27-08-2007, 13:55
Ja powiem tak - wybralem sie w ten weekend w Taterki z moja luba, na Krzyzne a potem Waksmundzki Wierch i Wielki Woloszyn. Z pospiechu moja zapomniala swoich kijkow, wiec dalem jej moje na cala droge. Wlazac na gore juz pomyslalem sobie - kurde, jednak bez kijkow daje rade bez problemu. Dopiero jak juz schodzilismy z 5tki to zrozumialem - uda, stopy i kolana zaczely mnie niezle napierdzielac a ptoem kolana. Normalnie na tej samej trasie z kijkami nigdy nic nie bylo. Wniosek prosty - jednak cos pierony daja ;)
Zaznaczam tez, ze szedlem z plecakiem 40 litrowym wypchanym na amen, byc moze jakbym szedl na lekko to byloby nieco inaczej.
EDIT: harcerz, to brzeczenie to kwestia kijkow, ja mam black diamondy alpine CF i za pierona nie wydaja zadnego dzwieku oprocz zwyklego stukania o skale. HiMy mojej lubej brzecza tak, ze nawet w nocy nie ma sie co bac niedzwiedzi bo uciekaja z promienia kilometra :D
---
Edytowany: 2007-08-27 14:57:23
Zaznaczam tez, ze szedlem z plecakiem 40 litrowym wypchanym na amen, byc moze jakbym szedl na lekko to byloby nieco inaczej.
EDIT: harcerz, to brzeczenie to kwestia kijkow, ja mam black diamondy alpine CF i za pierona nie wydaja zadnego dzwieku oprocz zwyklego stukania o skale. HiMy mojej lubej brzecza tak, ze nawet w nocy nie ma sie co bac niedzwiedzi bo uciekaja z promienia kilometra :D
---
Edytowany: 2007-08-27 14:57:23