lemondki nie posiadam (mam nadzieję, że chociaż dobrze napisałem nazwę tego cuda :) ), ale polecę rogi jak masz dłuższe trasy pokonywać. też pozwalają trochę zmienić pozycję za kółkiem, ops kierownicą. aktualnie testuję gripy na rogach, bo gołe alu strasznie przenosi drgania na nadgarstki.

1984sokol - znajoma kupiła sobie rower za 1400 i się jej rozsypał (wheeler) :) więc chyba nie można generalizować w ten sposób. jak się jeździ po asfalcie, to każdy powinien wytrzymać, ale jeśli po wszystkim lato/zima to już chyba nie daje rady oszczędzać, bo po 2 sezonach trzeba kupić nowy rower...

Odpowiedz
Trudno sie dziwic ze rower sie zepsul po jezdzie w zimie. Zeby rower przezyl jazde zima to trzeba wymontowac amora i po kazdej jezdzie robic mega dokladne czyszczenie/mycie suszenie i smarowanie wszystkiego, inaczej wszystko zardzewiej i sie moze pozapiekac. Dlatego uzywa sie zimowek zeby nie niszczyc dobrego roweru i naprawiac mniejszym kosztem.
Na rogi zastosuj owijke-swietne rozwiazanie.
-------------------------------------------
yaro http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz
rower kumpla (jej chłopaka) przeżył to samo bez problemów i dalej działa jak zegarek. więc chyba to wina roweru a nie zimy. ale z naciskiem na chyba ;)
kupiłem za 5 zł gripy w markecie z pianki jak karimata i fajnie tłumią. owijki droższe :P

Odpowiedz
spoko,

po prostu uważam, że jak ktoś nie jest wyczynowcem, to w cenach powyżej 1500PLN (po promocji powiedzmy) wzrost jakości jest nieadekwatny do wzrostu ceny. ja na moim rowerku jeżdżę 60/40 asfalt/las(szuter, wertepy) i się nie psuje. oczywiście przegląd raz do roku w dobrym sklepie rowerowym to podstawa.

trzeba też znać się troszeczkę na regulacji roweru. spotkałem na Islandii gościa na najwyższym modelu unibike (za chyba 2400PLN), na osprzęcie deore, i przerzutki miał źle wyregulowane - działały znacznie gorzej niż moje (acera chyba) - przeskoki o 2-3 biegi albo brak reakcji na zmiany manetek. pękł mu też bagażnik, co postawiło pod znakiem zapytania dalszą podróż.

widziałem też sporo osób (głównie Niemców) na starych, dużych stalowych rowerach bez żadnej amortyzacji - praktycznie bezawaryjne.

Oczywiście biedny płaci 2 razy, więc rowery z marketu odpadają, ale nie ma sensu się rujnować.

Zaznaczam, że jak będę obrzydliwie bogaty, to zasunę sobie rower i za 10k, ale na razie starczy mi za 1k.


Tyle moich przemyśleń.

Odpowiedz
a wiesz jak się super jeździ na takim rowerze za 10 tys lub nieco mniej
-------------------------------------------
tadek

Odpowiedz
w moim mniemaniu dobre rowery zaczynają się od 2k ;)
za te pieniądze dostaje się zwykle akceptowalny amortyzator, korby na wielowpuście i resztę osprzętu sensownej jakości.
i oczywiście masz rację, bez umiejętności regulacji przerzutek, nawet XTRy będą chodzić gorzej niż SISy ;)
należy zauważyć też, że przy objuczeniu roweru sakwami, działają na niego znacznie większe siły (zwłaszcza tylne koło, hamulce, napęd i pewnie tylny trójkąt ramy).

bez urazy, imho 3 000 km to nie jest wyzwanie dla żadnego firmowego roweru :)
znajomy robi tyle w sezon. na nowym rowerku mi się w zeszłym udało zrobić prawie 2k i uważam, że dopiero się dociera :) i myślę, że jak po maaasie, asfaltu, szutru, błota, gór, małej dawce downhillu rower dalej żyje, to jest dobry ;) ale w międzyczasie dostał nowe kółka (albo raczej stare - ze starego roweru, bo były znacznie mocniejsze niż firmowe), amora i hamulce :)

tyle moich przemyśleń ;)

tadeklodz - sam podjeżdża pod wzniesienia?:)
---
Edytowany: 2010-03-25 17:11:46

Odpowiedz
Skoro nitk nie wie gdzie mozna dostac lozyska o wymiarze 25x37x6 to moze wie czy moze da rade zastosowac lozyska 25x37x7 w korbie campagnolo w systemie UT? PRzejdzie takie cos? jakby moze ta jedna podkladke wymontowac? albo czy jakies zeszlifowac grubsze lozyska?. W sklepie powiedzieli ze mozna sprobowac przeleciec magnesem (cokolwiek to znaczy) z tych 7 na 6.
-------------------------------------------
yaro http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz
nie mówię, że 3k km to dużo, ale jak na razie nie zrobiło to wrażenia na rowerze, a sporo przeszedł, łącznie z paroma konkretnymi glebami. rower przez większość użytkowania obciążony był sakwami o wadze ok. 35kg + moje 90kg. niemało moim zdaniem. oczywiście klocki do wymiany, ale to normalka po górach. co będzie po 6-10k km - nie wiem - napiszę niedługo, bo mam zamiar więcej jeździć na kilkudniowe trasy.

co więcej da mi rower za ponad 2k? jakbym zarabiał 8k na rękę, to bym taki kupił. obecnie - szkoda pieniędzy. za różnicę w cenie wolę dobre sakwy/namiot.

nie wspomnę, że absolutna większość użytkowników robi poniżej 1k na rok.

na co dzień jeżdżę starym góralem (jak dobrze pamiętam - 17-letni :))) i też daje radę - przynajmniej nie boję się go zostawić dosłownie nigdzie. wymieniłem w nim do tej pory tylko tylne koło, bo nieznany sprawca przejechał kiedyś po nim motorem. no i klocki hamulcowe. poza tym, jeździ normalnie. przerzutki sis, a jeszcze działają.

oświadczam też, że już nic więcej nie napiszę, bo się straszny offtop robi :))

w ogóle to proszę mi tu wyciąć tą dyskusję

Odpowiedz
jak już pisałem, rower za 2k ma lepsze komponenty (głównie amor i korby w sumie) i prawdopodobnie lżejsza (cieniowana) ramę.
a amor rzecz ważna - co mi po amorze który ugina się jedynie po wjechaniu 20 km/h na krawężnik? :) ale masz rację, że w 95% przypadków rowery za 4k i więcej to snobizm ;)

też się właśnie zbieram żeby starego górala ogarnąć i też mieć rower na miasto :)

może i offtop ale jak ktoś przeczyta to może sobie wyrobi jakieś zdanie o rowerach za 1,2 i 10k zł ;)

Odpowiedz
Luka zdziwilbys sie jak niektorzy maja poustawiane amortyzatory w rowerach za kilkanascie tysiecy. Tam niektorzy wlasnie ustawiaja tak amortyzator ze ma reagowac na duze dziury przy wiekszych predkosciach. Pochlaniane maja byc przeszkody ktore w znaczacy sposob wybijaja z rytmu, a komfort nie jest wazny.
Nie zartuj ze rowery za 4k zlotych to snobizm. Ze nie kazdego na taki rower stac to nie znaczy ze to cos jest snobistyczne. W drogich rowerach nie placi sie za znaczek, piekne ozdobki i ladne kolorki. Sprzet moze nie zawsze jest wart swej ceny, niektorzy mimo ze rower uzyja kilka razy w roku kupuja drogi sprzet zeby poszpanowac, ale to nie zmienia faktu ze to nie jest bizuteria ktora jest droga tylko dlatego ze ustalono ze dimanet i zloto sa drogie. Wiele drogich rowerow jest robionych do sportu i tam mozna te roznice wyczuc, tam jest wazne to ze zaoszczedzisz iles tam sekund.
---
Edytowany: 2010-03-25 20:11:21
-------------------------------------------
yaro http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz
Witam !

Tak sie składa że mój rowerek ma tak ustawiony amortyzator że ma
mnie chronić przed wypadkiem czyli reaguje dopiero gdy trafi na spore
zagłębienia całość kosztuje wiecej niż 4tys i nie uważam sie za snoba.
Gdybym wyłożył rame diamentami i szpanował powiedzmy na krupówkach
to być może wtedy byłbym snobem ...
-------------------------------------------
J Krzysztof

Odpowiedz
A ilu masz zawodników, dla których liczy się pół sekundy?:)
Widząc ''biznesmena'' na rowerze za 6k zł chyba nie oczekujesz, że jemu taka klasa sprzętu jest potrzebna. są też rowery po 15k i lepiej do DH, ale ja mówię o ''zwykłych zjadaczach chleba''.

ale co kto lubi ;)

a ustawiania amora - pokaż mi amortyzator w rowerze za 1 czy nawet 2k zł który posiada regulację tłumienia :) moje RST miało tylko regulację tłumienia w postaci wymiany widelca :)

Edit:
może rzeczywiście macie rację, przesadziłem z tym snobizmem, ale chodziło mi o to, że 90% populacji rowerzystów nie jest potrzebny super drogi i zajefajny rower.
---
Edytowany: 2010-03-25 20:26:20

Odpowiedz
Za 1-2 tys lepiej mieć już jakiś pożądny sztywny widelec niż bawić sie w
pseudoamortyzatory.
-------------------------------------------
J Krzysztof

Odpowiedz
Luka ale to ta osoba jest szpanerem a nie rower snobistyczny. Jak ktos nie mial okazji jezdzic na dobrym rowerze, nie ma zaciecia sportowego i sie nie sciga i go nie stac nie zrozumie sensu kupowania drogich rowerow. Jak sie scigasz gdzie dajesz z siebie wszystko to dla ciebie liczy sie wtedy kazda sekunda, chcesz byc jak najszybszy moze nie kazdy element bedzie maksymalnie wykorzystany ale, wiesz ze przynajmniej sprzet jest mozliwie najefektywniejszy, bo np lzejsze kola daje przewage tak samo amatorowi jak i zawodowcowi, podobnie mniej energii sie straci na sztywniejszej korbie. To ze ktos uzywa wyscigowego roweru na przejzazdzke rodzinna to chyba jest wina ludzi nie sprzetu. To Polskie realia sprawiaja ze rower za 4 tys jest czyms niezwyklym a to tak naprawde rower do normalnego jezdzenia po lesie po gorkach, jakis okazjonalny maratonik ambitna intensywna jazda, a u nas jest juz odbierany za niemal zawodniczy bo kosztuje 4k i ma hamulce tarczowe, to juz pewnie jakis absalon na nim jedzie.
-------------------------------------------
yaro http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz
Na szczęście rowery za 2k nadają się dużo lepiej do sakwowania niż te za 10k. I tak najlepiej złożyć rower samemu i nie oszczędzać na sprawach istotnych a odpuścić sobie pierduły.
-------------------------------------------
Andrzej

Odpowiedz
można jeszcze kupić tańszy rower i na dzieńdobry wymienić amora.
a poza tym teraz trzeba się naszukać żeby znaleźć np górala bez amortyzacji, bo ''to przecież mają drogie rowery to w tanich zaimitujemy'' :)

Edit:
yaro - masz racje, źle się wyraziłem, mua kulpa. miałem na myśli ludzi, oberwało się rowerom ;)
---
Edytowany: 2010-03-25 20:42:21

Odpowiedz
gandalf chyba na innym swiecie zyjesz jesli sadzisz ze za 1-2k kupisz pseudoamortyzator
-------------------------------------------
yaro http://www.panoramio.com/user/90763

Odpowiedz


Skocz do: