27-10-2004, 18:46
Sam używam Leki, ale najbardziej polecałbym Komperdell - tytany o owalnym przekroju, który ma zapobiegać odkręcaniu się tłoka podczas chodzenia. To jednak taki merol pośród kijków. Z moich Leki jestem cholernie zadowolny (zwykłe Makalu bez amora), nie obcierają rąk, pasek łatwo się reguluje, także w rękawicach i raczej rzadko się rozkręcają. Standartowo dostaje się dwa tłoczki, dodaktowy - skitourowy do głębokiego śniegu (szeroki talerzyk na paskach) można na łeście bez problemu dokupić. To co mi się spodobało w Leki, to możliwość dokupienia każdej części zamiennej (przynajmniej w większych niemieckich sklepach outdoorowych) - najczęściej plastikowe tłoczki ''wyślizgują'' się po kilku latach intensywnego chodzenia.
Polecałbym pochylone rękojeści - znacznie lepiej sprawdzają się przy stromych podejściach, a zwłaszcza zejściach (testowałem kiedyś takie z ciężkim worem - nie trzeba ich, tak jak normalnych rękojeści podrzymywać czasem ''od góry''). Ten patent wydaje mi się dużo ważniejszy od amortyzatora. Druga fajna rzecz, to piankowe przedłużenie rękojeści w dół - przydatne, kiedy trzeba szybko ''skrócić'' kij np. podczas włażenia zakosami po stromym stoku na nartach, itp. - kijek trzyma się wtedy znacznie pewniej.
Ukłony
-------------------------------------------
Suavek
Polecałbym pochylone rękojeści - znacznie lepiej sprawdzają się przy stromych podejściach, a zwłaszcza zejściach (testowałem kiedyś takie z ciężkim worem - nie trzeba ich, tak jak normalnych rękojeści podrzymywać czasem ''od góry''). Ten patent wydaje mi się dużo ważniejszy od amortyzatora. Druga fajna rzecz, to piankowe przedłużenie rękojeści w dół - przydatne, kiedy trzeba szybko ''skrócić'' kij np. podczas włażenia zakosami po stromym stoku na nartach, itp. - kijek trzyma się wtedy znacznie pewniej.
Ukłony
-------------------------------------------
Suavek