29-08-2008, 08:49
Witam wszystkich po urlopie :)
Słowo się rzekło więc piszę gdzie się było i jak było :
W ostatniej chwili zmieniły nam sie plany i zamiast w Izerskie pojechaliśmy w Rudawy Janowickie- w ciemno ;)
Pierwszym naszym celem była wioseczka zabita dechami- Czarnów, doskonałe wyjście na skalnik - raptem 30min, co ze wzgledu na naszego młodego psa bardzo nam pasowało.
Zatrzymaliśmy sie w agroturystyce Czartak- miejsce raczej dla niewybrednych osób ;) Byliśmy tam tylko 2 dni. Gł. dlatego,że właściciele mieli dużego psa , który podobno nie toleruje innych. Na szczęście do żadnej konfrontacji nie doszło. Pies dobrze pilnowany przez gospodarzy.
Zaznaczyć muszę ,że zarówno drogi publiczne, jak i szlaki oznakowane kiepściutko. Już od Jeleniej Góry nie wiedzieliśmy jak jechać w kierunku czarnowa. Na szlakach też motaliśmy sie jak młode pelikany ;)
Bedąc na Skalniku głowiliśmy sie czy to juz on czy nie on, gdzie te konie apokalipsy. Pogoda tego dnia była mocno mglista więc rozejrzeć po okolicy nie było się jak. No nic. Przespacerowaliśmy się tak jak chcieliśmy ;)
W tych górach nie łódźcie się na tabliczki z czasami!!! Widzieliśmy raptem 3 !!!! Pod Czartakiem, na Skalniku i pod schroniskiem Szwajcarka :)
W drodze z Czarnowa do kolejnego miejsca zamieszkania bylismy na kolorowych jeziorkach. Dosyć malownicze miejsce dla niewprawionych w wielkich wpadach turystów. Z jeziorek można od razu sie udać na Wielką Kopę. My nie byliśmy.
Chciałabym zaznaczyć ,ze wielu ludzi błądzi jadąc do kolorowych jeziorek. Oznaczenie we wsi Wieściszowice marne. A nalepszy jest moment gdu dojeżdża się do skrzyzwoania w krzatłcie litery Y gdzie jest strzałka pokazująca w którą stronę powinno sie jechac- strzałka pokazuje dokładnie pomiedzy ulice w środek stojącego tam domu :))) My pojechaliśmy w lewo,ale mijając furtkę tego domu stojąca tam Pani usmiechnęła się tylko i kciukiem pokazała,że to jednak w prawo powinno się jechać. Jak się okazało z rozmów z innymi wędrowcami większosć skręcała źle. Ot uroku tych okolic :)
Następna nasza miejscówka to Janowice Wielkie- fajna wioseczka. Zamieszkalismy na jej końcu w kierunku na Trzcińsko w urokliwym Dworku nad Bobrem / Lesny Dwór odstraszył nas obsługą i psami na łańcuchu , które wg słów babki która z nami tam rozmawiała, często sie zrywaja /. Nasz Dworek położony był w duzym lasku ,miał spora polanę na której można było zrobic ognisko,a pies mógł sie wybiegac. Po drugiej stronie ulicy płynie Bóbr, więc można się popluchać / dosłownie, rzeka w porywach do kolan /. Pies był baaardzo zadowolony :)
Z Janowic wychodziliśmy na
- na Ruiny zamku Bolczów- niewymagająca trasa. Wolniutkim spacerkiem w półtora godz. można przejść.
- Starościńskie skały. Spacerkiem z leniuchowaniem pod skałami zeszły nam ze 3-4 godziny.
Z sąsiedniego Trzcińska wybraliśmy sie na sokoliki. To chyba był najtrudniejszy szlak dla naszego psa. Auto można zaparkowac z Trzcińsku w jednej ze szkół wspinaczkowych i pójść w kierunku na schronisko Szwajcarka / gdzie też był parking dla aut- jakby co ;) /. Ze Szwajcarki idzie się na punkcik widokowy, a w lewo od niego drapiemy się na górę Krzyżne- to było njabardziej wyczerpujące podejście. naszczęście zajmuje raptem 10-15min. Na Samą górę z psem się nie wejdzie- ze względu na strome i wąskie schody wykute w skale.
Obchodząc górę w prawo napotkamy jakiś taki stary murek to chyba pozostałości po Zamku Sokołów. Piszę ''chyba'' bo oczywiście nie ma tam żadnego oznaczenia. Po drodze wielu ludzi nas pytało o ten zamek bo nie mogli trafić.
Podejście na drugi sokolik jest już spokojne, szerokim szlakiem/drogą. Na sam punkt widokowy znów bez psa- strome, krecone, blaszane schody. Widok na całe rudawy, kotlinę jeleniogórską i Izery.
W okolicy Janowic , we wsi Wojanów jest ładnie odrestaurowany pałacyk, który pełni rolę hotelowo- restauracyjną. Warto się pojechać i zobaczyć. Miejsce niczym z bajki. Nie robią problemów,że po ich wymuskanych trawnikach i alejkach biega czworonóg :)
Chcieliśmy wejść na ruiny Zamku Bolków...cóż czynny tylko do 16 a my bylismy chwilkę po 16. Za to pojechalisy do wioski obok na ruiny Zamku Świnków. Bardzo malownicze, widać z okien Bolków. :)
No koniec moge polecic jeszcze pewne miejsce gdzie można dobrze i za przyzwoitą cenę zjeść. Z Janowic trzeba pojechac na Radomierz, a stamtąd do miejscowości Kaczorów i skręcić na Kamienna Górę (obecnie jest tam znak ,że droga jest zamknięta). Po lewej stronie będzie karczma Podgórzanka :) Zaznacze tylko,że Wegetarianie nie mają tam zbyt dużego wyboru ;)
Karczmę tę polecił nam zaczepiony przez nas Pan- chyba przedstawiciel handlowy, który widać ma już objeżdżone wszytskie jadłodajnie :))))
Sie rozpisałam :))))
Pozdrawiam i udanych wędrówek!
Słowo się rzekło więc piszę gdzie się było i jak było :
W ostatniej chwili zmieniły nam sie plany i zamiast w Izerskie pojechaliśmy w Rudawy Janowickie- w ciemno ;)
Pierwszym naszym celem była wioseczka zabita dechami- Czarnów, doskonałe wyjście na skalnik - raptem 30min, co ze wzgledu na naszego młodego psa bardzo nam pasowało.
Zatrzymaliśmy sie w agroturystyce Czartak- miejsce raczej dla niewybrednych osób ;) Byliśmy tam tylko 2 dni. Gł. dlatego,że właściciele mieli dużego psa , który podobno nie toleruje innych. Na szczęście do żadnej konfrontacji nie doszło. Pies dobrze pilnowany przez gospodarzy.
Zaznaczyć muszę ,że zarówno drogi publiczne, jak i szlaki oznakowane kiepściutko. Już od Jeleniej Góry nie wiedzieliśmy jak jechać w kierunku czarnowa. Na szlakach też motaliśmy sie jak młode pelikany ;)
Bedąc na Skalniku głowiliśmy sie czy to juz on czy nie on, gdzie te konie apokalipsy. Pogoda tego dnia była mocno mglista więc rozejrzeć po okolicy nie było się jak. No nic. Przespacerowaliśmy się tak jak chcieliśmy ;)
W tych górach nie łódźcie się na tabliczki z czasami!!! Widzieliśmy raptem 3 !!!! Pod Czartakiem, na Skalniku i pod schroniskiem Szwajcarka :)
W drodze z Czarnowa do kolejnego miejsca zamieszkania bylismy na kolorowych jeziorkach. Dosyć malownicze miejsce dla niewprawionych w wielkich wpadach turystów. Z jeziorek można od razu sie udać na Wielką Kopę. My nie byliśmy.
Chciałabym zaznaczyć ,ze wielu ludzi błądzi jadąc do kolorowych jeziorek. Oznaczenie we wsi Wieściszowice marne. A nalepszy jest moment gdu dojeżdża się do skrzyzwoania w krzatłcie litery Y gdzie jest strzałka pokazująca w którą stronę powinno sie jechac- strzałka pokazuje dokładnie pomiedzy ulice w środek stojącego tam domu :))) My pojechaliśmy w lewo,ale mijając furtkę tego domu stojąca tam Pani usmiechnęła się tylko i kciukiem pokazała,że to jednak w prawo powinno się jechać. Jak się okazało z rozmów z innymi wędrowcami większosć skręcała źle. Ot uroku tych okolic :)
Następna nasza miejscówka to Janowice Wielkie- fajna wioseczka. Zamieszkalismy na jej końcu w kierunku na Trzcińsko w urokliwym Dworku nad Bobrem / Lesny Dwór odstraszył nas obsługą i psami na łańcuchu , które wg słów babki która z nami tam rozmawiała, często sie zrywaja /. Nasz Dworek położony był w duzym lasku ,miał spora polanę na której można było zrobic ognisko,a pies mógł sie wybiegac. Po drugiej stronie ulicy płynie Bóbr, więc można się popluchać / dosłownie, rzeka w porywach do kolan /. Pies był baaardzo zadowolony :)
Z Janowic wychodziliśmy na
- na Ruiny zamku Bolczów- niewymagająca trasa. Wolniutkim spacerkiem w półtora godz. można przejść.
- Starościńskie skały. Spacerkiem z leniuchowaniem pod skałami zeszły nam ze 3-4 godziny.
Z sąsiedniego Trzcińska wybraliśmy sie na sokoliki. To chyba był najtrudniejszy szlak dla naszego psa. Auto można zaparkowac z Trzcińsku w jednej ze szkół wspinaczkowych i pójść w kierunku na schronisko Szwajcarka / gdzie też był parking dla aut- jakby co ;) /. Ze Szwajcarki idzie się na punkcik widokowy, a w lewo od niego drapiemy się na górę Krzyżne- to było njabardziej wyczerpujące podejście. naszczęście zajmuje raptem 10-15min. Na Samą górę z psem się nie wejdzie- ze względu na strome i wąskie schody wykute w skale.
Obchodząc górę w prawo napotkamy jakiś taki stary murek to chyba pozostałości po Zamku Sokołów. Piszę ''chyba'' bo oczywiście nie ma tam żadnego oznaczenia. Po drodze wielu ludzi nas pytało o ten zamek bo nie mogli trafić.
Podejście na drugi sokolik jest już spokojne, szerokim szlakiem/drogą. Na sam punkt widokowy znów bez psa- strome, krecone, blaszane schody. Widok na całe rudawy, kotlinę jeleniogórską i Izery.
W okolicy Janowic , we wsi Wojanów jest ładnie odrestaurowany pałacyk, który pełni rolę hotelowo- restauracyjną. Warto się pojechać i zobaczyć. Miejsce niczym z bajki. Nie robią problemów,że po ich wymuskanych trawnikach i alejkach biega czworonóg :)
Chcieliśmy wejść na ruiny Zamku Bolków...cóż czynny tylko do 16 a my bylismy chwilkę po 16. Za to pojechalisy do wioski obok na ruiny Zamku Świnków. Bardzo malownicze, widać z okien Bolków. :)
No koniec moge polecic jeszcze pewne miejsce gdzie można dobrze i za przyzwoitą cenę zjeść. Z Janowic trzeba pojechac na Radomierz, a stamtąd do miejscowości Kaczorów i skręcić na Kamienna Górę (obecnie jest tam znak ,że droga jest zamknięta). Po lewej stronie będzie karczma Podgórzanka :) Zaznacze tylko,że Wegetarianie nie mają tam zbyt dużego wyboru ;)
Karczmę tę polecił nam zaczepiony przez nas Pan- chyba przedstawiciel handlowy, który widać ma już objeżdżone wszytskie jadłodajnie :))))
Sie rozpisałam :))))
Pozdrawiam i udanych wędrówek!