02-09-2010, 14:19
W różnych zakątkach świata krajowcy witali mnie często swoimi rytuałami religijnymi ( a i dawali do pocałowania krzyżyk i pokarmy uświęcone ), czy miałem się czuć obrażony ich jak najlepszymi intencjami i obrażać się na wiekową tradycję i ich unikalne dziedzictwo kulturowe? Myślę, że obcokrajowiec w Polsce spotykając Piotrunia byłby wręcz zaszczycony jego pozdrowieniem. Tak jak poczuli się zaszczyceni młodzi Niemcy (ateiści) których oprowadzałem po polskich górach i którzy machając rolnikom na polu usłyszeli ''Szczęść Boże''. Musiałem ich nauczyć natychmiast odpowiedzi (której sam nie znałem wtedy) i pozdrowienia po Polsku i potem zakonnice itp. na szlaku były molestowane ich masakryczną wymową
''Szczęść Boże'', niejednokrotnie byliśmy atrakcją na szlaku.
Niemcy to uważali za zaszczyt i wyrażanie zaufania dla nich.
-------------------------------------------
pozdrawiajmy się na szlaku, lepiej się wtedy idzie
''Szczęść Boże'', niejednokrotnie byliśmy atrakcją na szlaku.
Niemcy to uważali za zaszczyt i wyrażanie zaufania dla nich.
-------------------------------------------
pozdrawiajmy się na szlaku, lepiej się wtedy idzie