To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Fjallraven Greenland Jacket
#21
zaczyna się ciekawie: chyba wszyscy się domyślą i iż nie jestem ''zwykłym forumowiczem''. jeśli kurtka zachowuje się, tak jak w opisie ''zwykłego forumowicza'' to bardzo się cieszę, że podzielił się opinią, bo rozważałem jej zakup na wypady do lasu, jako niezniszczalną i wytrzymującą deszcz etc. - a tak wynika z opisu producenta.

duża sprzedaż w Niemczech niekoniecznie musi być argumentem, jeśli miałbym się pokusić o jej interpretowanie, może ona oznaczać liczne grono konsumentów kupujących na potrzeby spacerów do i z samochodu.

tak, czy siak cieszy odpowiedź hunt-fish, szkoda że dopiero po recenzji na ngt.pl jak rozumiem recenzent wcześniej się kontaktował, ale nikt nie poczuwał się do odpisania na mejla? nieładnie.
---
Edytowany: 2013-12-16 11:04:57
---
Edytowany: 2013-12-16 11:07:08
-------------------------------------------
do tej pory śledziłem, ale się podłączyłem pzdr.

Odpowiedz
#22
Witam.
Pisałem już tutaj o powodach nieskładania oficjalnej reklamacji: ponieważ w najlepszym przypadku wymieniono by mi jedną kurtkę z G1000 na drugą. W pismach prosiłem o podanie warunków zwrotu pieniędzy i przyjęcia kurtki, ponieważ kupiona kurtka rażąco różniła się od kurtki opisywanej. Na te pisma nie dostałem odpowiedzi ani z Polski, ani ze Szwecji. Firma Hunt Fish raczej nie jest tutaj stroną. Tak przy okazji: firma Hunt-Fish jako jedyna odpisała na moje listy, odpisała szybko, rzeczowo i uprzejmie.
We wszelkich konkursach i listach jakości jest na ogół tak, że tworzy się zestaw ocenianych parametrów przydając im określoną ilość punktów. Wygrywa ten produkt, który ma ich najwięcej. Podobnie jest i na tej stronie. Jak widzę, wygoda ma dokładnie taką samą ilość punktów, co wytrzymałość, a więc w ogólnej ocenie tyle samo waży. A dla mnie najważniejszą cechą kurtki trekkingowej jest jej wytrzymałość; oczywiście dla kogoś innego może mniej ważyć niż, na przykład, wodoodporność czy ilość kieszeni.
Oto jedna z przyczyn różnej oceny produktu przez różnych ludzi, są i inne.
W tych różnych zestawieniach wygrywa ten produkt, który jest lepszy od innych, zgłoszonych do porównania. To dość ważne, bo wygrywa produkt niekoniecznie bez wad, co mający mniej wad od innych produktów.
Kurtka z G1000 jest dość delikatną kurtką na którą trzeba bardzo uważać aby jej nie uszkodzić. To nie jest kurtka na wiele lat użytkowania, a już na pewno nie jest kurtką na dwa pokolenia.
---
Edytowany: 2013-12-16 13:29:50

Odpowiedz
#23
Nie jestem przekonany o zaletach materialu bazujacego na bawelnie w warunkach gorskich.

Te ciuszki nadaja sie pewnie na spokojny spacerek jesienia po parku oraz na turystyczne wjechanie wyciagiem na jakas tam gore, na gorze zjedzenie wursta i zjechanie na dol (jak to wielu Niemcow robi).
-------------------------------------------
Filemoon

Odpowiedz
#24
Powiedz to Skandynawom...
-------------------------------------------
www.moje-u-gory.blogspot.com

Odpowiedz
#25
@ Filemoon ''...nie jestem przekonany...'' - czyli nie probowales tylko opierasz sie na powszechnie znanej i gloszonej miedzy innymi na NGT opinii o bawelnie? Niezaleznie z czym bedzie mieszana, w jakich proporcjach, technologii? Wazne ze ''cotton'' i Filemoon juz woli siedziec na piecu?

''...nadaja sie pewnie...'' - czyli nie wiesz, tylko sobie gdybasz i na sile probujesz dorzucic swoje pare groszy do dyskusji?

''...jak to wielu Niemcow robi.'' - slyszales o Niemcach ktorzy takich turystow zjadaja na sniadanie, a Twoje najwieksze osiagniecia w jakiejkolwiek outdoorowej dziedzinie to dla nich kaszka z mleczkiem? Prosze nie znizaj sie do poziomu tych trzymajacych sie stereotypow, bo wiesz ze dla nich to Polacy kradna wszystkie auta na swiecie, Irlandczycy to terrorysci, itd.

A propos korespondencji pomiedzy firma, a osoba prywatna: to chyba jakas poufnosc powinna byc zachowana, firma powinna trzymac dystans? Ale to tylko zapytania. Ja wiem ze chodzi o kasse, dudki, NGT to lakomy kasek, jednak wydaje mi sie ze moglo sie obyc bez cytowania wypowiedzi klienta bo on zdaje sie nie wymienil nawet nazwy firmy. Teraz nie wiadomo czy nie zaczniecie publikowac innych maili, lub udostepniac nagran rozmow telefonicznych. Nie wiadomo tez czy wypowiedz ta zostanie na dluzej w tym watku.

Ja bardzo lubie G1000 i bardzo lubie produkty Fjallraven, dystrybutora moge przeciez wybrac osobiscie, za darmo ananasy wysylaja, Europa w koncu. Hunt-Fish powinni brac przyklad, zamiast ciagnac jeszcze wiecej na przesylkach (uzywam Recaller na platformie Maemo :-) )

Odpowiedz
#26
Nie zaczniecie Garrett bo admini tego nie lubią i pisalem o tym stronę temu.

Odpowiedz
#27
Skończmy te dyskusje rodem z onetu bo za chwilę dowiemy sie kto naprawdę stoi za Smoleńskiem.

Proponuję zaorać temat... łącznie z tą wypowiedzią

Odpowiedz
#28
@garrett
a noś bawełnę na zdrowie, na masowy produkt nie jest zła - dość szybko się rozkłada.

...tylko jaki sens kupować i agitować jakiekolwiek ananasy, czy G1000, poza krajem, skoro w kraju są i są spleśniałe ???

@El_Chupacabra
pewnie można orać, ale uważam że opinia Krzysztofa jest ciekawa i demaskuje marketingowy bełkot o niezniszczalności, przekazywaniu pokoleniom itd i itp. to ma ogromną wartość i po to są fora, jak to właśnie.
---
Edytowany: 2013-12-17 11:13:25
-------------------------------------------
do tej pory śledziłem, ale się podłączyłem pzdr.

Odpowiedz
#29
Panowie, już jeden temat admin zablokował mi na NGT, nie chciałbym, aby spotkało to mnie po raz drugi.
Opinię są różne, i to jest normalne i zrozumiałe. Podzieliłem się swoją opinią, inni mogą mieć je inne, inne też doświadczenia. To także jest normalne.
Jeśli jednak chociaż jedną osobę odwiodłem od zakupu kurtek z G1000, to warto było mi pisać recenzję, a ci, którzy mają dobre opinie o tych kurtkach, mogą przecież napisać swoje pochwalne recenzje.

Odpowiedz
#30
Krzysztofie recka produktu krytyczna na bank zostaje. Teraz tylko interesuje mnie wymiana mysli w tym watku. pozdrawiam
-------------------------------------------
z tel

Odpowiedz
#31
Marka ta dedykowana jest dla ludzi lasu/mysliwych. Pewnie ze sie da w tym po gorach latac (w jensach tez sie da) - i niektorzy moga byc wniebowzieci uzywajac tego (przed wyjsciem zaciekle woskowac swoja kurtke aby radzila sobie lepiej i beda zadowoleni).

G1000 to mix poliestru i bawelny - znany w ciuchach outdoorowych od dawna ale teraz na wymarciu bo syntetyczne materialy okazaly sie lepsze.

Fjallraven - Inny target rynku inne wymagania inne oczekiwania. Krzysztof G. powiedzial ze szuka czegos ultra trwalego, waga nie jest dla niego wazna pogodoodpornosc tez nie jest kluczowa. Tutaj firma by mogla pozyskac klientow odchudzila material skutkiem czego nie jest juz mocny.

Fjallraven nie mierzylem bo do mojej aktywnosci gorskiej nie sa optymalne (zrowno kroj jak i materialy).

Dla mnie inne parametry sa wazniejsze (pogodoodpornosc i waga jest wazna a przy tym tak solidna jak na to tylko lekka waga moze pozwolic).

Mialem okazje ogladac bawelnianego impregnowanego Anoraka od Norrony i na spacerki jesienne po parku bomba ale w gory bym tego nie bral. Gory (w zasadzie pagorki) dostepne tam gdzie mieszkam sa mokre i bardzo wietrzne (wiec ja oczekuje czegos co radzi sobie dobrze z wiatrem/deszczem i szybko schnie)

Bawelna sama w sobie sie kompletnie nie nadaje w gory chlonie wode (i zaczyna byc ciezka), plesnieje pod wplywem wody i wolno schnie. Dlatego pomysl by brac bawelniane skarpetki czy koszulke jest uznawany za zly i takie ciuchy sa odradzane (podobnie jak bawelniane kalesonki czy spodnie).

Przy miksie wychodzi to troche lepiej (w sensie wady bawelny staja sie mniejsze). Jak splot jest ciasny to pewnie jako taka ochrona przed wiatrem jest. Rozumiem ze mozna woskowac i uodpornic na deszcz nieco ale metoda ta nie jest trwala a do tego znaczaco uposledza oddychanie. Sam czasem woskuje swoje spodnie (na doopie + kolana + dol nogawek aby lepiej sobie ze sniegiem radzily - ale po jedneym krotkim wyjezdzie po wosku nie ma sladu i te polepszenie wlasciwosci nie jest jakies wyraznie odczuwalne).

Nie tak dawno bylem w Bawarskich Alpach i grono ludzi latalo tam w Wolfskinie czy Fjallraven, ale oni raczej kolejka wjezdzali robili fotki zjadali wursty i przepijali piwkiem i zjezdzali na dol (na oko 95% turystow tak robilo, w przeroznym wieku i przeroznie ubranych). Ba tego dnia sami tak zrobilismy aby miec zdjecia ze szczytu (dzien wczesniej jak zdobywalismy szczyt pogoda byla bardzo zla, deszcz + deszcz ze sniegiem i wiatr - nie robilismy zdjec na szczycie bo i tak nic nie bylo widac poza tym pogoda dala nam w ''dusze'' wiec chcielismy sie zmywac ze szczytu jak najszybciej. Oczywiscie ze nie wszyscy tak robia sam widzialem Rosjan bieajacych po gorach w koszulach flanelowych w krate i w spodniach pochodnych od Jensu - to co wyprawiali zrywalo czapki z glow - szacunek do nich mialem i mam.

Nie twierdze ze sie nie da ja dawno temu po Karkonoszach latalem w opinaczach a do teraz gdzies mam bundeswerke ktora robila za cos ala softshell - sporo w niej bawelny - mega trwala z niej sztuka ale sie w gory nie nadaje (chodz wowczas tego nie wiedzialem i z powodzeniem uzywalem - inne gory inna pogoda byla i inne oczekiwania). A spodnie to bylo cos z demobilu - bylo tanio bylo trwale i solidnie.
-------------------------------------------
Filemoon

Odpowiedz
#32
Filemonie.
Mało się znam na tych tajnikach o których piszesz, ale złe cechy bawełny też zauważyłem, a co do materiałów z tworzyw sztucznych, powiem o kupionych niciach. Są cieniutkie, ale w żaden sposób nie mogę zerwać w ręku pojedynczej nitki. Ech, gdyby z czegoś podobnego Fjallraven robił kurtki!

Panowie, powiem wam, co mnie tutaj boli najbardziej, a rzeczowe to nie będzie, bo ja jak ta baba: kieruję się emocjami.
Jeśli admin uzna za stosowne, niech usunie te słowa, zrozumiem go.

Kiedyś, za głębokiej komuny, kupiłem kurtkę, typową wiatrówkę całkowicie polskiej produkcji i bez kosmicznych technologii. Używałem jej do jazdy motocyklem, na grzyby, na co dzień; była faktycznie nie do zajechania. Służyła mi wiele lat, myślę, że jakieś 8-10 lat, a w końcu nie mieściłem się w niej po przytyciu i gdzieś się zawieruszyła. Po przygodzie z kurtką Fjallraven nie raz przychodziła mi do głowy myśl o producencie tamtej starej kurtki, że pewnie dawno już zbankrutował, mimo iż robił wiatrówki trwalsze od tych szwedzkich i wielokrotnie tańsze.
Rok temu kolega z pracy przyniósł mi kurtkę.
-Masz, będziesz miał w góry – powiedział. Wziąłem, a w domu zobaczyłem, że jest to oryginalna kurtka M65. Wszystkie naszywki, nalepki, itd. były takie, jakie być powinny w kurtce made in USA firmy Alpha. W internecie dowiedziałem się, że to dość droga kurtka; kolega wiedział o tym?
W pracy zapytałem go, czy kupił ją w USA, będąc tam u swojej córki.
-A skąd! Tu szyli, w Wolsztynie! Kiedyś byłem tam i kupiłem.
-Wiesz, że to droga kurtka?
Wiedział. Stanęło na dużej flaszce. Kolega był zadowolony, ja też.
To już druga firma, której teraz nie ma, mimo iż szyli dużo tańsze i lepsze kurtki od Fjallraven.
I to mnie boli, mimo iż doskonale znam powody zniknięcia tych firm z rynku. Boli, bo oto firmy robiącą dobre produkty zbankrutowały, a Fjallraven kwitnie i pyszni się „niezniszczalnością” swoich kurtek i ochroną swoich lisków, bezczelnie oszukując klientów.
A ja myślę sobie, że zamiast ich liska na rękawie, mógłbym mieć tam żabę z rozjechaną d…pą i wybałuszonymi gałami, oby kurtka chociaż dorównała jakości tamtej starej, uszytej w komunistycznym, nieistniejącym już, zakładzie.
---
Edytowany: 2013-12-18 22:02:29

Odpowiedz
#33
Te czasu już nie wrócą - czasy w których robiono rzeczy które miały trwać, przechodzić z pokolenia na pokolenie. Teraz wszystko robi się tak żeby za długo nie służyło. Ostatnio w pobliskim sklepie outdoorowym pomagałem żonie w doborze butów (Meindl), po kilku minutach rozmowy sprzedawca powiedział że najgorsze w handlowaniu butami rzeczonej firmy jest to że tego samego klienta on widzi raz na kilka lat. Był ''zawiedziony'' że dziś cokolwiek może być trwałe i służyć długo.

@Filemoon Bardzo trafnie opisałeś wiele aspektów poruszanych w tej dyskusji. Pewnie dlatego mi Fjallraven przypadł do gustu, nie potrzebuje ani materiałów na zdobywanie Korony Himalajów, ani materiałów jak to nazywają survivalowych.

Wracając - na chwilkę - do dystrybutora, pomyślałem że zamiast być gołosłownym powinien przesłać do testów jedną lub dwie kurtki (Fjallraven ma również specyfikacje), dwie lub trzy pary spodni, itp. Są przecież na forum NGT zaufani testerzy którzy nie jedną rzecz już sprawdzali. Proste, lecz nie za friko - i tu może być problem.
-------------------------------------------
Pisane w FireFoxie

Odpowiedz
#34
Garret, wszyscy(?) wiemy jak było z trwałością produktów kiedyś i wiemy jak jest teraz. Gospodarka jakoś musi trwać. Nawiązywanie w ofercie do jakości sprzed lat, a sprzedawanie tandety obecnie, jest dosyć powszechną praktyką w handlu. Uczciwym by było zmilczenie nierealnych parametrów i nieodwoływanie się do niedomówień.
Zaczęliśmy już uważać za normalne, że ktoś oferuje nam darmowe rozmowy do wszystkich, ale jak wykupisz pakiet za 20zł. To darmowe, czy nie darmowe? Kurtka dla outdooru jest wystarczająco trwała do przejścia szeroką ceprostradą, czy do, choćby i sporadycznego, przełażenia przez krzaki?
Do outdooru trwającego jedne niedzielne popołudnie na tej ceprostradzie, czy, choćby 1 miesiąc, ale po leśnych bezdrożach i górach.

Jest wiele polskich produktów (czytaj: firmowanych polską marką) oferujących lepszą jakość niż inkryminowana kurtka. Nie wspomnę już wielokrotnie (5 razy?) niższej ceny. Ale oni nie chwalą się dokarmianiem lisków :-)

Odpowiedz
#35
Tak czytam te Wasze uwagi i mocno się zastanawiam, bo miałem właśnie kupować Fjallraven, co prawda spodnie. Podobno pancerne i super wytrzymałe, jednym słowem klasa, tylko z tego co piszecie to jakaś pomyłka. Już sam nie wiem co robić, mają mnóstwo odzieży w różnych kategoriach i podobno niezniszczalne, Trekking, Travel, Forest, itd. Ja nie oczekuję, że wytrzyma mi to 20 lat, ale nie chciałbym tego rozwalić na pierwszej wyprawie. Czy ktoś z Was ma ich spodnie Barents?

Odpowiedz
#36
Mam zarówno Barents, jak i Barents Pro. Różnią się krojem.
Z obu par jestem bardzo zadowolony. Odporność na uszkodzenia mechaniczne rewelacyjna. Podobnie ma się sprawa z odpornością na zabrudzenia. Warstwa wosku sprawia, że nie łapią brudu.
Po zakupie pierwszych Barentsów z G1000, kupiłem jeszcze chyba 3 pary innych spodnie z fjallraven. Z wszystkich jestem zadowolony i mogę polecić

Odpowiedz
#37
Kwiatku, możesz kupić jeśli masz na zbyciu 4 czy 5 stówek, ale po co? One nie są takie, jak w opisie. Może i lepsze są od tych pięć razy tańszych, ale lepsze tylko trochę – o tyle, o ile szybciej schną niż dżinsy, porównywalnej będąc wytrzymałości. Więc czy warto? Mnie przygoda z kurtką Fjallraven pozbawiła chęci posiadania rzeczy naprawdę trwałych i niezawodnych.
Kwiatku, mam dwie pary rękawic używanych w górach. Jedne kosztowały 100 zł i są wykonane z jakichś kosmicznych materiałów, drugie kosztowały 25 zł - i właśnie te używam, a tamte leżą – wcale nie z oszczędności.
Oczywiście nie jest to normą, tak jak i moje doświadczenia z kurtką. Może Ty będziesz mieć więcej szczęścia w używaniu spodni, ale jeśli je kupisz, dam Ci dobrą radę: uważaj na nie.

Odpowiedz
#38
w każdym razie Krzysztofie G fajnie, że podzieliłeś się swoimi odczuciami. ja też tęsknie za rzeczami niezniszczalnymi... miałem kiedyś kurtkę gore-tex, kupioną jakieś 10 lat temu, którą nosiłem prawie cały rok, przez ok. 7 lat - w tym b. intensywnie - i nic się nie działo. zamek oczywiście zdechł, zaczęły puszczać taśmy na szwach, ale materiał, do którego była przyspawana membrana i sama membrana - ok. to co kupiłem teraz już pewnie tyle nie wytrzyma... tamtą kurtkę zgubiłem.

rozumiem, że komuś może nie opłacać się produkcja rzeczy trwałych, bo jakoś specjalnie nie nakręcają sprzedaży, do tego trwa walka o obniżenie wagi ekwipunku, ale - podobnie, jak Ciebie - irytuje mnie reklamowanie produktu, jako niezniszczalnego i przekazywanego z pokolenia na pokolenie po to, żeby wykorzystać sentyment do rzeczy trwałych. nie wiem, czy bezpowrotnie utraconych za sprawą działań speców od marketingu, ale cholernie trudnych do kupienia. bo się, kurde, nie opłaca.
-------------------------------------------
pzdr

Odpowiedz
#39
@ Zbynek sp. z o.o. Nie wszyscy wiemy, bo żeby to wiedzieć trzeba było przeżyć - z opowiadań to nigdy nie dowiesz się wszystkiego. Teraz tak, Ceprostradą niedługo będzie można nazywać drogę na Everest, bo z tego co każdy(?) wie (artykuły w prasie, opowiadania znajomych czy też własne doświadczenia!) teraz płacisz i wymagasz, a czy dasz radę to już zależy od Twojego organizmu, choć pewnie mogą Cie tam wnieść jak masz wystarczająco dużo dudków.
Posłuchaj, jak można oceniać trwałość danego materiału na podstawie opinii z ''Testu Różanego''? Żeby obrazowo wyjaśnić skąd moje wątpliwości, masz swoją drogę na jakiś szczyt, w jakieś Tobie tylko znane odległe miejsce, itp. Tą drogą będziesz chodził, skakał i biegał kilkanaście razy w miesiącu lub roku bez żadnego urazu. Aż pewnego dnia źle skoczysz, nie tak nadepniesz, coś strzeli lub się naciągnie i już jesteś załatwiony. W tym przykładzie występujesz tylko Ty, a co jeśli dodać do tego jakąś łajzę, bałwana lub gościa który łamie nogę średnio raz na rok?
Dlatego żeby ocenić wytrzymałość materiału, kurtki lub spodni z niego uszytych, potrzeba czegoś z większą powtarzalnością wyników. Czegoś gdzie czynnik ludzki (co za tym idzie jego łazęgowatość i nieporadność) będzie ograniczony do minimum. Jeden przez krzaki będzie przechodził w nieskończoność, nie podrapie sobie pyszczka i nie roztarga wszystkiego co ma na sobie, drugi wychodząc z tych samych krzaków będzie podrapany i popruty od stóp do głowy. Tego chyba wyjaśniać nie trzeba.
Dlatego miło byłoby gdyby ludzie nie mający nigdy na .pie spodni lub kurtki Fjallraven na grzbiecie przestali wygłaszać swoje poglądy na ich temat bo przecież oni wiedzą bo gdzie oni nie byli, gdzie nie weszli i z kim nie rozmawiali, czego nie widzieli, itd.

@Kwiatek74 Ja ze swoich spodni (Barents nie mam, miał nie będę) z G1000 jestem bardzo zadowolony, są na prawdę wytrzymałe, bardzo wygodne, lekkie, nie pocą się w nich j.j., mają mnóstwo przydatnych i przemyślanych rozwiązań (zależnie od modelu są to kieszenie, dodatkowe suwaki, wzmocnienia, możliwość dostosowania do panujących warunków, itd.) Kupuje i będę kupował, jak ktoś mnie zapyta to pochwalę.
-------------------------------------------
ile, no ile?

Odpowiedz
#40
Garret, nie zgodzę się z tym ograniczaniem czynnika ludzkiego.

Jak kiedyś podawano temperatury minimalne dla śpiworów na podstawie testów różnych komandosów, ratowników górskich i traperów, to okazało się, że nie bardzo odpowiada to mniej zaawansowanemu turyście który nie spędza 1/3 życia pod namiotem. Tak więc sprzęt, szczególnie przeznaczony do szerokiego grona użytkowników musi być testowany także przez mniej zaawansowanych użytkowników.

Aby rozładować napięcie polecam lekturę opowiadania ''Zwiadowca-minimum'' Roberta Sheckley-a (jest w zbiorze ''Pielgrzymka na Ziemię'', szukać w bibliotece lub antykwariacie). Opowiadanie to porusza kwestie testów, F&L i jako takie powinno być lekturą obowiązkową engietowiczów :-)

Wracając do tematu:

Trudno przekreślić daną firmę na podstawie jednej opinii. Rozumiem rozgoryczenie Krzysztofa, ale jest to jedna opinia. Z całkowitym przekreśleniem innych produktów tej firmy poczekajmy na więcej recenzji, a najlepiej na testy jakie tu zaproponowano.
-------------------------------------------
https://picasaweb.google.com/101891368622172825085

Odpowiedz


Skocz do: