13-09-2006, 12:40
wróciłem własnie z gór...było świetnie pogoda super ale jest jedno ale....nevady moje wspaniałe sprawiły mi klopot otórz przed wyjazdem mialem je kilka razy na nodze, na pierwszej lekkiej wycieczce na sarniej skałka były okej, tak samo potem na wypadzie w tatry zachodnie i na długiej 12 godzinnej wyprawie na orla perc...ale zakladam je rano po tym jak stopy mialy w sumie dzien odpoczynku od długich marszy i zaraz wyczulem ze w lewym buciku przy sciegnie ahillesa mam jakis ucisk, mysle sobie przejdzie ale nie przeszedl ...bolalo troszke przez caly dzionek chodzenia ale nastepnego dnia czekala na mnie trasa długa i znów załozylem nevady i po całym dniu ahilles tak bolal ze hej mialem problemy z szybkim marszem po asfacie z Morskiego ale jakos dalem rade.....w sumie achilles zaczal mnie tez troche bolec prawy achilles.....czy ktos wie dlaczego tak sie stało???czemu ten bol czy to wina butów czy tez moze moja???złe nawyki w chodzeniu czy cos???
-------------------------------------------
tomek
-------------------------------------------
tomek