05-09-2010, 22:05
Dla mnie fenomenem było jak na ścieżce z Iwanickiej do schron. Ornak, napotkałem kobietę, która bezpardonowo na samej ścieżce wypięła tyłek i poczęła się łamać! Mąż ją ostrzegł przede mną słowami: ''ale żeś wymyśliła''. Godzina 13:30, w ten najbardziej zatłoczony week w sierpniu. Dla mnie niepojęte maniery tej kobiety. Przecież tą drogą szło tylu ludzi, że nie było pół minuty, żeby kogoś nie spotkać.
Po tym incydencie pomyślałem trochę irracjonalnie, że jeszcze trochę, a będzie potrzebna taka sama kampania jak ta propagująca sprzątanie gówienek swoich pupilów z osiedlowych chodników, bulwarów czy parków. Tylko, że teraz będzie trzeba zamontować w TPN kosze na odchody ludzkie - żeby ludzie za sobą kupeczki sprzątali, jak za swoimi pupilkami.
Po tym incydencie pomyślałem trochę irracjonalnie, że jeszcze trochę, a będzie potrzebna taka sama kampania jak ta propagująca sprzątanie gówienek swoich pupilów z osiedlowych chodników, bulwarów czy parków. Tylko, że teraz będzie trzeba zamontować w TPN kosze na odchody ludzkie - żeby ludzie za sobą kupeczki sprzątali, jak za swoimi pupilkami.