2008-10-02 21:31:06
93.105.93.124
Witam.
Na początku chciałem napisać recenzję konkretnego zegarka, ale po podsumowaniu wszystkiego stwierdziłem, że tak naprawdę moje uwagi mogą dotyczyć każdego zegarka 'elektronicznego' z ciśnieniomierzem.
W kwestii formalnej, dużo moich uwag powstało po użytkowaniu (jeden sezon) jednego konkretnego zegarka, to tak szybko i bez ceregieli, chodzi o:
Timex Expedition T41531, który wygląda tak:
http://www.wygodnezakupy.pl/expedition-t...19fc8843d2 4c73ea0a3a2f82da100 ( z tą ceną przesadzili, można do za 200zł i mniej dostać).
Jeśli chodzi o funkcjonalność to standardy i banały, które ma teraz 'każdy' tego typu zegarek, nie ma co na siłę robić z tego wydarzenia - na stronce można sobie zerknąć.
Tak naprawdę chciałem się pożalić i wyrazić ból rozczarowania.
I. WYSOKOŚCIOMIERZ.
Najbardziej zależało mi na wysokościomierzu ( dlaczego, o tym później). I wysokościomierz w sumie najbardziej mnie rozczarował. Na początku napaliłem się jak szczeniak na gadżet - ''Łał! Będę znał wysokość na której jestem! Łał, będę szedł gdzieś na szlaku i co chwila będę go włączał, żeby popatrzeć na jakiej jestem wysokości! Łał, a jak ktoś zapyta ile jeszcze do szczytu to mu niebanalnie odpowiem -'Jakies 424 m w pionie!''. I faktycznie... jak idiota patrzyłem na wysokościomierz na szlaku częściej niż na zgrabny i prężący się tyłek swojej dziewczyny ( który w opływowych spodniach, gdy idzie pod górę, często wypinając się - jest szczególnie apetyczny) :/ Gapiłem się i podniecałem tym, że wiem na jakiej jestem wysokości...aż do momentu gdy dochodziłem na szczyt, a tam przecież........jest napisane na jakiej jest wysokości :/ Na dodatek spoglądam na swój 'czad-zegarek' i okazuje się, że idealnie nie jest ( różnica tak od 50-150 m). I gdy w końcu ochłonąłem w zachwytach i zacząłem 'myśleć', zainteresowałem się w ogóle jak działa taki wysokościomierz - prawda orzeźwiła mnie jak kubeł zimnej wody. Bo tak naprawdę, podsumowując racjonalnie, to precyzja określania wysokości nie zależy aż tak bardzo od modelu, od jakości - widziałem jak wygląda ''to coś, mechaniczne'' co mierzy ciśnienie, jest tylko trochę bardziej złożone niż budowa/zasada działania kompasu z igłą magnetyczną. Zasadniczy problem, takie zagadnienie u podstaw to, jak coś co tak zależy od pogody - czyli jednego z najbardziej nieprzewidywalnych, kapryśnych, zmiennych parametrów ( tym bardziej w górach ) - może być precyzyjne i dokładne! Tak naprawdę to nie wiem na jakiej zasadzie używa się tego w lotnictwie - może mają jakieś dodatkowe komputery, które analizują pogodę cały czas, wprowadzają korekty do wskazań - nie mam pojęcia ( to że mają dodatkowo wysokościomierze ''radarowe'' pokazujące wysokość nad lądem pod nimi a nie wysokość bezwzględną n.p.m. - to inna sprawa).
Zaraz w tym momencie mówi się o częstej kalibracji. No i zastanówmy się chwilę jak myślący ludzie. Przecież gdy ja go kalibruję to wiem na jakiej wysokości jestem - a jak go kalibruję często - tzn. że wiem często na jakiej wysokości jestem ABSURD! PARANOJA! AMOK! Więc po co mi wysokościomierz :? Żeby wiedział co 5 minut :/ A może jak nie dojdę na szczyt to przynajmniej się pochwalę ''nie byłem na szczycie, ale byłem w połowie, a to aż 1500 m n.p.m.'' :/
I nagle okazuje się, że taki wysokościomierz, co go tak często trzeba kalibrować, w sytuacji gdy tak samo często mam dostęp do informacji na jakiej wysokości jestem - jest zabawką, śmieciem na pokaz. Nie można na nim polegać, nie można mu ufać.
II. TERMOMETR.
Znowu tutaj zasadniczą przypadłością termometrów w zegarkach na rękę jest to, że nie mierzą temperatury powietrza/otoczenia ponieważ są 'skażone' błędem ciepła emitowanego przez nasze ciało/rękę. A co gorsze, nie jest to błąd stały, tzn. nie można sobie ustalić, że np. zawsze będziemy odejmować 10°C od wskazań jakie pokazuje zegarek i wtedy otrzymamy prawidłową temperaturę. Sprawdzałem z 'analogowym' termometrem - nie da się tak jednorazowo ustalić, bo to i tak zależy czy jest mróz czy upał - ten błąd wprowadzany przez nasze ciało jest różny.
I tu z kolei ktoś powie ''wystarczy zdjąć zegarek i poczekać....ile?'' No właśnie, gdyby to było 5 min. to mógłbym się na chwilę zatrzymać i odczekać chwilę żeby zobaczyć jaka jest temperatura w tym momencie i w tym miejscu. Ale niestety czytając opisy spotykałem się ze stwierdzeniem, że trzeba odczekać od 15-30 min. :/ 30 min. ?! :/ Pozostaje zdjąć zegarek z ręki i mieć go przypiętego do ramienia plecaka czy jakiegoś innego miejsca na zewnątrz. Ale to bezsensu - to już lepiej sobie kupić są takie termometry-kompasy, przypinane na karabińczyku, a nie kupować zegarek żeby go nie nosić na ręce :/
III. KOMPAS.
W tym modelu tego nie ma, ale miałem też zegarek z kompasem elektronicznym. Z tych trzech 'gadżetów', kompasu NAPRAWDĘ potrzebowałem najczęściej. Ale jemu również nie potrafię zaufać w 100%, bo zdarza się, że pokazuje jakiś błąd, że trzeba go skalibrować, że wydaje się, że pokazuje północ ''w prawo'' a za moment, ustawiając go inaczej nagle zauważam, że pokazuje północ w przód. W analogowym, przynajmniej widzę, że krzywo trzymam i ta igła jeszcze się nie ustawiła tak jakby mogła się ustawić, mam pewność. A w elektronicznym - to znowu jest tylko jako zabawka na pokaz, której nie można zaufać ''na poważnie''.
Co do kompasu, mam coś lepszego i pewniejszego. Mój ojciec chodzi na grzyby. Gdy kiedyś w pochmurny dzień wyszedł z lasu i zobaczył zupełnie inną wioskę niż się spodziewał - a dokładniej wioskę po przeciwnej stronie lasu po której miał wyjść - stwierdził, że potrzebuje kompasu bo rozgląda się po grzybach, idzie, nagle podnosi głowę i nie pamięta skąd przyszedł. Łaził z moim kompasem takim, standarowym jak kiedyś sprzedawali w składnicach harcerskich, aż w końcu znalazłem coś takiego:
http://www.rangershop.pl/product-pol-115...asem-Siecl e-Model-North.html
I dodatkich zastosowań jak np. jego ( gdzie nie potrzebuje dokładności do paru stopni) - sprawdza się znakomicie! A wyrwałem go za 30zł na allegro ( Z PRZESYŁKĄ ).
PODSUMOWANIE.
To co mi się spodobało w tym Timexie, to jego solidność, wodoodporność. Spokojnie myję w nim ręce, nie straszne mu śniegi, wichury.
Smuci to, że te zegarki niby takie wypasione - a tak naprawdę gdy spojrzymy na to praktycznie - bezużyteczne. Funkcje na pokaz, a nie na poważnie. Do świrowania - nie do używania.
Bardziej bym polegał na takim zestawie typu: jakiś mały termometr ( widziałem takie malusie wklejone w jakieś ozdoby na straganach w Karpaczu - tylko odkleić i przyczepić do klucza). Jako kompas - ten zegarek za 30zł i... no właśnie i tu kolejna smutna rzecz, że nie ma nic lepszego do zmierzenia wysokości niż pomiar pośredni na podstawie ciśnienia :(
Chyba, że ktoś ma trochę pieniędzy na zbyciu na GPS - ale na tym się nie znam i nie wiem czy są jakieś takie ''multi-urządzenia'' przenośne/poręczne, które jednocześnie miały by kompas czy termometr ?
Bo tak zasadniczo to ja kupiłem zegarek z wysokościomierzem ... na paralotnie - bo myślałem, że będzie to tania alternatywa dla drogich urządzeń :/
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora