Miałem zamiar napisać recenzję Garmina Fenix 3HR, ale choć opinię mam po ponad roku użytkowania wyrobioną, to zniechęca mnie tworzenie opisu, który recenzja mieć powinna, a który w wypadku Fenixa 3HR byłby dość rozbudowany. Bo czegoż tu nie ma?! Pokrótce, i bez pretensji do wyliczenia wszystkich szczegółów, od razu z oceną:
- moduł GPS: nie jest najwyższej możliwej w tego typu zegarkach czułości. Choć w porównaniu do Polara V800 Fenix 3HR błyskawicznie sygnalizuje złapanie odpowiedniej liczby satelitów potrzebnych do określenia współrzędnych geograficznych (oraz wysokości npm), to precyzja pozostawia nieco do życzenia. Na tle wspomnianego tu, starszego Polara V800 Fenix jest zwyczajnie mniej precyzyjny. Biegam z nim np. dookoła stawów: niekiedy, po zrzuceniu danych z biegu na mapę, wyrysowany ślad prowadzi przez ów staw: czasami biegam szybko, ale jednak nie dość szybko, żeby biec po wodzie ;) Czasami, choć biegłem jedną stroną szerokiej miejskiej arterii, ślad pokazuje jakbym biegł po solidnym melanżu, od prawej do lewej. Osobiście - nie bardzo mi to przeszkadza, wiem przecież doskonale, gdzie biegłem, niemniej śledząc różne ''fenixowe'' fora widzę, że nowym użytkownikom tych urządzeń (i byłym użytkownikom V800) ten brak precyzji w urządzeniu w końcu dość drogim, przeszkadza.
Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że słaba precyzja GPS odbija się na słabej, słabszej niż w V800, precyzji wskazywania aktualnego tempa. Kiedy ktoś chce trenować biegi w oparciu o tempo, tu może (nie musi, bo precyzja wskazań jest bardzo labilna w F3HR) się rozczarować.
Być może słaba precyzja jest konsekwencją dwóch kolejnych cech, o których chciałbym wspomnieć, czyli
- obudowa
- bateria
Co do pierwszej: jest naprawdę solidna! Choć zazwyczaj wspinam się w zegarku, na szafirowym szkiełku nie ma żadnej, nawet najdrobniejszej ryski. Na dość solidnym szkiełku V800 było kilka drobnych rysek, tu, na Fenixie, żadnej. Sama koperta tylko nieco sie porysowała, nadając zegarku szlachetnego powabu weterana, tudzież wojownika, którego jak wiadomo zdobią blizny ;) Spotkałem się z opinią, że słaby odbiór sygnału gps jest konsekwencją zamknięcia anteny własnie w takim solidnym korpusie. Kto wie...
Bateria - tu nie ma powodów do narzekań. Trzyma długo. Przy około 6 h treningu tygodniowo (w tym około 2-3 h z włączonym zapisem GPS) wystarcza spokojnie na tydzień ciągłego użytkowania. W górach, przy około 7-9 h zapisu danych GPS dziennie, poziom naładowania baterii spadał, ale zawsze spokojnie starczał na 3 dni użycia bez ładowania. Być może właśnie ta słabsza niż w V800 precyzja wskazań GPS jest konsekwencją tego, że stosowane przez Garmina algorytmy pracy modułu GPS mają w jak najmniejszym możliwym stopniu drenować baterię.
Niestety, bateria dość długo, w porównaniu do V800, ładuje się.
- altimetr. W sieci znajduje się dość dużo narzekań na jego pracę w Fenixie 3 HR. Osobiście, nie miałem z nim żadnych kłopotów. Uważam go nawet za mocny punkt tego urządzenia. Z tym że bardziej zależy mi na tym, aby pokazywał on precyzyjnie różnice w pokonywanej wysokości oraz prędkość w pionie, niż precyzyjną wysokość nad poziomem morza. Tę ostatnią, po oczywiście skalibrowaniu, pokazuje dość dobrze, nie gorzej w moim odczuci od innych altimetrów barometrycznych a tych już używałem dość dużo.
Oczywiście, nie jest doskonały. Do jego słabości należy to, że podczas szybkiej wspinaczki na ściance słabo wylicza sumę pokonywanej wysokości. F3HR ''widzi'' co prawda, że zmienia się wysokość, ale z niewiadomych przyczyn jej nie rejestruje/sumuje (ten sam feler miał V800)... Co prawda ostatnio, po zaktualizowaniu oprogramowania tu się wyraźnie poprawiło: mianowicie, kiedyś kiedy 30 razy wchodziłem bez ustanku na 11 metrową ściankę, Fenix twierdził, że suma pokonanej wysokości to 0 m, teraz, po dwudziestu wejściach, orzeka, że pokonałem 70 m. Daleko wciąż do oczekiwanej precyzji, ale postęp jakiś jest :) W terenie, przy włączonym GPS, Fenix takich problemów z szacowaniem pokonanej wysokości nie ma.
Czasami z braku większej górki w pobliżu wchodzę żwawo na pobliską górkę, która ma około 31 metrów. Aby precyzyjnie policzył sumę podejść muszę trochę w najwyższym i najniższym miejscu takiego treningu poczekać - do 10 sekund - aby ''złapał'' te 31 metrów różnicy wysokości. Podobnie miał też Polar V800, ładniej zaś łapał CicloSport Alpin (bez GPS).
Prędkość w pionie pokazuje, w moim odczuciu, bardzo dobrze, a to dla mnie w górach dość ważne.
- pulsometr. Choć moja odmiana Fenixa 3 posiada czujnik optycznego pomiaru tętna (stąd ''HR''), to precyzja pomiaru optycznego w Fenixie nie powala.... Kupując wiedziałem, że ówczesne czujniki tego rodzaju zawodzą przy treningu interwałowym, kiedy wartości tętna szybko się zmieniają i to o duże wartości, niemniej liczyłem, że przy spokojnym, jednostajnym treningu pomiar będzie jakoś tam wiarygodny i godny zaufania. Raczej nie jest. Niestety, dla precyzyjnego pomiaru tętna potrzebny jest tradycyjny pasek na klatkę piersiową.
Zaś co do samego paska. Choć zgodnie z zaleceniem producenta płukałem go po niemal każdym treningu a myłem raz na tydzień, dość szybko złapał przykry zapach. Po równo roku czujnik zas w nim się popsuł. Ponieważ zegarek kupiłem w UK, toteż po roku polski serwis Garmina przestał obejmować go gwarancją. No cóż, szkoda. Kupiłem tańszy z Deca, działa z Fenixem dobrze, choć nie rejestruje niektórych parametrów, które rejestrował oryginalny czujnik Garmina (jak np proporcja długości kroku do wysokości wybicia ponad podłoże - może i ciekawy albo pomocny w treningu, dla mnie raczej ciekawostka psu na budę ;)
Dla przykładu - proszę spojrzeć na wykres.
https://connect.garmin.com/modern/activity/1900494193 Szedłem do schroniska ferratą, w plecaku niosłem m.in. szpej na wspinaczkę, na następny dzień, oraz z 3 litry wody (w schronisku nie miało być wody). Plecak był wypełniony po brzegi. W trakcie podejscia zorientowałem się, że pasek z pulsometrem znajduje się w plecaku. Ponieważ nie chciało mi się zatrzymywać i rozpakowywać, docisnąłem pasek zegarka, sądząc że wystarczy to na precyzyjny pomiar tętna. Nie szedłem wolno. Różnicę 1300 metrów dzielącą schroniska pokonałem w 2h35 min (wliczając w to przejście po płaskim, odpoczynki itp.). Tymczasem tętno, jakbym pasjonującą książkę czytał ;) - około 75 uderzeń na minutę. Po chwili zatrzymałem się więc, założyłem pasek z czujnikiem tętna i - proszę bardzo - tętno od razu dzidą do góry! ;) 130-140 uderzeń na minutę
https://connect.garmin.com/modern/activity/1900494193
- platforma internetowa Garmin Connect. De gustibus non disputandum es, niemniej na tle platformy Polara Polar Flow, produkt Garmina wypada przeciętnie. W mojej ocenie jest mało przejrzysty i mało przydatny. Znajdują się tam jakieś dane, może wydawać się, że dużo, ale ich przydatność jest w mojej ocenie średnia. Do analizy treningów wykorzystuję serwisy trainingpeaks.com oraz trainasone.com (typowo biegowy) - one w więksZym stopniu pozwalają analizowac np. obciążenie organizmu treningiem, porównywać różne treningi, przewidywać coś lub planować.
Najbardziej - na tle Polara - w Garminie brakuje mi jakiejś - choćby podstawowej - analizy obciążenia treningiem. Po zakończonym treningu Fenix informuje, że powinniśmy odpocząć ileś tam godzin. W skali od 1 do 5 ocenia też intensywność aerobową treningu. Nazywa się Training Effect. Nie są to jednak dane tak pomocne jak w Polarze, gdzie na prostym wykresie szacowany był stan zmęczenia (ów stan zależał zaś w Polarze nie tylko od intensywności samego treningu, ale też od tego, czy i jak długo odpoczywało się po jego zakończeniu - Garmin mówi Ci od odpocznij x godzin i nie zmienia zdania, czy później leżysz, śpisz czy chodzisz po mieście - Polar zaś tak). W dodatku można mieć wątpliwości co do jakości tych obliczeń. W linkowanym powyżej przykładzie: ponad dwie godziny solidnego napierania, 1300 m do góry, przy odnotowanym tętnie (po założeniu paska na pierś) powyżej 130 ud/min a ocena Garmina tej aktywności? ''Niewielkie korzyści dla wydolności aerobowej. Ta łatwa aktywność aerobowa zapewniła nieznaczną poprawę wydolności układu oddechowo-krążeniowego.'' Wolne żarty! Tego rodzaju ''fakapy'' zdarzają się niestety Garminowi częściej.
Dodatkowo w wypadku np. wspinaczki w hali, gdzie Garmin dysponuje jedynie tętnem, po solidnym treningu Garmin ocenia trening jako równie ciężki co np. lekka przebieżka... Polar, po ustawieniu w zegarku treningu jako ''Wspinanie w pomieszczeniu'', poprawniej potrafił oszacować zmęczenie organizmu treningiem wspinaczkowym. To oczywiście nie jest proste - porównać dwie różne formy aktywności fizycznej, jedną jaką jest bieganie, drugą, bardziej będącą wysiłkiem izometrycznym i siłowym, jaką jest wspinaczka, jednak specjalistom z Polara to wyszło lepiej.
- w Fenixie 3HR wyświetlacz jest kolorowy, niemniej kolory odgrywają raczej funkcję estetyczną niż funkcjonalną, tj. nie widzę z nich większego pożytku. A widzę cenę, jaka przyszło zapłacić - w słabym świetle wyświetlane dane, bez podświetlenia, są słabo widoczne (w każdym razie w monochromatycznym V800 czy w M400 dane są czytelniejsze)
- analizę snu w F3HR oceniam jako przeciętnie precyzyjną Fenix zawsze sadzi, że idę spać wcześniej niż to ma miejsce, choć zawsze bez pośrednio przed snem chodzę, sprzątając kuwetę oraz energicznie myjąc zęby itd., a wiec ruszając się, F3HR musi sądzić, że żwawo lunatykuję chyba ;) - V800 robił to lepiej, choć na szczęście na platformie Garmina można edytować godzinę zaśnięcia. Nie jest to oczywiście funkcja kluczowa, ale dość fajny gadżet
- gadżetów tego rodzaju w Fenixie jest dużo. Fenix liczy nam kroki, liczy (inna sprawa, ze żałośnie zawodnie!) liczbę pokonanych w trakcie dnia pięter, monitoruje puls w trakcie dnia i podczas snu, ostrzega przed burzą (w moim wypadku - zawsze zawodnie), po sparowaniu ze smartfonem pokazuje SMS, pokazuje kto dzwoni, pokazuje temperaturę i prognozę (na podstawie danych ściąganych z Internetu) i wiele jeszcze innych. Niektóre są fajne (jak pogoda czy SMS), niektóre jednak beznadziejnie niedopracowane (jak wspomniana liczba pięter)
- wyświetlane dane treningowe: jest ich dużo do wyboru, i można ustawiać je tylko z poziomu zegarka (w V800 tylko z poziomu komputera). Pod tym względem F3HR wypada lepiej niż V800 - tam kilku rodzajów danych mi brakowało (jak np. szacunkowa hrTSS, profil pionowy pokonanej trasy)
- nawigacja. Rzadko z niej korzystam. Niemniej kilkakrotnie zaplanowałem jakąś trasę w komputerze, wrzuciłem ją do zegarka po czym on prowadziłem mnie później na trasie. Robił to ładnie i bez skuchy, celnie również np. szacując moment dotarcia do celu, pozostały dystans itd.
- serwis. Dużo lepszy niż w Polarze. Póki miałem gwarancję, wszelkie skargi, usterki (jak zgubiona śrubka od paska, sam pasek) załatwiane były od ręki.
Podsumowując. W sieci jest dość dużo recenzji Fenixa 3HR. W przeważającej większości są one bardzo pozytywne. Moja ocena jest zdecydowanie bardziej zniuansowana. Nie jest to złe urządzenie treningowe, na pewno. Nie przeszkadza mi brak precyzji GPS, większy niż można byłoby się spodziewać. Irytują mnie raczej niedopracowane gadżety oraz słaba prezentacja rejestrowanych danych treningowych (te same dane trainingpeak pokazuje dużo sensowniej, choć robi to niestety odpłatnie). Prawdę mówiąc uważam, ze nie jest wart on swojej ceny. Albo inaczej: że stosunek jakość/cena wypada w nim gorzej niż w Polarze V800. Z posiadaną wiedzą i ponad rocznym doświadczeniem kupiłbym raczej ponownie Polarza V800, chyba że cena V800 i F3HR byłaby podobna - wtedy chyba wybrałbym Fenixa.
---
Edytowany: 2018-03-04 11:28:37