02-04-2023, 13:42
OPIS PRODUKTU:
Waga: 2000 g
Ilość osób: 2
Ilość wejść: 2
Materiał podłogi: Nylon Ripstop 15D PU
Wodoodporność podłogi [mm H₂O]: 6000
Materiał tropiku: Nylon Ripstop PU
Wodoodporność tropiku [mm H₂O]: 3.000
Materiał sypialni: Nylon Ripstop , Mesh
Wymiary sypialni: 205 x 120 cm
Wysokość sypialni: 105 cm
Wymiary przedsionka: 205 x 65 cm
Wymiary po spakowaniu: 47 x 14 cm
Ilość przedsionków: 2
Podłoga w przedsionku: nie
Stelaż: wewnętrzny
Materiał stelaża: duraluminium 7001
Średnica stelaża: 8.5 mm
Śledzie: aluminiowe Y-kształtne
OPIS I ZDJĘCIA NA STRONIE PRODUCENTA
RECENZJA:
Fjord Nansen : TROMVIK II NG
Niniejsza recenzja jest wynikiem mojego trzeciego spotkania z namiotem Fjord Nansen Tromvik II, tym razem w wersji NG
Poprzednie moje recenzje tego namiotu:
Fjord Nansen : TROMVIK II vs. VEIG II
Fjord Nansen : TROMVIK II
Ponieważ namiot Tromvik II w wersji NG został w zasadzie zmieniony jedynie w relatywnie niewielkim stopniu, recenzję tę sporządzam poprzez przeredagowanie recenzji poprzedniej, z każdorazowym zaakcentowaniem zmian, które zostały wprowadzone.
Pozwoli to osobom poszukującym w tym miejscu opinii o tym namiocie zapoznanie się z jego kompletnym opisem i moją jego oceną, bez konieczności odwoływania się do recenzji poprzednich.
Pozostawiam wszelkie użyte przeze mnie wcześniej stwierdzenia, które wciąż postrzegam jako najbardziej adekwatne, nie chcąc ich na siłę zmieniać poprzez modyfikacje wyłącznie stylistyczne. W moim rozumieniu najistotniejszym jest przygotowanie takiego tekstu, który pozwoli każdemu niezależnie wyrobić sobie własny pogląd i odpowiedzieć na pytanie, czy ten konkretny namiot odpowiadać będzie jego indywidualnym wymaganiom i oczekiwaniom.
Dla osób wolących raczej krótkie podsumowania niż dłuższe teksty, na samym końcu zamieszczam - wyraźnie wyodrębnioną - reasumpcję, która zawierać będzie moje ogólne wnioski bez prezentowania przesłanek, na podstawie których do nich doszedłem.
Dziękuję Firmie Fjord Nansen, dzięki uprzejmości której otrzymałem namiot Tromvik II NG do testów, które mogłem przeprowadzić nie tylko bez żadnych ograniczeń, a wręcz będąc namawianym, by wystawiać go na warunki jak najbardziej ekstremalne.
Tytułem wstępu - dla osób które nie czytały recenzji poprzedniej - chciałbym napisać kilka słów na temat tego, do jakiego rodzaju turystyki używam namiotu i w jakich okolicznościach go eksploatuję. W oczywisty sposób determinuje to zarówno same kryteria i ich wagę w dokonywaniu przeze mnie wyboru, jak też ostateczną ocenę. Dlatego omówienia postaram się dokonać w taki sposób, aby również osoba o innych preferencjach mogła z niego skorzystać, wybierając te jego elementy i uzasadnienia, które z jej zapotrzebowaniem korelują, a odrzucając te z własnego punktu widzenia mniej istotne.
Ocenę i uwagi dostosowuję oczywiście do przedmiotu ocenianego i w jego klasie. W tym sensie oceniając np. wagę namiotu stwierdzam co sądzę o tej wadze w ścisłym powiązaniu z jego wielkością i przeznaczeniem, a nie porównuję do samochodowych namiotów 6 osobowych czy rozpostartych na sznurku pałatek. Być może jest to oczywiste, ale czasami potrafi umknąć.
Obecnie z namiotu korzystam już w zasadzie trzysezonowo, w okresie od kwietnia do początków listopada, co najczęściej oznacza rozpiętość temperaturową od minus kilku stopni do plus trzydziestu. W tym czasie odbywam pieszą wędrówkę - najczęściej w terenie nizinnym - trwającą nieprzerwanie od siedemdziesięciu do około stu dni. Podróżuję zazwyczaj jednoosobowo, w całości niosąc swój ekwipunek, praktycznie codziennie zmieniając miejsce noclegu.
Moje doświadczenie z opisywanym w tym miejscu namiotem jest jak sądzę znaczące, obejmuje bowiem ponad dwa miesiące ciągłego użytkowania wersji NG (z codziennym składaniem i rozkładaniem w kolejnym miejscu), oraz ponad sto dwadzieścia noclegów w wersji poprzedniej, uważam więc, że poznałem i sprawdziłem go w takim stopniu, by móc już wyrażać o nim sensowne opinie.
Kryteria
Poniżej przedstawiam poszczególne aspekty namiotu w kolejności i zakresie, w jakim sam biorę je pod uwagę. Nie jest to oczywiście żadna ortodoksyjna metoda, a jedynie próba jakiegoś uporządkowania cech, w gruncie rzeczy będących branymi pod uwagę en bloc. Każdy więc może przyporządkować sobie inne wagi do poszczególnych kategorii, bo też co innego może być dla niego pierwszoplanowe.
Kolor
zamknięty 8/10
otwarty 7/10
Wprawdzie im jestem starszy, tym mniej się tym przejmuję, mimo wszystko wciąż unikam wabienia - szczególnie w porze wieczorno nocnej - przygodnych znajomych. Dla osób podróżujących, można znaleźć w Internecie wiele ciekawych poradników, w których praktycznie zawsze pierwszą poradą jest, aby w czasie noclegu pozostawać możliwie niezauważonym i nie są to zalecenia bezpodstawne.
W tym kontekście kolor namiotu możliwie dobrze komponujący się w terenie zalesionym jest pierwszym kryterium, które rozpatruję. Z rozmów, które prowadziłem z wieloma innymi osobami wynika, że nie jestem w tych oczekiwaniach odosobniony. Dlatego z tego punktu widzenia niewłaściwy kolor oznacza, że rezygnuję z namiotu bez względu na całą resztę jego potencjalnych zalet.
Tromvik II / NG jest namiotem o jednolitym, oliwkowo (nieprzesadnie) jasnozielonym tropiku, wpadającej w biel sypialni oraz dwóch niewielkich, czerwonych (NG) odciągach, które w mojej ocenie mniej się z daleka wizualnie eksponują niż wcześniejsze jaskrawożółte w Tromviku II
Kolorystyka ta początkowo wydawać się może nieco zbyt intensywna, natomiast wrażenie to natychmiast ustępuje w terenie, bo okazuje się, że szczególnie w zestawieniu z roślinnością młodą, choć nie tylko, namiot tek komponuje się bardzo dobrze, co pod różnymi kątami i z różnej odległości wnikliwie i wielokrotnie sprawdzałem, momentami wręcz mając problemy z jego zlokalizowaniem nawet z relatywnie niewielkiej odległości.
Ze względu na konstrukcję, czerwone odciągi nie powinny być raczej demontowane, o ile namiot rozstawiany będzie w dużej ekspozycji na wiatr, ponieważ stanowią wtedy integralną, stabilizującą część namiotu rozłożonego. Mogą oczywiście zostać wymienione na zielone, ale ponieważ są raczej krótkie, osobiście nie widzę takiej potrzeby. Ponadto, bardzo często rozbijając się w lesie, odciągów tych nie używałem, bo nie było takiej potrzeby.
Reasumując, jeżeli ktoś podobnie jak ja nie oczekuje nadmiernej ekspozycji wizualnej w trakcie biwakowania, Tromvik II / NG nie sprawi mu w tym zakresie zawodu i nikogo niepożądanego swoją kolorystyką nie przyciągnie.
Waga
10/10
Kolejnym branym przeze mnie pod uwagę kryterium jest waga kompletnego namiotu i ten parametr z każdym rokiem w moim indywidualnym odczuciu zyskuje. Element ten jest szczególnie ważki ze względu na fakt, że jak już wspomniałem, wszystko najczęściej niosę na własnych plecach. Osoby, które podróżują podobnie wiedzą, że zaledwie jeden dołożony w mniej sprzyjających okolicznościach kilogram, może zamienić wędrówkę w egzemplifikację drogi krzyżowej. Każdy, kto w to wątpi, a jeszcze nie spróbował, koniecznie powinien, a niewątpliwie zostanie ze swych przekonań cudownie uzdrowiony, podobnie jak i ja sam niegdyś zostałem.
Oczywiście kryterium wagi pozostaje w ścisłej relacji do tego, co wraz z jej ubytkiem tracimy w przeciwwadze do komfortu podróży, który niewątpliwie zyskujemy. Każdy musi tutaj znaleźć swoją własną odpowiedź. W obrębie namiotu moja jest taka, że wprawdzie z radością witam każdy jej ubytek, jednak nie kosztem niezbędnego dla mnie minimum powierzchni użytkowej, która będzie omówiona za chwilę.
Jeżeli chodzi o kryterium wagi, Tromvik II NG w zasadzie wyznacza dolną granicę możliwości jej (sensownego) obniżenia dla dwupowłokowego namiotu 2-osobowego. Tropik i sypialnia ze względu na użyte bardzo cienkie ale również mocne materiały ważą relatywnie niewiele, podobnie jak śledzie - a stelaż wykonany jest z duraluminium, którego odchudzanie musiało by skutkować niedopuszczalnym obniżeniem jego wytrzymałości.
Kwestia wagi ekwipunku jest praktycznie niemożliwa do właściwego oszacowania z perspektywy tapczanu, polegując na którym można wchłonąć przed telewizorem kilogram kiełbasy i nie wyda się to przesadną ekstrawagancją, natomiast ten sam dodatkowy kilogram w plecaku potrafi zrobić olbrzymią różnicę.
Dlatego też dobrze jest już na wstępie przyjąć, że każdy gram lepiej obejrzeć "pod światło", niż niepotrzebnie wrzucić do plecaka, ponieważ z perspektywy długotrwałej wędrówki "niewielkie" pojedyncze różnice składają się na różnicę zasadniczą, czyli tę pomiędzy przygodą a katorgą.
Ponieważ waga namiotu stanowi jedną z głównych składowych całego ekwipunku, musi być ona szczególnie rozważnie przemyślana.
Trovik II NG moje ważenie - łącznie 2,04 kg
- tropik 563g
- sypialnia 747g
- stelaż w pokrowcu 552g
- pokrowiec na namiot 65g
- śledzie 8 szt. wraz z pokrowcem (dostajemy 10) 113g
Tak wiec każdy, dla kogo waga ekwipunku ma decydujące znaczenie - a nie jest skłonny nocować z kleszczami w leśnym runie pod foliową płachtą - zapewne będzie z tego namiotu bardzo zadowolony.
Objętość po spakowaniu
10/10
Wprawdzie element ten zajmuje w mojej klasyfikacji miejsce niższe, ale umieszczam go tutaj, ponieważ najczęściej pozostaje w ścisłej relacji do wagi. Tu należy zaznaczyć, że objętość jest dla mnie mniej ważna, ale oczywiście tylko wtedy, gdy mieści się w granicach rozsądku.
Pozornie rozważania nad objętością przypominają rozważanie czy lepiej upuścić na stopę kilogram waty czy kilogram żelaza, w praktyce przekładają się jednak na to, ile poza namiotem i szczoteczką do zębów uda się zmieścić do wnętrza plecaka, tym samym unikając konieczności instalowania różnych zewnętrznych i niewygodnych przywieszek, które skutecznie utrudniają ochronę przeciwdeszczową ekwipunku, poruszanie się w terenie gęściej zalesionym czy też w transporcie publicznym.
Przed laty, przy pierwszym kontakcie Tromvik II w fabrycznym worku zaskoczył mnie tym, że sprawiał wrażenie całkiem sporego i tak samo prezentuje się wersja NG. Wrażenie to ustępuje jednak w sposób zdecydowany po zapoznaniu się z namiotem i zapakowaniu go ''po swojemu'', co zazwyczaj oznacza u mnie osobne umiejscawianie w plecaku stelaża, a osobne sypialni i tropiku - wspólnie lub oddzielnie, w zależności od aktualnie wolnej przestrzeni czy stopnia zawilgocenia.
Z tego punktu widzenia pakowanie całego namiotu do worka, to raczej średni pomysł. Osobiście nie jestem też zwolennikiem siłowego kompresowania namiotu, ponieważ mam wrażenie, że więcej w tym niepotrzebnego maltretowania materiału niż faktycznego zysku w zajętej przezeń przestrzeni. Z wielką radością sam przyjąłbym więc odchudzenie pokrowca namiotu z pasów kompresyjnych i klamer, które to dodatki są nieproporcjonalnie "potężne" w stosunku do pełnionej przez siebie funkcji, co zmniejszyło by wydatnie jego wagę o co najmniej połowę. Mam jednak świadomość, że miłośników "twardej" kompresji nie brakuje.
W zakresie objętości po spakowaniu Tromvik II wyznacza niesamowity poziom, sprawiając wręcz wrażenie, że - poza stelażem - można go zmieścić do dwóch (dużych) kieszeni spodni. Tak dobrze oczywiście nie jest, ale prawie, ponieważ daje się wcisnąć do plecaka w sposób prawie niezauważalny, dostosowując się do kształtu każdej wolnej, relatywnie niewielkiej przestrzeni.
Miłośnicy nie wypchanych po brzegi i nie obwieszonych jak świąteczna choinka plecaków powinni więc być z Tromvika II / NG bardzo zadowoleni.
Powierzchnia / przestrzeń użytkowa
sypialnia 10/10
przedsionki 6/10
Jak wcześniej już pisałem, czynnik wagowy jest oczywiście bardzo istotny, jednak - przynajmniej dla mnie - nie na tyle, abym w najbardziej ekscentrycznych marzeniach rozważał wciśnięcie się do jakiegoś ''piórnika'', który wprawdzie waży w okolicy kilograma, natomiast przebywanie w nim ograniczyć się musi do postawy sztywno leżącej a la Hrabia Dracula wzbogaconej o element medytacji, czy pozostawiony z konieczności na zewnątrz i przykryty gałęzią plecak będzie tam wciąż rano czy nie. Być może jestem więc bezwstydnym hedonistą, lecz nie schodzę poniżej namiotu 2 osobowego, w którym osoba w nim przebywająca może swobodnie leżeć oraz swobodnie usiąść, a obok siebie ułożyć bez problemu duży plecak.
(pozostawiam powyższy akapit z poprzedniej recenzji Tromvika II, natomiast muszę wyznać, że w sezonie 2022 w ramach eksperymentu i dobrowolnie ;-) spędziłem ponad trzydzieści nocy w jednoosobowym namiocie Fjord Nansen Tordis I, o którym wkrótce napiszę)
Co bardzo ciekawe (wiedząc już jak wygląda w środku), patrząc z zewnątrz - posiadający dwa wejścia Tromvik II / NG - wydaje się w zgrabny sposób raczej niewielki, czy wręcz nawet mały. Ze względu na konstrukcję namiotu, jego przedsionki nie imponują rozległością, umożliwiają jednak bardzo wygodne pozostawienie w nich butów i wielu mniejszych rzeczy, a nawet postawienie sporego (+/- 75l) plecaka, o ile nie przeszkadza nam jego delikatny kontakt ze ścianą przedsionka.
Z tych samych konstrukcyjnych powodów otwór wejściowy nie poraża wielkością, choć przywykłem do niego już w takim stopniu, że nie sprawia mi to żadnego problemu, a gdyby dało się trwale podwijać obie poły wejścia a nie tylko jedną, byłoby idealnie (wystarczyło by wszyć jedną pętelkę więcej) - tak pisałem o Tromviku II - i to właśnie w wersji NG zrobiono, co jest bardzo dobrym posunięciem i nie do przecenienia w czasie coraz częstszych ostatnimi czasy upałów.
Warto zaznaczyć, że podczas opadów deszczu poły tworzące przedsionki muszą być zamykane, co akurat nie jest żadnym konstrukcyjnym ewenementem.
W przypadku Tromvika II / NG prawdziwa magia zaczyna jednak się w środku. Jeżeli ktoś oglądał serial ''Doctor Who'' to wie, że Tardis, którym tenże podróżował, z zewnątrz miał kształt i wymiary budki telefonicznej, w środku będąc wielokrotnie większym. Na tej samej zasadzie zbudowany jest omawiany tutaj namiot, może nie osiągając jeszcze pułapu wehikułu Doctora, ale na pewno idzie w dobrym kierunku... ;-)
Przebywając w nim, bardzo często się zastanawiałem, dlaczego jest tak nieprawdopodobnie przestronny ? Co ciekawe, to błogie wrażenie nigdy mnie nie opuściło, pomimo spędzenia w nim łącznie wielu miesięcy. W pozycji leżącej można było odnieść wrażenie, że podziwia się sklepienie gotyckiej katedry. Stwierdzenie to stanowi oczywiście pewną przenośnię, zastosowaną jednak by uwypuklić wrażenie, które naprawdę jest niesamowite. Jest to kolejny - poza wagą i objętością - element, który stanowi wielką siłę Tromvika II / NG, w którym prawdopodobnie cztery niemałe osoby swobodnie siedzące po turecku mogą grać w karty (lub konwersować o filozofii i sztuce), pozostając od siebie w komfortowej odległości lub dwie mogą spać bardzo komfortowo, a i trzy by mogły przy założeniu, że ekwipunek pozostał by w przedsionkach.
W kategorii wygody Tromvik II deklasuje po prostu namioty oparte na konstrukcji typu klasycznego igloo i będzie stanowił bardzo dobry wybór dla tych, którzy cenią sobie swobodę ruchów i nieklaustrofobiczność wnętrz.
(Pozostawiłem cały powyższy akapit w oryginale z testu Tromvika II, ponieważ sytuacja identycznie wygląda w przypadku wersji NG, która (i bardzo dobrze) nie zmienia samej konstrukcji i bryły namiotu. Proszę mi wybaczyć ton może nieco zbyt entuzjastyczny, ale rzeczywiście, przestrzenność i wygoda użytkowania wnętrza wciąż robią na mnie bardzo duże wrażenie i entuzjazm wydaje się mi tutaj w pełni uzasadniony)
Nieprzemakalność
10/10
Gdy byłem jeszcze młodym pacholęciem, obozowałem i podróżowałem z namiotami bawełnianymi made in PRL. Największą ich zaletą było to, że w ogóle były. W tamtym też czasie miałem więc niejednokrotnie okazję relaksować się w ich wnętrzu smagany z góry i podmywany od dołu strugami orzeźwiającego deszczu, zdobywając niezbędny zasób opowieści, ''jakeśmy to byli w Bieszczadach i jakeśmy to w wartkim strumieniu moknąc będąc nocowali''. Od tamtego czasu nowych opowieści z tego cyklu nie poszukuję. Namiot więc musi być w moim odczuciu całkowicie nieprzemakalny - a jeśli by nie był - zrezygnuję.
Tromvik II / NG z racji zastosowania relatywnie cienkich materiałów sprawia wrażenie delikatnego (co się jednak w praktyce użytkowania nie potwierdza), może to więc nasuwać pytanie co do jego odporności na deszcz - zadeklarowanej przez producenta jako całkowita.
W ciągu minionych dziesięciu lat, przemieszkałem w namiotach Fjord Nasnen - w przytłaczającej większości modelach ultralight wykonanych z identycznych jak Tromvik II NG materiałów - ponad dwa lata, a więc wszelkich form deszczu w nich doświadczyłem i nigdy deklarowana - czyli całkowita - wodoodporność tego materiału i wykonania (klejenie szwów) nie została poddana w najmniejszą wątpliwość, ponieważ ani Tromvik II NG, ani żaden inny namiot oparty na tym materiale nigdy mi nie przemókł, pomimo często długotrwałych i intensywnych opadów.
Warto uzupełnić, że na wodoodporność powłoki nie ma żadnego wpływu fakt, czy namiot zostaje rozbity jako suchy czy mokry, ponieważ tak został złożony i nie było możliwości go wysuszyć. Zdarzały mi się czasem wielodniowe cykle, w których namiot cały czas pozostawał mokry i co wieczór właśnie taki był rozstawiany i niezmiennie chronił przed kolejnymi opadami. Nie polecam takiej strategii, ale czasami po prostu nie ma wyjścia. Warto tylko pamiętać, aby nie spakować namiotu mokrego i pozostawić na dłuższy czas w takim stanie.
Podłoga wykonana z nylonu, zastąpiła sztywniejszą matę znaną z namiotów starszych czy niższej klasy. Przyznaję, że materiał ten nie budził wiele lat temu mojego przekonania, zgodnie z regułą, że ''nie ufam niczemu, co nie zostało wyprodukowane w radzieckich zakładach zbrojeniowych'', obecnie jednak trudno mi sobie wyobrazić powrót do rozwiązania poprzedniego. Jakże łatwo przyzwyczaić się do wyższego standardu i szybko uznać go za naturalny.
Wielokrotnie rozbijałem się na terenie podmokłym, zdarzyło mi się też podczas oberwania chmury znaleźć na trasie płytkiego "strumienia" i podłoga zachowała swoją odporność na przemakanie. Ciemniejszy jej kolor w momencie kontaktu z wilgocią nie jest więc związany z jej zawilgoceniem, a jedynie pozostaje wrażeniem czysto optycznym związanym z niewielką grubością materiału.
Jeżeli więc ktoś nie aspiruje do miana Aquamana czy innego wodolubnego dziwoląga w rajstopach, to Tromvik II / NG będzie zdecydowanie trafnym pod względem całkowitej nieprzemakalności wyborem.
Wygoda rozkładania
10/10
Jest to parametr bardzo istotny w sytuacji, gdy ze względu na charakter wyprawy rozkładamy i składamy namiot wielokrotnie lub nawet każdego dnia. Często stosowanym i wygodnym rozwiązaniem jest takie, że najpierw rozbija się tropik, a potem od środka dopina sypialnię. Nie jest to rozwiązanie złe, ale wymaga pewnej ekwilibrystyki we wnętrzu, która jednak jest nieczęsta, o ile namiot składamy jako suchy, razem z podwieszoną do niego sypialnią.
W Tromviku II / NG proces ten jest rozwiązany w ten sposób, że najpierw na stelażu podwiesza się na bardzo wygodnych zaczepach sypialnię, a dopiero na końcu zakłada tropik (choć przy użyciu taśmy - w Troviku II - a linki pozycjonującej w wersji NG można rozłożyć również sam tropik, np. w warunkach silnego deszczu lub przeciwnie, jako doraźną osłonę przed słońcem).
Różnica jest więc taka, że namiot rozkłada się w pozycji wyprostowanej z zewnątrz, a nie robi się tego na czworakach, co w przypadku np. wilgotnego podłoża wiąże się zazwyczaj z przemoczeniem spodni na kolanach.
Można się oczywiście spierać czy istnieje jakiś fundamentalny zysk czasowy pomiędzy tymi sposobami, mnie podobają się oba rozwiązania, każde nieco przeważa w określonych okolicznościach, choć sposób przyjęty w Troviku II / NG daje większy zysk miejsca w wysokości sypialni.
Tak czy tak, łatwość rozkładania Tromvika II / NG uważam za olbrzymią zaletę tego namiotu i ogólne wrażenie, jakie mi cały czas towarzyszy jest takie, że ja po prostu lubię rozkładać ten namiot, dzięki czemu w jakiś magiczny sposób czynność ta znika po prostu ze świadomości, jako istotna składowa codziennej, często uciążliwej rutyny. Byłem go w stanie rozłożyć niejednokrotnie bez żadnych problemów w dosłownie jednej chwili, w czasie już rozpoczętej nawałnicy deszczowej (co stanowiło wspaniały doping), zachowując suchość swoją i ekwipunku. Rozkładanie tego namiotu - zabrzmi to dziwnie - ale jest wręcz przyjemnością.
Warto wspomnieć, że Tromvik II / NG jest konstrukcją samonośną i może zostać rozstawiony bez używania śledzi, co przydaje się bardzo np. wewnątrz wież obserwacyjnych czy innych miejsc o twardym podłożu uniemożliwiającym jego zakotwienie. Wiele razy z tej możliwości korzystałem i ją sobie cenię.
Jeżeli więc ktoś chce rozkładać namiot możliwie szybko i bezproblemowo, a nie jest emocjonalnie przywiązany do opcji przymusowego rozkładania namiotu w pozycji czciciela przed świętą relikwią, to Tromvik II / NG stanowić będzie właściwy wybór.
Trwałość - wytrzymałość
8/10
Jakość wykonania przekładająca się zazwyczaj na trwałość, jest istotna dla tych, którzy nie wygrali w toto-lotka, jak i dla tych, którzy podróżują przez dłuższy czas i oczekują powtarzalnej niezawodności, aby po kilkudziesięciu dniach nie okazało się, że namiot np. zaczyna się pruć czy przeciekać. Ponieważ wagowa redukcja Tromvika II / NG odbyła się głównie za sprawą "odchudzenia" materiału, z którego został uszyty, sprawia on wrażenie bardzo delikatnego, w obrębie tropiku wręcz jedwabistego. Istotnym więc było dowiedzenie się, czy i jak przekłada się to na jego wytrzymałość.
Jak już wcześniej wspomniałem, namioty ultralight rozbijałem i składałem już setki razy, w tym samego Tromvika II grubo ponad sto dwadzieścia razy, a obecnie posiadaną wersję NG ponad sześćdziesiąt razy i wkrótce planuję kolejne sześćdziesiąt do stu dwudziestu, co tutaj odnotuję.
Warto zaznaczyć, że Fjord Nansen udostępniając ten i inne namioty do testu wręcz domaga się wystawiania ich na warunki możliwie ekstremalne. Dlatego robiłem nie raz rzeczy, których normalnie bym nie zrobił, jak rozbijanie się na plaży w czasie sztormu, nocleg na całkowicie podmokłej, gąbczastej łące czy noc na plaży utworzonej z milionów drobnych, bardzo małych i ostrych muszelek, po których nie dało się chodzić gołą stopą... Tak więc stwierdzenie, że się z namiotem nie cackałem, brzmi w tym kontekście eufemistycznie.
Po tego typu eksperymentach, taki namiot jaki od Fjord Nansen do testu otrzymałem, taki oddawałem, nie stwierdzając w nim żadnych istotnych śladów zużycia, poza niewielkimi zabrudzeniami.
Tak więc Tromvik II / NG choć uszyty jest z materiałów znacznie cieńszych, to jednak wykazują się one odpowiednią wytrzymałością i ze względu na pozostałe walory zawsze jest to wariant, który rozważam w pierwszej kolejności i zazwyczaj przy nim pozostaję.
Warto pamiętać, że Tromvik II / NG ze względu na konstrukcję jest bardziej podatny na czołowe (od strony wejść) uderzenia wiatru (ustawiony bokiem jest nań praktycznie niepodatny), który powoduje, że jego poprzeczne "przęsło" (na którym rozpięte są przedsionki), jako umocowane tylko w jednym punkcie potrafi bardzo intensywnie i dość hałaśliwie (ze względu na poruszający się wtedy gwałtownie tropik) "pracować".
Ja rozwiązuję tę kwestię w ten sposób, że po prostu rozbijam się w miejscach mało eksponowanych na podmuchy wiatru, bez względu, z jakim typem namiotu mam do czynienia.
W innych przypadkach moja recepta na to jest taka, że podczas jakichś bardziej okrutnych nawałnic, po prostu wkładam zatyczki do uszu i słodko zasypiam wychodząc z założenia, że jakby namiot się miał rozlecieć, to i tak się dowiem. Nigdy się nie rozleciał, ani nic mu się nie stało, co nie znaczy, że konstrukcja Tromvika II / NG predestynuje go do stałej eksploatacji w warunkach bardzo silnego wiatru i o tym należy pamiętać dokonując wyboru.
Spotkałem się gdzieś z zaleceniem, żeby wspomniane "przęsło" podpierać kijkami trekkingowymi, ja ich jednak nie używam, więc nie miałem okazji sprawdzenia tego rozwiązania.
Reasumując, wszystkich tych, którzy poszukują trwałego namiotu wielokrotnego użytku, Tromvik II / NG zdecydowanie powinien zadowolić.
Jakość wykonania
8/10
Tromvik II / NG, podobnie jak pozostałe namioty Fjord Nansen z którymi się zetknąłem, uszyty jest bardzo precyzyjnie, wszystko do siebie pasuje i w czasie rozkładania znajduje się tam gdzie powinno.
Podczas gorących dni, w sytuacji gdy nie ma możliwości otwarcia wejść (komary itp.) namiot ze względu na niewielkie siatki wentylacyjne robi się dość gorący, czemu sprzyja dodatkowo impregnowana tkanina sypialni. Wprowadzona w wersji NG możliwość podpięcia obu stron przedsionka w taki sposób, że "znikają" one całkowicie, ograniczenie to w znaczącym stopniu niweluje.
W polskim klimacie te dni zazwyczaj aż tak częste nie są, za to gdy temperatura spada, namiot wspaniale chroni przed dodatkową utratą ciepła, co jest wyraźnie zauważalne. Osobiście więc wolę takie rozwiązanie, niż np. zastąpienie większych połaci sypialni siatką - chyba że z możliwością ich zamknięcia, co jednak wpływało by na wagę.
Mimo wszystko należy uwzględnić, że znajdowanie się podczas upału w jakimkolwiek namiocie, szczególnie w warunkach pełnej ekspozycji na słońce, raczej nigdy nie jest doznaniem pożądanym. W Tromviku II / NG dwa wejścia i możliwość całkowitej likwidacji przedsionków w wersji NG bardzo znacząco sytuację tę poprawia.
Jasność
10/10
Takie kryterium nie przyszło by mi w ogóle do głowy, gdyby nie Tromvik II (a później inne namioty z serii ultralight, w tym Tromvik II NG). I chociaż umieszczam jego omówienie pod koniec, to jest to jedna z fundamentalnych zalet tego namiotu. Zdarza się przecież całkiem często, że nie mamy możliwości pozostawić wejścia do namiotu otwartego, a jego przedsionek np. w związku z intensywnymi opadami, wiatrem czy zimnem, pozostać musi zamknięty, czasami przez dłuższy czas. Wtedy w większości namiotów robi się mroczno, a nawet - w zależności od okoliczności i pory dnia - wręcz ciemno. Ale nie w Tromviku II / NG. Tu panuje zaskakująca jasność, pozwalająca zająć się czymkolwiek co wymaga oświetlenia porównywalnego wręcz z dziennym. Namiot przepuszcza światło do tego stopnia, że w nocy przy pełni księżyca, detal każdego przedmiotu w jego wnętrzu jest dobrze widoczny. Nie jest to oczywiście namiot prześwitujący, więc nie jest tak, że jesteśmy wystawieni na widok publiczny, czym ekshibicjoniści mogą czuć się zawiedzeni. Wszyscy pozostali za to docenią, że jeżeli zostaną zmuszeni do przesiedzenia w namiocie nieprzerwanie dobę czy dwie, nie popadną w tym czasie w depresję.
Cena zakupu
standard : 5/10
promocja : 8/10
Kryterium ceny pozostaje oczywiście w ścisłym związku z omówioną punkt wyżej wytrzymałością, trwałością i jakością wykonania oraz w tym też kontekście musi być rozpatrywana. Tromvik II / NG prezentuje bardzo wysoki standard, który umożliwia jego wygodne użytkowanie i wszystko wskazuje na to, że również długotrwałe. Tak jak w przypadku każdej innej rzeczy, wszystkie zalety tego namiotu nieuchronnie przekładają się na cenę, którą każdy musi odnieść również do swoich możliwości finansowych.
Cena nominalna Tromvika II NG wynosi obecnie 2199 zł., nie jest więc niska. W momencie zamieszczania tego tekstu bez problemu może jednak zostać nabyty w cenie 1559 zł. a przypuszczam, że przy odrobinie cierpliwości wyszukać by można było okazję niższą o kolejne sto, czy nawet dwieście złotych, co wygląda już bardzo przyzwoicie.
Tu już każdy na miarę swoich potrzeb i możliwości musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Tromvik II NG jest (relatywnie) tani, czy drogi. Na tle rynku na pewno nie jest to namiot najtańszy, porównując chociażby do innych namiotów dwu osobowych Fjord Nansen, ale też skierowany jest do bardziej wymagającego użytkownika, w szczególności skłonnego docenić i zapłacić za znacznie niższą wagę.
Jeżeli chodzi o relację cena / jakość to jak wynika z mojego wieloletniego już doświadczenia, jest ona zawsze w namiotach Fjord Nansen na bardzo korzystnym dla klienta poziomie i dopóki się na nich w tym względzie nie przejadę, to tak będę twierdził.
Stelaż
Wykonany jest z duraluminium i jest nieco odmienny od podstawowej konstrukcji typu igloo (zazwyczaj dwa ''patyki'' na krzyż), choć jego rozłożenie jest równie proste. Zawiera dwa punkty zworne, w których schodzą się po trzy elementy stelaża, zarówno po jednej jak i drugiej jego stronie.
Od pewnego czasu w Tromviku II, także już standardowo w wersji NG, elementy te zostały znacząco pogrubione oraz wzmocnione i nie stwarzają już (nawet hipotetycznego) zagrożenia usterką, o czym szerzej pisałem w poprzednim teście Tromvika II
Wyposażenie dodatkowe
Bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie niewielkie, aluminiowe śledzie użyte w Tromviku II. Niesłychanie lekkie, trochę krótkie, jednak na moje potrzeby wystarczające. Żadnego z nich nie pogiąłem, podkreślam jednak, że nie rozbijałem namiotu w warunkach twardego czy skalistego podłoża, zaś na ewidentnie grząskim i niezwartym zastępowałem je dłuższymi patykami. Śledzie te warto wbijać ręcznie, dopychanie nogą to zawsze zły pomysł, chyba że ktoś ma śledzie do wieloosobowych namiotów wojskowych...
Wraz z wersją NG dostarczane są już aluminiowe śledzie nieco zmodyfikowane, z dodatkową, trzecią krawędzią wzmacniającą (profil Y). Zyskują one dzięki temu na wytrzymałości, ale też ich "powierzchnia natarcia" się zwiększa, w moim odczuciu więc, parametry te się wzajemnie znoszą. Obowiązuje ta sama zasada, śledzie te należy wbijać ręcznie, a nie dopychać nogą, wtedy będą służyć bardzo długo.
Dostarczany z namiotem pokrowiec pakunkowy wykonany jest z tego samego materiału co tropik, czyli o bardzo wysokim wskaźniku nieprzemakalności. Jeżeli ktoś w Fjord Nansen chciałby z okazji Mikołaja zrobić klientom prezent, to powinien zadecydować o podklejeniu jego szwów, co przy niewielkim nakładzie zdecydowanie zwiększyło by spektrum jego zastosowań. I można by to wrzucić do reklamy ;-)
Powyższe "wezwanie" zamieściłem w poprzednim teście, obecnie w wersji NG worek jest już podklejony, dzięki czemu doskonale nadaje się do umieszczania w nim mokrego tropiku, który nie przemoczy innych rzeczy w plecaku.
Wraz z namiotem otrzymujemy też pas (Tromvik II), który (poprzez stworzenie punktów rozstawu stelaża) umożliwia rozłożenie samego tropiku. Osobiście nigdy nie korzystam z tego rozwiązania i pas zostawiam w domu.
W wersji NG ten "pas" pozycjonujący wykonany jest już z linki, tej samej co naciągi i ponieważ linka ta jest lekka i bardzo mocna oraz może pełnić również inne funkcje, zabieram ją ze sobą.
Wszystkie zmiany w wersji NG względem wersji poprzedniej
- zworniki stelaża wzmocnione - w mojej ocenie zmiana bardzo pozytywna
- zamiast obecnych od lat litych, plastikowych "beczułek" zamocowanych na pasku materiału służących do zamykania pętelek trzymających poły przedsionków wprowadzono "beczułki" ze sprężynką zamocowane na czerwonej lince, porządnie wykonane, umożliwiające silniejsze zaciśnięcie trzymanego materiału. W mojej ocenie zmiana neutralna lub nawet niepotrzebna, bo wprowadzająca element komplikacji tam, gdzie można było zachować rozwiązanie prostsze i sprawdzone.
- zmiana wzmocnienia na mocowaniu "szczytu" przedsionków do pałąka poprzedniego z paska parcianego na wzmocniony materiał - w mojej ocenie zmiana neutralna lub niepotrzebna, wystarczyło "odchudzić" paski
- zmiana narożnych odciągów tropiku z regulowanych pasków parcianych na linki - w mojej ocenie zmiana raczej niepotrzebna, wystarczyło "odchudzić" paski
- zmiana narożnych mocowań sypialni z szerszych pasków parcianych na węższe - w mojej ocenie zmiana neutralna lub pozytywna
- dodanie pętelki na drugiej pole umożliwiające całkowite jej zrolowanie - zmiana bardzo dobra, ale pętelki powinny być dodane dwie - jak po drugiej stronie - a nie jedna. Kilka lat temu domagałem się jednej, teraz zachciało mi się drugiej, takie życie... ;-)
- uchwyty zamków zamiast metalowych, zostały zamienione na uchwyty z mocnej linki (odciągowej) - w mojej ocenie zmiana neutralna lub pozytywna
- zmiana paska umożliwiającego rozbicie samego tropiku na mocną linkę (odciągową) - w mojej ocenie zmiana pozytywna
- zmiana koloru odciągów z jaskrawożółtych na czerwone - w mojej ocenie zmiana pozytywna
Kontakt z serwisem
Element który warto wziąć pod uwagę, szczególnie w czasie dłuższych podróży. Fjord Nansen ma siedzibę w Polsce i w razie konieczności można się łatwo skontaktować celem szybkiego (z dnia na dzień) dokupienia jakiegoś elementu, którego brak mógłby uniemożliwić lub bardzo utrudnić dalszą wędrówkę. Realizowane są też wysyłki zagraniczne.
Posumowanie
Jeżeli ktoś odebrał moją recenzję jako nieco zbyt entuzjastyczną, to nie jest ona taką dlatego, abym z natury miał skłonność do nadmiernej egzaltacji, ale dlatego, że Tromvika II polubiłem w sposób szczególny, a wersja NG niczego w tej ocenie nie zmieniła.
Zaczynając testowanie Tromvika II, przy pierwszym kontakcie, byłem na wstępie nastawiony do niego raczej mocno sceptycznie, o czym we wspomnianym i linkowanym na samym początku teście porównawczym pisałem. Po wielomiesięcznym użyciu okazało się jednak, że nie tylko idealnie koresponduje on z moimi oczekiwaniami i potrzebami, ale również dostarcza zadowolenia płynącego z szeroko rozumianej przyjemności użytkowania i trwałego przekonania, że podstawowy dla mnie element ekwipunku jakim jest namiot, bez żadnych istotnych ''ale'' jest dokładnie taki, jakim być powinien. Z pełną odpowiedzialnością mogę go więc polecić wszystkim tym, którzy poszukują dla siebie namiotu celem komfortowego wykorzystania przez jedną lub też dwie osoby, solidnie wykonanego, uniwersalnego, lekkiego, przestronnego i łatwego w obsłudze. W mojej ocenie niewielkie - wymienione w tekście - kompromisy w jego budowie i wykonaniu z nawiązką są rekompensowane przez liczne, również powyżej omówione zalety.
OCENA PRODUKTU:
Wiatroodporność: 4/5
Wodoodporność: 5/5
Wygoda: 5/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 4/5
Ogólna: 4.40/5
WERSJA SKRÓCONA RECENZJI / REASUMPCJA
Tromvik II NG sprawdzi się doskonale dla osób poszukujących namiotu komfortowego, przestronnego, możliwie przy tym lekkiego i całkowicie wodoodpornego, zapewniającego ochronę przed również długotrwałym i intensywnym deszczem.
Wykorzystywany może być nawet - a może właśnie szczególnie - na dłuższych i bardzo długich wędrówkach. Zapewnia olbrzymi komfort dla jednej osoby, duży dla dwóch, a w sytuacjach przymusowych lub wypraw krótkotrwałych, użytkowany być może nawet przez trzy osoby jednocześnie.
Kolor namiotu powoduje, że dobrze komponuje się on w terenie i nie sprawi, że w miejscu noclegu zostaniemy zauważeni i sprowokujemy niechciane zainteresowanie osób postronnych.
Przy swoich nieograniczających wymiarach, dwupowłokowy namiot na tle rynku może być uznany za bardzo lekki, możliwy więc do przenoszenia nawet przez jedną osobę nastawioną na redukowanie wagi ekwipunku bez utraty określonego poziomu komfortu podróżowania.
Wysoka jakość wykonania i spasowania gwarantują, że namiot może być używany przez długi czas bez utraty swoich pierwotnych właściwości, pomimo codziennego składania i rozkładania, który to proces w przypadku Tromvika II NG jest prosty i nie nastręcza trudności, a w sytuacji zagrożenia, np. nadciągająca burzą, może zostać on rozłożony bardzo szybko.
Ze względu na konstrukcję, Tromvika II NG nie polecałbym jedynie do stałego użytkowania w warunkach pełnej ekspozycji na silny wiatr, jak np. w górach wysokich, co powinno jednak być oczywiste, ponieważ na takie warunki produkuje się namioty im dedykowane.
Zakup tego namiotu warto szczególnie rozważyć w sytuacji, kiedy zależy nam na redukcji wagi i objętości posiadanego ekwipunku bez utraty jego wysokich właściwości użytkowych. Będzie to więc bardzo dobry wybór zarówno dla początkujących podróżników, którzy bardziej zainteresowani są zwiedzaniem niż dźwiganiem, jak też dla podróżników bardziej doświadczonych, którzy cenią sobie powtarzalną pewność możliwie wygodnego, pewnego i niezawodnego noclegu.
Mam nadzieję, że moje omówienie wiele osób uzna za pomocne w wyborze takiego namiotu, który będzie dla nich jak najbardziej odpowiedni, czego wszystkim oczywiście serdecznie życzę !
Waga: 2000 g
Ilość osób: 2
Ilość wejść: 2
Materiał podłogi: Nylon Ripstop 15D PU
Wodoodporność podłogi [mm H₂O]: 6000
Materiał tropiku: Nylon Ripstop PU
Wodoodporność tropiku [mm H₂O]: 3.000
Materiał sypialni: Nylon Ripstop , Mesh
Wymiary sypialni: 205 x 120 cm
Wysokość sypialni: 105 cm
Wymiary przedsionka: 205 x 65 cm
Wymiary po spakowaniu: 47 x 14 cm
Ilość przedsionków: 2
Podłoga w przedsionku: nie
Stelaż: wewnętrzny
Materiał stelaża: duraluminium 7001
Średnica stelaża: 8.5 mm
Śledzie: aluminiowe Y-kształtne
OPIS I ZDJĘCIA NA STRONIE PRODUCENTA
RECENZJA:
Fjord Nansen : TROMVIK II NG
Niniejsza recenzja jest wynikiem mojego trzeciego spotkania z namiotem Fjord Nansen Tromvik II, tym razem w wersji NG
Poprzednie moje recenzje tego namiotu:
Fjord Nansen : TROMVIK II vs. VEIG II
Fjord Nansen : TROMVIK II
Ponieważ namiot Tromvik II w wersji NG został w zasadzie zmieniony jedynie w relatywnie niewielkim stopniu, recenzję tę sporządzam poprzez przeredagowanie recenzji poprzedniej, z każdorazowym zaakcentowaniem zmian, które zostały wprowadzone.
Pozwoli to osobom poszukującym w tym miejscu opinii o tym namiocie zapoznanie się z jego kompletnym opisem i moją jego oceną, bez konieczności odwoływania się do recenzji poprzednich.
Pozostawiam wszelkie użyte przeze mnie wcześniej stwierdzenia, które wciąż postrzegam jako najbardziej adekwatne, nie chcąc ich na siłę zmieniać poprzez modyfikacje wyłącznie stylistyczne. W moim rozumieniu najistotniejszym jest przygotowanie takiego tekstu, który pozwoli każdemu niezależnie wyrobić sobie własny pogląd i odpowiedzieć na pytanie, czy ten konkretny namiot odpowiadać będzie jego indywidualnym wymaganiom i oczekiwaniom.
Dla osób wolących raczej krótkie podsumowania niż dłuższe teksty, na samym końcu zamieszczam - wyraźnie wyodrębnioną - reasumpcję, która zawierać będzie moje ogólne wnioski bez prezentowania przesłanek, na podstawie których do nich doszedłem.
Dziękuję Firmie Fjord Nansen, dzięki uprzejmości której otrzymałem namiot Tromvik II NG do testów, które mogłem przeprowadzić nie tylko bez żadnych ograniczeń, a wręcz będąc namawianym, by wystawiać go na warunki jak najbardziej ekstremalne.
Tytułem wstępu - dla osób które nie czytały recenzji poprzedniej - chciałbym napisać kilka słów na temat tego, do jakiego rodzaju turystyki używam namiotu i w jakich okolicznościach go eksploatuję. W oczywisty sposób determinuje to zarówno same kryteria i ich wagę w dokonywaniu przeze mnie wyboru, jak też ostateczną ocenę. Dlatego omówienia postaram się dokonać w taki sposób, aby również osoba o innych preferencjach mogła z niego skorzystać, wybierając te jego elementy i uzasadnienia, które z jej zapotrzebowaniem korelują, a odrzucając te z własnego punktu widzenia mniej istotne.
Ocenę i uwagi dostosowuję oczywiście do przedmiotu ocenianego i w jego klasie. W tym sensie oceniając np. wagę namiotu stwierdzam co sądzę o tej wadze w ścisłym powiązaniu z jego wielkością i przeznaczeniem, a nie porównuję do samochodowych namiotów 6 osobowych czy rozpostartych na sznurku pałatek. Być może jest to oczywiste, ale czasami potrafi umknąć.
Obecnie z namiotu korzystam już w zasadzie trzysezonowo, w okresie od kwietnia do początków listopada, co najczęściej oznacza rozpiętość temperaturową od minus kilku stopni do plus trzydziestu. W tym czasie odbywam pieszą wędrówkę - najczęściej w terenie nizinnym - trwającą nieprzerwanie od siedemdziesięciu do około stu dni. Podróżuję zazwyczaj jednoosobowo, w całości niosąc swój ekwipunek, praktycznie codziennie zmieniając miejsce noclegu.
Moje doświadczenie z opisywanym w tym miejscu namiotem jest jak sądzę znaczące, obejmuje bowiem ponad dwa miesiące ciągłego użytkowania wersji NG (z codziennym składaniem i rozkładaniem w kolejnym miejscu), oraz ponad sto dwadzieścia noclegów w wersji poprzedniej, uważam więc, że poznałem i sprawdziłem go w takim stopniu, by móc już wyrażać o nim sensowne opinie.
Kryteria
Poniżej przedstawiam poszczególne aspekty namiotu w kolejności i zakresie, w jakim sam biorę je pod uwagę. Nie jest to oczywiście żadna ortodoksyjna metoda, a jedynie próba jakiegoś uporządkowania cech, w gruncie rzeczy będących branymi pod uwagę en bloc. Każdy więc może przyporządkować sobie inne wagi do poszczególnych kategorii, bo też co innego może być dla niego pierwszoplanowe.
Kolor
zamknięty 8/10
otwarty 7/10
Wprawdzie im jestem starszy, tym mniej się tym przejmuję, mimo wszystko wciąż unikam wabienia - szczególnie w porze wieczorno nocnej - przygodnych znajomych. Dla osób podróżujących, można znaleźć w Internecie wiele ciekawych poradników, w których praktycznie zawsze pierwszą poradą jest, aby w czasie noclegu pozostawać możliwie niezauważonym i nie są to zalecenia bezpodstawne.
W tym kontekście kolor namiotu możliwie dobrze komponujący się w terenie zalesionym jest pierwszym kryterium, które rozpatruję. Z rozmów, które prowadziłem z wieloma innymi osobami wynika, że nie jestem w tych oczekiwaniach odosobniony. Dlatego z tego punktu widzenia niewłaściwy kolor oznacza, że rezygnuję z namiotu bez względu na całą resztę jego potencjalnych zalet.
Tromvik II / NG jest namiotem o jednolitym, oliwkowo (nieprzesadnie) jasnozielonym tropiku, wpadającej w biel sypialni oraz dwóch niewielkich, czerwonych (NG) odciągach, które w mojej ocenie mniej się z daleka wizualnie eksponują niż wcześniejsze jaskrawożółte w Tromviku II
Kolorystyka ta początkowo wydawać się może nieco zbyt intensywna, natomiast wrażenie to natychmiast ustępuje w terenie, bo okazuje się, że szczególnie w zestawieniu z roślinnością młodą, choć nie tylko, namiot tek komponuje się bardzo dobrze, co pod różnymi kątami i z różnej odległości wnikliwie i wielokrotnie sprawdzałem, momentami wręcz mając problemy z jego zlokalizowaniem nawet z relatywnie niewielkiej odległości.
Ze względu na konstrukcję, czerwone odciągi nie powinny być raczej demontowane, o ile namiot rozstawiany będzie w dużej ekspozycji na wiatr, ponieważ stanowią wtedy integralną, stabilizującą część namiotu rozłożonego. Mogą oczywiście zostać wymienione na zielone, ale ponieważ są raczej krótkie, osobiście nie widzę takiej potrzeby. Ponadto, bardzo często rozbijając się w lesie, odciągów tych nie używałem, bo nie było takiej potrzeby.
Reasumując, jeżeli ktoś podobnie jak ja nie oczekuje nadmiernej ekspozycji wizualnej w trakcie biwakowania, Tromvik II / NG nie sprawi mu w tym zakresie zawodu i nikogo niepożądanego swoją kolorystyką nie przyciągnie.
Waga
10/10
Kolejnym branym przeze mnie pod uwagę kryterium jest waga kompletnego namiotu i ten parametr z każdym rokiem w moim indywidualnym odczuciu zyskuje. Element ten jest szczególnie ważki ze względu na fakt, że jak już wspomniałem, wszystko najczęściej niosę na własnych plecach. Osoby, które podróżują podobnie wiedzą, że zaledwie jeden dołożony w mniej sprzyjających okolicznościach kilogram, może zamienić wędrówkę w egzemplifikację drogi krzyżowej. Każdy, kto w to wątpi, a jeszcze nie spróbował, koniecznie powinien, a niewątpliwie zostanie ze swych przekonań cudownie uzdrowiony, podobnie jak i ja sam niegdyś zostałem.
Oczywiście kryterium wagi pozostaje w ścisłej relacji do tego, co wraz z jej ubytkiem tracimy w przeciwwadze do komfortu podróży, który niewątpliwie zyskujemy. Każdy musi tutaj znaleźć swoją własną odpowiedź. W obrębie namiotu moja jest taka, że wprawdzie z radością witam każdy jej ubytek, jednak nie kosztem niezbędnego dla mnie minimum powierzchni użytkowej, która będzie omówiona za chwilę.
Jeżeli chodzi o kryterium wagi, Tromvik II NG w zasadzie wyznacza dolną granicę możliwości jej (sensownego) obniżenia dla dwupowłokowego namiotu 2-osobowego. Tropik i sypialnia ze względu na użyte bardzo cienkie ale również mocne materiały ważą relatywnie niewiele, podobnie jak śledzie - a stelaż wykonany jest z duraluminium, którego odchudzanie musiało by skutkować niedopuszczalnym obniżeniem jego wytrzymałości.
Kwestia wagi ekwipunku jest praktycznie niemożliwa do właściwego oszacowania z perspektywy tapczanu, polegując na którym można wchłonąć przed telewizorem kilogram kiełbasy i nie wyda się to przesadną ekstrawagancją, natomiast ten sam dodatkowy kilogram w plecaku potrafi zrobić olbrzymią różnicę.
Dlatego też dobrze jest już na wstępie przyjąć, że każdy gram lepiej obejrzeć "pod światło", niż niepotrzebnie wrzucić do plecaka, ponieważ z perspektywy długotrwałej wędrówki "niewielkie" pojedyncze różnice składają się na różnicę zasadniczą, czyli tę pomiędzy przygodą a katorgą.
Ponieważ waga namiotu stanowi jedną z głównych składowych całego ekwipunku, musi być ona szczególnie rozważnie przemyślana.
Trovik II NG moje ważenie - łącznie 2,04 kg
- tropik 563g
- sypialnia 747g
- stelaż w pokrowcu 552g
- pokrowiec na namiot 65g
- śledzie 8 szt. wraz z pokrowcem (dostajemy 10) 113g
Tak wiec każdy, dla kogo waga ekwipunku ma decydujące znaczenie - a nie jest skłonny nocować z kleszczami w leśnym runie pod foliową płachtą - zapewne będzie z tego namiotu bardzo zadowolony.
Objętość po spakowaniu
10/10
Wprawdzie element ten zajmuje w mojej klasyfikacji miejsce niższe, ale umieszczam go tutaj, ponieważ najczęściej pozostaje w ścisłej relacji do wagi. Tu należy zaznaczyć, że objętość jest dla mnie mniej ważna, ale oczywiście tylko wtedy, gdy mieści się w granicach rozsądku.
Pozornie rozważania nad objętością przypominają rozważanie czy lepiej upuścić na stopę kilogram waty czy kilogram żelaza, w praktyce przekładają się jednak na to, ile poza namiotem i szczoteczką do zębów uda się zmieścić do wnętrza plecaka, tym samym unikając konieczności instalowania różnych zewnętrznych i niewygodnych przywieszek, które skutecznie utrudniają ochronę przeciwdeszczową ekwipunku, poruszanie się w terenie gęściej zalesionym czy też w transporcie publicznym.
Przed laty, przy pierwszym kontakcie Tromvik II w fabrycznym worku zaskoczył mnie tym, że sprawiał wrażenie całkiem sporego i tak samo prezentuje się wersja NG. Wrażenie to ustępuje jednak w sposób zdecydowany po zapoznaniu się z namiotem i zapakowaniu go ''po swojemu'', co zazwyczaj oznacza u mnie osobne umiejscawianie w plecaku stelaża, a osobne sypialni i tropiku - wspólnie lub oddzielnie, w zależności od aktualnie wolnej przestrzeni czy stopnia zawilgocenia.
Z tego punktu widzenia pakowanie całego namiotu do worka, to raczej średni pomysł. Osobiście nie jestem też zwolennikiem siłowego kompresowania namiotu, ponieważ mam wrażenie, że więcej w tym niepotrzebnego maltretowania materiału niż faktycznego zysku w zajętej przezeń przestrzeni. Z wielką radością sam przyjąłbym więc odchudzenie pokrowca namiotu z pasów kompresyjnych i klamer, które to dodatki są nieproporcjonalnie "potężne" w stosunku do pełnionej przez siebie funkcji, co zmniejszyło by wydatnie jego wagę o co najmniej połowę. Mam jednak świadomość, że miłośników "twardej" kompresji nie brakuje.
W zakresie objętości po spakowaniu Tromvik II wyznacza niesamowity poziom, sprawiając wręcz wrażenie, że - poza stelażem - można go zmieścić do dwóch (dużych) kieszeni spodni. Tak dobrze oczywiście nie jest, ale prawie, ponieważ daje się wcisnąć do plecaka w sposób prawie niezauważalny, dostosowując się do kształtu każdej wolnej, relatywnie niewielkiej przestrzeni.
Miłośnicy nie wypchanych po brzegi i nie obwieszonych jak świąteczna choinka plecaków powinni więc być z Tromvika II / NG bardzo zadowoleni.
Powierzchnia / przestrzeń użytkowa
sypialnia 10/10
przedsionki 6/10
Jak wcześniej już pisałem, czynnik wagowy jest oczywiście bardzo istotny, jednak - przynajmniej dla mnie - nie na tyle, abym w najbardziej ekscentrycznych marzeniach rozważał wciśnięcie się do jakiegoś ''piórnika'', który wprawdzie waży w okolicy kilograma, natomiast przebywanie w nim ograniczyć się musi do postawy sztywno leżącej a la Hrabia Dracula wzbogaconej o element medytacji, czy pozostawiony z konieczności na zewnątrz i przykryty gałęzią plecak będzie tam wciąż rano czy nie. Być może jestem więc bezwstydnym hedonistą, lecz nie schodzę poniżej namiotu 2 osobowego, w którym osoba w nim przebywająca może swobodnie leżeć oraz swobodnie usiąść, a obok siebie ułożyć bez problemu duży plecak.
(pozostawiam powyższy akapit z poprzedniej recenzji Tromvika II, natomiast muszę wyznać, że w sezonie 2022 w ramach eksperymentu i dobrowolnie ;-) spędziłem ponad trzydzieści nocy w jednoosobowym namiocie Fjord Nansen Tordis I, o którym wkrótce napiszę)
Co bardzo ciekawe (wiedząc już jak wygląda w środku), patrząc z zewnątrz - posiadający dwa wejścia Tromvik II / NG - wydaje się w zgrabny sposób raczej niewielki, czy wręcz nawet mały. Ze względu na konstrukcję namiotu, jego przedsionki nie imponują rozległością, umożliwiają jednak bardzo wygodne pozostawienie w nich butów i wielu mniejszych rzeczy, a nawet postawienie sporego (+/- 75l) plecaka, o ile nie przeszkadza nam jego delikatny kontakt ze ścianą przedsionka.
Z tych samych konstrukcyjnych powodów otwór wejściowy nie poraża wielkością, choć przywykłem do niego już w takim stopniu, że nie sprawia mi to żadnego problemu, a gdyby dało się trwale podwijać obie poły wejścia a nie tylko jedną, byłoby idealnie (wystarczyło by wszyć jedną pętelkę więcej) - tak pisałem o Tromviku II - i to właśnie w wersji NG zrobiono, co jest bardzo dobrym posunięciem i nie do przecenienia w czasie coraz częstszych ostatnimi czasy upałów.
Warto zaznaczyć, że podczas opadów deszczu poły tworzące przedsionki muszą być zamykane, co akurat nie jest żadnym konstrukcyjnym ewenementem.
W przypadku Tromvika II / NG prawdziwa magia zaczyna jednak się w środku. Jeżeli ktoś oglądał serial ''Doctor Who'' to wie, że Tardis, którym tenże podróżował, z zewnątrz miał kształt i wymiary budki telefonicznej, w środku będąc wielokrotnie większym. Na tej samej zasadzie zbudowany jest omawiany tutaj namiot, może nie osiągając jeszcze pułapu wehikułu Doctora, ale na pewno idzie w dobrym kierunku... ;-)
Przebywając w nim, bardzo często się zastanawiałem, dlaczego jest tak nieprawdopodobnie przestronny ? Co ciekawe, to błogie wrażenie nigdy mnie nie opuściło, pomimo spędzenia w nim łącznie wielu miesięcy. W pozycji leżącej można było odnieść wrażenie, że podziwia się sklepienie gotyckiej katedry. Stwierdzenie to stanowi oczywiście pewną przenośnię, zastosowaną jednak by uwypuklić wrażenie, które naprawdę jest niesamowite. Jest to kolejny - poza wagą i objętością - element, który stanowi wielką siłę Tromvika II / NG, w którym prawdopodobnie cztery niemałe osoby swobodnie siedzące po turecku mogą grać w karty (lub konwersować o filozofii i sztuce), pozostając od siebie w komfortowej odległości lub dwie mogą spać bardzo komfortowo, a i trzy by mogły przy założeniu, że ekwipunek pozostał by w przedsionkach.
W kategorii wygody Tromvik II deklasuje po prostu namioty oparte na konstrukcji typu klasycznego igloo i będzie stanowił bardzo dobry wybór dla tych, którzy cenią sobie swobodę ruchów i nieklaustrofobiczność wnętrz.
(Pozostawiłem cały powyższy akapit w oryginale z testu Tromvika II, ponieważ sytuacja identycznie wygląda w przypadku wersji NG, która (i bardzo dobrze) nie zmienia samej konstrukcji i bryły namiotu. Proszę mi wybaczyć ton może nieco zbyt entuzjastyczny, ale rzeczywiście, przestrzenność i wygoda użytkowania wnętrza wciąż robią na mnie bardzo duże wrażenie i entuzjazm wydaje się mi tutaj w pełni uzasadniony)
Nieprzemakalność
10/10
Gdy byłem jeszcze młodym pacholęciem, obozowałem i podróżowałem z namiotami bawełnianymi made in PRL. Największą ich zaletą było to, że w ogóle były. W tamtym też czasie miałem więc niejednokrotnie okazję relaksować się w ich wnętrzu smagany z góry i podmywany od dołu strugami orzeźwiającego deszczu, zdobywając niezbędny zasób opowieści, ''jakeśmy to byli w Bieszczadach i jakeśmy to w wartkim strumieniu moknąc będąc nocowali''. Od tamtego czasu nowych opowieści z tego cyklu nie poszukuję. Namiot więc musi być w moim odczuciu całkowicie nieprzemakalny - a jeśli by nie był - zrezygnuję.
Tromvik II / NG z racji zastosowania relatywnie cienkich materiałów sprawia wrażenie delikatnego (co się jednak w praktyce użytkowania nie potwierdza), może to więc nasuwać pytanie co do jego odporności na deszcz - zadeklarowanej przez producenta jako całkowita.
W ciągu minionych dziesięciu lat, przemieszkałem w namiotach Fjord Nasnen - w przytłaczającej większości modelach ultralight wykonanych z identycznych jak Tromvik II NG materiałów - ponad dwa lata, a więc wszelkich form deszczu w nich doświadczyłem i nigdy deklarowana - czyli całkowita - wodoodporność tego materiału i wykonania (klejenie szwów) nie została poddana w najmniejszą wątpliwość, ponieważ ani Tromvik II NG, ani żaden inny namiot oparty na tym materiale nigdy mi nie przemókł, pomimo często długotrwałych i intensywnych opadów.
Warto uzupełnić, że na wodoodporność powłoki nie ma żadnego wpływu fakt, czy namiot zostaje rozbity jako suchy czy mokry, ponieważ tak został złożony i nie było możliwości go wysuszyć. Zdarzały mi się czasem wielodniowe cykle, w których namiot cały czas pozostawał mokry i co wieczór właśnie taki był rozstawiany i niezmiennie chronił przed kolejnymi opadami. Nie polecam takiej strategii, ale czasami po prostu nie ma wyjścia. Warto tylko pamiętać, aby nie spakować namiotu mokrego i pozostawić na dłuższy czas w takim stanie.
Podłoga wykonana z nylonu, zastąpiła sztywniejszą matę znaną z namiotów starszych czy niższej klasy. Przyznaję, że materiał ten nie budził wiele lat temu mojego przekonania, zgodnie z regułą, że ''nie ufam niczemu, co nie zostało wyprodukowane w radzieckich zakładach zbrojeniowych'', obecnie jednak trudno mi sobie wyobrazić powrót do rozwiązania poprzedniego. Jakże łatwo przyzwyczaić się do wyższego standardu i szybko uznać go za naturalny.
Wielokrotnie rozbijałem się na terenie podmokłym, zdarzyło mi się też podczas oberwania chmury znaleźć na trasie płytkiego "strumienia" i podłoga zachowała swoją odporność na przemakanie. Ciemniejszy jej kolor w momencie kontaktu z wilgocią nie jest więc związany z jej zawilgoceniem, a jedynie pozostaje wrażeniem czysto optycznym związanym z niewielką grubością materiału.
Jeżeli więc ktoś nie aspiruje do miana Aquamana czy innego wodolubnego dziwoląga w rajstopach, to Tromvik II / NG będzie zdecydowanie trafnym pod względem całkowitej nieprzemakalności wyborem.
Wygoda rozkładania
10/10
Jest to parametr bardzo istotny w sytuacji, gdy ze względu na charakter wyprawy rozkładamy i składamy namiot wielokrotnie lub nawet każdego dnia. Często stosowanym i wygodnym rozwiązaniem jest takie, że najpierw rozbija się tropik, a potem od środka dopina sypialnię. Nie jest to rozwiązanie złe, ale wymaga pewnej ekwilibrystyki we wnętrzu, która jednak jest nieczęsta, o ile namiot składamy jako suchy, razem z podwieszoną do niego sypialnią.
W Tromviku II / NG proces ten jest rozwiązany w ten sposób, że najpierw na stelażu podwiesza się na bardzo wygodnych zaczepach sypialnię, a dopiero na końcu zakłada tropik (choć przy użyciu taśmy - w Troviku II - a linki pozycjonującej w wersji NG można rozłożyć również sam tropik, np. w warunkach silnego deszczu lub przeciwnie, jako doraźną osłonę przed słońcem).
Różnica jest więc taka, że namiot rozkłada się w pozycji wyprostowanej z zewnątrz, a nie robi się tego na czworakach, co w przypadku np. wilgotnego podłoża wiąże się zazwyczaj z przemoczeniem spodni na kolanach.
Można się oczywiście spierać czy istnieje jakiś fundamentalny zysk czasowy pomiędzy tymi sposobami, mnie podobają się oba rozwiązania, każde nieco przeważa w określonych okolicznościach, choć sposób przyjęty w Troviku II / NG daje większy zysk miejsca w wysokości sypialni.
Tak czy tak, łatwość rozkładania Tromvika II / NG uważam za olbrzymią zaletę tego namiotu i ogólne wrażenie, jakie mi cały czas towarzyszy jest takie, że ja po prostu lubię rozkładać ten namiot, dzięki czemu w jakiś magiczny sposób czynność ta znika po prostu ze świadomości, jako istotna składowa codziennej, często uciążliwej rutyny. Byłem go w stanie rozłożyć niejednokrotnie bez żadnych problemów w dosłownie jednej chwili, w czasie już rozpoczętej nawałnicy deszczowej (co stanowiło wspaniały doping), zachowując suchość swoją i ekwipunku. Rozkładanie tego namiotu - zabrzmi to dziwnie - ale jest wręcz przyjemnością.
Warto wspomnieć, że Tromvik II / NG jest konstrukcją samonośną i może zostać rozstawiony bez używania śledzi, co przydaje się bardzo np. wewnątrz wież obserwacyjnych czy innych miejsc o twardym podłożu uniemożliwiającym jego zakotwienie. Wiele razy z tej możliwości korzystałem i ją sobie cenię.
Jeżeli więc ktoś chce rozkładać namiot możliwie szybko i bezproblemowo, a nie jest emocjonalnie przywiązany do opcji przymusowego rozkładania namiotu w pozycji czciciela przed świętą relikwią, to Tromvik II / NG stanowić będzie właściwy wybór.
Trwałość - wytrzymałość
8/10
Jakość wykonania przekładająca się zazwyczaj na trwałość, jest istotna dla tych, którzy nie wygrali w toto-lotka, jak i dla tych, którzy podróżują przez dłuższy czas i oczekują powtarzalnej niezawodności, aby po kilkudziesięciu dniach nie okazało się, że namiot np. zaczyna się pruć czy przeciekać. Ponieważ wagowa redukcja Tromvika II / NG odbyła się głównie za sprawą "odchudzenia" materiału, z którego został uszyty, sprawia on wrażenie bardzo delikatnego, w obrębie tropiku wręcz jedwabistego. Istotnym więc było dowiedzenie się, czy i jak przekłada się to na jego wytrzymałość.
Jak już wcześniej wspomniałem, namioty ultralight rozbijałem i składałem już setki razy, w tym samego Tromvika II grubo ponad sto dwadzieścia razy, a obecnie posiadaną wersję NG ponad sześćdziesiąt razy i wkrótce planuję kolejne sześćdziesiąt do stu dwudziestu, co tutaj odnotuję.
Warto zaznaczyć, że Fjord Nansen udostępniając ten i inne namioty do testu wręcz domaga się wystawiania ich na warunki możliwie ekstremalne. Dlatego robiłem nie raz rzeczy, których normalnie bym nie zrobił, jak rozbijanie się na plaży w czasie sztormu, nocleg na całkowicie podmokłej, gąbczastej łące czy noc na plaży utworzonej z milionów drobnych, bardzo małych i ostrych muszelek, po których nie dało się chodzić gołą stopą... Tak więc stwierdzenie, że się z namiotem nie cackałem, brzmi w tym kontekście eufemistycznie.
Po tego typu eksperymentach, taki namiot jaki od Fjord Nansen do testu otrzymałem, taki oddawałem, nie stwierdzając w nim żadnych istotnych śladów zużycia, poza niewielkimi zabrudzeniami.
Tak więc Tromvik II / NG choć uszyty jest z materiałów znacznie cieńszych, to jednak wykazują się one odpowiednią wytrzymałością i ze względu na pozostałe walory zawsze jest to wariant, który rozważam w pierwszej kolejności i zazwyczaj przy nim pozostaję.
Warto pamiętać, że Tromvik II / NG ze względu na konstrukcję jest bardziej podatny na czołowe (od strony wejść) uderzenia wiatru (ustawiony bokiem jest nań praktycznie niepodatny), który powoduje, że jego poprzeczne "przęsło" (na którym rozpięte są przedsionki), jako umocowane tylko w jednym punkcie potrafi bardzo intensywnie i dość hałaśliwie (ze względu na poruszający się wtedy gwałtownie tropik) "pracować".
Ja rozwiązuję tę kwestię w ten sposób, że po prostu rozbijam się w miejscach mało eksponowanych na podmuchy wiatru, bez względu, z jakim typem namiotu mam do czynienia.
W innych przypadkach moja recepta na to jest taka, że podczas jakichś bardziej okrutnych nawałnic, po prostu wkładam zatyczki do uszu i słodko zasypiam wychodząc z założenia, że jakby namiot się miał rozlecieć, to i tak się dowiem. Nigdy się nie rozleciał, ani nic mu się nie stało, co nie znaczy, że konstrukcja Tromvika II / NG predestynuje go do stałej eksploatacji w warunkach bardzo silnego wiatru i o tym należy pamiętać dokonując wyboru.
Spotkałem się gdzieś z zaleceniem, żeby wspomniane "przęsło" podpierać kijkami trekkingowymi, ja ich jednak nie używam, więc nie miałem okazji sprawdzenia tego rozwiązania.
Reasumując, wszystkich tych, którzy poszukują trwałego namiotu wielokrotnego użytku, Tromvik II / NG zdecydowanie powinien zadowolić.
Jakość wykonania
8/10
Tromvik II / NG, podobnie jak pozostałe namioty Fjord Nansen z którymi się zetknąłem, uszyty jest bardzo precyzyjnie, wszystko do siebie pasuje i w czasie rozkładania znajduje się tam gdzie powinno.
Podczas gorących dni, w sytuacji gdy nie ma możliwości otwarcia wejść (komary itp.) namiot ze względu na niewielkie siatki wentylacyjne robi się dość gorący, czemu sprzyja dodatkowo impregnowana tkanina sypialni. Wprowadzona w wersji NG możliwość podpięcia obu stron przedsionka w taki sposób, że "znikają" one całkowicie, ograniczenie to w znaczącym stopniu niweluje.
W polskim klimacie te dni zazwyczaj aż tak częste nie są, za to gdy temperatura spada, namiot wspaniale chroni przed dodatkową utratą ciepła, co jest wyraźnie zauważalne. Osobiście więc wolę takie rozwiązanie, niż np. zastąpienie większych połaci sypialni siatką - chyba że z możliwością ich zamknięcia, co jednak wpływało by na wagę.
Mimo wszystko należy uwzględnić, że znajdowanie się podczas upału w jakimkolwiek namiocie, szczególnie w warunkach pełnej ekspozycji na słońce, raczej nigdy nie jest doznaniem pożądanym. W Tromviku II / NG dwa wejścia i możliwość całkowitej likwidacji przedsionków w wersji NG bardzo znacząco sytuację tę poprawia.
Jasność
10/10
Takie kryterium nie przyszło by mi w ogóle do głowy, gdyby nie Tromvik II (a później inne namioty z serii ultralight, w tym Tromvik II NG). I chociaż umieszczam jego omówienie pod koniec, to jest to jedna z fundamentalnych zalet tego namiotu. Zdarza się przecież całkiem często, że nie mamy możliwości pozostawić wejścia do namiotu otwartego, a jego przedsionek np. w związku z intensywnymi opadami, wiatrem czy zimnem, pozostać musi zamknięty, czasami przez dłuższy czas. Wtedy w większości namiotów robi się mroczno, a nawet - w zależności od okoliczności i pory dnia - wręcz ciemno. Ale nie w Tromviku II / NG. Tu panuje zaskakująca jasność, pozwalająca zająć się czymkolwiek co wymaga oświetlenia porównywalnego wręcz z dziennym. Namiot przepuszcza światło do tego stopnia, że w nocy przy pełni księżyca, detal każdego przedmiotu w jego wnętrzu jest dobrze widoczny. Nie jest to oczywiście namiot prześwitujący, więc nie jest tak, że jesteśmy wystawieni na widok publiczny, czym ekshibicjoniści mogą czuć się zawiedzeni. Wszyscy pozostali za to docenią, że jeżeli zostaną zmuszeni do przesiedzenia w namiocie nieprzerwanie dobę czy dwie, nie popadną w tym czasie w depresję.
Cena zakupu
standard : 5/10
promocja : 8/10
Kryterium ceny pozostaje oczywiście w ścisłym związku z omówioną punkt wyżej wytrzymałością, trwałością i jakością wykonania oraz w tym też kontekście musi być rozpatrywana. Tromvik II / NG prezentuje bardzo wysoki standard, który umożliwia jego wygodne użytkowanie i wszystko wskazuje na to, że również długotrwałe. Tak jak w przypadku każdej innej rzeczy, wszystkie zalety tego namiotu nieuchronnie przekładają się na cenę, którą każdy musi odnieść również do swoich możliwości finansowych.
Cena nominalna Tromvika II NG wynosi obecnie 2199 zł., nie jest więc niska. W momencie zamieszczania tego tekstu bez problemu może jednak zostać nabyty w cenie 1559 zł. a przypuszczam, że przy odrobinie cierpliwości wyszukać by można było okazję niższą o kolejne sto, czy nawet dwieście złotych, co wygląda już bardzo przyzwoicie.
Tu już każdy na miarę swoich potrzeb i możliwości musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Tromvik II NG jest (relatywnie) tani, czy drogi. Na tle rynku na pewno nie jest to namiot najtańszy, porównując chociażby do innych namiotów dwu osobowych Fjord Nansen, ale też skierowany jest do bardziej wymagającego użytkownika, w szczególności skłonnego docenić i zapłacić za znacznie niższą wagę.
Jeżeli chodzi o relację cena / jakość to jak wynika z mojego wieloletniego już doświadczenia, jest ona zawsze w namiotach Fjord Nansen na bardzo korzystnym dla klienta poziomie i dopóki się na nich w tym względzie nie przejadę, to tak będę twierdził.
Stelaż
Wykonany jest z duraluminium i jest nieco odmienny od podstawowej konstrukcji typu igloo (zazwyczaj dwa ''patyki'' na krzyż), choć jego rozłożenie jest równie proste. Zawiera dwa punkty zworne, w których schodzą się po trzy elementy stelaża, zarówno po jednej jak i drugiej jego stronie.
Od pewnego czasu w Tromviku II, także już standardowo w wersji NG, elementy te zostały znacząco pogrubione oraz wzmocnione i nie stwarzają już (nawet hipotetycznego) zagrożenia usterką, o czym szerzej pisałem w poprzednim teście Tromvika II
Wyposażenie dodatkowe
Bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie niewielkie, aluminiowe śledzie użyte w Tromviku II. Niesłychanie lekkie, trochę krótkie, jednak na moje potrzeby wystarczające. Żadnego z nich nie pogiąłem, podkreślam jednak, że nie rozbijałem namiotu w warunkach twardego czy skalistego podłoża, zaś na ewidentnie grząskim i niezwartym zastępowałem je dłuższymi patykami. Śledzie te warto wbijać ręcznie, dopychanie nogą to zawsze zły pomysł, chyba że ktoś ma śledzie do wieloosobowych namiotów wojskowych...
Wraz z wersją NG dostarczane są już aluminiowe śledzie nieco zmodyfikowane, z dodatkową, trzecią krawędzią wzmacniającą (profil Y). Zyskują one dzięki temu na wytrzymałości, ale też ich "powierzchnia natarcia" się zwiększa, w moim odczuciu więc, parametry te się wzajemnie znoszą. Obowiązuje ta sama zasada, śledzie te należy wbijać ręcznie, a nie dopychać nogą, wtedy będą służyć bardzo długo.
Dostarczany z namiotem pokrowiec pakunkowy wykonany jest z tego samego materiału co tropik, czyli o bardzo wysokim wskaźniku nieprzemakalności. Jeżeli ktoś w Fjord Nansen chciałby z okazji Mikołaja zrobić klientom prezent, to powinien zadecydować o podklejeniu jego szwów, co przy niewielkim nakładzie zdecydowanie zwiększyło by spektrum jego zastosowań. I można by to wrzucić do reklamy ;-)
Powyższe "wezwanie" zamieściłem w poprzednim teście, obecnie w wersji NG worek jest już podklejony, dzięki czemu doskonale nadaje się do umieszczania w nim mokrego tropiku, który nie przemoczy innych rzeczy w plecaku.
Wraz z namiotem otrzymujemy też pas (Tromvik II), który (poprzez stworzenie punktów rozstawu stelaża) umożliwia rozłożenie samego tropiku. Osobiście nigdy nie korzystam z tego rozwiązania i pas zostawiam w domu.
W wersji NG ten "pas" pozycjonujący wykonany jest już z linki, tej samej co naciągi i ponieważ linka ta jest lekka i bardzo mocna oraz może pełnić również inne funkcje, zabieram ją ze sobą.
Wszystkie zmiany w wersji NG względem wersji poprzedniej
- zworniki stelaża wzmocnione - w mojej ocenie zmiana bardzo pozytywna
- zamiast obecnych od lat litych, plastikowych "beczułek" zamocowanych na pasku materiału służących do zamykania pętelek trzymających poły przedsionków wprowadzono "beczułki" ze sprężynką zamocowane na czerwonej lince, porządnie wykonane, umożliwiające silniejsze zaciśnięcie trzymanego materiału. W mojej ocenie zmiana neutralna lub nawet niepotrzebna, bo wprowadzająca element komplikacji tam, gdzie można było zachować rozwiązanie prostsze i sprawdzone.
- zmiana wzmocnienia na mocowaniu "szczytu" przedsionków do pałąka poprzedniego z paska parcianego na wzmocniony materiał - w mojej ocenie zmiana neutralna lub niepotrzebna, wystarczyło "odchudzić" paski
- zmiana narożnych odciągów tropiku z regulowanych pasków parcianych na linki - w mojej ocenie zmiana raczej niepotrzebna, wystarczyło "odchudzić" paski
- zmiana narożnych mocowań sypialni z szerszych pasków parcianych na węższe - w mojej ocenie zmiana neutralna lub pozytywna
- dodanie pętelki na drugiej pole umożliwiające całkowite jej zrolowanie - zmiana bardzo dobra, ale pętelki powinny być dodane dwie - jak po drugiej stronie - a nie jedna. Kilka lat temu domagałem się jednej, teraz zachciało mi się drugiej, takie życie... ;-)
- uchwyty zamków zamiast metalowych, zostały zamienione na uchwyty z mocnej linki (odciągowej) - w mojej ocenie zmiana neutralna lub pozytywna
- zmiana paska umożliwiającego rozbicie samego tropiku na mocną linkę (odciągową) - w mojej ocenie zmiana pozytywna
- zmiana koloru odciągów z jaskrawożółtych na czerwone - w mojej ocenie zmiana pozytywna
Kontakt z serwisem
Element który warto wziąć pod uwagę, szczególnie w czasie dłuższych podróży. Fjord Nansen ma siedzibę w Polsce i w razie konieczności można się łatwo skontaktować celem szybkiego (z dnia na dzień) dokupienia jakiegoś elementu, którego brak mógłby uniemożliwić lub bardzo utrudnić dalszą wędrówkę. Realizowane są też wysyłki zagraniczne.
Posumowanie
Jeżeli ktoś odebrał moją recenzję jako nieco zbyt entuzjastyczną, to nie jest ona taką dlatego, abym z natury miał skłonność do nadmiernej egzaltacji, ale dlatego, że Tromvika II polubiłem w sposób szczególny, a wersja NG niczego w tej ocenie nie zmieniła.
Zaczynając testowanie Tromvika II, przy pierwszym kontakcie, byłem na wstępie nastawiony do niego raczej mocno sceptycznie, o czym we wspomnianym i linkowanym na samym początku teście porównawczym pisałem. Po wielomiesięcznym użyciu okazało się jednak, że nie tylko idealnie koresponduje on z moimi oczekiwaniami i potrzebami, ale również dostarcza zadowolenia płynącego z szeroko rozumianej przyjemności użytkowania i trwałego przekonania, że podstawowy dla mnie element ekwipunku jakim jest namiot, bez żadnych istotnych ''ale'' jest dokładnie taki, jakim być powinien. Z pełną odpowiedzialnością mogę go więc polecić wszystkim tym, którzy poszukują dla siebie namiotu celem komfortowego wykorzystania przez jedną lub też dwie osoby, solidnie wykonanego, uniwersalnego, lekkiego, przestronnego i łatwego w obsłudze. W mojej ocenie niewielkie - wymienione w tekście - kompromisy w jego budowie i wykonaniu z nawiązką są rekompensowane przez liczne, również powyżej omówione zalety.
OCENA PRODUKTU:
Wiatroodporność: 4/5
Wodoodporność: 5/5
Wygoda: 5/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 4/5
Ogólna: 4.40/5
WERSJA SKRÓCONA RECENZJI / REASUMPCJA
Tromvik II NG sprawdzi się doskonale dla osób poszukujących namiotu komfortowego, przestronnego, możliwie przy tym lekkiego i całkowicie wodoodpornego, zapewniającego ochronę przed również długotrwałym i intensywnym deszczem.
Wykorzystywany może być nawet - a może właśnie szczególnie - na dłuższych i bardzo długich wędrówkach. Zapewnia olbrzymi komfort dla jednej osoby, duży dla dwóch, a w sytuacjach przymusowych lub wypraw krótkotrwałych, użytkowany być może nawet przez trzy osoby jednocześnie.
Kolor namiotu powoduje, że dobrze komponuje się on w terenie i nie sprawi, że w miejscu noclegu zostaniemy zauważeni i sprowokujemy niechciane zainteresowanie osób postronnych.
Przy swoich nieograniczających wymiarach, dwupowłokowy namiot na tle rynku może być uznany za bardzo lekki, możliwy więc do przenoszenia nawet przez jedną osobę nastawioną na redukowanie wagi ekwipunku bez utraty określonego poziomu komfortu podróżowania.
Wysoka jakość wykonania i spasowania gwarantują, że namiot może być używany przez długi czas bez utraty swoich pierwotnych właściwości, pomimo codziennego składania i rozkładania, który to proces w przypadku Tromvika II NG jest prosty i nie nastręcza trudności, a w sytuacji zagrożenia, np. nadciągająca burzą, może zostać on rozłożony bardzo szybko.
Ze względu na konstrukcję, Tromvika II NG nie polecałbym jedynie do stałego użytkowania w warunkach pełnej ekspozycji na silny wiatr, jak np. w górach wysokich, co powinno jednak być oczywiste, ponieważ na takie warunki produkuje się namioty im dedykowane.
Zakup tego namiotu warto szczególnie rozważyć w sytuacji, kiedy zależy nam na redukcji wagi i objętości posiadanego ekwipunku bez utraty jego wysokich właściwości użytkowych. Będzie to więc bardzo dobry wybór zarówno dla początkujących podróżników, którzy bardziej zainteresowani są zwiedzaniem niż dźwiganiem, jak też dla podróżników bardziej doświadczonych, którzy cenią sobie powtarzalną pewność możliwie wygodnego, pewnego i niezawodnego noclegu.
Mam nadzieję, że moje omówienie wiele osób uzna za pomocne w wyborze takiego namiotu, który będzie dla nich jak najbardziej odpowiedni, czego wszystkim oczywiście serdecznie życzę !