Liczba postów: 3
Liczba wątków: 0
Dołączył: 04.09.2007
w sobotę próbowałem dojsc ze strazyskiej przez giewont do kondratowej, niestety na gorze ( w okolicach siodla) snieg byl juz po kolana, ale to nie problem, za nic nie udalo sie znalezc oznaczenia szlaku i po ponad godzinnym bladzeniu w poszukiwaniu dalszej drogi trzeba było wrocic po wlasnych sladach :( - pytanie do bardziej zaawansowanych turystów - czy w takich warunkach ( brak oznaczeń szlaku i widocznosc rzedu kilkunastu metrów) da sie przejsc trase poslugujac sie GPSem, nigdy jeszcze nie korzystałem z tego sprzetu i ciekawy jestem jaka jest jego faktyczna skutecznosc w trudnych warunkach, a i mam na mysli dedykowane urzadzenie bo rozwiazanie typu PDA + wgrane mapki wydaje mi sie dobre ale jako nawigacja w samochodzie a nie sprzet ktory zniesie trud troche mocniejszego wyjscia w góry
Wracając do meritum - jak to jest z tą Orlą w zimie? :-)
O biciu haków myślałem w sytuacji awaryjnej. Zawsze to lepiej pętelkę gdzieś przeciągnąć lub ewentualnie zostawić kostkę/cama, bo potem można je łatwo zdemontować (kto znajdzie, niech się cieszy).
Co w ogóle sądzicie o wpinaniu ex do łańcuchów lub kotw, na których one wiszą? O ile uda się je wyciągnąć spod śniegu/lodu i ''odkuć'' od ściany. Powinny dobrze trzymać a i ściana pozostanie piękna i gładka.
A biwakowie, jak napisał m.in. Simba według mnie też jest prawie że nieszkodliwe (śmieci zabieram ze sobą).
Ale było o Orlej/Szpiglasowej-Gładkiej-Liliowe/Tatrach Słowackich, a nie etyce i zgodności z prawem.
-------------------------------------------
AuT
A propos wpinania sie lancuchow to zdarzaly sie juz wypadki z powodu oderwania lancucha od skaly
-------------------------------------------
Michal
Liczba postów: 188
Liczba wątków: 2
Dołączył: 20.12.2005
Ja to pisalem w czasie ciszy wyborczej:) Do niczego nikogo nie zachecalem, ani tez nikogo niczym nie straszylem. Powiedzialem tylko jaka sytuacja mi sie przydarzyla. Moim zdaniem nie problem jest w smieciach jakie ludzie zostawia po sobie, a w tym co zostawia stricte z siebie... Osobiscie jestem raczej przeciwko rozbijaniu sie w TPN, niezaleznie od pory roku, ale jakbym mial kiedys kimnac w jakiejs plachcie to bym nie mial oporow.
Ponawiam swoje pytanie z innego watku. W srode jade w Tatry Wysokie (po schroniskach dla jasnosci). Byl ktos moze ostatnio (od czasu jak oglosili 1 lawionowa - nie chodzi mi ogolnie o jedynke, tylko konkretnie o te pare dni wstecz od dzisiaj)??
Lancuch i mocujaca go kotwa pewnie i mogą wyleciec ze skały. Kwestia tego czy prędzej wylecą one czy friend/hak?
Inna sprawa, że jednak łańcuch czy kotwa dawalyby mi większy komfort psychiczny, a to niebagatelna sprawa.
-------------------------------------------
AuT
mam pytanie:od pięciu lat latem wypadam w tatry,zimą(grudzień) w bieszczady na połoniny czy w beskid niski-nie ma tam lawin i raków nie trzeba...w tym roku wpadłem na pomysł,aby zmienić przyzwyczajenia i wybrać się zimą w zachodnie tatry przez grzesia na wołowiec.Ale bez raków i czekana...(brak kasy)...Czy przy dobrej pogodzie da się zrobić to bez raków?
-------------------------------------------
j
Liczba postów: 553
Liczba wątków: 17
Dołączył: 14.08.2005
Dać to by się pewnie dało, ale odradzam. Szczególnie na Wołowiec. Zresztą na Rakoń też są w miarę strome momenty.
Liczba postów: 1189
Liczba wątków: 2
Dołączył: 04.02.2006
Swego czasu brałem udział w dosyć licznej wycieczce przez Grzesia na Wołowiec a potem zejście przez Łopatę. Dzisiaj to bym pewnie tak nie polazł, ale młody byłem ;)
Da się na pewno zrobić. Jeżeli masz na tyle zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć w którym momencie zawrócić to nie jest to niewykonalne. Warunkiem jest przede wszystkim właśnie dobra pogoda i fajny śnieg.
BTW w zeszłym roku widziałem w lutym na Kościelcu chłopaka lat ok. 15 z - nie przymierzając - tornistrem szkolnym i w znanych starszym butach ''Relaks - Nowy Targ'' :D
-------------------------------------------
www.semow.cba.pl
Liczba postów: 82
Liczba wątków: 1
Dołączył: 19.02.2006
ZTCP (rok temu) przy normalnej (czyt: bez ekstremów-śnieg, nie lód) pogodzie bez raków na Rakoń, Grzesia bez problemów. Co prawda na grani wieje (i wywiewa śnieg), ale bez specjalnego przesadyzmu ;)
ok, dzięki wielkie za porady, wszystkim. Tak myślałem, że bez raków to lipa jak jest lód. Nawet w bieszczadach jak przygrzeje to ślisko jak cholera, tylko pojechać nie ma z czego, bo wysokości nie ma. W tą zimę więc bieszczady(może czarnohora - mam tam znajomych), chybaże kupię odpowiedni sprzęt.
-------------------------------------------
j
Jak się dobiera dlugość czekana do turystyki zimowej.
Bo są na ogól trzy do wyboru.
-------------------------------------------
Luka
~Luka trzymając czekan za głowicę jego grot powinien mniej więcej sięgać do wysokości kostki nóg, oczywiście przy wyprostowanej ręce.
dzięki za info.
Wlasnie o taką radę mi chodzilo
-------------------------------------------
Luka
A tak apropo to przeważnie dobre firmy mają więcej długości w czekanach turystycznych - 50,55,60,65,70,75,80,85,90cm czyli 9 długości
A jaka firma jest dobra ?
Turystyka -typ T. Zachodnie ( czyli bez ekstremy )
-------------------------------------------
Luka
A jak chcesz przetestować czekan lub inny sprzęt zimowy to niektórzy polecają Pilsko :-))))))
https://ngt.pl/thread-1190.html&page=7
Luka, powiem szczerze że w czekanach typowo turystycznych nie ma wielkich różnic ze względu na firmę. Ja np.mam od paru lat czekan Super Flash Cassina. Dobry jest też Grivel Nepal SA choć ciut droższy.
Liczba postów: 26
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.01.2007
Do turystyki praktycznie każdy czekan jest dobry, byle był lekki i nie za krótki. Polecam te które mają klasyczny grot, a nie jedynie ukośne ścięte stylisko, zwykle lepiej pracują w nieco gęstszym śniegu. Warto też przećwiczyć sobie kilkakrotnie szybki przechwyt czekana w dwie ręce do pozycji hamowania dziobem. Zdarzało mi się widzieć tych co się ''omsknęli'', zaczęli zjeżdżać i nie bardzo wiedzieli co mają robić z czekanem.
W polskich Tatrach Zachodnich zimą konieczność używania raków i czekana jest mocno uzależniona od pogody. Przy odpowiednich warunkach śniegowych raki często nie są konieczne, czekan jako zabezpieczenie bardzo wskazany.
Kije zwykle bardziej przydają się niż czekan, chociaż na pewnych odcinkach grani czekan daje pewne poczucie bezpieczeństwa.
-------------------------------------------
Im dalej pójdziesz, tym mniej będziesz wiedział''
Liczba postów: 553
Liczba wątków: 17
Dołączył: 14.08.2005
Czy ktoś robił zimą odcinek Tomanowa Przełęcz-Gładzista Turnia-Ciemniak? Jakie są trudności/łatwości techniczne? Bo nie chciałbym się zniespodziankować jakimś trójkowym mikstem albo wąską przełączką, z której się będzie dało tylko zjechać (wraz ze śniegiem).
Chodzilam w gorach zima, ale jeszcze nie zdarzylo mi sie nocowac na sniegu pod namiotem. Wiem ze jest tu wiele doswiadczonych ''misiow polarnych'' :) Czy ktorys z nich moglby mi napisac cos o ekwipunku na taki dwudniowy wypad? Chodzi mi o pomocne info, no bo ze namiot i spiwor potrzebny to wiem :) Jaka mate? Czy karimata wystarczy? czy macie jakies swoje patenty na to co sie najbardziej przydaje, a o czym moge (jako zimowy nowicjusz) nie wiedziec lub nie pamietac by zabrac?
Z gory dziekuje!
Minka
|