To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Własna firma outdoorowa
#21
Aby opatentowac musisz miec TO coś fizycznie a nie na etapie kognitywistyki.
Niestety oprócz samej zasady działania przedsiebiorstwa, firmy nawet 1 osobowej ,dochodzi tutaj technologia przetwórstwa teksylnego i bez profi znajomości materialoznastwa,wiekszość producentów nie bedzie chciała gadać z laikiem. Startując od podstaw bez inwestora czeka cie długa droga do sukcesu, a sponsor skraca te drogę wielokrotnie.Niestety czasy bilagejtsa i gradacji wzbogacenia sie na wprowadzaniu od podstaw nowych technologi juz minął( nie mówie tu o doskonalaniu sie technologi wirtualnych). Chyba ze wymysliles cos na grafenie bo to przyszłosc Polaków.
---
Edytowany: 2012-09-10 16:09:21
-------------------------------------------
memento mori

Odpowiedz
#22
Samuel - w co ty chcesz wejsc? W ultralekkie produkty? Jakie? Ciuchy, plecaki, akcesoria, namioty, spiwory? Najlatwiejsze na start sa akcesoria i tak wiele firm zaczynalo. Ciuchy wcale nie sa latwe i jest tam wielki scisk ale tez duzo kasy. Zastanow sie kogo tutaj szukasz? Wspolnika? Inwestora? Branzysty? Poklaskiwacza? Testera? Klienta?
-------------------------------------------
Sprzedawca w sklepie outdoorowym. Anglia

Odpowiedz
#23
Kivak dobrze mówi. Z tego rodzaju inicjatywą można zagaić i kogoś poznać, kto się zainteresuje i pchnie sprawy do przodu, ale to zależy od pytającego, o co chce zapytać, a Samuel tak nie do końca wie, jak mi się zdaje. Pytanie może skierować do sasq'a z Pajaka, albo do innych pracowników/przedstawicieli różnych branż i firm, którzy tutaj są...albo skierować pytanie otwarte, jak zostało to zrobione i dostać parę odpowiedzi, jednych merytorycznych, innych wcale...Jesteś zarejestrowany dłużej niż ja i powinieneś się już orientować, kto kim jest. Nie wiadomo czego dotyczą pomysły, a zaglądając do szpejarki...Samuel...przepraszam Cię najmocniej, ale Ty nawet nie masz żadnej kurtki outdoorowej na tej liście, a chcesz wprowadzać rewolucję?! W czym??? Twoja recenzja jakieś koszulki syntetycznej rozwiała moje wątpliwości, co do znajomości rzeczy...może ukrywasz coś w zanadrzu...a szafę masz pełną dobrych i cenionych produktów, pracujesz w branży, albo masz wykształcenie/ doświadczenie w projektowaniu/ technologiach / wzornictwie, itp..jesteś doświadczonym wspinaczem/ alpinistą /himalaistą / biegaczem / rowerzystą itp i masz takie doświadczenie i przemyślenia, które są cenione jako eksperckie, to wtedy każda firma chętnie wysłucha Twoich opinii i chętnie zatrudni Cię jako konsultanta sprzętowego...niestety pobieżna choćby analiza tego, co masz napisane w profilu, niweczy wszelkie złudzenia.
Ja zdobywam doświadczenie wszelkimi możliwymi kanałami. Testuję, konsultuję, porównuję...pytam mądrzejszych od siebie i staram się ruszać głową, uczyć się od światowych autorytetów i ekspertów, telefonuję, emailuję i staram się być na bieżąco...to nie jest łatwe. Trzeba być świadomym co mogę, a czego nie...i tak efekty są raczej niewielkie, bo produkt to nie wszystko. Jeszcze trzeba wiedzieć jak go sprzedać, komu gdzie i jakie są przeszkody obiektywne.
Mimo wszystko życzę powodzenia...bo zwykle jest tak, że sprawdza się stare porzekadło, że tam gdzie wszyscy myślą, że czegoś się nie da zrobić, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i to robi...tyle, że zabierz się do tego od przodu nie od tyłu i z głową na karku...troszkę musisz popracować i zainwestować w wiedzę najpierw, później stwórz prototypy, poddaj testom i ocenie, skontaktuj się z istniejącymi producentami i przedstaw im ofertę współpracy, zaprezentuj swoje pomysły, albo zawalcz na ostro. Jeśli masz pomysł taki jak IceBreaker albo Smartwool, to możesz zatrudniając kilkadziesiąt osób i mając produkcje w USA (smartwool) możesz mieć 100 mln dolarów obrotu rocznie i sprzedawać na cały świat...produkując np głównie skarpetki!!! i zmiażdżysz konkurencję...co wcale nie oznacza jednak niskich kosztów prowadzenia biznesu...http://tiny.pl/h43zt
-------------------------------------------
Przedstawiciel firmy Marabut w Wielkiej Brytanii.

Odpowiedz
#24
Z wielu osób wyszło polskie pieniastwo, zawiść. Wątek miał na celu luźną rozmowę na temat otworzenia własnej firmy produkującej sprzęt turystyczny. Mnie się nigdzie nie spieszy, bo doskonale wiem ile trudności się przede mną piętrzy i ile się jeszcze muszę nauczyć. Doszukiwanie się za wszelką ceną dziur w całym, aby tylko mi dopieprzyć i pokazać mi, że nic mi się nie uda jest po prostu śmieszne. Dla mnie to wynik pewnych kompleksów. Przeglądanie mojej szpejarki, której nawet nie uzupełniam i wysnuwanie wniosków na temat mojego stanu wiedzy jest bezsensowne. To fakt, nie mam szafy ciuchów, ale nie jest ona potrzebna do tworzenia dobrych produktów. Całym moim kapitałem jest moja wiedza, moje wykształcenie i pomysłowość. Brakuje mi dwóch i pół rzeczy:
-wiedzy o prowadzeniu biznesu
-wiedzy z technologi szycia i kroju
a ta połowa to kapitał.
Najważniejsze z tego wszystkiego to prowadzenie biznesu, reszta jest do przeskoczenia stosunkowo łatwo.

A co do tego czy nie mogę konkurować z największymi albo chociaż średnimi to powiem, że chociażby patrząc na mój ostatni zakup który dokonałem i pobieżnie opisałem tu na forum, śmiem twierdzić, że nawet firmy o pewnej rynkowej pozycji do najsprytniejszych to nie należą i niektóre rozwiązania są pozbawione sensu ekonomicznego jak i technicznego.


A propo tego, że jesteś przedstawicielem firmy Marabut Tea, to też powiem o moim potencjalnym konkurencie (w namioty to na samym końcu chciałem wejść, uprzedzając złośliwe komentarze).

Chociaż Wasze produkty są wysokiej jakości (tak mniemam, osobiście nie sprawdzałem), to są nie konkurują ani wagą ani ceną z innymi, a część konstrukcji ma przestarzałe rozwiązania. Więc nawet taka popełnia pewne błędy i nie w pełni odpowiada na zapotrzebowanie rynku.

Odpowiedz
#25
Samuel >>> obserwuję ten watek od początku i widzę, że za bardzo się spinasz.
Część wypowiedzi jest tu z czapy, ale są też sensowne i niepotrzebnie się zżymasz i zacietrzewiasz.
Fajnie że masz pomysł na produkty, które miałyby zbyt, ale w dzisiejszych czasach sam pomysł to za mało. Brakuje Ci tego co najważniejsze, czyli właśnie kapitału oraz pomysłu na biznes i to jest największa przeszkoda.
Obserwuję tę branżę od kilkunastu lat i powiem Ci, że widziałem w niej już spektakularne wzloty i upadki. Niestety większość skończyła jako produkty niszowe, dla garstki pasjonatów.
Widzę, że chcesz iść dość konserwatywną drogą, bez oglądania się na boki. Cóż - taka nonkonfornistyczna postawa musi mieć solidne podstawy, a z całym szacunkiem u Ciebie ich raczej nie widać.
Nie chciałbym studzić Twojego zapału nadmiernie, ale starasz się złapać za dużo srok na raz za ogony.
Znam ludzi młodych, którzy mają pomysł na produkt i już mają pomysł jak w taki biznes rozkręcić. Ba - mają za sobą już pierwsze produkty na rynku, ale nie zaczynają od razu z grubej rury, a raczej poruszają się drobnymi kroczkami i taką tez drogę Tobie bym sugerował.
Spokojnie - zacznij powoli i obserwuj jak się towar przyjmuje na rynku, a dopiero potem wprowadzaj kolejne produkty. Tak się buduje markę, a to w dzisiejszych czasach jest najważniejsze. Be wyrobionej marki, jesteś jednym z tłumu, którego nikt nie zauważy.
Podsumowując - zwolnij trochę. Ja zawsze kibicuję takim inicjatywom, bo jest szansa że wprowadzą na rynek pewną świeżą krew, a tego trzeba.
Powodzenia.

Odpowiedz
#26
Samuel, wydaje mi się że przesadzasz. Ja tu nie widzę pieniactwa a raczej głosy rozsądku, pomocy. Chcesz być konkurencyjny, to musisz ciężko pracować. Początek jest dobry, masz pomysł, idee. Yeah Tea ma rację, musisz zacząć szkolić się, rozwijać. Pogadaj z ludźmi którzy umieją szyć, najlepiej z ludzi młodymi. Takich może przekonasz do swojej idei. Życzę powodzenia i cierpliwości.

Odpowiedz
#27
Samuel
Nie mam zamiaru Cię oceniać. Wpisałeś pytanie na forum i nawiązała się rozmowa...moim zdaniem dość merytoryczna. To, że zaglądam do szpejarki nie wynika w najmniejszym stopniu z moich kompleksów czy nawet nadmiernej ciekawości, bo mam o wiele fajniejsze rzeczy do roboty w wolnym czasie niż zaglądać do Twojej szafy :) ale z logicznego zbierania informacji do wypowiedzi...Jeśli nie uzupełniasz szpejarki to Twój wybór i wcale przymusu nie ma, ale to zmusza mnie do wywnioskowania, że albo nie masz ochoty się 'chwalić', albo jesteś leniwy i Ci się nie chce, albo nic w tej szpejarce nie masz (niepotrzebne skreślić)...ale coś jednak tam jest...więc dalej wnioskuję, że z jakiegoś powodu wpisałeś tam szwedzką plastikową łyżkę... ja też ją mam, ale nie wpadłem, na to żeby ją wpisać mojej szpejarki...Nie unoś się gniewem, bo nie o to chodzi. Jeśli nie uniknąłem pewnych drobnych złośliwości w moich wypowiedziach, to nie dlatego, że mają one na celu zdewaluowanie Twoich wypowiedzi, czy zniechęcenie, ale dosadne i konkretne argumenty w dużej mierze bardzo życzliwe, co zauważył Piotr i Doczu i mają rację.
Co do Marabuta, to wszystko prawda...masz całkowitą rację. To nazwałem obiektywnymi przeszkodami i mówię z własnego doświadczenia o marżach...jeśli Marabut chciałby (a zapewniam Cię, że chciałby) użyć najnowszym materiałów, super lekkich i chciał sprzedać Komodo na rynku polskim, tak jak to czyni obecnie, to ich ceny przekroczyły by prawdopodobnie ofertę Hillberga, a wtedy poszliby z torbami. Paradoksem dzisiejszego rynku jest to, że Marabut produkuje z sukcesami namioty od 20 lat tylko dlatego, że stosuje przestarzałe technologie i dzięki temu cena produktu finalnego i bardzo niska marża pozwalają na funkcjonowanie i odnalezienie balansu, co w biznesie niszowym jest czynnikiem krytycznym. Za to jest tani i wytrzymały, co jest akurat atutem dla sprzętu ekspedycyjnego, bo ma wytrzymać, a jak nie wytrzyma, to dokładnie takie same ma się problemy jak nie wytrzyma Space Station Moutain Hardwear czy 2-meter Dome TNF za 5 tysięcy dolarów. To ogromny problem naszej upadającej cywilizacji, że innowacyjność jest już tylko opłacalna w świecie wirtualnym i finansowym...w świecie produktów realnych liczy się sprzedać, zużyć, wymienić na nowy...inaczej całą światową gospodarkę szlag jasny trafi w kilka lat...to nie era wiecznych zegarków szwajcarskich, które niezawodnie działają i przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Teraz trzeba konsumować bez przerwy. Kupić buty Inov8 do trailu i wymienić za 2-3 miesiące...tu się robi pieniądze...jak w McDonaldzie...tanio a dużo i ciągle (z tym ze inov8 tani nie jest-jest przeciętnie tani). Teraz produkuje się tak, żeby się po 12 miesiącach zepsuło, aby sprzedać znowu...wielu producentów celowo nie podnosi jakości swoich produktów (zwłaszcza ciuchów)...bo znaleźli balans między jakością ceną, popytem i zyskiem...Oczywiście są produkty, które psuć się nie mogą ze względów bezpieczeństwa i pewnego standardu. Weźmy takie śruby lodowe...w produkcji są warte drobny ułamek swojej końcowej ceny, ale muszą kosztować tyle, bo popyt na nie jest bardzo niski, konkurencja bardzo niewielka, zyski minimalne, koszty produkcji znaczne, a zainteresowanie dystrybutorów niewielkie...inaczej nikt nie byłby zainteresowany produkcją takiego sprzętu i wrócilibyśmy do epoki, kiedy haki każdy wspinacz sam sobie wykuwał w kuźni na własne potrzeby...a śruby nie mogłyby powstać, bo technologicznie są zbyt skomplikowane, żeby je kowal wykuł, nawet najzręczniejszy i nigdy nie ewoluowałyby do dzisiejszej formy, bo by nie powstały zwyczajnie...Poza tym jeśli na prawdę prześledzisz oferte TNF, Moutain Hardwear BD, Crux, czy innych, to wcale nie będą one najlżejsze...bo nie o to chodzi w koncepcji namiotu ekspedycyjnego, a cena...Marabuta jest niestety bardzo niska w porównaniu z konkurencją...mówię 'niestety', bo nikt nie chce kupować taniego sprzętu, bo marża jest znikoma, a popyt na tego rodzaju sprzęt jest podobny jak popyt na La Sportivy Olympus Mons...sprzedaż liczy się w dziesiątkach rocznie i to jest bardzo poważna przeszkoda dla handlowca, dlatego mam pod górkę i wcale tego nie ukrywam. Uczę się. Dużo łatwiej sprzedać Trango czy Moutain TNF niż Marabuta, to oczywiste. Mam po prostu sentyment do polskiego produktu i mimo wszystko chcę go promować za granicą, nie popadając oczywiście w zbyt duże koszty...i traktując to jako możliwość jedną z wielu, niż jako jedyne źródło dochodu i koncentrował na tym całą swoją uwagę, bo bym na chlebuś nie miał jutro, a ja chcę mieć na chlebuś i nawet na masełko, czego i Tobie z całego serca życzę.
-------------------------------------------
Przedstawiciel firmy Marabut w Wielkiej Brytanii.

Odpowiedz
#28
Samuel, podobnie jak kilka innych osób w tym wątku myślę, że może masz i fajny pomysł na jakąś tajemniczą rzecz, ale wg mnie trochę źle podchodzisz do sprawy.

Główna sprawa to doświadczenie i kontakty. Nie chodzi mi o turystyczne, górskie, nurkowe, rowerowe czy inne, ale doświadczenie w branży. Zakładam, że masz garstkę przyjaciół z którymi wspólnie wędrujesz lub wędrowałeś i oni mogą być Twoimi doradcami, testerami i ... pierwszymi klientami. Potrzebujesz jednak jakiegoś większego rynku zbytu. Możesz chałupniczo sprzedawać przez serwis aukcyjny (przykładem będą bocialarki -- rowerzyści ''nocni'' wiedzą o co chodzi), ale nie wiem, czy z tego da się wyżyć, to chyba tylko dodatkowe zajęcie. Jak zyskasz pewną renomę, to pewnie da się sprzedawać przez internet. Jak chcesz bardziej tradycyjnie, to musisz mieć kontakty z kilkoma sklepami, a najlepiej chyba zrobić na oba sposoby.

Co do kontaktów handlowych, to był już poruszony pomysł stażu w innych firmach. To wydaje mi się dobry pomysł -- popracować rok, czy dwa z obopólną korzyścią, rozejść się w zgodzie i mieć kontakty do kilku firm z materiałami, wiedzieć na jakie targi warto pojechać, wiedzieć też z jakimi sklepami warto współpracować.

Polecam zaznajomienie się z blogiem Katarzyny Nizinkiewicz, turystki górskiej która jest właścicielem firmy Kwark. Poza ciekawymi opisami Alp i Pirenejów są tu różne uwagi sprzętowe i materiałowe, a także kilka wpisów dotyczących prowadzenia firmy. Doczu napisał, że ''niestety firmy skończyły jako niszowe, dla pasjonatów'', a ja uważam, że to chyba dobrze jak firma nie robi wszystkiego, dla każdego, ale skupia się na kilku rzeczach, ale robi to świetnie. Potrzebne są i większe firmy (trudno przebić ceny Decathlonowych polarków), i mniejsze, i całkiem małe, rodzinne. I pewnie każda firma zaczynała od małej. Niektórzy na takiej kończą, bo nie chcą ''rosnąć'' dalej.

Przemyśl sprawę, pomyśl, czy na tym etapie nie warto się podłączyć pod jakąś rodzimą firmę (a może i większą). Mam nadzieję, że Twój pomysł wypali!

Odpowiedz
#29
Dziękuje wszystkim za dobre rady.


Zorientowałem się trochę w kosztach patentów międzynarodowych :)

Samo zgłoszenie patentowe międzynarodowe kosztuje około 100-120 tyś. złotych, dalsza ochrona to już zupełnie astronomiczne sumy idące w setki tysiące złotych.

Oczywiście można zrobić tani patent polski, ale czas ochronny na wyrobienie międzynarodowego wynosi tylko jeden rok.
Taka sytuacja zamyka możliwość wejścia na rynek małym firmą bez kapitału z innowacyjnym pomysłem, bo nim się obejrzą będą mogły sprzedawać swoje produkty jedynie w swoim kraju, a wielkie koncerny korzystając z ich pomysłowości będą robić kasę na rynkach międzynarodowych.

Taka konstrukcja rzeczy sprawia, że małe kraje w których nie ma potężnych firm (jak Polska np.) nie mają szans na innowacje.

Jak nie trudno się domyśleć nawet najbardziej optymistyczny biznes plan nie przewiduje posiadanie takich środków.

Odpowiedz
#30
Samuel - ty jestes naprawde pewny, ze masz w glowie cos wartego opatentowania? Masz pomysly na FnL, tak? Zrob sam kilka produktow, przejedz sie na rajdy i postaraj sie tam je sprzedac, dac sie zapoznac. Jezeli twoje pomysly beda chwytliwe, to cos sprzedasz, zrobisz wiecej, slowo o Twoich produktach sie rozniesie, doszyjesz metke z adresem www. I tak z wolna mozesz rozkrecac interes bez babrania sie w patenty i biurokracje.
Black Diamond tak zaczynal, Lowe Alpine, Outdoor Research ina pewno inne firmy - w garazu, na zamowienie prywatne kolegow i kolezanek. Gosciu od BD siedzial z plachta pelna swego zelastwa pod sciana w Yosemite i sprzedawal swe heksy, haki i inne wprost z bagaznika. Black Diamonda w koncu
sprzedal ale niezle przedzie jako wlasciciel Patagonii i szacun i pieniazki na chlebus ma. Na patentowanie ksztaltu heksa czy haka tez na starcie nie mial pieniedzy.

I prosze, nie dokladaj tu politycznych watkow o malych krajach jak Polska. W duzych krajach jak UK tez ludzi nie stac na 20k funtow na patent.
-------------------------------------------
Sprzedawca w sklepie outdoorowym. Anglia

Odpowiedz
#31
''Jeśli masz pomysł taki jak IceBreaker albo Smartwool, to możesz zatrudniając kilkadziesiąt osób i mając produkcje w USA (smartwool) możesz mieć 100 mln dolarów obrotu rocznie i sprzedawać na cały świat''

O czym my mówimy??? Motyka na słońce to zbyt delikatne porównanie. Ale mimo to, życzę sukcesu.

Odpowiedz
#32
kivak

Może BD tak zaczynał. To były troszkę inne czasu, kupiłbyś od gościa sprzęt samoróbkę, bez UIIA? U nas też był (czy jest) Kaziu Morderca :-)

Odpowiedz
#33
@Carlosmuz Kaziu jest i chyba trzyma się dzielnie :-)
-------------------------------------------
Czapka

Odpowiedz
#34
Kukuczka jeszcze sam sobie robil karabinki i haczory...to nie taka odlegla historia...od cholery znam ludzi, ktorzy wspinaja sie na samorobkach...bez atestu i EN...
P.S. Wczoraj rozmawialem z repem Smartwoola na Europe...Smartwool zatrudnia 88 osob...powaznie!
-------------------------------------------
Przedstawiciel firmy Marabut w Wielkiej Brytanii

Odpowiedz
#35
carlosmuz - BD tak zaczynal. Zanim sie nazwal BD. W tym sek, ze Samuel chce robic fast and lite, a tam liczy sie waga i uniwersalnosc, nie atesty :) tu chodzi o branie przykladu, jak zaczac firme, a nie o sprzedawanie heksow bez atestu.

Inna forma jest crowdfunding. Jesli Samuel przedstawilby pomysl, szkice produktu. I zaproponowalby, ze potrzebuje X ilosc pieniedzy, minimalna wplata x. Moze znalazlaby sie wystarczajaca ilosc ludzi, ktorzy zgodziliby sie zainwestowac swoje pieniazki. Jesli zebralby X, ruszylby z firma i wyslal kazdemu z inwestorow przedstawiony produkt. Reszta dla niego.
-------------------------------------------
Sprzedawca w sklepie outdoorowym. Anglia

Odpowiedz
#36
Zajrzyj tutaj: może 5 milionów wystarczy http://www.pb.pl/2665589,5159,wystarczy-...odukt-i-br
-------------------------------------------
Czapka

Odpowiedz
#37
40 tysięcy w urzedzie pracy dają, wnioski z UE czekają.Kużwa facet kręć glowa wokoło szyi rozglądaj się.Urzeka mnie pierniczenie o braku środków.Wiecej do tego watku nie zaglądam.
-------------------------------------------
memento mori

Odpowiedz
#38
Każdy tu stara Ci się tu pomóc jak może.Uszyj kilka rzeczy jedź na zlot Ngt pokaż to w realu,jakie masz pomysły.Podyskutuj z dużą ilością osób ,każdy ma inne preferencje.W luźnej atmosferze rozmowa''oparta o bufet'' ;-) inaczej wygląda.Ludzie mają różne kontakty i jak ich zainteresujesz to może zainwestują lub pomogą znaleźć inwestora.Czym dłużej się zastanawiasz,to może się okazać ,że Twoje pomysły mogą się okazać nieaktualne.Ktoś Cię ubiegnie.
Tyle ode mnie więcej nie mam nic do dodania

Odpowiedz
#39
klemensVI
Starałeś się kiedyś? Jak tak, 3 lata temu, przestałem w to wierzyć. Pewnie, że dają, ale np. na 100 chętnych - 2.

To co pisze bogus ma jak najbardziej sens. Od czegoś trzeba zacząc!
---
Edytowany: 2012-09-12 13:10:31

Odpowiedz
#40
Wymyśliłeś już coś Samuel ?
-------------------------------------------
all

Odpowiedz


Skocz do: