30-08-2010, 12:35
@~1984sokol: No właśnie o takie coś mi chodzi, jak napisałeś: większość wlecze po prostu biedne kijki za sobą;) albo od niechcenia stuknie czasem którymś z nich w podłoże.. raz co trzy kroki, raz co pięć. Ja nie mam żadnej ''specjalnej metodyki'', przeczytałam i zastosowałam to, co na NGT ktoś doradzał. Stawiasz kijki naprzemiennie z nogami i ot, cała 'filozofia' (na zejściach robię odwrotnie: prawa noga z prawym kijkiem, lewa z lewym) - zresztą to wynika z logiki. Jednak nawet tak proste zasady wielu osobom wydają się trudne.. po prostu nie wiem, po co używają kijków, skoro.. nie używają:) Mnie byłoby szkoda kasy i tyle. Ale cóż, każdy robi jak chce:) i to nie moja sprawa;)
To było tylko takie małe spostrzeżenie, nie żadne czepialstwo. :0
Co do kijów, to jak na razie jedyna potencjalna wada, jaką zauważyłam, to możliwość zakleszczenia końcówki między kamieniami, niezauważenia tego i szarpnięcia. Śmiem sądzić, że wtedy każdy kij trzaśnie - czy z Tesco, czy Leki za 400 zł. Trzeba więc zachować czujność:)
To było tylko takie małe spostrzeżenie, nie żadne czepialstwo. :0
Co do kijów, to jak na razie jedyna potencjalna wada, jaką zauważyłam, to możliwość zakleszczenia końcówki między kamieniami, niezauważenia tego i szarpnięcia. Śmiem sądzić, że wtedy każdy kij trzaśnie - czy z Tesco, czy Leki za 400 zł. Trzeba więc zachować czujność:)