To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Fjallraven Greenland Jacket
#1
OPIS PRODUKTU:

Kurtka trekkingowa z kapturem. Materiał G1000: 65% poliestru i 35% bawełny. Dwustronny zamek błyskawiczny i metalowe zatrzaski. Waga dla rozmiaru L: 0,7kg. Bez ocieplenia i bez membrany. Sposób impregnacji: wosk wcierany i rozpuszczany podgrzaniem. 6 kieszeni plus jedna wewnętrzna, ukryta.

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
11-12-2013, 22:25

Użytkownikiem kurtki model Greenland firmy Fjallraven jestem od ponad roku. Używam jej w czasie moich głównie sudeckich wędrówek, a w górach jestem około 25 dni w ciągu roku.
Kurtkę kupiłem mimo jej wysokiej ceny pod wpływem lektury dobrych ocen przeczytanych w internecie. Miała to być kurka na lata używania, niemal nie do zdarcia, kurtka - jak pisze dyrektor Fjallraven na firmowej stronie - którą przekaże się swoim dzieciom. Uwierzyłem i kupiłem.
Wrażenia po rozpakowaniu.:
Bardzo mały ciężar - to było moje pierwsze dobre wrażenie. Kurtka jest nieporównywalnie lżejsza od mojej kurtki M65 tej samej wielkości. Drugie wrażenie, związane z pierwszym, nie było dobre, będąc zdziwieniem: cieniutki materiał.
Dokładne, staranne szycie. Wewnętrzne brzegi kieszeni obszyte paskiem dodatkowego materiału, brak wiszących ze szwów nici, albo krzywych czy niedokończonych szwów. Świetnie skrojony kaptur, który - jak okazało się później - wiatr nie zwiewa z głowy i z którego nie kapie na okulary. Dobre, metalowe zatrzaski z przodu, na kieszeniach i na rękawach. Duże, pojemne dolne kieszenie zamykane klapkami w sposób znacznie utrudniający przeciekanie wody. Nieco większa długość kurtki, a dzięki temu dobre chronienie pleców i tyłka.

Uwagi z użytkowania.:
Plusy: dobry kaptur i odporność na wiatr. Wygodne kieszenie.
Cała reszta to minusy.
Kurtka przed pierwszym praniem wytrzymywała kwadrans niewielkiego deszczu, czyli w zasadzie zgodnie w opisem producenta informującego o odporności na niewielki deszcz. Po praniu odporność na deszcz spadła do zera: kurtka przemakała najdalej w ciągu paru minut deszczyku. Woskowanie poprawia odporność, ale niewiele. Chodzi tutaj o niemożność dokładnego zaimpregnowania szwów i ogólnie różnych nierówności i zakamarków. Podwójna impregnacja jest skuteczniejsza, ale materiał kurtki robi się sztywny i pokazują się na nim plamy; oczywiście spada oddychalność. Wosk dość szybko wykrusza się z materiału - z wiadomym skutkiem. Kurtka była używana także w czasie mgły: bez deszczu, przy mgle ograniczającej widoczność do około 200m, kurtka przemokła właściwie cała.
Na koniec najgorsze, a związane z wytrzymałością materiału.
Raz jeden zaczepiłem rękawem o gałąź dzikiej róży. Kolec wbił się w tkaninę i wyciągnął z niej nitkę. Na szczęście poczuwszy opór zatrzymałem się, kolec wyciągnąłem, zmarszczony materiał rozciągnąłem - uszkodzenie okazało się minimalne, ale od tamtej pory unikałem bardzo uważnie głogów, jeżyn, malin i róż wiedząc, że materiał kurtki jest zbyt słaby w kontakcie z tymi roślinami. Niestety, gęsto rosnącymi w wielu miejscach Sudetów. Któregoś dnia zauważyłem w czasie wędrówki uszkodzenie kieszeni dolnej. Cały jej róg na długości około 4 cm, wisiał oderwany. Wzmocniony na rogu szew wytrzymał, ale w materiale była wyrwana dziurka. Gruby pakiet wielokrotnie tam złożonego materiału, pakiet, który odstaje od kurtki z racji swojej konstrukcji, przyszyty jest do pojedynczej warstwy materiału, nie wzmocnionej tam w żaden sposób. No i stała się dziurka. Nie wiem jakim sposobem. Tego dnia byłem w Górach Kaczawskich, nie ma tam skał do wspinania się, w ogóle nie ma skalistych szlaków. Może zaczepiłem o gałąź i nie poczułem? To możliwe, ale jedno jest tutaj pewne: nie mogło być to mocne zaczepienie, skoro nie zauważyłem tego.

Na stronie producenta i sprzedawców podaje się historię tej kurtki. Pisze się tam, że zaczęto ją produkować w 1968 z bardzo wytrzymałego materiału na namiot, że tamte kurtki jeszcze są używane, teraz już przez drugie pokolenie. Może i tak, tyle że opis nie dotyczy obecnie produkowanych kurtek, bo te szyte są z innego materiału (G1000), którego wytrzymałość nijak się ma do zapewnień producenta, a tym samym najzwyczajniej oszukuje się zainteresowanych.
O swoich doświadczeniach napisałem do producenta (na życzenie mogę wkleić tutaj list po angielsku i jego tłumaczenie na polski), odpowiedzią było milczenie.

OCENA PRODUKTU:

Oddychalność: 5/5
Wiatroodporność: 5/5
Wodoodporność: 1/5
Wygoda: 5/5
Wytrzymałość: 2/5
Ogólna: 3.60/5


[Obrazek: uszkodzenie%20kieszeni.jpg]


Odpowiedz
#2
I po raz kolejny przekonujemy się, że firmy ciągną na opinii wyrobionej lata temu na podstawie produktów, które nijak się mają do badziewia oferowanego obecnie.
Przykre jest to, że każą sobie za to słono płacić

Odpowiedz
#3
Aż boję się zapytać o cenę:-)

Wygląda na to, że zwykłe, polskie moro radzi sobie równie dobrze jak ta wypaśna poliestrowo-bawełniana kurteczka. Z tą różnicą, że moro jest tańsze i jak się podrze to żal nie będzie.

Odpowiedz
#4
Witam Was. Dziękuję za zainteresowanie.
Kurtka kosztowała równe 700 zł, teraz chyba trochę więcej.
Lubię rzeczy solidne, trwałe, nawet jeśli przez to wyglądają topornie i są ciężkie jak moje buty, „czerwone sznurówki”. Za kurtkę bez bajerów, ale naprawdę mocną, na całe lata używania, byłem i jestem gotów dać nie 700, ale i 1000 zł. Tyle że chyba już takich nie ma.
Materiał G1000 jest dobrą tkaniną, mocną, gładką, ale zbyt cienką, czyli aby być ścisłym trzeba powiedzieć, że mocna jest w stosunku do swojej grubości.
Aby być sprawiedliwym dodam, że później robiłem jeszcze tej kurtce test różany (parę razy specjalnie otarłem się o gałęzie dzikiej róży). Kolce nie wyciągały nitek, zostawiając tylko niewielkie ślady na materiale, jednak na co dzień unikam takich eksperymentów, no bo jeśli raz mogłem rozpruć materiał, może to się zdarzyć i drugi raz.
Dokładnie tak samo znosiła ten test oryginalna kurtka M65 (kupiona używana od kolegi za flaszkę wódki) i spodnie dżinsowe za sto złotych, a to znaczy, że ten osławiony i drogi G1000 ma wytrzymałość zwykłego dżinsu, tyle że jest lżejszy i gładszy.
Najbardziej w tym wszystkim poruszyła mną obojętność polskiego przedstawiciela i samej szwedzkiej firmy. Jedni i drudzy nie raczyli nawet odpisać na moje listy.

Odpowiedz
#5
Jak to nie ma butów ''czerwone sznurówki''? Są tylko nie w polskich sklepach.

Co do wspomnianej kurtki, czy jest sens przepłacać aż tyle, skoro M65 ma identyczną wytrzymałość? M65 jest pewnie z grubej tkaniny, ale obecnie są materiały tkane w Ripstop, znacznie cieńsze, a równie wytrzymałe. Jestem pewien, że za tę kasę miał byś równie fajną kurtkę przykładowo od Helikona, a pewnie i na dwie by wystarczyło.
---
Edytowany: 2013-12-12 22:17:08

Odpowiedz
#6
Arni, masz rację: na dwie wystarczyłoby.
W górskich sprawach jestem nowicjuszem, zacząłem chodzić ledwie 3 lata temu. Gdy kupowałem tą kurtkę, nie wiedziałem o istnieniu kurtek M65, dowiedziałem się później, z internetu. Trafiła się dobra okazja, to kupiłem, i też po fakcie dowiedziałem się, że jest oryginalna. Fajna jest, lubię ją, ale to kurtka grubsza, cieplejsza, nawet bez ocieplacza, to kurtka na zimniejsze dni, podczas gdy Greenland jest typową wiatrówką dobrą i lecie. Tak nawiasem mówiąc: w M65 nie pasuje mi kaptur. Jednak te chowane w kołnierzu nie są zbyt dobre. Tak czy inaczej: mając te dwie kurtki, więcej nie potrzebuje i nie kupię. Dość.
A buty, mam ich parę par, wypatrzyłem na allegro, używane, ale bardzo niewiele. Trwa to długo, czasami trzeba czekać miesiącami na dobre i pasujące rozmiarem buty, ale jak na pewno wiesz, warto.

Odpowiedz
#7
Co to są buty czerwone sznurowki?
-------------------------------------------
Sprzedawca w sklepie outdoorowym. Centralna Anglia

Odpowiedz
#8
Oto buty z mojej kolekcji.
Sama skóra, szycie, akurat w tych dwie pary języków i tyleż sznurówek, super wygodne i bardzo trwałe. Słowem: czerwone sznurówki.


[Obrazek: 8460-8-1.jpg]

Odpowiedz
#9
http://static.frazpc.pl/board/2013/04/bf...47a40c.jpg

Odpowiedz
#10
Arni, czerwone sznurówki! Widzę, że wiele już przeszły dróg.
I wiele przejdą.
Kivak, czy już wiesz? To klasyki na lata używania. Takie buty nie zawiodą.

Odpowiedz
#11
Ja osobiscie z rzeczonego materialu G1000 w wydaniu Fjallraven jestem bardzo zadowolony. Kilka wersji G1000, bo inny mam na spodniach, inny na kurtce, jeszcze co innego na kamizelce i polarze (tam raczej w formie wzmacniajaco ozdobnej). Zalety G1000 w porownaniu do (tfu na psa urok) jeansu to chyba najlepiej na spodniach - waza tyle co jedna jeansowa kieszen, material z czasem rowniez dopasowuje sie do sylwetki, schnie wlasciwie w drodze z pralki do suszarki, jest mega mocny (pomijam dla mnie debilny test rozany - moze test piecowy lub wleczony po asfalcie warto zrobic) mowiac zarowno o odpornosci na mocne szarpniecia, jak tez miejsca w ktorych jeans po prostu przeciera sie ot tak.
Nie zgodze sie tez z przedmowca jezeli chodzi o firme, ceny i jakosc produktow. Przede wszystkim kazda rzecz, trzeba miec ich kilka zeby obiektywnie sie na ich (firmy) temat wypowiadac, jest bardzo dobrze przemyslana. Ma pelno drobnych szczegolow skladajacych sie na jedna bardzo funkcjonalna calosc. Nie robie zadnej recenzji, wiec nie chce mi sie opisywac poszczegolnych spraw. Ceny faktycznie nie naleza do najnizszych, ale wydaje mi sie ze otrzymujemy w zamian rzecz z idealnym wspolczynnikiem ceny do jakosci (wysoka cena - wysoka jakosc) Plus wystarczy troszke poczytac zeby dowiedzie sie ze czesc kasy ktora placimy idzie na ochrone zwierzakow z logo firmy. Jeszcze kilka rzeczy zafascynowaloby fanow ekologii, ale ja jestem umiarkowanym ekologiem wiec je rowniez pomine - zainteresowani moga doczytac.
Co do polskiego dystrybutora, fakt ze do tych najbardziej rzetelnych nie nalezy i mimo wspanialego kontaktu to wiele spraw mnie osobiscie odrzucilo i zrezygnowalem z polskiej dystrybucji. Dzis moge bez problemu kupic rzeczy prosto w szwecji i dostac je za friko (minimalna kwota zamowienia to zazwyczaj jedna rzecz z Fjallraven), uzyskac fachowa porade (zarowno mail jak tez telefon) i jeszcze dostac jakis gratis. Wystarczy wpisac www.fjallraven.com i trzymac sie z dala od polskiego dystrybutora.

Odpowiedz
#12
Witaj, Garrett.
Owszem, dżins jest dużo cięższy i długo schnie, a G1000 schnie szybko (równie szybko jak przemaka) i jest lekki. Wyżej nie pisałem o tym, a tylko porównałem wytrzymałość jednego i drugiego materiału, która według mnie jest na podobnym poziomie.
Wiesz, kiedy można dowiedzieć się, co warta jest firma i jak traktuje klienta? Nie wtedy, gdy zgłaszasz się do nich z pieniędzmi, a wtedy, gdy jest jakaś kość niezgody, jakiś problem. Ja taką sytuację z Fjallraven miałem i zostałem zbyty milczeniem, do Ciebie uśmiechają się, bo zostawiasz u nich sporą kasę. Zaczekaj na jakiś problem, chociaż wcale Ci go nie życzę, wtedy będziesz wiedzieć.
Tam, gdzie chodzę w góry, sporo jest kolczastych roślin, bywa, że całe gąszcze. Omijam je jak tylko mogę, to oczywiste, ale nie zawsze jest to możliwe, a czasami przez zwykłą nieuwagę (jak było u mnie) można otrzeć się o niezauważoną gałąź. Mam takie sytuacje za normalne i naturalne, dlatego też uważam, że kurtka trekkingowa powinna znosić je bez szwanku, a jeśli nie jest w stanie, to nie zasługuje na miano kurtki trekkingowej. Tak po prostu.
Dlatego mój test wcale nie jest debilny, jak byłeś łaskawy wyrazić się.
Swoją drogą: może u Ciebie takie wyrażenia są dopuszczalne, może nie wiesz, że na forum publicznym nie powinno się ich używać?
Cóż, bywa i tak.

Odpowiedz
#13
Garrett
nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz ''test różany'' za debilny.
Odzież Fjallraven dedykowana jest m.in. dla leśników. Nie bez powodu produkty tej firmy sprzedaje hunt-fish, dolasu czy grube.
Jeżeli kurtkę można rozerwac o kolce róży to do jakiego lasu ona się nadaje?
Wspomniany przez Ciebie ''idealny współczynnik ceny do jakości'' to ma (jak już wspomniał Arni) polskie moro a nie kurtka za 7 stówek przegrywająca starcie z kolcem róży.
Poza tym obiektywnie na temat firmy to można się wypowiadac chociażby na podstawie traktowania klienta, a tu Fjallraven się nie popisał.

Odpowiedz
#14
Dystrybutorem fjallraven w PL jest ta sama firma co Hanwaga. Akurat z reklamacją HW nie miałem problemów. Za drugim razem poprosiłem o zwrot gotówki i otrzymałem.

Odpowiedz
#15
@KG Slyszales o impregnacji woskiem materialu G1000? Probowales? Piszesz nie o wartosci firmy lecz o wartosci polskiego dystrybutora, chyba najbardziej pazernego na kase w Polsce i Europie. Chcac oceniac firme musisz zglosic sie (jak niejeden uzytkownik forum) do zrodla, obecnie wiekszosc firm bardzo dba o dobre relacje z klientami - chociazby ze wzgledu na szybkosc i zakres rozchodzenia sie wiesci w Internecie. W razie problemow z jakoscia zrob foty, sklec pare zdan w jezyku angielskim i wyslij do ktoregos z chlopakow testujacych Fjallraven na YT.
Przepraszam najmocniej za dobitne okreslenie testu dla mnie nieobiektywnego, dzis mezczyzni obrazaja sie jak kiedys niewiasty, tupia nogami i skarza jeden na drugiego. Jeszcze raz prosze o wybaczenie, wyrazilem opinie o tescie, mam do tego prawo i prosze to uszanowac.

@warrad Powatpiewam czy chociaz stal Pan kiedys obok lesnika, mysliwego lub kogos przebywajacego w lesie w takich okolicznosciach jak w.w. Ja powaznie pomijam omawianie testu rozanego, to jest dla mnie jak testowanie polskiej panterki (moro) w drutach kolczastych - przeciez dla wojska, nieprawdaz? To takie troszke wymaganie od materialu zeby myslal za nas, byl lekki i jednoczesnie twardy jak stal. Tak z ciekawosci to nie zapomnijcie o twarzach podczas tych testow rozanych, bo mamy moga reklamacji nie uwzglednic.

@ Arni Wyjatek potwierdza... Wydaje sie ze inne beda sposoby rozliczania sie dystrybutora z HW, a inne z Fjallraven. Wszystko na czym dystrybutor moze stracic, sam pokrywac koszty w razie niescislosci na linii producent - dealer, zostaje z odpowiedzia odmowna. Ja nie bronie i nie staram sie oczerniac, wyrazam swoja opinie wynikajaca z doswiadczenia.

Odpowiedz
#16
Garrett
''Powatpiewam czy chociaz stal Pan kiedys obok lesnika, mysliwego lub kogos przebywajacego w lesie w takich okolicznosciach jak w.w.''

A gdyby Pan się nieco wysilił i zajrzał w mój profil to dostrzegłby, że jestem geodetą - w takich warunkach jak wyżej wymienione to ja stoję częściej niż Panu się wydaje. 90% moich robót to prace na terenach leśnych lub rolnych. I tak jest od 20 lat ...

''wymaganie od materialu zeby byl lekki i jednoczesnie twardy'' - tak właśnie tenże materiał opisał producent na swojej stronie więc tego właśnie klient powinien wymagac.

''Chcac oceniac firme musisz zglosic sie (jak niejeden uzytkownik forum) do zrodla''
Autor recki kilka postów wcześniej pisał wyraźnie, że producent został poinformowany i równie wyraźnie pisał, że został olany.

Odpowiedz
#17
Dziękuję, Garrett, za ostatnią wypowiedź:)
Woskowanie wypróbowywałem, jak napisałem wyżej, stosuję go dość regularnie, bo jest koniecznością przy tym materiale. Zresztą, nie tylko tym, ale pewnie ze wszystkimi podobnymi materiałami coś trzeba robić w tym kierunku.
Jak wspomniałem, list napisany po angielsku wysłałem do producenta, nie mam zamiaru pisać już gdziekolwiek, bo po pierwsze: nie lubię takich sytuacji (nawet z napisaniem tej recenzji nosiłem się kilka miesięcy), po drugie: co najwyżej wymieniliby mi jedną kurtkę z G1000 na drugą, dokładnie taką samą, czyli ze zbyt słabego (jak dla mnie) materiału. W liście do nich napisałem podobnie jak do Ciebie: ta kurtka nie spełnia wymagań kurtki trekkingowej, a ja taką właśnie kupowałem; według mojego przekonania (i moich doświadczeń), kurtka nie jest tą, o której piszą na swojej stronie. Wobec tej zasadniczej rozbieżności prosiłem o przyjęcie kurtki i oddanie pieniędzy – przez nich samych lub przez polskiego dystrybutora. No i chyba byli zaskoczeni: nie chwalą ich, a ganią?…
Nie spodziewałem się oddania pieniędzy, właściwie chciałem tylko poznać ich reakcję i tłumaczenia. No i poznałem…
Do firmy polskiej pisałem dwa razy, nie odpowiedzieli.
W tych testach tkanin chyba pozostaniemy przy swoich zdaniach:)
Garrett, chciałem jeszcze napisać parę słów o sprawie tutaj ważnej. Otóż nie jest tak, że Fjallraven robi klasyczne badziewie, wyraźnie pisałem o dość licznych zaletach kurtki. Nie jest też tak, że każdemu użytkownikowi zdarzy się taki przypadek, jaki zdarzył się mnie. Tobie się nie zdarzył, więc chwalisz, ale jeśli gdzieś zaczepisz i coś uszkodzisz, materiał przestanie być dla Ciebie „mega mocny”. Mega mocne były tamte pierwsze kurtki, w tych poszli w kierunku… wagi? Ceny? Kurtka waży 0,7kg, dla mnie mogłaby ważyć dwa razy więcej, aby była mega mocna, a stanowczo nie jest.
Nie jest też tak, że każdy klient mający jakiś kłopot, jest przez firmę ignorowany. Takie firmy długo nie mogłyby funkcjonować. Jeśli jednak zdarzył się raz (mnie), to trudno zakładać, że jestem wyjątkiem, bo taka sytuacja przeczy prawdopodobieństwu.
I jeszcze jedno: nie chce mi się wierzyć, iż Fjallraven nie wie o kłopotach jego polskiego przedstawiciela z polskimi klientami; wie chociażby z mojego do nich listu. Czemu więc producent nie zmieni przedstawiciela lub nie nakłoni go do zmiany swoich zachowań?
A jeśli Fjallraven nie wie, to też niezbyt dobrze świadczy o Szwedach, nieprawdaż?

Odpowiedz
#18
Dzień dobry
Po loginie chyba wszyscy się domyślą i iż nie jestem ''zwykłym forumowiczem'' tylko przedstawicielem firmy hunt-fish.eu w której testowana kurtka została w lipcu 2012 roku zakupiona. Z racji prowadzonej działalności staram się nie zajmować stanowiska w licznych dyskusjach, ale nie ukrywam, że forum przeglądam. Dla profilu naszej działalności jest to miejsce, gdzie wiele pożytecznych informacji możemy uzyskać.
Ponieważ w mojej ocenie w opisanej sytuacji brak jest kilku istotnych faktów, a dyskusja tych faktów pozbawiona przesuwa się w stronę niepotrzebnych napięć (których można uniknąć), postanowiłem o nich napisać.
Pan Krzysztof w naszej wewnętrznej korespondencji mailowej (luty 2013), którą skierował do naszej firmy otrzymał taką oto odpowiedź:

„Oczywiście przekazaliśmy Pana korespondencję do głównego dystrybutora z prośbą o ustosunkowanie się do zaistniałej sprawy.
Poproszono nas o chwilę cierpliwości, ponieważ sprawa została przekazana do producenta.
Do dnia dzisiejszego nie uzyskaliśmy jeszcze informacji, co do stanowiska w tej sprawie.
Niemniej jednak nie możemy aktualnie uznać Pana zgłoszenia, jako oficjalnej reklamacji, ponieważ takowej Pan jeszcze nie złożył.
Aby rozpocząć procedurę reklamacyjną musi Pan przesłać do nas reklamowany produkt wraz z dokumentem zakupu oraz opisem reklamowanej usterki – tego w pełnej formie Pan nie uczynił.
Przesłał Pan do nas zapytanie, co w zaistniałej sytuacji zrobić – my sprawę przekazaliśmy do oficjalnego dystrybutora – nie oznacza to jednak, że został uruchomiony oficjalny tok reklamacyjny, co oczywiście może Pan w każdej chwili uczynić.
W załączeniu przesyłam dokument reklamacyjny - proszę go wypełnić i przesłać reklamowany produkt do naszej firmy na adres jak w stopce informacyjnej poniżej – adres do wysyłki znajduje się również w samym dokumencie.
Po otrzymaniu reklamowanego produktu wraz z dokumentem sprzedaży i wypełnionym dokumentem reklamacyjnym uruchomimy proces reklamacji – oficjalną odpowiedź otrzyma Pan w określonym przez prawo terminie”

Do dnia dzisiejszego kurtka do nas nie dojechała… Oskarżanie producenta, głównego dystrybutora bez przesłanego produktu do reklamacji jest w mojej ocenie nie na miejscu. Trudno zajmować oficjalne stanowisko bez oceny przedmiotu o którym toczy się dyskusja. Nie wiem na jakim etapie jest sprawa u dystrybutora, być może również czekają na kurtkę… Nie wiem, sprawdzę. Pana Krzysztofa natomiast zachęcam do złożenia oficjalnej reklamacji, sprawę z należytą starannością poprowadzimy.

Na koniec: od początku prowadzenia sprzedaży produktów Fjallraven (2010 rok) do dnia dzisiejszego ilość reklamacji w naszej firmie była na poziomie około 10 sztuk - sprzedaliśmy kilka tysięcy produktów Fjallraven z czego zdecydowana większość z G-1000 – czy świadczy to o wyjątkowo niskiej jakości...?
Nie będę wchodził w szczegóły odnośnie wytrzymałości materiału G-1000, zapewne rozwinęłaby się burzliwa dyskusja..:), ale proszę zwrócić uwagę na jeden ciekawy aspekt. Najlepszym rynkiem finansowym dla Fjallraven są Niemcy – proszę wejść na oficjalną stronę fjallraven.com http://www.fjallraven.com/storelocator/ - wybrać Germany i sprawdzić liczbę oficjalnych dystrybutorów Fjallraven - warto pobawić się suwakiem – czy w Niemczech nie potrafią ocenić produktów Fjallraven i klienci od ponad 20 lat kupują tak słabe produkty? Ocenę pozostawiam do własnych przemyśleń. Na sam koniec dodam, że niemiecki portal Outdoor wybrał markę Fjallraven najlepszą marką (kategoria odzież) roku 2013 na niemieckim rynku outdoorowym – przypadek?
http://www.outdoor-magazin.com/news/prod...24.3.htm#1
Jako ciekawostkę dodam, że w kategorii obuwie najlepszą marką została firma Meindl, która nazbyt dobrych notowań u nas również nie ma :).
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
hunt-fish
-------------------------------------------
hunt-fish


[Obrazek: 8460-18-1.jpg]

Odpowiedz
#19
W imieniu Administracji proszę potencjalnych forumowiczów o poważne zastanowienie się nad kontynuacją dyskusji w tym wątku.
A jeśli już, to w sposób kulturalny. I tak, jak gumi rano przeczyta zdecyduje, co z tym fantem poczynić.

Hunt-fish, dziękujemy za przyjęcie stanowiska.

Stare NGT było jak stary dobry narkotyk. Nowe - jak syntetyk nowej generacji - daje w czapę jeszcze mocniej  ;)
Odpowiedz
#20
gumi to nawet do rana nie wytrzymal choc mial taki plan odpoczynku od ngt:) o co piekielnie trudno...

hunt-fish - rzeczowa odpowiedź, bardzo konkretna.

Na razie stoje z boku i patrze w jakim kierunku pójdziecie w tej rozmowie relamacyjnej W WĄTKU testowym.

Pamiętajcie: nie trawie jak na NGT wkleja się cytaty i tresci pełnych korespondencji firma-klient lub klient-firma. To nigdy nic dobrego nie przyniosło
---
Edytowany: 2013-12-16 08:55:05

Odpowiedz


Skocz do: