To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Impregnacja / czyszczenie Nubuku
zastosowałem sie do metody Arniego, buty nie wypiły a wychlały duze ilosci oleju coccino, zabieg powtarzalem 3 razy. Skora jest wyrazniej miękkai co wazne, olej nie smierdzi jakims syntetycznym swiecznikiem(jak nixwax), tylko cytrynowo

-Oberwichajster: impregnacja to nie jednorazowy proces, daj sobie czas na kilkukrotne obsluzenie buta

Odpowiedz
Tydzien przed wyjazdem oraz drugi raz np. 2 dni przed wyjazdem moga byc?
W sensie, ze jak czesto mozna (trzeba) powtarzac zabieg i w jakim czasie przed uzyciem?

pzdr

Odpowiedz
quantum satis - czyli tyle, ile trzeba :) jak zobaczysz ze puszczają wilgoc (po ciemniejszym kolorze), jak stwierdzisz ze są za suche i wymagają nawilżenia

Odpowiedz
Hmmmm... a dzis pan w sklepie jezdzieckim w ktorym kupowalem olej stwierdzil ze nie nalezy uzywac go czesciej niz ok. raz na 2 miesiace, bo skora moze stac sie zbyt miekka, i to tez nie jest dla niej dobre...

Odpowiedz
Arni,
czego uzyc do smarowania butow tym olejem do skor? Palca? Jakiegos wacika, szmatki? (kupilem olej z woskiem pszczelim do pielegnacji skor - w sklepie jezdzieckim) W przypadku smarowania takiem olejem butow trzeba go (olej) lub je (buty) jakos podgrzewac?

Tak samo - czym najlepiej rozprowadzic paste Coccine? (to pasta w zwyklym plaskim pudeleczku bez zadnego aplikatora itp.)

Odpowiedz
Oberschlesier,
no i pan w sklepie jeździeckim miał rację. Nie przesadzać z ilością i częstotliwością.

Do smarowania użyj szmatki. Pastę nałóż po prostu palcem.

Odpowiedz
Arni i inni w temacie impregnacji nubuku pastą coccine wosk-żywica:

Wczoraj potraktowałem w ten sposób moje nowe obuwie górskie ( nubuk ciemny kolor coś między brązem a brudna zieleń), zastosowałem się do wszelkich rad w tym wątku. Buty traktowałem na sucho wcierając palcami pastę ( jak tylko skóra przestała wchłaniać pastę w danym miejscu odpuszczałem). Po skończeniu drugiego buta przystąpiłem do przetarcia szmatką pierwszego buta. I tu pojawiają się moje wątpliwości.
Na obu butach po chwilowym przeschnięciu pojawiły się jaśniejsze miejsca. Coś przypominającego taki delikatny nalot, Kolor nowego brązu jest nierównomierny na butach.Próbowałem to usunąć wcierając w tych miejscach mocniej szmatką. Jakby wtedy znikało.
Pytanie: czy jest to efekt nadmiaru pasty która zbiera się na powieszchni skóry? Moim zdaniem nie. Delikatne przetarcie szmatką tego nie usuwa. Mocniejsze przetarcie - TAK. Zrobiłem próbę i włożyłem buty oraz odbyłem krótki spacer po mieszkaniu. W miejscach zgięć pojawił się ten nalot ( taki białawy meszek). Mocniejsze przetarcie szmatką sprawiło że znika.
Po tym całym polerowaniu buty święcą się jak psu ....
But oczywiście ściemniał ale nie tak jak na fotkach arniego. To wynika zapewne z tego że arni je traktował jeszcze olejem i tłuszczem. But jest wtedy wizualnie jakby mokry. Moje buty są dużo jaśniejsze plus efekt tego nalotu. Nie wiem czy jest to winą małej ilości nałożonej pasty czy może jej nadmiaru. Naprawdę nakładałem jej niewiele choć sam proces zajął mi chyba ze dwie godziny. Zużyłem jakieś pół opakowania pasty. To dużo?
Trochę mnie to wszystko zmartwiło. Póżniej poprawiłem raz jeszcze te jaśniejsze miejsca. Pasta była wchłaniana but robił się na powrót matowy. Nie polerowałem. Dziś rano wygląda to lepiej. Ale czy tak ma być?
Boję się że jak w nich ruszę w teren to na zgięciach ten nalot będzie ciągle wychodził.
Ktoś doświadczył tego na swoich butach????

Odpowiedz
Pół pudełka pasty? Czyś ty oszalał? Mi pudełko wystarczy chyba na 5 lat i to nie tylko dla mnie ale i dla żony. Ludzie, nie przesadzajcie z tymi ilościami. Oleju tylko trochę, 2/3 przesmarowania szmatką bo zbyt duża ilość powoduje, że skóra za bardzo się rozmięknie. Tłuszcz palcem, jedna warstwa styknie ale wsmarowana głęboko. Pastę palcem, też delikatnie i głęboko. Bez przesady z ilością. Nawet po gruntownym myciu może się okazać, że nic nie trzeba z butami robić bo są jeszcze dobrze zaimpregnowane.

Odpowiedz
Arni/ witam i precyzuje.
Zastosowałem tylko samą paste Coccine. Zero oleju, tłuszczu.
Na nowy suchutki z metkami but.
Naprawdę : tylko palec do pudełka i trzy, cztery ruchy palcem po skórze. Jak tylko zmienił się jej odcień odpuszczałem i wcierałem w następne miejsce. To był wyznacznik. Pierwsze dotknięcie i pasta znika, kolejne już wolniej palec porusza siępo powieszchni a trzecie skóra ciemnieje jest już uczucie gładkości nubuku więc pass i kolejny fragment.I tak kawałek po kawałku cały but. Nie czekałem nawet momentu aż skóra zacznie nie wchłaniać więcej pasty. Więc uważałem że nakładam minimum.
Teraz mnie przestraszyłeś nie na żarty.
Czyżbym faktycznie przedobrzył?
Jakimi konsekwencjami to grozi dla buta? Skorupa? Zero oddychania?
Zrobiłem ''krótki wodny test'' pod strumieniem wody z kranu - ani jedna kropla nie zostaje na bucie.
No i rzeczywiście z małego pudełka zakupionego w ccc pasty wosk-żywica poszła na pewno 1/3.
Buty od zakupu leżały jakieś dwa miechy czy przez to zwiększyła się ich ''wchłanialność''
Arni, pociesz człowieka.......

Odpowiedz
Sędzia nic im nie bedzię tylko teraz będziesz musiał jakiś czas chodzić ze szczotką do obuwia w kieszeni :-) jak wylezie nadmiar to szczotka i jazda :-) w słońcu jak buty się dogrzeją to pasta powinna ładnie się wchłonąć ale i tak troszkę się pomęczysz :-) następnym razem naoliw je jeszcze przed pastowaniem

3m się
-------------------------------------------
Arek

Odpowiedz
Chodzi mi o to że pasta nakładana na suchy nubuk schodzi bardziej niż kiedy but jest już natłuszczony ( olej, tłuszcz) robi się wtedy jakby podkład po którym przejeżdza się pastą ale ona się pieknie rozkłada po tej natłuszczonej powieszchni i automatycznie schodzi jej mniej. Chyba że się mylę?

Odpowiedz
@rek/ dzięki :-))

Odpowiedz
Sędzia, spokojnie. Nic nie zepsułeś. Jeśli podczas następnego mycia butów okaże się, że jeszcze coś tam tej pasty jest to zwyczajnie nic więcej już nie nakładaj. Dokup sobie tylko tłuszcz i nieco oleju. Postępuj ostrożnie nie przesadzając z ilością i częstotliwością. To da się wyczuć, wystarczy przetrzeć skórę palcem. Jeśli będzie szorstka i twarda to kapkę oleju i tłuszcz.

Spokojnie.

Odpowiedz
Dzięki Panowie,
jutro testuje je na Babiej Górze...... już jestem ciekaw.
pozdrawiam.

Odpowiedz
Witam po krótkiej przerwie.
W czwartek Babia Góra zdobyta przy dobrej pogodzie i miłym towarzystwie, niestety.......dramat....

BUTY PRZEMOKŁY !!!!!!!!!
Naprawdę. Sam nie wiem co o tym myśleć.
Warunki: jakieś 50-60 cm śniegu, mokrego, śliskiego, zapadającego ( od MArkowych po przełęcz Brona), tu buty dostały najbardziej w kość, wcześniej łaty śniegu na szlaku w które też buty często się zapadały. Rejon szczytu bez śniegu.
Będąc na szczycie czułem już wilgoć w butach. Schodząc na Krowiarki doprawiłem je w kosówce gdzie były liczne jeziorka błotno-śniegowo-wodne plus spore fragmenty po śniegu.
Przemoknięcia pojawiły się najpierw na zgięciach buta z przodu potem po bokach buta, później wilgoć wyczuwałem na podeszwie.
Zgłupiałem....
Buty nówki (Lomer Borneo - zasugerowałem się opiniami na tym forum)plus sposób impregnacji (nawet trochę z nią przedobrzyłem) a buty mokre. Po gruntownym umyciu zauwazyłem liczne delikatne ale jednak otarcia skóry buta przez zmrożony śnieg.
Jak z nimi teraz postąpić?

Odpowiedz
Kurcze no niestety to są najgorsze warunki... ale pozostaje wysuszyć i zakonserwować jeszcze raz. Otarcia to normalka na śniegu a co dopiero kamieniach. Przy konserwcji pastą itd znowu bedzie OK. Aż jestem ciekaw co napisze Arni.

pozdrawiam
-------------------------------------------
Varsovia...semper invicta - semper heroica !

Odpowiedz
Kijus, sam jestem ciekaw. Czekam cierpliwie na opinie Arniego.
Pozdrawiam

Odpowiedz
hehehe, nie wiem jak on to impregnował i myślę, że nie jest to wina samego buta tylko raczej wykonania impregnacji. Naoliwiłeś na początku skórę, przesmarowałeś tłuszczem, a na koniec pociągnąłeś pastą? Może coś opuściłeś? Ciężko stwierdzić. Ja chodzę w tak impregnowanych butach i takich warunków się nie boję. Jeden dzień muszą dać radę.

Generalnie tak jak wspomniałeś Kijus, to są najgorsze warunki dla buta, a wodoodporne są tylko kalosze. Jeśli dobrze zaimpregnowane te buty przemokły to inne kapciuszki nawet z GTX też przemokną. Nie ma siły.

Odpowiedz
Sędzia Zgred nie wiem jak ty je zaimpregnowałeś. Ja również kupiłem Lomerki Borneo bez żadnej membrany skóra na zewnątrz i w środku. Właśnie leżę na kwaterze w Zawoi i jestem po teście na Babiej Górze. Strasznie mała ta góra:)) tak na marginesie żeby sie zmeczyć i przetestować Lomerki dziś musiałem wejść na nią dwa razy:)) Pokonałem trasę z Krowiarek na Babią później przełęcz Brona, Mała Babia, i powrót przez Bronę na Babią tam obiadek i w promieniach zachodzącego słońca na Krowiarki.
Miał to być test przed Tatrami więc specjalnie wchodziłem w kałuże i zakopywałem buty w tym mokrym śniegu i co i nic buty suchutkie, jedynie od środka trochę wilgoci ale to pot który po godzince juz mi odparował.
Impregnacja to nie pomazanie butów pastą. To proces który trwa tygodzień. Z racji że impregnowałem nowe buty to wstępnie zrezygnowałem z oleju do skór. Na pierwszy ogień poszedł tłuszcz do skór Palc'a. Jedna cienka warstwa potem dzień przerwy w ciepłym pomieszczeniu na wchłoniecie, następnie druga warstwa tłuszczu i dzień przerwy. Kolejna warstwa to dopiero pasta Coccine głównie jako ochrona impregnacji a nie sama impregnacja. Zauważyłem że niestety pasta jest dobra ale kruszy sie na zagieciach buta i wychodzi białawy nalot. Swoja droga to chyba ciut za duzo jej nałozyłem. Ale zrobiłem najpierw spacerek rozgrzewkowy 20 km po puszczy Kampinowskiej z 20 kg plecakiem napakowanym woda w butelkach:) i po takim zabiegu butki pożądnie wyszczotkowałem ''zbierając'' nadmiar pasty. Teraz juz nic białego nie wychodzi a to tłuszcz który jest wchłoniety głęboko w skórę odpowiada za impregnacje a nie pasta która jest na ''wierzchu'' buta i moim zdaniem jest niemozliwym wpastować ja głębiej.
A i jeszcze jedno masz te Lomerki z gumowym otokiem? Te z nowej kolekcji z tego 2008 roku juz mają ten otok wokół całego buta i tylko dlatego je kupiłem. Ja okropnie charatam czubki szczególnie np po 8 godz marszu kiedy juz nie zabardzo mam siłę unosic nogi:) Może w moim przypadku ten otok też coś dał ale szedłem z plecakiem tak z 15 kg tak więc ważyłem razem z tobołkiem około 97kg i dość głeboko zapadałem sie w ten śnieg tak że miałem warstwę na wierzchu buta i jak pisałem sucho...
-------------------------------------------
Tomek

Odpowiedz
Ja troche zglupialem, Arni. Bo wczesniej pisales, ze po umyciu styknie olej do skor i pasta Coccine, a teraz cos jeszcze o tluszczu piszesz... to jak w koncu?

W majowke bylem w Tatrach z moimi starymi traperami, ktore postanowilem zaimpregnowac wg tego przepisu, zanim sie przesiade na jakies nowe buty. No i... przemokly, ale nie wymgajmy zbyt wiele. I tak nie przemokly od razu i generalnie jak na te buty to moglem byc zadowolony (kumple mieli lepsze buty, jeden z goretexem a drugi jakies z samej skory, ale takie za 800 zl i tez im obu troche przemokly). W sumie np. na Koscielcu to jeszcze sucha stope postawilem, dopiero przy zejsciu sie zaczelo cos dziac.
Tez - podobnie jak Sedzie Zgred - pasty zuzylem na buta dosc duzo, oleju raczej bardziej oszczednie (balem sie zbytniego rozciagniecia skory).

Ale jak to w koncu jest z tymi olejami/tluszczami? Wystarczy sam olej czy tluszcz tez trzeba...?

Odpowiedz


Skocz do: