Liczba postów: 21
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23.07.2009
Witam,
Zastanawiam się nad wyjazdem do Zawoji lub Szczawnicy w połowie lutego - żeby połazić trochę po górach. Rozpatruję te miejsca z uwagi na lokalizację i możliwość w miarę dobrego dojazdu z Krakowa. Chodzi o ''skosztowanie'' turystyki zimowej, ale tak w granicach rozsądku - amatorsko.
Co myślicie o tych miejscówkach i czy ewentualnie możecie polecić jakieś traski na tą porę roku.
Chyba że jakaś inna propozycja w obrębie beskidu sądeckiego / żywieckiego itd?
Z góry dziękuję za pomoc.
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.01.2011
Tak, Pieniny polecam na zimę. Niezbyt trudne i długie trasy a przy dobrej pogodzie fantastyczne panoramy na tatry.
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
Szczawnica z Małymi Pieninami czy drogi do Prechyby powinny być OK. Pewnie i szlaki będą przetarte bo ludzi dużo ale na pierwszy kontakt z zimą chyba OK.
Liczba postów: 5076
Liczba wątków: 38
Dołączył: 28.02.2010
Może ,,klasyczna'' droga z Rabki na Turbacz czerwonym? Dwa schroniska po drodze + trzecie na Turbaczu, duża szansa na przetarty szlak. Jak będziesz miał ,,dosyć'' lub pogoda się zmieni to zejście do Nowego Targu. Jak się spodoba to dalej do Szczawnicy (jest prywatne schronisko po drodze).
Liczba postów: 1433
Liczba wątków: 32
Dołączył: 28.11.2008
A ja polecam Beskid Żywiecki i okolice Rycerzowej z ichniejszych schroniskiem. Byłem tam chociażby w tamtym roku właśnie w połowie lutego. Ładne, bezpieczne trasy i schronisko z cudownym klimatem!
Liczba postów: 17
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.04.2012
Marko77 jak lubisz długie trasy to może z Babiej w kierunku Zwardonia, ale to parę dni :) parę lat temu robiłem tą trasę z Babiej na Krawcowy idealna pogoda była i 4 dni drogi, ale zależy od pogody i ilości śniegu no i kondycji oczywiście :)
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 0
Dołączył: 22.01.2013
Mam zamiar zrobić w ten weekend dość ambitny kawałek szlaku. Chodzi mi o przejście z Mogielicy do Turbacza żółtym szlakiem przez przełęcz Przysłop. Wg mapy czasówka to 8 godzin, a przez kłopotliwy dojazd na starcie (Jurków) będę dopiero chwilę przed ósmą. Z kondycją co prawda nie jest najgorzej - zazwyczaj urywam kilkadziesiąt minut jak idę swoim tempem, bez zbędnych postojów. Ze śniegiem też raczej sobie poradzę, bo zaopatrzę się wcześniej w rakiety. Kłopot polega na tym, że jeszcze nie byłem w tamtych okolicach i nie wiem jak jest z oznakowaniem szlaku. Czy ktoś robił tą trasę (latem/zimą - kiedykolwiek)? Jak jest z odnajdowaniem właściwej drogi? No i mam pytanie do bardziej doświadczonych górołazów (ja zimą jeszcze dużo się nie nachodziłem - raptem dwa wyjazdy, przez co nękają mnie wątpliwości) - Czy to da się zrobić?
-------------------------------------------
Pozdrawiam
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
Zimą oznakowanie może nie istnieć, musisz to wziąć pod uwagę. Najczęściej ma to miejsce na szlakach, które latem są tylko ścieżkami. Takie odcinki zimą stają się ścianą lasu w którym jest tysiąc możliwości. Jeśli nie znasz dokładnie trasy, a ta nie była przedeptana to mogą pojawić się duże kłopoty i kondycja ma niewiele z tym wspólnego.
Oczywiście pisze ogólnie, a nie o tym odcinku.
Liczba postów: 8
Liczba wątków: 0
Dołączył: 22.11.2010
Na prośbę Bleys-a.
5-dniowy wypad w Bieszczady - trasa Ustrzyki Górne - Wetlina, przez Caryńską, również szosą, później wypad na Smerek z Wetliny - 2 noclegi w drodze z Poznania, 2 w namiocie, 1 w gościnie w Wetlinie.
6 woda (po biegunce od topienia śniegu wolę podźwigać więcej)
4,1 plecak tatonka bison 90
3,5 śpiwór montana rock empire
3,4 namiot fjord nansen veig pro III
1,2 raki
3,5 żywność - liofilizaty, chleb, słodycze
0,5 łopata
0,5 latarka, baterie
1 mata samopompująca, docieplenie śpiwora
2,5 zapasowa odzież
1 palnik, butla gazowa
1,2 lustrzanka, obiektyw
1 apteczka, higiena
0,3 garnek
1,5 nóż, siekierka
1 żele energetyczne, isostar tabletki (decathlon)
2 rakiety (raz troczone do plecaka raz na nogach)
0,5 kijki
Wychodzi 32,2 - waga podana trochę ze stron internetowych i trochę ''oczna''. (bez kijków i rakiet)
Podałem 37 jako wagę plecaka na wyjściu z domu zmierzone różnicą na wadze.
Liczba postów: 2680
Liczba wątków: 7
Dołączył: 02.05.2007
huzar, na przyszłość nie bierz żeli. To woda :-) Bierz coś do czego dodasz wody przed samym spożyciem. No i palnik z butlą trochę przyciężkawy.
Brzytwiarz, jak śnieg oblepi pnie drzew naokoło, czy jak wyjdziesz na przecinkę, czy dużą polanę z równiutko zasypanymi śladami, to bez dobrej znajomości szlaku może być nieciekawie. Nawet na rakietach czas może się wydłużyć. Mocno. Bardzo mocno. Kiedyś szedłem od schroniska na rakietach i z dużym plecakiem. Teren lekko pofałdowany, raczej nie zmieniało się wysokości. Więc w obie strony ten sam czas. Spotkałem szlakowskaz, że do schroniska jest 30 min. Ja to szedłem... 2,5 godziny. Powodzenia i wesołych przeżyć :-)
Liczba postów: 396
Liczba wątków: 5
Dołączył: 12.08.2010
skoro już zabierasz taki ciężki plecak i ciężki palnik z butlą. To ja bym zabrał dodatkowy gaz a nie wodę i jeśli masz kłopoty z przyswajaniem wody topionej, to ją zagotuj, albo wrzuć tabletkę do uzdatniania. Ciężar plecaka przeraża. Ja tyle nie miałem na 10 dni na lodowcu a dodatkowo trzeba zabrać sprzęt wspinaczkowy. Masz bardzo ciężki plecak i śpiwór (ja to zredukowałem u siebie odpowiednio do: plecak 1,5, śpiwór 0,8, no i oczywiście wody tylko 1,5 do 2 do picia na bieżąco). Tylko na tym oszczędzam około 10 kg.
W zależności od terenu w jaki się wybierasz można przeanalizować możliwość wrzucenia pewnej części ekwipunku na sanki. My robiliśmy tak na płaskich, mało oszczelinionych częściach lodowca i sprawdzało się znakomicie. (sanek nie mieliśmy, ale duże cordurowe worki kompresyjne przytroczone do uprzęży, ale zasada taka sama)
Powodzenia i miłych wrażeń.
-------------------------------------------
UK Marabut rep/ instruktor wspinaczki MTA
Liczba postów: 1750
Liczba wątków: 29
Dołączył: 07.01.2006
Brzytwiarz da się wszystko. o 8 godzinach raczej zapomnij, myślę że w 10 godz. w dobrym tempie jest do zrobienia, ale jeszcze kwestia warunków -jak mocno dosypie śniegiem to 10 h możesz iść na sam Przysłop :)
Liczba postów: 842
Liczba wątków: 1
Dołączył: 07.02.2005
Brzytwiarz - byłem w sobotę na Łopieniu (obok Mogielicy). Miałem rakiety, bez byłoby ciężko. Polecam skrócić trasę z Przysłopu na Turbacz zimą to i tak kawał. Do wyboru przez Kudłoń lub dołem na Przełęcz Borek. Inna sprawa, że w tamtym roku na Polanę Adamówka szliśmy ze 2-3 godzin zimą, latem to kilkadziesiąt minut...
Normalnie na Łopień wejdziesz latem w 35-40 min z Przełęczy ydza - Śmigłego. Szliśmy 2 h, przecierałem szlak...
---
Edytowany: 2013-02-12 09:00:29
---
Edytowany: 2013-02-12 09:01:49
Liczba postów: 1095
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20.07.2005
Husarz, wydaje mi się, że rozpoczynasz z podobnego punktu w jakim ja bylem 20 lat temu. Po drodze trochę moje poglądy zaczęły ewoluować. Nie wiem czy u Ciebie pójdzie w podobnym kierunku (może wcale nie), ale daje krótkie porównanie z moim sprzętem na tygodniowy wyjazd w Bieszczady:
6 woda - ja daje 2 kilo - 1 butelka + 1 termos, jak pisali chłopaki, wodę (prawie) zawsze możesz sobie zagotować ze śniegu. Po przegotowaniu nigdy jeszcze biegunki nie miałem.
4,1 plecak tatonka bison 90 - myślałem o nim, ale zrezygnowałem właśnie ze względu na wagę. Teraz mam Wisport Racoon, 3,3 kg. Zastanawiam sie nad czymś lżejszym, np BMG 105- 105 litrów pojemności przy wadze 2.2 kilograma! Moze nie tak ''taktyczny'', ale jakoś przestało mi zależeć tak na tej 'taktyczności' , bardziej zaczęło na 'praktyczności'
3,5 śpiwór montana rock empire - miałem podobny, przesiadłem się na 2 kilową puchówkę Yeti Icebearg 1100
3,4 namiot fjord nansen veig pro III - tez podobny, przesiadłem się na hamak + tarp, poniżej 1,5 kg - rezygnacja z pełnego namiotu to raczej kwestia mentalności, bo bez niego można naprawdę wygodnie spać
1,2 raki - w Bieszczady zbędne, raczki wystarcza, 0.5 kg. Zazwyczaj też albo raczki albo rakiety, rzadko kiedy oba.
3,5 żywność - liofilizaty, chleb, słodycze - na 3 dni w górach? Masz apetyt :-) Ja na tydzien zabieram max 2 kg. W Bieszczadach jest sporo sklepów i schronisk, zawsze można coś dokupić.
0,5 łopata - nie biorę, okopać się można rakietą,
0,5 latarka, baterie - czołówka z bateriami 0,2 kg
1 mata samopompująca, docieplenie śpiwora - podobnie 1kg
2,5 zapasowa odzież - podobnie, ok 2 kg
1 palnik, butla gazowa - gaz kiepsko sprawdza sie na mrozie, ostatnio biorę albo paliwo ciekłe, albo kuchenkę na drewno, 1 kg
1,2 lustrzanka, obiektyw - zrezygnowałem z lustrzanki i ambicji fotografa, dobra małpa wystarczy do widoczków - 0.4 kg. Trochę myślę nad bezlusterkowcem.
1 apteczka, higiena - Zazwyczaj ograniczam do 0.5kg
0,3 garnek - podobnie 0.3kg
1,5 nóż, siekierka - siekiera?? Jeśli biorę coś do drewna to maczetę 0,4 kg i wtedy nie biorę małego noża. Ale zazwyczaj wystarcza zwykły nóż
1 żele energetyczne, isostar tabletki (decathlon) - nie odczuwam potrzeby, ewentualnie coś w tabletkach 0,1 kg
2 rakiety (raz troczone do plecaka raz na nogach) - podobnie 2kg
0,5 kijki - podobnie 0.5kg
Razem daje 17,6 kg + ubranie, buty, drobiazgi na sobie, razem max 22,6kg
Liczba postów: 2680
Liczba wątków: 7
Dołączył: 02.05.2007
Jak zawsze, czepię się jedzenia. 7 dni x 4000kcal/dzień daje 28000 kcal. Biorąc pod uwagę tylko najbardziej skondensowaną formę energii czyli pół na pół sam cukier i olej, mamy tego 6,5 kcal/g. Więc 28000 kcal waży ''jedyne'' 4300g. Oczywiście, że da się przeżyć przez tydzień, jedząc tylko cukier i pijąc olej. Co drugi dzień, to akurat wyjdzie 2kg :-P
Już nie licząc tego, że jedzenie Husarz brał na 5 dni, nie 3.
No i redukcja wagi sprzętu często wiąże się z kosztami, co nie u każdego jest wtedy priorytetem.
Liczba postów: 40
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.02.2013
Własnie liczę sprzęt na treking na Islandii, wyszło mi 13 kg sprzetu (namiot, śpiwór zimowy, plecak kuchenka, apteczka gps itp), 5 kg ubrania(musze chyba dokładniej to zważyć bo coś za dużo), i ok 5 -6,5 kg jedzenia -tez do weryfikacji, zamierzam zabrac głównie liofy jako kolacje, plus kasza i dodatki na śniadanie i przekąski w ciągu dnia (suche kabanosy itp)
Wyszło ''troche'' ponad 20 kg, co wydaje mi się i tak zbyt dużo
Jeśli Huzar chcesz nieść ponad 30 kg na plecach to Twoje tempo będzie naprawde baaardzo wolne (chyba że jesteś bardzo silny, ale to i tak szkoda kręgosłupa)
Nie zamierzasz korzystać z ''cywilizacji'' ?
Ograniczaj sprzęt, siekiera? woda?(może warto tabletki użyć)? , raki ?
Nie oszczędzałbym tylko na noclegowych sprawach, wydaje mi sie ze lepiej nieść 1kg więcej niż spać w zimnie/niewygodzie , choc z drugiej strony to tylko 3-5 noclegów
-------------------------------------------
Martin
Liczba postów: 612
Liczba wątków: 3
Dołączył: 02.07.2008
Zbynek Ltd.
To ze pojesc lubisz to widze...
Ale Twoje rachunki maja sens jedynie na dlugie wypady odciete od cywilizacji
w bieszczadach jednak mozna calkiem dobrze zjesc, badz to zaopatrujac sie w sklepach, schroniskach czy miejscowych jadlodajniach
Na podstawie swojej dzialalnosci widze, ze te rachunki by nie dzialaly u mnie
tzn. Bez szerpy bylby problem z wniesieniem tego jedzenia o paliwie nie wspomne
wiec zwyczajnie sie chudnie ;) co przy wyjazdach okolo tygodniowych nigdy nie bylo jakims wielkim problemem
samo zalozenie ze potrzebujemy 4000 jest dyskusyjne
np. Ja z 40l okolo 16kg plecakiem zima na nartach nie spale tyle co ktos z plecakiem 70l + 30kg na rakietach
nie zrozum mnie zle ale idac Twoim tokiem myslenia to 'styl alpejski' by nie istnial i wszystkie wyprawy bylyby robione w stylu oblezniczym z lat 80 tych
---
Edytowany: 2013-02-12 17:08:08
Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
Jedząc sam cukier i olej po 5 dniach kiepsko widzę takiego pacjenta:)))
Liczba postów: 5076
Liczba wątków: 38
Dołączył: 28.02.2010
Nie wiem czego tyczyła się lista huzara24 czy już wyprawy odbytej czy planowanej. Na liście brakuje mi TERMOSU. A biorąc pod uwagę ilość zabieranej wody to nawet termosów. Wszak mówimy o turystyce zimowej czyli temperaturach w których woda w PETach często zamarza.
OT - być może to ktoś zmierzy, zważy, policzy, obliczy etc ale wolę nosić dodatkowy 1 L ,,czystej'' wody w termosie niż topić ten litr ze śniegu. Waga to 1665g. Nie wiem ile ,,gazowo'' to wychodzi mniej (bo na pewno wychodzi ;) )
@huzar24 podałeś na liście siekierę. Nie polemizuję. Rozumiem, że nie na niedźwiedzie a na okoliczność ognisk. W takim wypadku warto zabrać kratkę od grila - przy takiej wadze ekwipunku nawet 500g więcej nie robi już różnicy.
Liczba postów: 1095
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20.07.2005
Ej, Zbynek. Przecież przyznałem sie do korzystania z zewnętrznych źródeł zaopatrzenia :-) Na ostatnim wyjeździe dwukrotnie kończyłem trasy w Ustrzykach i nie oparłem się pokusie zjedzenia czegos. Poza tym ja mam obfite zapasy podskórne ;-) Tak z 80000 kalorii lekko licząc. Mógłbym brać tylko białko, witaminy i wode :-)
|