To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Fjord Nansen : TORDIS I
#1
OPIS PRODUKTU:

Waga : 1900 g
Ilość osób : 1
Ilość wejść: 1
Materiał podłogi : nylon PU
Typ : igloo
Materiał tropiku : Poliester PU
Wodoodporność tropiku [mm H₂O] : 5.000
Materiał sypialni : Poliester Mesch (siatka)
Wodoodporność podłogi [mm H₂O] : 6000
Wymiary po spakowaniu [cm] : 43 x 15
Wymiary sypialni [cm] : 220 x 70/48
Wysokość sypialni [cm] : 95
Wymiary przedsionka [cm]: 220 x 60
Ilość przedsionków : 2
Podłoga w przedsionku : nie
Stelaż : zewnętrzny
Materiał stelaża : duralumin [ALU GNA]
Średnica stelaża [mm] : 8.5
Śledzie : duraluminium [EIR]

OPIS I ZDJĘCIA NA STRONIE PRODUCENTA

   
   
   



RECENZJA:

Fjord Nansen : TORDIS I


Na wstępie wspomnę, że jedynki - ze względu na swoją formę i wymiary - zawsze kojarzyły mi się najbardziej z malowniczą Transylwanią i jej honorowym mieszkańcem, Władem Palownikiem - Draculą i zakładałem, że nikt z wyczuwalnym tętnem dobrowolnie nie będzie użytkował tej wielkości namiotu. Przez lata więc podejrzewałem też, że prawdopodobnie żaden z ich użytkowników nie odbija się w lustrze...

W końcu jednak, pomimo wraz z upływem lat słabnącego, ale wciąż obecnego pulsu, postanowiłem odbyć jedną wędrówkę z takim właśnie namiotem, aby przekonać się, czy moje - wyrażane półżartem, ale jednak - uprzedzenia, mają rację bytu.

Oczywiście Tordis I różni się zauważalnie od niskich i asymetrycznych jedynek, które dane było mi nie raz widzieć, a tym bardziej to już zupełnie inna konstrukcja niż ta, w której pierwszy i ostatni raz spałem onegdaj w czasie wyprawy po Bieszczadach i Beskidzie Niskim. PRL-owska, ciężka, pięciokilogramowa, dwuspadowa jedynka o dalece wątpliwej wodoodporności, do której wpełzało się niczym chruścik do swojego piaskowego domku.

Oczywiście zaznajamiając się z niniejszą recenzją, trzeba pamiętać, że sporządzam ją z własnego punktu widzenia, czyli około 100 kilogramowego i 182 cm "chruścika", podróżującego z plecakiem 75+10, który to - oczywiście powodowany grubymi kośćmi kształt - stopniowo redukuje się w czasie kolejnych dni wędrówki.
 
Ze swojej strony, zawsze staram się przygotować taki tekst, który pozwoli każdemu niezależnie wyrobić sobie własny pogląd i odpowiedzieć na pytanie, czy dany namiot spełniać będzie jego indywidualne wymagania, podyktowane choćby własnymi wymiarami, stylem i miejscem uprawiania turystyki, a także oczekiwanym komfortem.

Nie będzie to test stricte porównawczy, ale w odniesieniu do Tordisa I będę dość często wspominał o Tromviku II - czy ogólniej serii Ultralight - ponieważ są to namioty w pewnym sensie wobec siebie konkurencyjne w związku z prawie identyczną wagą.
 
Pełną recenzję Tromvika II NG można przeczytać sobie tutaj


Dla osób wolących raczej krótkie podsumowania niż dłuższe teksty, na samym końcu zamieszczam - wyraźnie wyodrębnioną - reasumpcję, która zawierać będzie moje ogólne wnioski bez prezentowania przesłanek, na podstawie których do nich doszedłem. 

Dziękuję Firmie Fjord Nansen, dzięki uprzejmości której otrzymałem namiot Tordis I do testów, które tradycyjnie mogłem przeprowadzić nie tylko bez żadnych ograniczeń, a wręcz z zawsze wyrażaną sugestią, by namiot wystawiać na warunki jak najbardziej ekstremalne.


Tytułem wstępu - dla osób, które nie czytały moich poprzednich recenzji - chciałbym napisać kilka słów na temat tego, do jakiego rodzaju turystyki używam namiotu i w jakich okolicznościach go eksploatuję. W oczywisty sposób determinuje to zarówno same kryteria i ich wagę w dokonywaniu przeze mnie wyboru, jak też ostateczną ocenę. Dlatego omówienia postaram się dokonać w taki sposób, aby również osoba o innych preferencjach mogła z niego skorzystać, wybierając te jego elementy i uzasadnienia, które z jej zapotrzebowaniem korelują, a odrzucając te z własnego punktu widzenia mniej istotne.

Ocenę i uwagi dostosowuję oczywiście do przedmiotu ocenianego i w jego klasie. W tym sensie oceniając np. wagę namiotu stwierdzam co sądzę o tej wadze w ścisłym powiązaniu z jego wielkością i przeznaczeniem, a nie porównuję do samochodowych namiotów 6 osobowych czy rozpostartych na sznurku pałatek. Być może jest to oczywiste, ale czasami potrafi umknąć.

Obecnie z namiotu korzystam już w zasadzie trzysezonowo, w okresie od kwietnia do początków listopada, co najczęściej oznacza rozpiętość temperaturową od minus kilku stopni do plus trzydziestu. W tym czasie odbywam pieszą wędrówkę - najczęściej w terenie nizinnym - trwającą nieprzerwanie od siedemdziesięciu do około stu dni. Podróżuję zazwyczaj jednoosobowo, w całości niosąc swój ekwipunek, praktycznie codziennie zmieniając miejsce noclegu.

Moje doświadczenie z opisywanym w tym miejscu namiotem Tordis I jest wynikiem obserwacji przeprowadzonych przeze mnie podczas ponad 30 dniowego przejścia wybrzeżem Bałtyku - tradycyjnie z codziennym składaniem i rozkładaniem go w kolejnym miejscu - uważam więc, że poznałem i sprawdziłem go w takim stopniu, by móc już wyrażać o nim sensowne opinie.


Kryteria

Poniżej przedstawiam poszczególne aspekty namiotu w kolejności i zakresie, w jakim sam biorę je pod uwagę. Nie jest to oczywiście żadna ortodoksyjna metoda, a jedynie próba jakiegoś uporządkowania cech, w gruncie rzeczy będących branymi pod uwagę en bloc. Każdy więc może przyporządkować sobie inne wagi do poszczególnych kategorii, bo też co innego może być dla niego pierwszoplanowe. 



Kolor
zamknięty 7/10
otwarty 6/10

Wprawdzie im jestem starszy, tym mniej się tym przejmuję, wciąż jednak unikam wabienia - szczególnie w porze wieczorno nocnej - przygodnych znajomych. Dla osób podróżujących można znaleźć w Internecie wiele ciekawych poradników, w których praktycznie zawsze pierwszą poradą jest, aby w czasie noclegu pozostawać możliwie niezauważonym i nie są to zalecenia bezpodstawne. No chyba, że ktoś - niczym Maximus z "Gladiatora" w germańskim lesie - pragnie się mierzyć z hordami kosmatych, wyjących w mrocznych ostępach autochtonów, lub - nie daj Boże - leśniczych.   

W tym kontekście  kolor namiotu możliwie dobrze komponujący się w terenie zalesionym jest pierwszym kryterium, które rozpatruję. Z rozmów, które prowadziłem z wieloma innymi osobami wynika, że nie jestem w tych oczekiwaniach odosobniony. Dlatego z tego punktu widzenia niewłaściwy kolor oznacza, że rezygnuję z namiotu bez względu na całą resztę jego potencjalnych zalet.

Tordis I jest namiotem o jednolitym, ciemnozielonym tropiku, pomarańczowej sypialni oraz stelażu zewnętrznym - który niczym złoty łuk Apollina - stanowi najbardziej rzucający się w oczy akcent kolorystyczny.

O ile kolor samego tropiku w sensie pożądanego kamuflażu jest wręcz idealny, to kolorystyka samego stelaża wydaje się jednak zbyt intensywna, podobnie jak pomarańczowy kolor sypialni. Znaczenie tej ostatniej maleje jednak w sposób znaczący, ze względu na to, że wejście w Tordisie I jest jedno i nie jest też ono przesadnie duże, a tym samym optyczna ekspozycja sypialni na zewnątrz nie jest zbyt wielka.
 
Jeżeli chodzi o stelaż, to ze względu na proporcjonalnie niewielką powierzchnię, jego kolorystyczna intensywność maleje znacząco wraz z odległością i w gęstszym lesie nie rzuca się już w oczy. Gdyby ktoś chciał, to nie ma też żadnego problemu z przemalowanie sobie sprayem tego stelaża na inny kolor, choć ja sam bym tego raczej nie zrobił, postrzegając tę kwestię, jako niewystarczająco istotną.

Reasumując, jeżeli ktoś podobnie jak ja nie oczekuje nadmiernej ekspozycji wizualnej w trakcie biwakowania, Tordis I nie powinien sprawić mu w tym zakresie zawodu i nikogo niepożądanego swoją kolorystyką nie przyciągnąć, osiągając w tym zakresie maksimum, jeżeli zdecydujemy się przemalować stelaż.



Waga
7/10

Kolejnym branym przeze mnie pod uwagę kryterium jest waga kompletnego namiotu i ten parametr z każdym rokiem w moim indywidualnym odczuciu zyskuje. Element ten jest szczególnie ważki ze względu na fakt, że jak już wspomniałem, wszystko najczęściej niosę na własnych plecach. Osoby, które podróżują podobnie wiedzą, że zaledwie jeden dołożony w mniej sprzyjających okolicznościach kilogram, może zamienić wędrówkę w egzemplifikację drogi krzyżowej. Każdy, kto w to wątpi, a jeszcze nie spróbował, koniecznie powinien, a niewątpliwie zostanie ze swych przekonań cudownie uzdrowiony, podobnie jak i ja sam niegdyś zostałem.

Oczywiście kryterium wagi pozostaje w ścisłej relacji do tego, co wraz z jej ubytkiem tracimy w przeciwwadze do komfortu podróży, który niewątpliwie zyskujemy. Każdy musi tutaj znaleźć swoją własną odpowiedź. W obrębie namiotu moja jest taka, że wprawdzie z radością witam każdy jej ubytek, jednak nie kosztem niezbędnego dla mnie minimum powierzchni użytkowej, która będzie omówiona za chwilę.

Kompletny, jednoosobowy Tordis I waży 1900 g, czyli 300 g więcej od Tromvika I, który w zasadzie wyznacza dolną granicę możliwości (sensownego) obniżenia wagi dla dwupowłokowego namiotu 1-osobowego, a jest tylko o 100 g lżejszy od Tromvika II, który jest już niezwykle komfortowym przestrzennie namiotem 2 osobowym.

Patrząc wyłącznie przez pryzmat wagi i wielkości, wybór na rzecz Tromvika II wydaje się więc całkowicie oczywisty, jednak w praktyce nie można się ograniczyć jedynie do tak prostej i jednoznacznej konkluzji. 

Tordis I należy do serii namiotów Fjord Nansen Profi, która charakteryzuje się tym, że produkowane w jej ramach namioty wykonane są z grubszych, nieco cięższych, a także bardziej wytrzymałych mechanicznie materiałów i nie są to różnice kosmetyczne. Wystarczy wziąć do ręki tropik serii Profi (np Tordis) i dla porównania Ultralight (np Tromvik), by natychmiast różnicę tę z łatwością wyczuć.

Jakkolwiek więc Tordis I waży nieco więcej, materiały z których został wykonany w obrębie tropiku i sypialni (stelaże się między seriami nie różnią) zapewniają bardzo dużą odporność mechaniczną, a tym samym namiot może być regularnie eksploatowany choćby w miejscach, gdzie spodziewana jest silniejsza ekspozycja na wiatr. W tym kontekście istotny jest też czynnik samej konstrukcji, o czy jeszcze wspomnę w dalszej części.
 
Oprócz tego, namiot tak wykonany, znacznie więcej wybacza w trakcie bardziej "szorstkiego" użytkowania, a także - jak można przypuszczać - będzie niezmiennie zachowywał swoje własności użytkowe przez lat co najmniej kilkanaście, o ile nie więcej.     

Oczywiście - tu zawsze bardzo mocno to akcentuję - kwestia wagi ekwipunku jest praktycznie niemożliwa do właściwego oszacowania z perspektywy tapczanu, leżąc na którym i śledząc zapierające dech w piersi perypetie tureckich kochanków, można jednorazowo bez problemu wchłonąć trzy tabliczki czekolady stanowiące ekwiwalent wagowej różnicy pomiędzy Tromvikiem I a Tordisem I, natomiast te same 300 g w plecaku musi być wnikliwie rozpatrzone pod kątem celowości ich tam umieszczenia, ponieważ nasz ekwipunek zestawiony jest właśnie z "nieistotnych" gramów, które w jakiś nadprzyrodzony sposób tworzą kolejne i bardzo realne kilogramy.

A ponieważ waga namiotu stanowi jedną z głównych składowych całego ekwipunku, musi być ona szczególnie rozważnie przemyślana. 

Tak wiec każdy, dla kogo waga ekwipunku ma istotne znaczenie, ale jednocześnie spodziewa się użytkować namiot regularnie również w odsłoniętej przestrzeni i warunkach silnego wiatru - zapewne będzie z tego namiotu bardzo zadowolony.



Objętość po spakowaniu
7/10

Wprawdzie element ten zajmuje w mojej klasyfikacji miejsce niższe, ale umieszczam go tutaj, ponieważ najczęściej pozostaje w ścisłej relacji do wagi. Tu należy zaznaczyć, że objętość jest dla mnie mniej ważna, ale oczywiście tylko wtedy, gdy mieści się w granicach rozsądku.

Pozornie rozważania nad objętością przypominają rozważanie czy lepiej upuścić na stopę kilogram waty czy kilogram żelaza, w praktyce przekładają się jednak na to, ile poza namiotem i szczoteczką do zębów uda się zmieścić do wnętrza plecaka, tym samym unikając konieczności instalowania różnych zewnętrznych i niewygodnych przywieszek, które skutecznie utrudniają ochronę przeciwdeszczową ekwipunku, poruszanie się w terenie gęściej zalesionym czy też w transporcie publicznym.

Tromvik I, jako namiot wykonany z materiałów serii Profi, a więc grubszych i cięższych niż Ultralight, zajmuje też nieco więcej miejsca. Osobiście nie pakuję namiotów w sposób, w jaki są one dostarczane, czyli wszystko w obrębie jednego worka, a robię to ''po swojemu'', co zazwyczaj oznacza u mnie osobne umiejscawianie w plecaku stelaża, a osobne sypialni i tropiku - wspólnie lub oddzielnie, w zależności od aktualnie wolnej przestrzeni czy stopnia zawilgocenia.

Jeżeli rozbijamy namiot w przestrzeni leśnej i tym samym unikamy porannej kondensacji, dzięki temu - po błyskawicznym odpięciu ze stelaża -  bez problemu składamy Tordisa I w całości, bez odpinania sypialni. Cały więc proces składania / rozkładania staje się wręcz błyskawiczny i bez nadmiernego "spinania" się może być przeprowadzony nawet w dużym deszczu.

Miłośnicy nie wypchanych po brzegi i nie obwieszonych - niczym handlarz z gry Far Cry - jak świąteczna choinka plecaków powinni więc być z Tordisa I zdecydowanie zadowoleni.



Powierzchnia / przestrzeń użytkowa
sypialnia 5/10
przedsionki 5/10

Wielokrotnie w poprzednich recenzjach pisałem, że czynnik wagowy jest dla mnie bardzo istotny, jednak nie na tyle, abym w najbardziej ekscentrycznych marzeniach rozważał wciśnięcie się do jakiegoś ''piórnika'', przebywanie w którym ograniczyć się musi do postawy sztywno leżącej a la Hrabia Dracula.
Zarzekałem się, że nie schodzę poniżej namiotu 2 osobowego, "w którym osoba w nim przebywająca może swobodnie leżeć oraz swobodnie usiąść, a obok siebie ułożyć bez problemu duży plecak".

Przyjrzyjmy się więc, jak te hedonistyczne postulaty wyglądają w kontekście jednoosobowego Tordisa I.
Z zewnątrz jest on bardzo niewielki i zwarty, choć relatywnie wysoki na całej swojej długości, podobnie jak wszystkie namioty oparte na analogicznej konstrukcji stelaża z poprzecznym "przęsłem". Na pewno jednak nie obiecuje jakiejś przesadnej ilości miejsca w środku i faktycznie, jest to niewątpliwie namiot jednoosobowy dla jednej osoby, w który nie mam miejsca na rozważanie, czy jeszcze ktoś dodatkowy by się tam zmieścił, czy to w przypadku niespodziewanego napadu miłości na szlaku, czy też jakiejś innej awaryjnej sytuacji. Szerokość sypialni w praktyce bowiem pokrywa się z wymiarami maty samopompującej czy karimaty, oczywiście pozostawiając dodatkowe miejsce w obrębie długości.
Namiot posiada jedno wejście, drugi - znacznie mniejszy - przedsionek nie oferuje rozpinanego dostępu z zewnątrz, a tylko możliwość umieszczania w nim drobniejszych przedmiotów z wewnątrz sypialni. Umieszczenie w nim np dużego (75+10) plecaka, jest w zasadzie niewykonalne, chyba, że chcielibyśmy go położyć płasko na ziemi, a i wtedy byłby z tym problem, bo wystawałby na zewnątrz poza obrys tropiku. W praktyce w miejscu tym bez trudu zmieszczą się np. buty i bieżące zapasy żywnościowe.     

Drugi przedsionek, stanowiący wejście do namiotu jest już wyraźnie większy, choć sam w sobie też nie poraża rozległością. Można w nim postawić duży plecak w taki sposób, aby wciąż dało się obok niego "przechodzić" wchodząc czy wychodząc z namiotu. Mimo wszystko "opiera" się on wtedy o tropik, dlatego pozostając w namiocie korzystniej jest tym plecakiem nieco "zasunąć" wejście do sypialni tak, by stał on centralnie w obrębie przedsionka i wtedy już nie będzie się stykał z tropikiem.

Przy tej wielkości namiotu wszystkie czynności obsługowe i przygotowawcze do noclegu muszą raczej być wykonywane z zewnątrz, nie ma tego komfortu przestrzennego co np. w Tromviku II, gdzie po rozłożeniu namiotu można wrzucić do niego cały plecak i bez żadnego problemu rozpakować się w środku, co przydaje się bardzo np. podczas deszczu. W Tordisie I też to jest możliwe, ale w bardzo zredukowanej formie, bo operowanie zapakowanym plecakiem byłoby w opisanej powyżej przestrzeni znacznie bardziej kłopotliwe.

W Tordisie I, dzięki konstrukcji stelaża z poprzecznym przęsłem i pomarańczowej sypialni, nie ma wrażenia klaustrofobiczności, ponieważ jakkolwiek namiot jest wąski, to jest jednocześnie nadspodziewanie i zadowalająco wysoki na całej swojej długości. Umożliwia to swobodne w nim siedzenie, a nawet dość wygodne ubieranie się.

Ponieważ tropik znajduje się w wyraźnej odległości od ściany sypialni (około 11 cm i więcej), daje to dodatkowe wrażenie przestrzenności, tym bardziej, że górna jej połowa (poza niewielkim fragmentem części sufitowej) jest wykonana z siatki wentylacyjnej i nasz wzrok "opiera się" dopiero na tropiku, a nie na ścianie sypialni. 

Przeprowadziłem też z sukcesem taką próbę, aby umieścić - rozpakowany już w większości - plecak (75+10) na noc w sypialni od szerszej strony, natomiast nie czułem, aby było to rozwiązanie najwłaściwsze, bo trzeba było na nim częściowo opierać głowę. Zapewne osoba niższa od mnie (182 cm) mogłaby to odebrać inaczej, a wyższa, po prostu zapewne nie zmieściła by się w takim układzie.

Nie ma co ukrywać, że od lat przyzwyczajony do jednoosobowego użytkowania namiotów dwuosobowych (np. Tromvik II, Tordis II, Veig II, Rekvik II, Galar II), w pierwszym kontakcie z Tordisem I doznałem swoistego "szoku" nie znajdując w sobie odpowiedzi, w jaki sposób będę w nim w stanie spędzić ponad miesiąc. To co jednak bardzo mnie zaskoczyło, to że począwszy mniej więcej od trzeciego dnia i z każdym kolejnym, zżywałem się z nim co raz bardziej i czułem się co raz swobodniej, by po kilkunastu dniach dojść wręcz do przekonania, że jest on zaskakująco spory.

Niewątpliwie więc duża część moich obiekcji co do namiotów jednoosobowych brała się ze swoistych uprzedzeń, natomiast na pewno komfort oferowany przez namiot dwu osobowy jest nieporównanie większy. Warto tu zaznaczyć, że istotnym czynnikiem jest tu też długość przemarszu, bo zapotrzebowanie na wygody maleje tym bardziej, im krócej idziemy. W mojej ocenie inaczej więc należy każdorazowo patrzeć na wielkość namiotu w kontekście wyprawy kilkudniowej, miesięcznej czy dwumiesięcznej. 

Tromvik I, ze względu na swoje mniejsze wymiary, jest w zasadzie namiotem stricte podróżniczym, a nie biwakowym, więc jeżeli chcemy w nim biesiadować niczym Kaddafi z zastępem swoich pięknych, wiernych i gotowych na wszystko ochroniarek, to powinniśmy pomyśleć o innym wyborze. 


W mojej ocenie, Tromvik I oferuje dość ograniczoną przestrzeń użytkową, ale jak na namiot jedno osobowy jest ona możliwie komfortowa, umożliwiając wygodne spanie w wąskiej, ale wysokiej, nieklaustrofobicznej sypialni, a także zmieszczenie nawet dużego plecaka w obrębie wejściowego przedsionka.



Nieprzemakalność
10/10

Tordis I z racji zastosowania grubszych materiałów serii Profi, już od pierwszego dotknięcia sprawia wrażenie całkowicie odpornego zarówno na warunki pogodowe jak i opady deszczu. Odporności na deszcz - zadeklarowanej przez producenta jako całkowita - znajduje stu procentowe potwierdzenie w faktach, a doświadczyłem już w tych namiotach (w tym "delikatniejszej" serii Ultraligt) wszelkich wyobrażalnych zjawisk meteorologicznych, poza oczywiście ekstremami w typie trąb powietrznych czy tym podobnych, gdzie już nie wodoodporność staje się głównym problem, a nieumiejętność latania. 

Uzupełnię tutaj, że na wodoodporność powłoki nie ma żadnego wpływu fakt, czy namiot zostaje rozbity jako suchy czy mokry, ponieważ tak został złożony i nie było możliwości go wysuszyć. Zdarzały mi się czasem wielodniowe cykle, w których namiot cały czas pozostawał mokry i co wieczór właśnie taki był rozstawiany i niezmiennie chronił przed kolejnymi opadami. Nie polecam takiej strategii, ale czasami po prostu nie ma wyjścia. Warto tylko pamiętać, aby nie pozostawiać spakowanego mokrego namiotu na dłuższy czas w takim stanie.

Podłoga Tordisa I wykonana jest z nylonu, zastąpiła sztywniejszą matę znaną z namiotów starszych czy niższej klasy. Materiał ten nie budził wiele lat temu mojego przekonania, zgodnie z regułą, że ''nie ufam niczemu, co nie zostało wyprodukowane w radzieckich zakładach zbrojeniowych'', obecnie jednak trudno mi sobie wyobrazić powrót do rozwiązania poprzedniego. Jakże łatwo przyzwyczaić się do wyższego standardu i szybko uznać go za naturalny.

Wielokrotnie rozbijałem się na terenie podmokłym, zdarzyło mi się też podczas oberwania chmury znaleźć na trasie płytkiego "strumienia" i podłoga zachowała swoją odporność na przemakanie. Ciemniejszy jej kolor w momencie kontaktu z wilgocią nie jest więc związany z jej zawilgoceniem, a jedynie pozostaje wrażeniem czysto optycznym związanym z relatywnie niewielką grubością materiału.

Jeżeli więc ktoś - podobnie jak ja - szuka namiotu dającego mu absolutną pewność co do jego wodoodporności, a tym samym suchych noclegów nawet w bardzo trudnych pogodowo warunkach, to Tromvik I będzie zdecydowanie trafnym pod względem całkowitej nieprzemakalności wyborem.



Wygoda rozkładania
10/10

Jest to parametr bardzo istotny w sytuacji, gdy ze względu na charakter wyprawy rozkładamy i składamy namiot wielokrotnie lub nawet każdego dnia. W moim wypadku jest to tak, że w praktyce rozkładam i składam namiot codziennie przez cały okres wędrówki, a więc wygoda rozkładania jest dla mnie tym bardziej istotnym czynnikiem.

W Tromviku I zastosowano pod tym względem bardzo wygodne rozwiązanie ze stelażem zewnętrznym, do którego podpinany jest tropik, wewnątrz którego podpięta jest sypialnia. Konstrukcja taka nieco (o kilka centymetrów) obniża wysokość sypialni, niż gdyby tropik zakładany był na stelaż, w zamian jednak oferuje przy składaniu możliwość pozostawiania sypialni podpiętej, co przekłada się na wyraźnie szybsze składanie, czy szczególnie rozkładanie namiotu. Jeżeli więc najczęściej nocujemy w terenach lesistych, tym samym unikając porannej kondensacji, tropik i sypialnia mogą pozostać połączone praktycznie przez cały czas, poza dniami deszczowymi, gdy niewątpliwie warto je rozpinać, celem zachowania suchej sypialni.

Drugą zaletą takiego rozwiązania konstrukcyjnego jest to, że namiot bez presji czasu może być rozkładany w dowolnie intensywnym deszczu, ponieważ od samego początku tego procesu tropik już całkowicie chroni sypialnię przed zamoczeniem.
W przypadku namiotów z tropikiem umieszczonym na zewnątrz stelaża, jak np Tromvik II, we wstępnej fazie rozkładania sypialnia pozostaje odkryta i jakkolwiek cały proces można przeprowadzić szybko, to jednak trzeba się bardziej "spinać", żeby się ona nie zamoczyła.

Tak więc łatwość rozkładania Tordisa I jest niewątpliwie wielką zaletą tego namiotu i nie nastręcza ono najmniejszych trudności. 
Warto też wspomnieć, że jest to konstrukcja samonośną i namiot może zostać rozstawiony bez używania śledzi, co przydaje się bardzo np. wewnątrz wież obserwacyjnych czy innych miejsc o twardym czy po prostu skalistym podłożu uniemożliwiającym jego zakotwienie. 

Jeżeli więc ktoś chce rozkładać namiot możliwie szybko i bezproblemowo i dodatkowo bardzo sobie ceni możliwość jego bezstresowego rozbijania podczas opadów deszczu, to Tordis I stanowić będzie niewątpliwie właściwy wybór.



Trwałość - wytrzymałość
10/10

Jakość wykonania przekładająca się zazwyczaj na trwałość, jest istotna dla tych, którzy nie wygrali w toto-lotka, jak i dla tych, którzy podróżują przez dłuższy czas i oczekują powtarzalnej niezawodności, aby po kilkudziesięciu dniach nie okazało się, że namiot np. zaczyna się pruć czy przeciekać. Tordis I, jako przedstawiciel serii Profi,  nie idzie tutaj na żadne kompromisy i ten parametr jest jego najmocniejszą stroną w porównaniu do namiotów Ultralight, które jakkolwiek ani się nie prują, ani nie przeciekają, to wykonane są z materiałów o niższej odporności mechanicznej.   

Tak jak to już wcześniej napisałem przy omawianiu kryterium wagi, namiot tak wykonany, znacznie więcej wybacza w trakcie bardziej "szorstkiego" użytkowania, a także - jak można przypuszczać - będzie niezmiennie zachowywał swoje własności użytkowe przez lat co najmniej kilkanaście. 

W 2-osobowych namiotach z "przęsłem" poprzecznym, jak np Tromvik II, w czasie silniejszego bocznego wiatru, "przęsło" to - o ile nie zostało podparte obustronnie np. kijkami trekkingowymi)  w oczywisty sposób ma tendencję do większej "pracy", natomiast konstrukcja Tordisa I jest węższa, a tym samym bardziej zwarta, posiadając dodatkowo grubszy materiał tropiku, przy dobrym osadzeniu mocowań bocznych zachowuje niewrażliwość na wiatr boczny bliską tej, znanej z klasycznego igloo. Dzięki temu namiot może być eksploatowany regularnie w warunkach znaczącej ekspozycji na wiatr w terenie górzystym i otwartym, choć oczywiście, w przypadku każdego noclegu w tym czy innym namiocie, o ile to możliwie, zawsze lepiej szukać miejsc choć częściowo zabezpieczonych przed pełną ekspozycją.     

Warto zaznaczyć, że Fjord Nansen udostępniając ten i inne namioty do testu wręcz domaga się wystawiania ich na warunki możliwie ekstremalne. Dlatego robiłem nie raz rzeczy, których normalnie bym nie zrobił, jak rozbijanie się na plaży w czasie sztormu, nocleg na całkowicie podmokłej, gąbczastej łące czy noc na plaży utworzonej z milionów drobnych, bardzo małych i ostrych muszelek, po których nie dało się chodzić gołą stopą... Tak więc stwierdzenie, że się z namiotem nie cackałem, brzmi w tym kontekście eufemistycznie.

Po tego typu eksperymentach, taki namiot jaki od Fjord Nansen do testu otrzymałem, taki oddawałem, nie stwierdzając w nim żadnych istotnych śladów zużycia, poza niewielkimi zabrudzeniami.

W przytłaczającej większości wypadków, to intencjonalnie szorstkie traktowanie dotyczyło namiotów Ultralight, bo te ze względu na charakter wędrówek preferuję, natomiast w przypadku serii Profi, która z definicji jest znacznie bardziej wytrzymała, czuję się wręcz bezradny, aby zafundować temu namiotowi takie okoliczności, które mogły by go wystawić na realne zagrożenie, przy okazji nie wystawiając na nie samego siebie.     

Reasumując, wszyscy, którzy poszukują niezwykle trwałego i wytrzymałego namiotu do wieloletniego użytku, także w warunkach zwiększonej ekspozycji na wiatr i trudne warunki pogodowe, z Tordisa I powinni być ekstremalnie zadowoleni.



Jakość wykonania
9/10

Tordis I, podobnie jak pozostałe namioty Fjord Nansen z którymi się zetknąłem, uszyty jest bardzo precyzyjnie, wszystko do siebie pasuje i w czasie rozkładania znajduje się tam gdzie powinno.

Szwy są precyzyjnie podklejone, a nitki we właściwy sposób zakończone i nigdzie nie zwisają. Warto tu zaznaczyć, że w różnych namiotach, chociażby podklejenie szwów podklejeniu szwów nierówne. Decydującym testem jest tu zachowanie tego uszczelnienia podczas wielokrotnych złożeń i rozłożeń namiotu, a tak właśnie jest w przypadku Tordisa I.   

Użyte materiały - charakterystyczne dla serii Profi - są najwyższej jakości i nie ma mowy, o ich podatności na zużycie czy uszkodzenia, nawet w najbardziej wymagających warunkach pogodowych.

Podczas gorących dni, w sytuacji gdy nie ma możliwości otwarcia wejścia (komary itp.) namiot z natury rzeczy robi się dość gorący. Mimo wszystko należy uwzględnić, że znajdowanie się podczas upału w jakimkolwiek namiocie, szczególnie w warunkach pełnej ekspozycji na słońce, raczej nigdy nie jest doznaniem pożądanym. W Tordisie I, ze względu na posiadanie przezeń tylko jednego wejścia, wentylacja jest dodatkowo utrudniona, choć siatka wentylacyjna sypialni jest znaczących rozmiarów. 
Z drugiej jednak strony w sytuacji silnego wiatru i/lub obniżonej temperatury, będziemy w nim znacznie lepiej przed tymi okolicznościami chronieni.

Tromvik I, podobnie jak pozostałe testowane przeze mnie namioty Fjord Nansen, wykonany jest dokładnie, bardzo precyzyjnie i z bardzo dobrej jakości materiałów i nie można mu nic w tym względzie zarzucić.


Jasność
5/10

Takie kryterium nie przyszło by mi w ogóle do głowy, gdyby nie Tromvik II (a później inne namioty z serii Ultralight, w tym Tromvik II NG). Zainteresowanych "jasnością" odsyłam do moich recenzji namiotów Ultralight, ponieważ seria Profi, w tym Tordis I, charakteryzuje się znacznie ciemniejszymi, grubszymi i nie przepuszczającymi światła tropikami, które po zamknięciu przedsionka wejściowego zapewniają w zasadzie półmrok, złamany poprzez to światło, które dostaje się do środka pomiędzy podłożem a dolnym brzegiem tropiku.
To, czy ktoś woli ciemniej czy jaśniej, to jak zawsze kwestia indywidualnych preferencji, tym bardziej, że ocena wielu cech zależy od aktualnych okoliczności, które ciągle się zmieniają. Coś, co będzie zaletą w jednym przypadku, nie będzie nią już w innym, lub najczęściej, oceny te rozkładać się będą po prostu różnie.

W moim odbiorze, przy ciemnym, mniej lub wcale nie przepuszczającym światła tropiku, jasna, przyjemna w kolorystycznym odbiorze sypialnia - jak w przypadku Tordisa I - będzie dużą zaletą, optymistycznie nastrajającą psychicznie swojego użytkownika.


Cena zakupu
standard : 7/10
promocja : 9/10

Kryterium ceny pozostaje oczywiście w ścisłym związku z omówioną punkt wyżej wytrzymałością, trwałością i jakością wykonania oraz w tym też kontekście musi być rozpatrywana. Tordis I prezentuje bardzo wysoki standard, który umożliwia jego wygodne użytkowanie i wszystko wskazuje na to, że również bardzo długotrwałe. Tak jak w przypadku każdej innej rzeczy, wszystkie zalety tego namiotu nieuchronnie przekładają się na cenę, którą każdy musi odnieść również do swoich możliwości finansowych.

W tym przypadku, już cena nominalna - obecnie w okolicach 800 zł. - już wydaje się rozsądna, przy czym warto pamiętać, że ten sam model w wersji 2-osobowej jest droższy tylko o około 10-12%, co jednak jako jedyne kryterium brane pod uwagę być nie może, bo waga takiej wersji jest już wyższa o 800g., czyli o około 42%, co zarówno nominalnie jak i procentowo jest bardzo znaczącym wzrostem.

Chcący więc zyskać więcej przestrzeni, ale równocześnie nie zyskać też na wadze samego namiotu, trzeba by się zwrócić w kierunku namiotów serii Ultralight, jak Tromvik II lub Rekvik II, które również recenzowałem, natomiast są one i wyraźnie droższe, ale też z natury mniej wytrzymałe na ekstrema niż namioty serii Profi.

Nie obserwowałem obecnie pojawiających się promocji czy różnego rodzaju okazji, ale przypuszczam, że obniżenie wyjściowej ceny Tordisa I o kolejne 100 czy 150 złotych nie jest niewykonalne, co przy obecnych, wręcz chorych cenach "wszystkiego", jest bardzo atrakcyjną i godną rozważenia propozycją.

Pewną alternatywą są namioty Fjord Nansen serii Outdoor, które zapewne bardzo można polecić na okazjonalne wyjazdy. Jednak dla osób podróżujących bardziej intensywnie, zdecydowanie polecałbym dokonywanie wyboru w obrębie serii Ultralight i Profi. 

Jeżeli chodzi o relację cena / jakość to jak wynika z mojego wieloletniego już doświadczenia, jest ona zawsze w namiotach Fjord Nansen na bardzo korzystnym dla klienta poziomie i dopóki się na nich w tym względzie nie przejadę, to tak będę twierdził.


Stelaż

Wykonany jest z duraluminium i jest nieco odmienny od podstawowej konstrukcji typu igloo (zazwyczaj dwa ''patyki'' na krzyż), choć jego rozłożenie jest równie proste. Zawiera dwa punkty zworne, w których schodzą się po trzy elementy stelaża, zarówno po jednej jak i drugiej jego stronie.

Stelaż jest odpowiednio wytrzymały i jeżeli na niego przypadkowo nie nadepniemy, sprawdzał się będzie cały czas bez zastrzeżeń.


Wyposażenie dodatkowe

W komplecie z Tromvikiem I oczywiście również otrzymujemy duraluminiowe śledzie w kształcie równoramiennego L. Akurat te, niezbyt długie i bardzo lekkie, są od lat moimi ulubionymi, ponieważ łatwo się je wbija dociskając dany śledź kolejnym - uzyskując stabilny i pewny nacisk. 

Tu zdradzę zapewne pewną tajemnicę tychże śledzi i nikt kto ją pozna, nie kupi już nigdy żadnego dodatkowego. Otóż nie służą one do wbijania nogą, tylko ręką ! Wbijałem te fjord-nansen'owskie śledzie szacunkowo jakieś dziesięć tysięcy razy i zgiąłem tylko jedną sztukę. Jeden raz, jak mnie coś podkusiło, żeby dopchnąć nogą, aby zaoszczędzić na zgięciu pleców.   

Oczywiście, najczęściej nie rozbijałem namiotu w warunkach twardego czy skalistego podłoża, zaś na ewidentnie grząskim i niezwartym zastępuje je dłuższymi patykami. Skaliste jednak czy nie, jeżeli nie jesteśmy w stanie wbić śledzia ręką, na pewno nie zrobimy tego nogą. To bardzo proste.

A jeżeli ktoś ma mocno wyrobione łydki, domagające się co i raz ofiary ze śledzia, niech sobie kupi z PRL-owskiego demobilu takie do namiotów wojskowych, na oko po 1-1,5 kg i niech w nie sobie nóżką do syta stuka. 


Kontakt z serwisem

Element który warto wziąć pod uwagę, szczególnie w czasie dłuższych podróży. Fjord Nansen ma siedzibę w Polsce i w razie konieczności można się łatwo skontaktować celem szybkiego (z dnia na dzień) dokupienia jakiegoś elementu, którego brak mógłby uniemożliwić lub bardzo utrudnić dalszą wędrówkę. Realizowane są też wysyłki zagraniczne.



OCENA PRODUKTU:

Wiatroodporność: 5/5
Wodoodporność: 5/5
Wygoda: 3/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.40/5



WERSJA SKRÓCONA RECENZJI / REASUMPCJA

Zaczynając testowanie Tordisa I, o czym obszerniej na samym początku pisałem, ze względu na mniejszą przestrzeń oferowaną przez namiot 1-osobowy, byłem nastawiony do niego bardzo sceptycznie. Po kilku dniach uprzedzenia zaczęły się rozmywać, by po kilkunastu całkowicie zniknąć, zamieniając się wręcz w pewien stopień "zażyłości".

Owszem, jest to namiot 1-osobowy i jest on przeznaczony wyłącznie dla jednej osoby, co przecież nie może być traktowane jako jego wada, tylko określona cecha. Wiąże się to, bo musi, z pewnymi ograniczeniami przestrzeni użytkowej, ale jak dla konstrukcji 1-osobowej, oferuje on przyzwoite i nie klaustrofobiczne warunki bytowe, do tego mieszcząc się "wszędzie". 

Z drugiej strony, dzięki tak ograniczonym gabarytom, udało się zredukować wagę kompletnego namiotu do 1900g, co biorąc uwagę, z jak trwałych i mocnych materiałów został wykonany, można traktować jako wynik znakomity. Dodatkowo, za tak solidny i dobrze wykonany namiot, bardzo dobrze rokujący co do regularnego użytkowania w nawet trudnych warunkach pogodowych przez bardzo długi czas, zapłacić musimy względnie niedużo.   
 
Z pewnością sięgnąć mogą po niego osoby, dla których zasadniczym priorytetem jest pozostawanie w ruchu, często w otwartych lokacjach i trudnych warunkach pogodowych, chcące zapewnić sobie możliwie duży stopień pewności co do trwałości i niezawodności użytkowanego sprzętu oraz dużą łatwość jego obsługi, które to Tordis I jest w stanie im zapewnić.

Będzie więc on doskonałym wyborem dla osób, które podczas jednoosobowych wypraw chcą połączyć wysoką wytrzymałość, zwiększoną odporność na warunki pogodowe, nie klaustrofobiczne i możliwe komfortowe wnętrze z relatywnie niewielką wagą, a to wszystko przy zachowaniu atrakcyjnego poziomu ceny. Wydaje mi się, że w tym sensie z Tordisa I - jako z mocnego namiotu 1-osbowego - "wyciśnięto" wszystko to, co było możliwe do osiągnięcia i w tym rozumieniu, jego zakup ma bardzo duży sens.   



Mam nadzieję, że moje omówienie wiele osób uzna za pomocne w wyborze takiego namiotu, który będzie dla nich jak najbardziej odpowiedni, czego wszystkim oczywiście serdecznie życzę !

   
   
   
Odpowiedz
#2
Znowu @Hermanos. I znowu namiot Fjorda Nansena. Namiot oczywiście z serii tych droższych. 3 zdjęcia z lasu, z tego samego miejsca, namiotu rozbitego specjalnie pod niniejszy komentarz, co natychmiast na ekspozycji razi w oczy.

#Hermanos jest wybitnym specjalistą od namiotów. I tylko namiotów, bo o jakimkolwiek innym sprzęcie outdoor się nie wypowiada. I nie recenzuje.

Na niniejszym forum 4 wątki @Hermanosa a każdy z nich to recenzja namiotu. Jednej i tej samej firmy (firmy, bo raczej nie producenta). Namiotów Fjord Nansen.

Dla mnie te recenzje (choć przyznam - pięknie napisane) są tak wiarygodne, jak płaska Ziemia w średniowieczu.
Odpowiedz
#3
Ale przecież w średniowieczu ziemia była płaska Big Grin
Odpowiedz
#4
(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Znowu @Hermanos. I znowu namiot Fjorda Nansena. Namiot oczywiście z serii tych droższych. 3 zdjęcia z lasu, z tego samego miejsca, namiotu rozbitego specjalnie pod niniejszy komentarz, co natychmiast na ekspozycji razi w oczy.

#Hermanos jest wybitnym specjalistą od namiotów. I tylko namiotów, bo o jakimkolwiek innym sprzęcie outdoor się nie wypowiada. I nie recenzuje.

Na niniejszym forum 4 wątki @Hermanosa a każdy z nich to recenzja namiotu. Jednej i tej samej firmy (firmy, bo raczej nie producenta). Namiotów Fjord Nansen.

Dla mnie te recenzje (choć przyznam - pięknie napisane) są tak wiarygodne, jak płaska Ziemia w średniowieczu.

Macie może jakieś konkretne zastrzeżenia do mojej recenzji, czy tylko hejtujecie tak w ogólności ? Przepłoszyliście już wszystkich z tego forum, bo recenzji nikt już najwyraźniej nie pisze, czemu trudno się w kontekście takiej atmosfery dziwić.

Namioty otrzymuję do testów od firmy Fjord Nansen. Poprosiłem ich o to ileś lat temu i mi dają, za co jestem bardzo wdzięczny. Interesuje ich wyłącznie wytrzymałość i użyteczność tych namiotów i oczekują, żebym je możliwie intensywnie eksploatował, co z przyjemnością robię. Nie chcą, abym te recenzje pisał, robię to z własnej inicjatywy. 

Jeżeli macie dla mnie konkretną propozycję testowania sprzętu innej firmy, to jeżeli będzie to namiot - czy cokolwiek innego - co odpowiada mojemu zapotrzebowaniu - czyli możliwie lekkie i wytrzymałe - to ja bardzo chętnie ten sprzęt na test wezmę i go wykonam.

Użytkuję / recenzuję te a nie inne namioty, bo skoro mogę nieść tysiącami kilometrów namiot ważący 2-2,5 kg, to go niosę, a nie np 3,5 - 4 kg. Czego tu nie rozumiecie ?

Nie uważam się za "wybitnego specjalistę" od namiotów, ale ponieważ przespałem w nich już łącznie ze trzy lata, to jednak coś tam wiem. Nie będę więc wykonywał dla czyjegoś widzimisię różnorodnych plenerów z tymi namiotami, bo są to jedynie zdjęcia poglądowe. Na swój użytek mam całą masę zdjęć, natomiast komponuję je jako pamiątkowe i namioty są tam relatywnie mniejszą częścią kadrów. Kiedy wcześniej zamieszczałem więcej zdjęć, to na mnie naskoczyli, że robię biuletyn podróżniczy. Jak nie kijem go, to pałą.

Mam zapis śladów wszystkich tras, które przemierzam. W czasie tego sezonu przeszedłem około 2800 km w ciągu czterech miesięcy. Cały czas z Tromvikiem II NG, którego mam już drugi sezon, a więc już jakieś 180 noclegów. A tu mi jeden z drugim o płaskiej Ziemi pisze...

Wiecie ile zajmuje przygotowanie takiej recenzji ? I po co ? Żeby ktoś poczuł się lepiej sam ze sobą wylewając na mnie pomyje bez podania jakiegokolwiek konkretnego powodu ?   

Pytam jeszcze raz;

- Jakie macie zastrzeżenia do moich recenzji ?
- Czemu konkretnie zaprzeczacie ?
- Co konkretnie podważacie i na jakiej podstawie ?
- Co w moich testach jest nieprawdą ?

I jaki konkretnie sprzęt oferujecie mi do testu, abym go przeprowadził i tutaj zamieścił ?
Odpowiedz
#5
(30-10-2023, 22:16)Hermanos napisał(a): Namioty otrzymuję do testów od firmy Fjord Nansen. Poprosiłem ich o to ileś lat temu i mi dają, za co jestem bardzo wdzięczny.

Potwierdziłeś, co napisałem.

To forum nie prosi sprzedawców / dystrybutorów / producentów o sprzęt do testowania. Bo takie zachowanie rodzi zależność. Co widać po Twoich wypielęgnowanych recenzjach.

To forum ma w nazwie "niezależne". Tu sprzedawcy / dystrybutorzy / producenci zgłaszają się do Administracji, proszą o przetestowanie sprzętów a następnie po otrzymaniu informacji, że podczas testów wyciągnięte będą zarówno zalety tych sprzętów jak i wady - sprzęt taki przekazują do testów bądź z deklaracji przekazania się wycofują.

Z drugiej strony recenzje piszą też użytkownicy forum - właściciele danego sprzętu. Właściciele, którzy recenzowane produkty zakupili za swoje własne pieniądze.

Taka to różnica między recenzjami a Twoim "och! ach!" nad jedynie słusznymi namiotami firmy Fjord Nansen.

Hermanos napisał(a):Użytkuję / recenzuję te a nie inne namioty, bo skoro mogę nieść tysiącami kilometrów namiot ważący 2-2,5 kg, to go niosę, a nie np 3,5 - 4 kg. Czego tu nie rozumiecie ?

Są tu osoby noszące namioty ważące i poniżej 2 kg. Żadna z tych osób nie pisze peanów na cześć jednej i tej samej firmy. Zrozumiałeś?
Odpowiedz
#6
@Grendel
Nie podzielam Twojej opinii, uważam niektóre sformułowania za krzywdzące dla Hermanos'a - wolę takie recenzje niż żadne.
Odpowiedz
#7
@Gapcio
Takie Twoje prawo oczywiście. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że Ty (wnosząc po Twoich wypowiedziach na forum) reprezentujesz raczej klienta zorientowanego w temacie. Który raczej posiada zdolność oddzielenia ziarna od plew z treści takowej recenzji.

A nie wszyscy czytelnicy, którzy tutaj trafią, będą potrafili zadumać się nad tematem. Czytelnik niedoświadczony przeczyta:

- Wytrzymałość 5/5.

Znaczy super produkt! Kupuję!

Tyle, że
Hermanos napisał(a):Moje doświadczenie z opisywanym w tym miejscu namiotem Tordis I jest wynikiem obserwacji przeprowadzonych przeze mnie podczas ponad 30 dniowego przejścia wybrzeżem Bałtyku - tradycyjnie z codziennym składaniem i rozkładaniem go w kolejnym miejscu - uważam więc, że poznałem i sprawdziłem go w takim stopniu, by móc już wyrażać o nim sensowne opinie

Poważnie? Po raptem 30 rozłożeniach i 30 złożeniach można wypowiedzieć się z niezachwianą pewnością, że namiot posiada wytrzymałość 5/5? I po 30 dniach użytkowania można o namiocie wydać sensowną opinię. Naprawdę?

Odsyłam do poprzednich recenzji kolegi @Hermanosa, w których praktykował podobne peany. Proponuję zapoznać się z uwagami użytkowników, którzy zakupili za swoje pieniądze opisywane modele - być może skuszeni hurra optymistyczną quasi recenzją a którzy to podczas użytkowania tychże modeli zmagali się z przeciekaniem podłogi, czy wadami pękających stelaży, czego w recenzjach @Hermanosa próżno by szukać.

Recenzja ma wskazać wady i zalety. W szczególności wady. Wykazać braki, popełnione błędy konstrukcyjne czy materiałowe. Oparta winna być (zgodnie z zasadami niniejszego forum) na co najmniej sezonowym a najlepiej co najmniej rocznym użytkowaniu danego produktu w różnych warunkach.

Tutaj mamy jedynie pieśni pochwalne.

Dlatego taka, a nie inna moja opinia o jednotematycznych (chociaż trzeba przyznać - pisanych pięknym językiem) recenzjach kolegi @Hermanos.
Odpowiedz
#8
@ Grendel
Nie zrozumieliśmy się . Napisałem do Ciebie zerknij na PW
Odpowiedz
#9
Już pod pierwszą, napisaną przeze mnie w 2016 roku recenzją, objawił się natychmiast @grendel z tezą, że sprzęt Fjord Nansen jest bardzo zły i rozlatujący się, do tego FN nie jest producentem tego sprzętu i niecnie zarabia na jego produkcji, bo powinien to najwyraźniej robić za darmo.
Argumentem koronnym grendela było, jak to bywa w każdej dziecięcej piaskownicy, że to co on sam ma, jest najlepsze, a wszystko inne jest bardzo złe. Szybko jednak - wtedy i później - był przez innych w swych zapędach korygowany.

Takie to były na przestrzeni lat grendelowe fantazmaty i być może jakieś kompensacje, które sobie niszowo realizował owładnięty chyba jakąś obsesją na punkcie firmy Fjord Nansen - a może i innych - tego nie wiem i nic mnie to nie obchodzi. Nie odnosiłem się wtedy do tego, bo z zasady ani nie uczestniczę w żadnych egotycznych zapasach, ani nie jest moją rolą stawać w obronie FN, a wyłącznie w obronie tego, co sam stwierdziłem, napisałem i za co mogę ręczyć.

Dopóki więc grendel wyrażał tylko swoje "preferencje", popierając je takimi czy innymi argumentami, próbującymi jednak w jakiś sposób nawiązywać do rzeczywistości, choć za pomącą całkowicie wyrwanych z kontekstu pojedynczych parametrów, było mi to całkowicie obojętne.

Najwyraźniej jednak, zrażony doświadczeniem lat poprzednich, iż na polu faktów szukać nie ma czego, zmienił taktykę, wyczekał pod omszałym głazem na dogodny moment, aby bazując na insynuacjach, pomówieniach i kłamstwach spróbować zrobić ze mnie pacynkę dyndającą na sznurku firmy Fjord Nansen.



Moja teza:

W tym miejscu kończy się w mojej ocenie prawo do wolności słowa i ja postawię w tym miejscu własną tezę, którą poniżej precyzyjnie udowodnię:

@grendel - manipulujesz, przeinaczasz i często po prostu kłamiesz   

Ponieważ - może nieco wbrew faktom - starałem się zawsze utrzymywać w sobie takie przekonanie, że wędrowanie zawiera w sobie jakąś czystą esencję, z którą w żaden sposób nie współgra standardowe gdzie indziej internetowe wylewanie pomyj i wyssanych z palca, nie popartych niczym zarzutów i rojeń, uczestniczenie w tego typu wymianie zdań, jest dla mnie bardzo niekomfortowe i dlatego zawsze starałem się trzymać od tego z daleka.

Jestem osobą bardzo przywiązaną do precyzji i formy wypowiedzi, biorącą pełną odpowiedzialność za pisane przez siebie słowa, a szczególnie te, w obrębie zamieszczanych przez siebie recenzji.

Oczekuję też tego w jakiś sposób od innych, bo w przeciwnym razie komunikacja nie ma żadnego sensu. Ponieważ jednak grendel przekroczył poziom wskazanej wyżej obsesji w kierunku szkalowania, zmuszony jestem zmierzyć się z tymi wpisami, które - pomijając już nawet ich aspekt etyczny - stoją po prostu na żenującym intelektualnie poziomie, pozbawione są podstawowej struktury, logiki oraz konsekwencji, opierając się jedynie na szeregu niczym nie popartych insynuacji. Z tego właśnie powodu, odnoszenie się do "tez" w tym hejterskim wpisie wyrażonych,  jest wręcz dla mnie fizycznie bolesne. Bardzo niechętnie, ale będę musiał się przez to jakoś przebić. 

Żeby miało to też dla mnie samego jakiś sens, wpis ten potraktuję przede wszystkim, jako swoiste posłowie do napisanych przeze mnie na przestrzeni ośmiu lat pięciu recenzji namiotów Fjord Nansen, czyli: Veig II, Tromvik II, Tromvik II NG, Rekvik III i Tordis I. 



Rzetelność i zasady


Mógłbym oczywiście odwoływać się do Administratora @gumibear i zapytać, czy takie najniższe z możliwych zachowań jest dopuszczalne i tolerowane, ale po co? Wręcz przeciwnie, chcę, aby wszystko zostało tak, jak jest, ponieważ ja nie mam nic do ukrycia i żywię przekonanie, że prawda broni się sama. Jeżeli ktoś chce jej dociec, to przy odrobinie dobrej woli i chęci, może względnie łatwo wyrobić sobie własną opinię czytając po prostu moje recenzje. A jeżeli się tego nie chce, to żadne argumenty tu i tak nie pomogą.

Poza tym, jeszcze przed napisaniem z nich pierwszej, w 2016 roku, szanując reguły NGT i nie chcąc ich w żaden sposób przekroczyć, skonsultowałem precyzyjnie z gumibear wszystkie jej elementy, w tym okoliczności otrzymywania namiotów do testu od firmy Fjord Nansen. Otrzymałem dokładne wskazówki - do których się niezmiennie stosowałem - oraz pełną akceptację, która została też wyrażona w formie swoistego "anonsu" do mojej pierwszej recenzji, a w sposób jeszcze bardziej pozytywny, w wiadomości prywatnej. 


   


Nie ma więc mojej zgody na to, żeby ktokolwiek kwestionował moją rzetelność bazując wyłącznie na podstawie własnych uprzedzeń i urojeń, tym bardziej osoba obsesyjna, nie potrafiąca nawet sklecić spójnej wypowiedzi. 



Weryfikacja


Mimo wszystko skierowałem do @gumibear wiadomość prywatną, w której zgłosiłem gotowość przekazania całego zapisu śladu GPS trasy, podczas której testowałem Tromvika I, wszystkich zdjęć, imiennych biletów, wyciągów bankowych, opisanych etykiet nadawczych z otrzymania i odesłania namiotu i co tam jeszcze trzeba będzie, aby umieścić mnie w określonym czasie i miejscu.

A czemu @grendel ? Bo zarzucając mi bez żadnych dowodów i faktów nierzetelność, po prostu jesteś zwykłym łgarzem, a może nawet politykiem. 



Dlaczego pisałem recenzje?

Pisanie recenzji, choć bardzo czasochłonne i wymagające sporego nakładu pracy, traktowałem jako formę podziękowania i pewnego zobowiązania względem tych z tego forum, z których olbrzymiej wiedzy nie raz korzystałem, najczęściej po prostu tylko czytając to, co napisali, a także jako mój niewielki wkład w tworzoną tu bazę, z której korzystać może każdy zainteresowany. 



Moje podejście do testowania i recenzowania

Ponieważ sam często szukałem recenzji sprzętu, takich, które umożliwiły by mi wyrobienie sobie możliwie kompleksowego poglądu na temat danego produktu bez konieczności przyjmowania punktu widzenia ich twórców, z możliwością prześledzenia toku rozumowania stojącego za takimi a nie innymi opiniami, pisałem więc właśnie w taki sposób. 

Pisałem też na miarę własnego podejścia do sprzętu turystycznego, który traktuję jako wprawdzie niezwykle cenny dodatek do wędrówki, ale jednak tylko dodatek. Jestem przekonany, że o ile ktoś na to pozwoli, prawdziwa Droga odbywa się we wnętrzu każdego z nas i to ona jest prawdziwą istotą podróżowania, a nie takie czy inne naciągnięte na tyłek gacie. Nie zmienia to oczywiście faktu, że lepszy i bardziej odpowiedni sprzęt podróż tę ułatwia, jeżeli jednak staje się pierwszoplanowym bohaterem wypraw, jest takim samym brzemieniem, jak wszystko inne w tej roli przez człowieka stawiane.

To jest oczywiście wyłącznie mój pogląd i wyrażam go we własnym imieniu, co zawsze wielokrotnie podkreślam. Ktoś inny ma prawo do swojej własnej wizji, nie ma jednak prawa żądać, abym ja tę wizję podzielał czy wobec niej funkcjonował.   

Dla mnie prawda recenzji czy testu ma charakter wyłącznie fizyczny i tak ją rozumiem. Nie interesuje mnie, jakie przekonania, urojenia czy przeświadczenia nosi w sobie taki czy inny typ i czy mu odpowiada taka czy inna forma mojej wypowiedzi bo kręgosłupem recenzji jest jej weryfikowalna empiryczność i ta nie tylko, że może, ale wręcz powinna być przedmiotem wymiany zdań na forum. Miejsce na własne, jasno wyrażone preferencje też jak najbardziej jest, z właściwym zaakcentowaniem, że mówimy w danym miejscu o preferencjach, a nie o faktach. Jest też jak sądzę miejsce na inne rzeczy, ale na pewno nie na bezpodstawne opluwanie kogoś, bo gdzieś chyba trzeba postawić granicę.

Jak to już zostało przed chwilą napisane, i co chyba jest dość oczywiste, przygotowanie i napisanie recenzji wymaga sporo czasu i pracy. Wymaga regularnego robienia nagrań w czasie wędrówki, odzwierciedlających pojawiające się różne spostrzeżenia, a potem pomieszczenia tego w możliwie klarownym, logicznym i spójnym tekście.

Praca ta oczywiście ma sens i można ją wykonać, w takim rozumieniu, jak jej wyżej nadałem i o ile istnieje na nią jakieś wymierne zapotrzebowanie. Nikt poza mną samym i tym domniemanym wkładem w pewną nieskończenie większą całość mnie do niej nie motywuje ani nie zachęca.

Muszę jednak w tym momencie skonfrontować tę moją perspektywę z obecnymi realiami, w których - muszę to przyznać - jedyny widzialny efekt jaki ona przynosi, jest porównywalny z wrzuceniem kamienia do zatęchłej sadzawki.

Oczywistym jest, że różni ludzie oczekiwać mogą różnych rzeczy, ale równie oczywistym jest to, że musi istnieć jakiś przekrój reakcji. Jedyne, które ja na razie uzyskałem, są na poziomie reprezentowanym przez Beavisa i Butt-head'a. Czy więc efektem mojej pracy ma być jedynie wabienie do siebie jakichś internetowych golumów, którzy własne niedostatki próbują kompensować sobie czyimś kosztem ? Nie wydaje mi się.

Nie chodzi bynajmniej o to, abym miał być oklaskiwany, tylko o to, że jeżeli zamieszczam tekst na NGT, to niejako intuicyjnie zakładam, że padną fachowe wypowiedzi w przedmiotowym temacie - i dokładnie tak przez wiele lat było - a nie, że się jedynie jakiemuś przygodnemu typowi odbije wczorajszym obiadem. Oczekuję, że lepsi ode mnie wzbogacą moje spostrzeżenia, dodadzą własne, wskażą inne możliwości i wszystko to razem wzięte stanowić będzie świetny przewodnik dla kogoś, kto się danym przedmiotem czy ich grupą zainteresuje. I właśnie tak kiedyś było.



"Patroni"

Już bardzo dawno temu na forum Filmweb podczas kontaktu z "Psychopatą" zauważyłem, że nie należy ignorować nicków rozmówców, bo najczęściej wcale nie stanowią one zabawnego puszczenia oczka do czytelnika, a są precyzyjnym opisem pewnej bardzo wymiernej rzeczywistości. "Psychopata" ów bowiem wcale nie okazał się być - jak optymistycznie zakładałem - rozkosznym i wesołym urwipołciem, a po prostu zwykłym psychopatą. Od tego czasu - szczególnie w pewnych sytuacjach - zwracam uwagę na nicki.

Konsekwentnie więc, również w przypadku grendela poszukałem w Internecie i znalazłem opis już sam w sobie sporo wyjaśniający:

"Grendel, potomek Kaina i potomek potwornej wiedźmy, jest opisywany jako „istota ciemności, wygnana ze szczęścia i przeklęta przez Boga, niszczyciel i pożeracz naszego rodzaju ludzkiego”.

To jest więc postać, która inspiruje mojego odwiecznego "adwersarza". W USA taki "patronat" byłby już pewnie sprawdzany pod kątem ryzyka potencjalnej strzelaniny w szkole.



Bełkot "zarzutów"


(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Znowu @Hermanos.

Jestem prawdopodobnie jedynym z niewielu lub nawet jedynym, który od blisko ośmiu lat pisze i zamieszcza tutaj - niezbyt liczne, ale jednak - recenzje. Jakim więc trzeba być zadufanym w sobie bufonem, żeby w tym kontekście napisać to, co zostało napisane?

A dlaczego @grendel znowu nie ty? Dlaczego znowu nie napisałeś żadnej recenzji ?



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): I znowu namiot Fjorda Nansena.

Skoro używam tych namiotów, to o nich piszę. Mam możliwość testować właśnie te, to o czym niby mam pisać? O namiotach, które jak grendel, tylko na zdjęciu widziałem?


(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Namiot oczywiście z serii tych droższych.

Czyżby? Połowa z czterech recenzowanych przeze mnie namiotów, czyli Veig II i Tordis I to namioty bardzo przystępne cenowo i jeżeli ktoś akceptuje w zamian ich nieco wyższą wagę i/lub potrzebuje namiotów o bardzo wysokiej wytrzymałości, to są to namioty w mojej ocenie znakomite (po szczegóły odsyłam do szczegółowych recenzji).


(30-10-2023, 23:02)grendel napisał(a): Żadna z tych osób nie pisze...

To co potwierdzam, to nikt na ich temat nic nie pisze. Nie ma ani jednej recenzji, a przede wszystkim nie ma żadnej twojej.


(30-10-2023, 23:02)grendel napisał(a): ...peanów na cześć jednej i tej samej firmy.

Namawiałem kilkukrotnie, skoro piszę "peany", aby konkretnie wskazać mi te miejsca i je po prostu zakwestionować, bazując na faktach a nie na bełkocie i łgarstwach - o czym będzie jeszcze dalej. Nic takiego się dotąd nie wydarzyło.

Sam jestem z opisywanych przez siebie namiotów Fjord Nansen bardzo zadowolony, w takim zakresie i w takim stopniu, jaki opisuję i uzasadniam.
Osobiście nie odczuwam tego jako "ślepego zachwytu" - co można stwierdzić czytając moje recenzje. Nie mam pojęcia grendel, być może rzeczywiście jesteś "wygnaną ze szczęścia istotą" i to w zasadzie jest twoje prawo, ja jednak odmawiam przyjęcia tej optyki jako własnej i jej nie przyjmuję. Jeżeli jednak chcesz kwestionować moje wnioski, to musisz powoływać się na fakty, a nie bazgrolić, w co ty wierzysz lub nie. 



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): 3 zdjęcia z lasu, z tego samego miejsca, namiotu rozbitego specjalnie pod niniejszy komentarz, co natychmiast na ekspozycji razi w oczy.

Dla ciebie fakty nie mają znaczenia, ale tak się składa, że zdjęcia nie są wykonane w tym samym miejscu, 1 oraz 2/3 dzieli całkiem sporo kilometrów.
Poza tym - jak już pisałem - większej ilości zdjęć nie zamieszczam z rozmysłem, bo zostałem już tu kiedyś "napadnięty" - o czym też pisałem - że to nie forum podróżnicze. Zdjęcia mają więc mieć w zamyśle charakter poglądowy, ale takie najlepiej tworzy (ten czy inny) producent. Zamieszczam więc je zrobione tak, aby głównie namiot na nich dominował - o czym na samym początku instruował mnie gumibear - choć ja takich zdjęć ani specjalnie nie lubię, ani nie umiem robić. Pomijam już fakt, że przeszedłem z Tordisem I polskie Wybrzeże, ze Świnoujścia na Hel i z powrotem, a ponieważ znam tę trasę na pamięć (przeszedłem ją dwadzieścia kilka razy) i obfotografowałem już przez lata na potęgę, niespecjalnie mnie korci by to znowu robić. 



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): #Hermanos jest wybitnym specjalistą od namiotów. I tylko namiotów, bo o jakimkolwiek innym sprzęcie outdoor się nie wypowiada. I nie recenzuje.

Jak to już zostało powiedziane - i będzie jeszcze nie raz - ty nie recenzujesz niczego. Biorąc to pod uwagę i przyjmując twoje własne kryterium, to najwyraźniej jesteś specjalistą od niczego, choć sam przedstawiasz się w różnych miejscach jako specjalista od wszystkiego.

Powtórzę też, co już napisałem wcześniej: Nie uważam się za "wybitnego specjalistę" od namiotów, ale ponieważ przespałem w nich już łącznie całe lata, to jednak coś tam wiem. Akurat o tych konkretnych namiotach wiem tyle, że czuję się na siłach i w prawie powiedzieć o nich cokolwiek w mojej ocenie istotnego. Ty zaś jesteś autorem tysięcy nieistniejących recenzji we wszystkich kategoriach sprzętowych. Twój nieistniejący dorobek budzi podziw i pozwala podejrzewać, że jesteś prawdziwym autorytetem we wszystkim, a na pewno w bezpodstawnym opluwaniu pracy tych co robią cokolwiek, podczas gdy ty nie robisz nic.   



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Dla mnie te recenzje (choć przyznam - pięknie napisane) są tak wiarygodne, jak płaska Ziemia w średniowieczu.

Twoja wiara bardzo mało mnie interesuje. Testowanie nie polega na wierze, tylko na faktach. Tak więc, jak to przed chwilą napisałem, ja przedstawię @gumibear dowody na przeprowadzenie testu, a ty przedstawisz mu równolegle dowody, że test się nie odbył, albo odbył pod jednym drzewem. I to sobie porównamy.



(30-10-2023, 23:02)grendel napisał(a): To forum nie prosi sprzedawców / dystrybutorów / producentów o sprzęt do testowania. Bo takie zachowanie rodzi zależność.

Dla mnie to bez różnicy, bo gdziekolwiek zamieszczę recenzję, będzie ona taka sama, czyli rzetelna i oparta na moim własnym doświadczeniu. To pod czym się podpiszę, za to gwarantuję. Poza tym za nic innego.
   


(30-10-2023, 23:02)grendel napisał(a): To forum ma w nazwie "niezależne". Tu sprzedawcy / dystrybutorzy / producenci zgłaszają się do Administracji, proszą o przetestowanie sprzętów a następnie po otrzymaniu informacji, że podczas testów wyciągnięte będą zarówno zalety tych sprzętów jak i wady - sprzęt taki przekazują do testów bądź z deklaracji przekazania się wycofują.

Jak to już było opisane wyżej, wszelkie ustalenia w tej sprawie poczyniłem z @gumibear i przez osiem lat nie było zastrzeżeń. 

A dlaczego nie było, to jest całkowicie logiczne dla każdego myślącego człowieka.     
Kluczem jest tutaj rzetelne ujawnienie i wyraźne wskazanie wszelkich okoliczności, które obiektywizują odbiór testu, jak choćby właśnie źródło sprzętu, zakres testu itp.
W każdej mojej recenzji jest więc na samym wstępie informacja, że namiot do testów otrzymałem od firmy Fjord Nansen i jakoś nigdy - w tym dla ciebie - nie stanowiło to problemu.

Czy to więc oznacza, że na tym forum każdy może ustalać swoje standardy według tego, jak mu akurat do danej narracji pasuje? Ponadto, bardzo wielu podróżników, z którymi nie śmiem się nawet porównywać - jak chociażby Łukasz Supergan - recenzuje sprzęt otrzymany do testów i recenzje te są bardzo wartościowe i nigdy nie przyszło mi do głowy aby je odrzucać przez sam fakt, że sprzęt do nich nie został zakupiony, tylko wypożyczony. Test się broni sam, albo nie broni. Od tego jest strefa komentarzy, a nie od łgania i opluwania. 

Koło twojego nicka znajduje się wprawdzie informacja, że jesteś uzależniony, ale nie ma ani słowa o tym, abyś był tutaj administratorem, nie konsultowałem się więc z tobą i nie zamierzam tego robić.

Poza tym to, co powyższy wpis postuluje, dokładnie robię w swoich recenzjach, a że ich wydźwięk nie odzwierciedla twojej negatywnej obsesji wobec Fjord Nasen, to już nie jest mój problem. Zaślepiony jakąś wendettą, najwyraźniej nie rozumiesz też, czym w ogóle powinna być recenzja, o czym jeszcze napiszę.

To więc, co ty z uporem maniaka nazywasz "wadami", jest po prostu cechami danego sprzętu. A widzisz je jako wady, bo pomieszały ci się twoje preferencje z obiektywną miarą rzeczy.

Poza tym moja niezależność jest większa od twojej, bo ja nie jestem od niczego uzależniony, nawet od tego forum. Co więcej, o czym też już pisałem, firma Fjord Nansen nie oczekuje ode mnie, abym pisał te recenzje. Nigdy nie otrzymałem też sugestii co do treści, a nawet jakiegokolwiek komentarza po ich ukazaniu się. Przyznam, że wstrzemięźliwość ta wydaje mi się wręcz niepojęta, bo ja sam w odwrotnej sytuacji zapewne miałbym pokusę zachować się inaczej.

Jedyne, czego się ode mnie oczekuje - o czym piszę w swoich recenzjach - to żebym możliwie intensywnie eksploatował te namioty. Do tego, co też akcentuję - za namową producenta - wystawiam je na warunki ponadstandardowe, znacznie przekraczające te, które akceptowałbym w przypadku swojej własności, która to możliwość znacznie zwiększa zakres testu. I to jest w ogóle eufemizm, bo robię rzeczy, których nigdy bym normalnie nie zrobił.

To bardzo czytelny i uczciwy układ, ja to z przyjemnością robię i stąd bierze się moja nieco większa wiedza w tym zakresie, niż mógłby zyskać standardowy użytkownik nie korzystający z namiotu po kilka miesięcy w roku z codziennym przemieszczaniem się. Jeżeli zaś myślisz, że spędzam w kiepskich - jak z uporem maniaka twierdzisz - namiotach setki dni, tylko po to, żeby tu na forum coś od czasu do czasu napisać i wieść niczego nieświadomą dziatwę na pokuszenie, to zastanów się nad tą konkluzją jeszcze raz przy udziale jakiegoś specjalisty.



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Co widać po Twoich wypielęgnowanych recenzjach.

Żywię przekonanie, że każdy szuka takiej ekspresji, jaka jemu samemu odpowiada i do jakiej jest zdolny. Ja więc piszę tak, jak lubię, choć wymaga to więcej wysiłku. Być może jest tak, że tobie odpowiada inna forma, np. podobna tej z protokołów policyjnych przesłuchań, która w czytelniku rodzi niepokojące przypuszczenie, że narratorem wypowiedzi jest osoba umysłowo upośledzona. Ja nie mam do tego zastrzeżeń, niech będzie i tak, różne są preferencje i możliwości. Nigdy jednak nie ośmieliłbym się robić komuś zarzutu z tego, że dopracował na miarę swoich możliwości tekst, a w szczególności w sytuacji, gdy - tak jak w twoim przypadku - sam nie splamiłeś się napisaniem czegokolwiek. 



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Z drugiej strony recenzje piszą też użytkownicy forum - właściciele danego sprzętu. Właściciele,  którzy recenzowane produkty zakupili za swoje własne pieniądze.

To jest oczywiście piękna idea i gorąco ją popieram, problem tylko w tym, że nikt - z tobą na czele - żadnych testów nie publikuje. Może lepiej więc by było, jak byś w takich momentach zamilkł, bo to jest żałosne, kiedy kategorycznym tonem piszesz o rzeczach nieistniejących i których sam nie robisz. 



(28-10-2023, 10:18)grendel napisał(a): Taka to różnica między recenzjami a Twoim "och! ach!" nad jedynie słusznymi namiotami firmy Fjord Nansen.

Podstawowa i zasadnicza różnica - o wymiarze wręcz metafizycznym - jest taka, że moje recenzje realnie istnieją, a inne - na czele z twoimi - nie istnieją.

Wskaż mi dowolne miejsce, w którym wypowiedziałem się o "jedynej słuszności" namiotów firmy Fjord Nansen. Czy fakt, że piszę na temat tych namiotów oznacza, że są one jedynie słuszne? Prosiłem, abyś dostarczył mi inny (dobry) namiot do testów to ja ten test chętnie napiszę, ale wyłgałeś się sianem.

Dlaczego więc - idąc za twoim przykładem różnorodnych i nigdy nie napisanych recenzji - sam nie szukam innych namiotów? Odpowiedź znajduje się zawsze na końcu każdej mojej recenzji; jak długo namioty Fjord Nansen będą mnie satysfakcjonować i nie zawodzić, a tak jest przez lata do tej pory - a wcześniej też używałem własnego namiotu tej firmy - to nie odczuwam w ogóle takiej potrzeby. W ogóle! Jestem bardzo szczęśliwy z tym, co mam. Dotyczy to też mojego wieloletniego plecaka, gaci i całej reszty. A jak coś mnie zawodzi, to wtedy zmieniam, nie wcześniej.   



(02-11-2023, 23:40)grendel napisał(a): @Gapcio
(...) Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że Ty (wnosząc po Twoich wypowiedziach na forum) reprezentujesz raczej klienta zorientowanego w temacie. Który raczej posiada zdolność oddzielenia ziarna od plew z treści takowej recenzji.

A nie wszyscy czytelnicy, którzy tutaj trafią, będą potrafili zadumać się nad tematem.

Skoro we własnej ocenie posiadasz zdolność oddzielania ziarna od plew - bo akurat w moim odczuciu sam jesteś tym, co należy oddzielić - to pytam po raz n-ty; dlaczego nie oddzielasz?

W którym miejscu dałeś wyraz swojemu "zadumaniu", bo ja widzę tylko stek insynuacji, przeinaczeń i kłamstw. Gdzie jest więc to "zadumanie", jak Boga kocham?



(02-11-2023, 23:40)grendel napisał(a): Czytelnik niedoświadczony przeczyta:

- Wytrzymałość 5/5.

Znaczy super produkt! Kupuję!

Tyle, że
Hermanos napisał(a):Moje doświadczenie z opisywanym w tym miejscu namiotem Tordis I jest wynikiem obserwacji przeprowadzonych przeze mnie podczas ponad 30 dniowego przejścia wybrzeżem Bałtyku - tradycyjnie z codziennym składaniem i rozkładaniem go w kolejnym miejscu - uważam więc, że poznałem i sprawdziłem go w takim stopniu, by móc już wyrażać o nim sensowne opinie

Poważnie? Po raptem 30 rozłożeniach i 30 złożeniach można wypowiedzieć się z niezachwianą pewnością, że namiot posiada wytrzymałość 5/5? I po 30 dniach użytkowania można o namiocie wydać sensowną opinię. Naprawdę?

Naprawdę grendel, można! Opinia ta winna być opatrzona bardzo precyzyjną informacją - co ja zawsze robię - na jakiej podstawie została wyrażona. Tak więc nawet już po jednym dniu użytkowania można wydać nieskończenie doskonalszą opinię od twoich nieistniejących. Taka jednodniowa recenzja miałaby oczywiście swoje ograniczenia, ale wnosiła by już sporo. A 30-dniowa, zakładając codzienne składanie i rozkładanie, wnosi już całkiem dużo, a w połączeniu z faktem, że znam te materiały na pamięć, nawet bardzo dużo. 

W recenzjach używam słowa "wytrzymałość" w jego podstawowym, słownikowym i technicznym znaczeniu, czyli https://sjp.pwn.pl/doroszewski/wytrzymal...22869.html
Nie jest to więc w żadnym razie synonim "trwałości", choć bywa tak w języku potocznym rozumiany. W tekstach technicznych - a takim jest też recenzja - wytrzymałość i trwałość wymieniane są i określane oddzielnie.
Co więcej, w nagłówku stosownego akapitu - a potem w samym omówieniu - wyraźnie oddzielam trwałość i wytrzymałość.


(28-10-2023, 05:19)Hermanos napisał(a): Trwałość - wytrzymałość
10/10


Nie masz więc prawa robić mi zarzutu tylko na podstawie tego, że ty akurat w swoim zacietrzewieniu czegoś nie rozumiesz i nie wziąłeś pod uwagę.

Wytrzymałość można więc zbadać podczas jednego zdarzenia testującego, po prostu dokonując możliwie maksymalnego obciążenia materiału, a trwałość bada się w czasie.
Można oczywiście do tego podejść tak jak ty, czyli nigdy nie napisać żadnej recenzji, albo - tak jak ja - szukać pewnego akceptowalnego kompromisu.
 
Abstrahując jednak całkowicie od definicji słownikowych, nawet myląc wytrzymałość z trwałością, czuję się całkowicie uprawniony do określenia tego parametru jako 10/10 (5/5) w jego klasie - co zawsze podkreślam - ponieważ mam z tym materiałem wieloletnie doświadczenie. Piszę o tym wszystkim obszernie w tak "błyskotliwie" opluwanej przez ciebie recenzji, jak też w innych miejscach.     

Co więcej, w samej recenzji jest też osobny fragment, w którym określam trwałość tego namiotu, tak jak ją antycypuję:


(28-10-2023, 05:19)Hermanos napisał(a): Tak jak to już wcześniej napisałem przy omawianiu kryterium wagi, namiot tak wykonany, znacznie więcej wybacza w trakcie bardziej "szorstkiego" użytkowania, a także - jak można przypuszczać - będzie niezmiennie zachowywał swoje własności użytkowe przez lat co najmniej kilkanaście.


Oczywiście jest to tylko pewna wskazówka, bo różne są strategie użytkowania, różne okoliczności i różna intensywność. Ty zapewne pochlastałbyś tropik nożem albo podpalił i ostatecznie tym dowiódł, że namiot FJ się nie sprawdził. Ale ja kieruję swoje recenzje do ludzi normalnych, którzy chcą wyciągnąć własne wnioski, a nie tylko na siłę i wbrew faktom wykazać, że coś jest złe. 



(30-10-2023, 23:02)grendel napisał(a): Odsyłam do poprzednich recenzji kolegi @Hermanosa, w których praktykował podobne peany. Proponuję zapoznać się z uwagami użytkowników, którzy zakupili za swoje pieniądze opisywane modele - być może skuszeni hurra optymistyczną quasi recenzją a którzy to podczas użytkowania tychże modeli zmagali się z przeciekaniem podłogi, czy wadami pękających stelaży, czego w recenzjach @Hermanosa próżno by szukać.

@grendel
Mógł bym się tutaj silić na ekwilibrystykę słowną, ale napiszę po raz kolejny wprost : po prostu łżesz!

Piszę recenzje obejmujące wyłącznie (!) własne doświadczenia i wyłącznie na tej podstawie. Nie ponoszę odpowiedzialności za to, że komuś przeciekła podłoga, jeżeli mnie nie przeciekła, a dokładałem wszelkich starań - poza jej umyślnym przebiciem nożem - aby tak się stało. Dokładałem, to mało powiedziane!
Rozbijałem się celowo w miejscach, gdzie po nastąpieniu wypływała z podłoża woda. Wieszałem sypialnię, wlewałem do niej wodę i patrzyłem, czy będzie kapać. Rozbijałem się na ostrych ścierniskach. Rozbijałem się na muszlach, po których nie dało się chodzić gołą stopą. I to jest moje doświadczenie, które opisuję.

Podobnie, jeżeli komuś złamał się stelaż, a mnie nie, to też o tym pisał nie będę. I tu najważniejsze, mnie się stelaż rozkleił - i konieczna była wymiana - a opis tego zdarzenia znalazł się na początku recenzji, wraz z odniesieniem do stosownego wątku NGT gdzie temat ten był szeroko omawiany aby każdy mógł się z nim zapoznać.


   


Po drugie, poniżej screen twojej własnej opinii o namiocie Fjord Nansen Tromvik II, która pojawiła się w samej konkluzji, gdy zostałeś dociśnięty przez innych użytkowników NGT i nie byłeś się w stanie wybronić ze swoich z góry uprzedzonych do FN "racji":


   


Napisałbym wprost, co myślę o tego typu twoich manipulacjach, ale się powstrzymam. Domyśl się. 


Wprawdzie nie pamiętam już jak wtedy wyglądały te relacje cenowe, podejrzewam że tak samo jak obecnie, czyli według  Ceneo (16 styczeń 2024) najtańszy Fjord Nansen Tromvik II NG kosztuje 1538 zł. a MSR Hubba NX (2-os) 2539 zł., czyli o skromne 1001 zł więcej (+66%) Niech więc sobie każdy sam rozstrzygnie, co mu bardziej pasuje, choć ja też zastrzegam, że nie zajmowałem się testem porównawczym tych namiotów, to ty uznałeś je za porównywalne.

Są też oczywiście inne, teoretycznie podobne i jednocześnie tańsze namioty, natomiast nie było to nigdy treścią testu - bo  oprócz samych cen, trzeba by porównywać również je same, a nie tylko bazować na optycznym podobieństwie, co dla wszystkich poza tobą jest zapewne oczywiste.
Jak ktoś nie dowierza, to niech kupi sobie na próbę chociażby różne - optycznie identyczne - narzędzia różnych producentów, to sam się po ich użyciu niewątpliwie "zaduma"...   

A twoim ówczesnym wkładem w dyskusję było tylko to, iż próbowałeś zaimponować, że twój Mongar jest o kilka centymetrów dłuższy. Litości...


Całkiem osobną kwestią jest to, że każdy ma prawo do zamieszczania własnych relacji, ale ich zbieżność z faktami to już zupełnie inna sprawa. Niektóre z nich mogą i zapewne są prawdziwe, a inne są urojone. Ktoś widział diabła, ktoś grendela, ktoś był badany przez UFO, a jeszcze ktoś inny widział jak polityk mówi prawdę. W porządku, nie ma sprawy. Ale jeżeli myślisz, że ja te wszystkie "relacje" będę agregował w swoich recenzjach jako ich składową, to chyba coś ci się doszczętnie pomieszało. 



Czym w mojej ocenie ma być recenzja

(02-11-2023, 23:40)grendel napisał(a): Recenzja ma wskazać wady i zalety. W szczególności wady. Wykazać braki, popełnione błędy konstrukcyjne czy materiałowe.

Tu jest jak sądzę, właśnie przysłowiowy pies pogrzebany, że w twoim rozumieniu recenzja ma w szczególności wskazać wady, więc ty domagasz się wskazania ich na siłę tam, gdzie ich po prostu nie ma, a wtedy je sugerujesz lub po prostu zmyślasz, nazywając określoną cechę przedmiotu jego wadą. I to jest całkowite nieporozumienie! Zarówno różowe, jak i czarne okulary są fałszowaniem rzeczywistości. Patrzeć trzeba bez okularów i dostrzegać całokształt, ducha danej konstrukcji i opisywać ją w możliwie obiektywny sposób wraz ze wskazaniem okoliczności i przesłanek, na jakich podstawie opis ten został dokonany.

Nie można więc żądać uwypuklania wad, ponieważ produkt - poza sytuacjami wyjątkowymi -posiada po prostu swoje cechy, które są kompromisem pomiędzy bardzo wieloma, wzajemnie oddziałującymi na siebie czynnikami i ja właśnie tak o tym zawsze starałem się pisać.

Dla ciebie wadą więc będzie, że ponieważ ty przykładowo używasz namiotu 2-osobowego, to "wadą" 1-osobowego będzie, że jest 1-osobowy. A jeszcze lepiej, aby był to namiot cyrkowy, bo mógłbyś w nim jeździć w kółko na rowerze i być oklaskiwany. Ale skoro jest już cyrkowy, to robi się za ciężki do noszenia, więc to też byłoby jego wadą. Takie rozumowanie to jest po prostu czysty obłęd.



Czym recenzja - jak dla mnie - nie powinna być

A teraz, na przykładzie mojej własnej maty samopompującej Thermarest Prolite pokażę, dlaczego w mojej ocenie nie można budować recenzji / narracji o przedmiocie testu w oparciu o jednostkowe wady materiałowe czy produkcyjne.

Mam tę matę już trzy sezony. Kiedy ją kupiłem trzy lata temu, po około 40-dniowym użytkowaniu w ciągu jednej nocy rozwarstwiła się i spałem na niej prze kolejne półtora miesiąca bez powietrza. Nie byłem zadowolony... Świerzbiło mnie bardzo, żeby napisać stosowną recenzję. Ale o czym niby miała by być ta "recenzja"? O moim niezadowoleniu i frustracji? To byłoby zwykłe kłamstwo i fałszowanie rzeczywistości, bo mata skądinąd była świetna. Reklamacja została przyjęta bez problemu, choć w celu jej realizacji dystrybutor wysyła ją do rozpatrzenia za granicę, co trwa około dwa tygodnie, więc o natychmiastowej wymianie nie było mowy.

Zabrałem kolejną, nową matę na następny sezon i no cóż, po około  40-dniowym jej użytkowaniu w ciągu jednej nocy rozwarstwiła się i spałem na niej przez kolejne półtora miesiąca bez powietrza. Znowu na dalszej północy i znowu we wrześniu i październiku. Znowu mnie świerzbiło - i to bardzo - aby napisać stosowną recenzję. Nie zrobiłem tego, bo byłoby to zafałszowanie rzeczywistości. Reklamację jak poprzednio uznano mi bez problemu, podobno jestem jednym z nielicznych, którym się taki dubel w Polsce trafił. Tak czy inaczej, mówi się trudno.

Od zeszłego sezonu mam kolejną matę z wymiany, dodatkowo genialnie udoskonalili zawór i na razie cała reszta też jest ok. Po nadchodzącym sezonie planowałem napisać całościową recenzję, czego już jednak nie zrobię, ale o tym na końcu.

Patrzę więc na to tak, że w tej świetnej - szczególnie ze względu na zawór - macie, producent popełnił błąd w składzie czy doborze kleju, technologii klejenia, czy jakikolwiek inny i zapłacił za to wymianami, od których się nie odżegnywał, ani ich nie utrudniał. Błąd ten mógł się przytrafić, bo takie jest życie i to się zdarza przy zmianie podwykonawców, technologii, modeli. Wolę, aby tak się nie działo, ale godzę się z tym, bo nie ma w tym żadnej premedytacji.

Gdybym podchodził do tego inaczej, koncentrując się na fakapie, to byłoby to po prostu grendelowanie, przysłowiowe wylewanie dziecka z kąpielą. Recenzja ma oddawać ducha przedmiotu i to jest w niej najważniejsze. Jeżeli oddaje tylko czyjeś zacietrzewienie, czy opisuje przypadki jednostkowe, to jest to bezużyteczne. To jest moja opinia w tej sprawie.


A jak to się przekłada choćby na firmę Fjord Nansen i dawno nieaktualną już sprawę wadliwych kiedyś w Tromviku stelaży, którą mamroczesz uporczywie od lat jak mantrę?


Ano tak, że po prostu dali ciała. Przy setkach pozycji, czasami nie sposób nad wszystkim zapanować. Czy utrudniali komuś reklamację - nie wiem - ale kładę głowę pod topór, że nie ma takiej opcji i domyślam się - choć tematu nie śledziłem, gdyż istnieje on już zapewne od lat tylko w głowie grendela - że te stelaże są wymieniane bezterminowo.

Czy więc osoby, którym się stelaż rozkleił lub złamał były niezadowolone? Na pewno, bo mnie się też rozkleił - o czym od razu w recenzji napisałem - i też byłem z tego niezadowolony... I co z tego, to się po prostu może zdarzyć i będzie wszystkim zdarzać i to w znacznie poważniejszych kwestiach. Możemy być chwilowo niezadowoleni, możemy być wściekli, ale to bez znaczenia, bo liczy się tylko Droga i możliwość nią podążania wraz ze wszystkimi trudnościami, ale i cudami, które ona ze sobą niesie...

Tak to chcę widzieć i tak to widzę, więc nie będę się w swoich recenzjach czy opiniach bezsensownie zapluwał, żeby zdobyć twój aplauz czy innej, równie zacietrzewionej i skoncentrowanej wyłącznie na potknięciach gawiedzi.
Nie, żebym nie rozumiał takich inklinacji, bo też jestem człowiekiem. Ale chcę być jak najdalej od czegoś takiego. Kotłuj się więc sam z tobie podobnymi.

Możesz uważać inaczej i przeszacowywać w ogólnym spojrzeniu wagę różnorodnych "wpadek" producentów, to jest twoje prawo. Ale nie masz prawa robić z kogoś bezpodstawnie oszusta tylko dlatego, że masz w taką stronę wypaczone spojrzenie, bo ani nie jesteś żadnym autorytetem w tej dziedzinie, a nawet będąc nim, tym bardziej byś tego nie robił.     



Pożegnanie


Napisałem dużo, bo traktuję to jako pożegnanie z pisaniem tutaj recenzji, a może z pisaniem ich w ogóle. Osobiście nie potrzebuję bowiem ani grona wyznawców, ani kontestatorów. Życie jest na to za krótkie, a swoją motywację do pisania wskazałem wcześniej. Skoro więc nie wywiązuje się tutaj żadna dyskusja merytoryczna - która wydawać by się mogło powinna być esencją testowania - a jest to jedynie przyczynek do szarpania się z jakimś domniemanym potomkiem Kaina, to ja mam zdecydowanie lepsze rzeczy do robienia, niż najpierw tracić czas na nagrywanie w trakcie wędrówki, potem pisanie recenzji, by w konsekwencji taplać się w czymś takim, bo nic z tego nie mam.

W międzyczasie przygotowałem też bardzo obszerną recenzję puchowego śpiwora Fjord Nansen Nordkap Hydro 400 XL opartą na dwuletnim użytkowaniu i przewidzianą długością testu na lat minimum cztery, bo to było pochodną pewnej metody i strategii testowej jaką przyjąłem celem porównania go ze śpiworami syntetycznymi. Aby ją opublikować, czekałem tylko na moment, w którym osiągnął bym jego temperaturę graniczną, czego mi się - pomimo wielokrotnego schodzenia poniżej zera - zrobić jeszcze nie udało i stąd decyzja o nieodległym wyjeździe zimowym.

Śpiwór ten - grendel - sam kupiłem i wybrałem, kierując się własnym dotychczasowym bardzo dobrymi doświadczeniem z produktami firmy Fjord Nansen - tymi, z których korzystałem. I nie jest to wyraz przekonania, że są to "jedynie słuszne śpiwory", jak zapewne byś to ujął, a po prostu wyraz mojego zaufania. I czy ci się to podoba, czy nie, śpiwór nie tylko mnie nie zawiódł, ale znacznie przekroczył moje oczekiwania.

Nie oznacza to wcale, że nie ma innych świetnych śpiworów, bo jak zawsze, wypowiadam się tylko o tym, co sam zweryfikowałem. Ale jak to już było powiedziane, koniec z zamieszczaniem czegokolwiek, bo wprawdzie nieuchronność obecności na forum różnych trolli, zawsze była dla mnie przykrą ale tolerowalną koniecznością, w żadnym jednak razie nie była i być nie może jedynym docelowym audytorium.



Podpisuję się

Podtrzymuję wszystko, co napisałem w swoich recenzjach na przestrzeni lat i przyjmuję za to pełną odpowiedzialność. Recenzje te są zawsze obrazem pewnej całości i jeżeli coś polecałem czy polecam, to wyraźnie zawsze wskazuję, dla kogo i w jakich okolicznościach to polecenie będzie się sprawdzało, a dla kogo być może nie.


Nie inaczej jest z namiotem Fjord Nansen Tordis I, który był przedmiotem omawianej tutaj (czy też przez grendela szkalowanej) recenzji. Dla osób szukających jedynki i godzących się na kompromisy - o których precyzyjnie w recenzji piszę - jest to po prostu świetny i do tego relatywnie niedrogi wybór na - jak sądzę - bardzo długie lata. To jest moje zdanie.
A jeżeli ktoś woli kupić coś innego, to oczywiście jego prawo i być może trafi równie dobrze, a nawet lepiej, ale tego nie wiem, bo piszę tylko o tym, co znam i sprawdziłem.   


@grendel
Po tym co i w jaki sposób piszesz, nie jesteś dla mnie żadną kwintesencją tego forum, jak próbujesz sam siebie przedstawić, stanowisz wręcz zaprzeczenie jego idei, takiej, jak ja ją postrzegam.
Stronniczość, niespójność, a nawet kłamliwość twoich wypowiedzi sprawia, że odechciewa się czegokolwiek. 

Wyświadcz mi więc - proszę - tę uprzejmość i nie odzywaj się więcej do mnie w żaden sposób, chyba, że chciałbyś - po raz pierwszy - zaprezentować jakiś argument merytoryczny, który będzie empirycznie weryfikowalny. Bo tylko na takiej bazie, ty i każdy inny może zawsze kwestionować to, co napisałem, a nie dzieląc się swoimi uprzedzeniami, urojeniami i jawnymi łgarstwami.

Prośbę tę też adresuję do wszystkich potencjalnych klonów grendela, nasłanych jako "niezależni eksperci", które mogą mnie tu zarzucić różnymi, wyssanymi z palca oskarżeniami.

Proszę też, aby każdy potencjalny kontestator mojego stylu czy moich recenzji, na wstępie podał link do swoich własnych, a dopiero potem wytaczał ciężkie działa.

Taka jest bowiem natura rzeczy, że zawsze jest za długo albo za krótko, albo cokolwiek jest nie tak w stosunku do tego, co sam grendel czy ten czy ów jego klon by sam doskonale z łatwością i gracją uczynił, ale akurat nie czyni, bo byłoby to zbyt dla reszty pospólstwa doskonałe.

I choć lubię od czasu do czasu pobawić się słowem, to pisanie tego wszystkiego nie sprawiało mi żadnej przyjemności, wręcz przeciwnie, konieczność obcowania z czymś tak bezsensownym i jałowym, napawała mnie nieustającym odczuciem odrazy, więc przebrnięcie przez to było bardzo trudne... 



Prośba @gumibear

Ponieważ prawdziwym przekleństwem jest, iż rzucanie pomówień i łgarstw jest szybkie i łatwe, a rzetelne odnoszenie się do nich długie i trudne, a ja nie mam już na to czasu ani ochoty, poprosiłem o nadzór merytoryczny nad tym wątkiem i mam nadzieję, że w miarę możliwości prośba ta zostanie spełniona.
Odpowiedz
#10
Nie mam czasu, by odnosić się do wszystkich, w większości histerycznie wykrzyczanych pogrubioną czcionką Twoich (ja mimo wszystko zachowam kulturę, używając dużych liter) opinii.

Znalazłeś opis mitycznego Grendela z wierzeń nordyckich a nie znalazłeś moich recenzji? Twoje szukanie jest tak wybiórcze jak Twoje recenzje namiotów.

Oto moje recenzje. Recenzje zróżnicowanych produktów, pochodzące od różnych producentów i napisane po długim czasie użytkowania:

koszulka SENSOR MERINO ACTIVE PERFORMANCE TEE
kosmetyczka Fjord Nansen Senja
śpiwór Rockland Blue Fang 15
sztyft Johnson & Johnson Compeed
śpiwór Hi-Tec Selos
Ultralekki namiot 3-osobowy Naturehike Cloud Up3
palnik wielopaliwowy BRS-8B
lodówka turystyczna z kompresorem Yeticool BX40 39 L

A nick (pisany z małej litery) pochodzi od tytułu pięknej suity, wydanej jedynie na singlu a nagranej przez brytyjską grupę rocka progresywnego Marillion - jeden z zespołów, dzięki którym lata temu ukształtował się mój gust muzyczny.
Odpowiedz
#11
Czołem!

Recenzja bardzo mi się podobała. Merytorycznie. Pod względem językowym chyba najlepsza jaką czytałem. Uważam ją za dość obiektywną. Piszę dość ponieważ nie wieżę, że materiały z których wykonany jest namiot wytrzymają kilkanaście lat, jak napisał hermanos.

Namioty Fjorda użytkuję dość intensywnie już od około 15 lat (były lata, że ponad 100 nocy). Miałem kolejno: Andy IV, Lima II (zmieniłem stelaż na alu) i Sierra II (z tym samym stelażem alu). Czyli każdy z nich był użytkowany około 5 lat. Wszystkie kupiłem dobrowolnie. Najbardziej znaczącymi cechami dla mnie są:
- sprawdzona jakość
- dobry stosunek jakości do ceny
- kolory
- polska firma
Jeśli chodzi o kolory to zielony, wiadomo - maskowanie. Dla mnie dużym plusem jest pomarańczowa sypialnia. Siedziałem kiedyś 2 dni w namiocie (kolegi) o ciemnej sypialni. Prawie zwariowałem. W pomarańczowej jakoś mi łatwiej wytrzymać.

Obecnie zmuszony jestem zakupić kolejny namiot. W grudniu ubiegłego roku odśnieżałem namiot sipą co poskutkowało porwaniem tropiku. No nie popisałem się...

Z pozdrowieniami!
Odpowiedz
#12
Panowie, musiałem aż sprawdzić adres... Dalej ngt.pl, nie wszedłem na elektrodę. Nie róbcie tu elektrody proszę.
Odpowiedz
#13
(20-01-2024, 06:13)ludz napisał(a): Nie róbcie tu elektrody proszę.

Ścieżka przedreptana setki razy, użyj mapy. A poza tym namiot z czarnej listy. Szlak zamykam.



Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
Odpowiedz
#14
Ojej, ale się porobiło.
Dla mnie recenzja tego namiotu była ok. Oskarżenia pod adresem kolegi Hermanosa mocno nietrafione.
Żadna recenzja nie jest w 100% obiektywna, tylko właśnie subiektywna.
Zarzut, że kol. Hermanos recenzuje tylko namioty FN… No tak, ja zamieściłem tu recenzje trzech namiotów. I to też były namioty Fjorda Nansena. Po prostu takie kupowałem. Z tego, co pamiętam, to ostatni chyba z jakąś zniżką. Z namiotów byłem raczej zadowolony. Nic dziwnego, wcześniej sporo czasu poświęciłem na research, i to były świadome zakupy.
Grendel, wydaje mi się, że przesadzasz…
Odpowiedz


Skocz do: