20-05-2014, 18:57
kivak ja mam niewiele wspólnego z ,,węglem'' bo to drogi materiał (kosztowna technologia ;) ) ale ci których stać używają go powszechnie w żeglarstwie w celu zmiejszenia masy (czasami zwiększenia wytrzymałości). Ale tam w zależności od elementu i przewidywanego rozkładu sił już w czasie produkcji stosuje się optymalny rozkład włókien i zbrojenia.
Kijki prawdopodobnie mają ,,ciągły'' rozkład włókien.
Ciężko to wytłumaczyć ale... niektóre (włókniste) rośliny ,,puste'' w środku są dość oporne na złamanie. Uderzone ,,czymś'' ,,wginają'' się do środka i już łatwo je przełamać. Kijek (pionowy) obciążony sporą siłą mającą kierunek zgodny z jego osią wytrzyma prawdopodobnie dużo.
Ale jego powierzchnia mająca punktowy kontakt z ,,udarem'' ,,roztrzaskuje się''.
Ja uderzam najczęściej przy poślizgnięciu się gdy wykonuję ,,olimpijski'' telemark i dla utrzymania równowagi wyciągam ręce (a co za tym idzie kijki) w bok. Czasami zdarza mi się pacnąć ,,z półobrotu'' jak kijek się zakleszczy w szczelinie.
Trzeba by się dopytać ,,wieloletnich'' użytkowników jak jest/było z wytrzymałością w tym aspekcie.
Blatio masz całkowitą rację ale to niczego nie dowodzi.
Bo przykładowo ja mam skręcane taniochy firmy NołNejm rodem z Czajna. Z tras zimowych to trawers Karkonoszy, częściowe przejście GSB, sporo w Tatrach. Z letnich sporo kawałków GSB, cały MSB, Bieszczady Wsch., Tatry w szerz z Zakopca do Tatrzańskiej Polanki, sporo Tatr słowackich i polskich, niedzielne łazikowania odchudzające itd.
Nigdy nie miałem problemów ze skręcaniem/rozkręcaniem w rękawicach czy bez (oczywiście gładkie rękawiczki ślizgają się bardziej niż z jakąś gumą). Nigdy ich nie czyściłem. Nigdy się nie złożyły na szlaku tak żebym upadł na ryj.
I to także niczemu nie dowodzi.
Za wszelkie zło i dobro odpowiada plastikowy element (mimośrodowy) w środku. I z jakiego został on wykonany plastiku rzutuje na komfort/dyskomfort używania badyli. Nie jesteśmy tego w stanie określić dokonując zakupu. Myślę, że różne partie tych samych kijków (tego samego typu) mogą się różnić.
W przypadku budżetowej półki badyli prawdopodobnie w 100% wykonywanych w CRL to jakieś 90% kijka jest taka sama. A więc rękojeść, pianka, rurki, groty. Różnią się tym, że jedne mają ,,pierścienie'' a inne ,,zatrzaski''. Jak dla mnie nic nie przemawia za tym by taki sam kijek tylko z ,,zatrzaskiem'' (pewnie koszt jednego el. z 2,5 PLN) kosztował dwa-trzy razy więcej.
Faktycznie wygoda jest, a za luxus trzeba płacić. Nie wiem, nie posiadam, nie znam się. Nie wiem czy ,,zatrzaski'' skłoniły by mnie do częstszych manipulacji długością badyli. Bo tak jak pisałem do tej pory też nie mam z tym problemów i nie korzystam. Ale może...? Kto wie? ;)
Groty (końcówki) się ścierają. Mniej lub bardziej ale jednak.
Producenci mogli by zaopatrzyć groty w gwint i sprzedawać same (łatwowymienne) końcówki za te 2,5 czy 5 zł.
Ale tego nie robią.
W świecie sprzętu outdoor co rusz jesteśmy ,,nakręcani'' przez marketing i oszukiwani przez producentów. Może tak jest z tym ,,węglem'' i ,,zatrzaskami'' tylko jeszcze do nas to nie dotarło...
P.S. Nie neguję niczego, doceniam lekkość karbonu i komfort ,,zatrzasków''.
P.S.2 dlaczego nikt w dyskusjach o badylach nie pisze, że ... te mają superwygodne rękojeści a te ... niewygodne itp. A to chyba w kijkach jest najważniejsze.
Kijki prawdopodobnie mają ,,ciągły'' rozkład włókien.
Ciężko to wytłumaczyć ale... niektóre (włókniste) rośliny ,,puste'' w środku są dość oporne na złamanie. Uderzone ,,czymś'' ,,wginają'' się do środka i już łatwo je przełamać. Kijek (pionowy) obciążony sporą siłą mającą kierunek zgodny z jego osią wytrzyma prawdopodobnie dużo.
Ale jego powierzchnia mająca punktowy kontakt z ,,udarem'' ,,roztrzaskuje się''.
Ja uderzam najczęściej przy poślizgnięciu się gdy wykonuję ,,olimpijski'' telemark i dla utrzymania równowagi wyciągam ręce (a co za tym idzie kijki) w bok. Czasami zdarza mi się pacnąć ,,z półobrotu'' jak kijek się zakleszczy w szczelinie.
Trzeba by się dopytać ,,wieloletnich'' użytkowników jak jest/było z wytrzymałością w tym aspekcie.
Blatio masz całkowitą rację ale to niczego nie dowodzi.
Bo przykładowo ja mam skręcane taniochy firmy NołNejm rodem z Czajna. Z tras zimowych to trawers Karkonoszy, częściowe przejście GSB, sporo w Tatrach. Z letnich sporo kawałków GSB, cały MSB, Bieszczady Wsch., Tatry w szerz z Zakopca do Tatrzańskiej Polanki, sporo Tatr słowackich i polskich, niedzielne łazikowania odchudzające itd.
Nigdy nie miałem problemów ze skręcaniem/rozkręcaniem w rękawicach czy bez (oczywiście gładkie rękawiczki ślizgają się bardziej niż z jakąś gumą). Nigdy ich nie czyściłem. Nigdy się nie złożyły na szlaku tak żebym upadł na ryj.
I to także niczemu nie dowodzi.
Za wszelkie zło i dobro odpowiada plastikowy element (mimośrodowy) w środku. I z jakiego został on wykonany plastiku rzutuje na komfort/dyskomfort używania badyli. Nie jesteśmy tego w stanie określić dokonując zakupu. Myślę, że różne partie tych samych kijków (tego samego typu) mogą się różnić.
W przypadku budżetowej półki badyli prawdopodobnie w 100% wykonywanych w CRL to jakieś 90% kijka jest taka sama. A więc rękojeść, pianka, rurki, groty. Różnią się tym, że jedne mają ,,pierścienie'' a inne ,,zatrzaski''. Jak dla mnie nic nie przemawia za tym by taki sam kijek tylko z ,,zatrzaskiem'' (pewnie koszt jednego el. z 2,5 PLN) kosztował dwa-trzy razy więcej.
Faktycznie wygoda jest, a za luxus trzeba płacić. Nie wiem, nie posiadam, nie znam się. Nie wiem czy ,,zatrzaski'' skłoniły by mnie do częstszych manipulacji długością badyli. Bo tak jak pisałem do tej pory też nie mam z tym problemów i nie korzystam. Ale może...? Kto wie? ;)
Groty (końcówki) się ścierają. Mniej lub bardziej ale jednak.
Producenci mogli by zaopatrzyć groty w gwint i sprzedawać same (łatwowymienne) końcówki za te 2,5 czy 5 zł.
Ale tego nie robią.
W świecie sprzętu outdoor co rusz jesteśmy ,,nakręcani'' przez marketing i oszukiwani przez producentów. Może tak jest z tym ,,węglem'' i ,,zatrzaskami'' tylko jeszcze do nas to nie dotarło...
P.S. Nie neguję niczego, doceniam lekkość karbonu i komfort ,,zatrzasków''.
P.S.2 dlaczego nikt w dyskusjach o badylach nie pisze, że ... te mają superwygodne rękojeści a te ... niewygodne itp. A to chyba w kijkach jest najważniejsze.