05-09-2010, 21:47
Chamstwo rozpleniło się w polskich górach niestety dość mocno. Co ciekawe najwięcej go widać w górach najwyższych. W Tatrach gdzieś do poziomu piętra lasu nawet nie ma co pozdrawiać. Mijają Ciebie super odziani i wyposażeni w drogie kije trekkingowe ''turyści'' i nawet nie skrzywią ust na nasze pozdrowienie. W Murowańcu bałbym się zostawić plecak w stołówce na cały dzień tak, jak to się robiło w 80-tych latach. Na Śnieżce to już jest jakaś patologia socjologiczna. Ku**y latają co chwilę z ust młodocianych panienek w klapkach, baletkach na szlaku podejściowym do szczytu. W restauracji na szczycie w zadymionym przedsionku władzę trzymają młodzieńcy w dresach. Widziałem gościa uprawiającego chyba downhill, bo jechał wrzeszcząc spie**** do wszystkich w okolicach Śląskiego Domu. Oo strony czeskiej wcale nie jest lepiej. Dzieci ze szkolnych wycieczek nie odpowiadają wcale. Trochę starsi z rzadka mówią ''dobri den''. Ożywiali się za to na ''guten tag''. To taki przyczynek do badań socjologicznych. Mile za to zaskoczyłem się w Beskidach. Może to przez mniejsze zainteresowanie tymi górami, a może chodzą tam prawdziwi turyści.
-------------------------------------------
pozdrawiam z Rudaw Janowickich
-------------------------------------------
pozdrawiam z Rudaw Janowickich