To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Impregnacja obuwia
Właśnie przeczytałem (na stronce Skibickiego), że w żadnym wypadku nie można butów impregnować produktami naturalnymi naprzemian z produktami nowoczesnymi, czyli myśle że chodzi tu np o nikwax. Czy ktoś mógłby mi to wyjaśnić? Czy to znaczy, że jak już zaimpregnowałem buty nikwaxem to nie moge użyć zwykłego wosku ?

Odpowiedz
możesz, coś źle zrozumiałeś. Przejdź śmiało na olej i pastę woskowo/żywiczną i ratuj buty.

Odpowiedz
czy to znaczy że nikwax jest gorszy od wosku/żywicy naturalnej?

Odpowiedz
Nikwax jest przedewszystkim malo wydajny, moj tata go stosuje do zamszu i wystarczy na czasem tylko na jeden dzien na mokrym szlaku. Jak mial stare buty z licowki (polskiej produkcji) to jak zapastowal je na cieplo mieszanka z roznych past, woskow i chyba parafiny to na caly sezon mial impregnacje i nic wody nie puszczaly.
-------------------------------------------
yaro

Odpowiedz
Pare dni temu kupiłem buty HANZEL SK 024 z licówki.

http://www.hanzel.pl/show.php?id=84

Chciałbym ich używać przez większą część roku.
W takim wypadku odpada impregnacją woskiem i parafiną.
Czego mogę bezpiecznie użyć, tak aby zadowalała mnie ich impregnacja?
Nie będę w nich na pewno przemierzał bezkresnej Tajgi, nie wybieram się też broń borze na pustynie Gobi.

Zależałoby mi na takiej impregnacji, która nie zniszczy oddychalności ale zabezpieczy but w takim stopniu abym docenił walory wodoodporności licówki.

Mam też pytanie odnośnie połączenia impregnacji z konserwacją.

Jak zapewnić długą żywotność miejscom gdzie kończą się palce i zaczyna ''ozorek''. - Wcześniej miałem buty lytos z numbuku z hydrotexem - ale numbuk zaczął pękać już po ok 1 roku(felerny egzemplarz - na starcie było małe, głębokie nadtarcie), ale buty wytrwały 3 - dopóki te pęknięcia numbuku nie nabrały kształtu jęzorów i nie wyszła spod nich ''wata''(?)

Z góry mówię, że jeżeli to konieczne, mogę nawet impregnować but przed każdym wyjściem

Przeczytałem cały ten wątek i dzięki za wiele cennych rad.
-------------------------------------------
Łukasz

Odpowiedz
Z tego co czytałem to nie da się skutecznie zabezpieczyć buta przed wodą nie pogorszając jego oddychalności :/ Licówka w moich hanzelach 003 , zabezpieczona nikwaxem dzień przed wyjściem w mokry śnieg wytrzymała 4-5 godzin, potem puściła, najpierw na zgięciach, potem reszta buta. Dlatego teraz kupie olej do skór i wosk cocc-cośtam ;P
Według mnie lepiej mieć wilgotne buty z potu niż mokre i potem suszyć je 3 dni.

Odpowiedz
sopel,
spokojnie, będą oddychały nadal. Ty mając lico możesz też zastosować tłuszcz do skór który na nubuku wg. mnie nie najlepiej wygląda.
http://www.allegro.pl/item178570970_palc...k_asg.html

Odpowiedz
maniaklny upór osób texolubnych doprowadza mnie do czkawki ze śmiechu...
dobrze zabezpieczone Enagdiny nigdy mi nie przemokły, ale ja nie miałem wiedzy o tych wszystkich patentach z woskami i olejami
stosowałem po prostu wosk Nikkwaxa lub Meindla + piekarnik i nakładanie do czasu, aż przestał wsiąkać
paroprzeposzczalność - bez start odczuwalnych przez moje nogi, wodoszczelność - wystarczająca, w nagrodę bonus: brak texowego smrodu w środku...
texowy marketing górą!
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
bo widzisz rumcajs, Engadiny są na tyle fajne że ich skóra już za nowości jest nasączona wielką dawką oleju czego efekt właśnie widzisz lub nie widzisz;-)
Przewagą tych wszystkich olei i tłuszczy jest właśnie to, że nie trzeba podgrzewać buta w piekarniku czy inną suszarką, a to niestety prowadzi do niczego innego jak zniszczenia skóry. A dwa to to, że są to naturalne środki a nie syntetyczne smarowidła z Bóg wie czego zrobione.

Odpowiedz
Arni, pewnie będą oddychały ale znacznie gorzej niż przed woskowaniem, co do tego nie ma wątpliwości.
I druga sprawa: Buty impregnowane na gorąco po 20 latach na pewno będą wyglądały lepiej niż te nie impregnowane- oczywiście trzeba umieć to robić. Znajomy ma kilkunastoletnie buty, impregnowane nad palnikiem gazowym i wyglądają prawnie jak nowe :)

Odpowiedz
W tym sęk, że nie znacznie gorzej, a co najwyżej niewiele. Dla przykładu proponuję przeczytanie opinii takich Engadinów czy Borneo Meindla gdzie skóra od nowości jest zaimpregnowana olejem i wszyscy (w tym ja) chwalą sobie ich znakomitą oddychalność. Taka impregnacja na pewno znacznie mniej upośledza oddychalność buta niż najlepsze Texy

Odpowiedz
~habe ja też miałem kiedyś pożal sie boże lytosy i nubuk też mi na zgięciach popękał:P częś winy była w pseudo gumowym obtoku... a moja rada na żywotność butów to extra smarowanie czymś tłustym miejsca gdzie skóra najbardziej pracuje, czyli te zgięcia:) często smaruj tłuszczem do butów(ja używam firmy ''coccine'' za ok 5zł, producent twierdzi że jego tłuszczyk wydłuża żywotność nawet 100% ale to sie okaże8-) poza tym super pachnie:))) albo zwykłym tłustym kremem:) bo kiedy skóra pracuje to sie wysusza, jak sie wysusza to pęka:P proste:)))

-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...

Odpowiedz
Arni
Wątpie żeby te maidle wytrzymały kilka dni w mokrym śniegu.

Odpowiedz
~ndc - dokładnie - ta pseudo guma w Lytosach - ma taką poprzeczną strukturę - ona lubi pękać :)

Co do impregnacji ''na gorąco'' w piekarniku - producenci wielu firm - jak zapewne wiecie - odradzają suszenie na grzejnikach i w miejscach nienaturalnie ciepłych/gorących ze względu na fakt, iż w procesie wytwórczym wielu modeli obuwia ( chyba większości) podeszwa spajana jest (w tym wypadku) ze skórą po przez wtapianie na gorąco i używanie tajemniczych substancji klejących.

Po przez narażanie buta na zbyt wysoką temperaturę może dojść do deformacji, rozklejenia itp. - Tak przynajmniej wygląda to w teorii.
-------------------------------------------
Geoturysta :)

Odpowiedz
sopel, poczytaj ten test:
https://ngt.pl/thread-3492.html
dobrze zaimpregnowany but da radę:-) ale trzeba być świadomym, że to nie są kalosze.

Odpowiedz
Arni, no właśnie mówie , że dobrze zaimpregnowany but sobie poradzi, tylko, że impregnacja jest kosztem oddychalności. W tym poście wyżej mówiłem o nieimpregnowanych butach (nówki możeby dały rade, ale nie kilkuletnie bez impregnacji) Poczytaj sobie troche na stronie Skibickiego o wadach i zaletach impregnacji i co się dzieje gdy butów nie impregnujesz, np tu: http://skibicki.pl/forum/viewtopic.php?t=23 Nie wiem, pewnie oddychalność zależy jeszcze od wielu innych rzeczy - jakiejś specjalnej konstrukcji, podeszwy, kanalików itp, itd.(może dlatego nie odczuwasz dyskomfortu w meindlach), jednak nie wszystkich stać na takie buty. W moich hanzelach po zimpregnowaniu nastąpiło bardzo znaczące pogorszenie oddychalności - nie wyobrażam sobie co będzie latem ;)

Odpowiedz
I z tą oddychalnością mam niestety inne zdanie. Po impregnacji tłuszczowej wcale nie spada a jak już to minimalnie, nie odczuwalnie dla stopy. Zgadza się jedynie to, że nowoczesna technologia (drenaże itd) może przyjść z pomocą ale tak bardzo na nią bym też nie liczył.
To jednak ty musisz sobie dokładnie to forum poczytać a szczególnie ostatnią stronę zapodanego tematu.
A co sie dzieje z nie ipregnowanymi, przesuszonymi butami wiem doskonale.

Pomyślności życzę.

Odpowiedz
wpełni sie zgadzam z Arni'm swoje buty z licówki natłuszczam dość często i nie oszczędzam tłuszczu:) a buty nadal oddychają rewelacyjnie! nawet w temp ok 15 stopni komfort jest zadowalający, jak na buty z pełnej skóry:) więc nie martw się tak oddychalnością bo nawet nie poczujesz a buty nie będą przemakać i dłużej ci posłużą:)))
-------------------------------------------
Odi profanum vulgus...

Odpowiedz
zaopatrzyłem się w środek:

http://www.stormwaterproofing.com/outdoo...hing4.html

(spray w aerozolu aluminiowym)

polecili mi go znajomi.

Nałożyłem 2 warstwy, buty troszkę zmieniły kolor - co mnie nie dziwi.
Jest to produkt dosyć tłusty - aż nie mogłem uwierzyć, że coś tak tłustego może mieć formę aerozolu :)

Producent pisze: Odżywia i chroni obuwie ze skóry.

Dam znać jak to dokładnie działa, jak przejdę się w górach po deszczu :)

-------------------------------------------
Geoturysta :)

Odpowiedz
@akacja, moje oddychają mniej więcej tak, jak po dokładnym zapastowaniu. Wiele więcej na ten temat powiedzieć nie mogę bo traktuję olejem rycynowym stare Taterniki przeznaczone wyłącznie na śnieg a one są po prostu numer z hakiem za duże więc mają doskonałe przewietrzanie. Za to zaimpregnowane samą pastą straszliwie piły wodę. Chwilowo nie mam więcej starych butów a te nowsze jeszcze same się bronią więc ich na razie nie ciapię.

Kiedyś babrałem buty olejem do skór ale to była pomyłka. Trochę uodparniały ale podobnie jak nowoczesne środki hi-tech - tylko na chwilę. Trudno się dziwić, w końcu przeznaczeniem oleju jest zmiękczanie i uelastycznianie skóry żeby nie pękała a nie impregnacja. To jest dobre jak ktoś suszy buty na chama, np. na kaloryferze tylko że leczy skutki a nie przyczynę wysuszania skóry ;] Oleje tak - do skóry starej i suchej. Skóra z czasem twardnieje więc buty wykopane na strychu, stare paski w plecakach itd. po oleju odżyją najszybciej.

Generalnie - olej rycynowy daje wodoodporność, elastyczność dają kremy do skór, np. Kiwi a pasta zwykła głównie koloryzuje. Hi-tech szuwaksy są do butów z hi-tech membranami i ich specjalnością jest ochrona tychże membran stąd wpływ na impregnację przeważnie mają niewielki.

Najlepszy zestaw jaki mi się wyklarował do butów ze skóry licowej bez membran to: impregnacja olejem rycynowym (raz na kwartał/sezon - zależy ile tam kto łazi), na tak przygotowane buty krem do skór w słoiczku po każdym hardcorowym użyciu (raz na tydzień/miesiąc) i pasta zwykła regularnie. Wosków nie stosuję wcale bo nie ma potrzeby.

Ponieważ w skład butów wchodzą również sznurówki, warto od czasu do czasu wygnieść je w wodzie z mydłem żeby usunąć z nich piach i kiedy wyschną, natrzeć parafiną (np, świeczką). Dzięki temu pożyją 2-3 razy dłużej.

Rzadko piszę więc przy okazji tego elaboratu jeszcze parę słów o nakładaniu specyfików. Grzanie butów w piekarniku czy na słońcu to zły pomysł. Wprawdzie współczesne kleje już dawno są odporne na temperaturę ale w butach są jeszcze podeszwy (często z nieodporną pianką), szwy (zwykle są to materiały syntetyczne - też nie lubią ciepła), wkładki itd. Wykruszanie się pianki po podgrzaniu jest sprawą normalną. Jedne buty tak załatwiłem - rozwaliły się w tydzień po grzaniu nóg przy ognisku. A przecież mazidła nakłada się na skórę a nie na wszystkie elementy buta. Ja doprowadzam specyfiki do postaci półpłynnej na kaloryferze lub w gorącej wodzie a but ogrzewam punktowo suszarką do włosów. Efekt jest super.

Odpowiedz


Skocz do: