03-09-2010, 23:15
Ja zaczynałem w sumie od półbutów, ale były to zawsze jakieś traperki, z czasów, gdy jeszcze w Tesco można było kupić w miarę porządne buty (skórzane!). Potem przez 4 lata katowałem na okrągło adidasy (oryginalne), dopóki mi same z nóg nie zlazły, też było nieźle.
Kilka lat temu jednak przesiadłem się na obuwie za kostkę (nawet w codziennym użytkowaniu) i tak już zostało. Zdecydowanie wolę chodzić po górach w nieco cięższym ''kalibrze''.
Ja wybrałem tak, jeśli ktoś woli inaczej, to jego sprawa. Grunt, żeby sobie przez to nosa nie rozbił, nóg nie połamał i odcisków nie narobił.
Kilka lat temu jednak przesiadłem się na obuwie za kostkę (nawet w codziennym użytkowaniu) i tak już zostało. Zdecydowanie wolę chodzić po górach w nieco cięższym ''kalibrze''.
Ja wybrałem tak, jeśli ktoś woli inaczej, to jego sprawa. Grunt, żeby sobie przez to nosa nie rozbił, nóg nie połamał i odcisków nie narobił.