02-09-2010, 11:02
1.
Zawsze tak robiłem i robię, nawet na zasyfionej śmieciami plaży. Tak mam, od małego.
2.
Dużo ludzi, duży kłopot z tym pozdrawianiem. Obyczaj wzięty z czasów kiedy innych spotykało się w górach rzadko, dziś przy zatłoczonych szlakach nabiera karykaturalnego wymiaru.
Ale odpowiadam wszystkim.
Gdy jest pustawo, wtedy sam pozdrawiam mijanych staropolskim ''Szczęść Boże'', co czasem sieje niezły popłoch, bo ludzie się tego kompletnie nie spodziewają. :-)
Oczywiście nie robię tego dla jaj, bardzo mi się podoba to pozdrowienie i uważam, że (dla mnie wierzącego) ma większy sens niż ''dzień dobry'', czy jakieś ''cześć''. Kilka razy byłem pytany przez pozdrawianych czy nie jestem księdzem (nie jestem). :-)
Tak to kiedyś popularne i oczywiste pozdrowienie zostało z naszego języka wyparte. Wielu ludzi odpowiada w podobny sposób, część (mniejsza) w świecki. Nie spotkałem się z ostracyzmem z tego powodu. I nie spotkałem się z podobnym pozdrowieniem z drugiej strony już od dwudziestu lat.
Aha, robię to nie pytając czy mijani przeze mnie są ateistami, czy nie. Założyłem sobie, że nie ma sposobu by szczere życzenie komuś opieki boskiej mogło mu zaszkodzić, czy obrazić. I to nawet wtedy gdy tego Boga serdecznie nie lubi. :-)
Zawsze tak robiłem i robię, nawet na zasyfionej śmieciami plaży. Tak mam, od małego.
2.
Dużo ludzi, duży kłopot z tym pozdrawianiem. Obyczaj wzięty z czasów kiedy innych spotykało się w górach rzadko, dziś przy zatłoczonych szlakach nabiera karykaturalnego wymiaru.
Ale odpowiadam wszystkim.
Gdy jest pustawo, wtedy sam pozdrawiam mijanych staropolskim ''Szczęść Boże'', co czasem sieje niezły popłoch, bo ludzie się tego kompletnie nie spodziewają. :-)
Oczywiście nie robię tego dla jaj, bardzo mi się podoba to pozdrowienie i uważam, że (dla mnie wierzącego) ma większy sens niż ''dzień dobry'', czy jakieś ''cześć''. Kilka razy byłem pytany przez pozdrawianych czy nie jestem księdzem (nie jestem). :-)
Tak to kiedyś popularne i oczywiste pozdrowienie zostało z naszego języka wyparte. Wielu ludzi odpowiada w podobny sposób, część (mniejsza) w świecki. Nie spotkałem się z ostracyzmem z tego powodu. I nie spotkałem się z podobnym pozdrowieniem z drugiej strony już od dwudziestu lat.
Aha, robię to nie pytając czy mijani przeze mnie są ateistami, czy nie. Założyłem sobie, że nie ma sposobu by szczere życzenie komuś opieki boskiej mogło mu zaszkodzić, czy obrazić. I to nawet wtedy gdy tego Boga serdecznie nie lubi. :-)