(07-07-2022, 11:13)kouczan napisał(a): (...)
Ten Małach w wersji 300 lub 500 chodzi mi po głowie od kiedy zobaczyłem recenzję na Twoim blogu. Teraz jednak się zastanawiam czy właśnie nie będzie za wąski. W obecnym śpiworze i w warunkach w jakich spałem było wygodnie bo traktowałem go bardziej jako kołdrę. Nowego mam zamiar używać też na wiosnę i jesień w związku z tym raczej będzie zasuwany.
Rozwinę nieco wątek Małacha i Cumulusa.
Od Małacha miałem / mam:
- UL200 (prototyp)
- UL300II
- UL500III
- UL900II
Są to śpiwory - rzekłbym - skrojone na miarę. Mają rozmiarówkę którą można dopasować indywidualnie. Jednak z racji iż są to konstrukcje Ultralight, ich gabaryty i przestrzeń wewnętrzna mogą dawać odczucie ciasnoty. Cóż z tego, że są małe i lekkie, skoro dla kogoś czynnikiem decydującym jest obszerne wnętrze - śpiwora, ma się rozumieć. To, że takie wnętrze i puch trzeba ogrzać najczęściej ciepłotą własnego ciała (bądź różnej maści ogrzewaczami, które pomijam) i tak bywa czynnikiem pomijanym nieświadomie, przy dążeniu do wygody, kosztem lekkiego upośledzenia termiki. Pamiętam mój dawny syntetyk TNF Aleutian, który był o dwa numery na mnie za duży (kupowałem "na już") i ogrzanie go to była Mission Impossible. Ale za to w środku miejsca jak w łożu małżeńskim.
Gdy już po tym kupiłem pierwszego puchacza, którym był Cumulus LL330 Custom, doceniłem walory śpiwora puchowego. Tenże Cumulus był z okazji wyprzedażowej i o jeden rozmiar za duży. Dodatkowo na pancernym poszyciu Pertex Microlight, więc jeszcze nie była to pozycja docelowa. Następnie doszedł Quilt 250 od Cumulusa i poznałem zalety alternatywnej konstrukcji, którą polubiłbym bardziej, gdybym się właśnie nie wiercił, zmieniając pozycję snu co chwilę, co skutkowało uwalnianiem ciepła spod nakrycia. Nie zawsze, ale moszczenie się nie pozwalało na dłużej zachować komfort termiczny.
Aż wreszcie nadeszła era śpiwora Małachowski UL300II. Oczywiście słabo współpracował z moim przewalaniem się przed- i w czasie snu, ale reszta była fantastyczna.
Niby ciasny, ale szybko się nagrzewał, był na miarę, ultralekki i minimalistyczny w każdym aspekcie, przez co został moim ulubionym i najczęściej zabieranym w warunki do których był projektowany. Zaprzyjaźniłem się z jego dopasowanym rozmiarem, mimo, że często przekręcam się nie W nim, a Z nim. Da się z tym żyć, zwłaszcza we śnie, gdzie dopada mnie całkiem inna (nie)rzeczywistość.
I mam świadomość że część użytkowników - tak jak ja - zaakceptują i docenią jego walory, zaś dla innych będzie klaustrofobicznie niewygodny. Tak będą mieć ci, którzy sypiają 350 dni w wygodnym łożu, a na max dwa tygodnie próbują dopasować się do warunków cokolwiek spartańskich. Ale może to trafić każdego, bo każdy jest inny :-)
Gdyby mi ktoś powiedział, że MUSI mieć śpiwór obszerny, to tylko bym doradził by go minimalnie dopuszył w porównaniu do skrojonego anatomicznie. Ale że sam nie celuję w takie konstrukcje, to może tylko podpowiem, że Cumulusy są krojone luźniej, zaś ultralajty od Małacha - tak jak każą standardy UL - ciaśniej.
Można jeszcze zamówić full custom u Robertsa, ale po pierwsze trzeba wiedzieć dokładnie co się chce, a po drugie taki custom może nie podlegać prawom zwrotu, choć tego na stówę nie potwierdzę. Oczywiście dobrze mieć wyobrażenie jak taki własny projekt będzie się spisywał w praktyce, bo oczekiwania nie zawsze idą w parze z rzeczywistością... Ja sam wniosłem sporo uwag co konstrukcji Małachowskiego, opiniowałem też Cumulusa. Nie wszystko da się uwzględnić w seryjnej produkcji, bo tu trzeba zachować jakąś dozę uniwersalności.
Kwestia w tym, by w miarę bezkonfliktowo połączyć cechy śpiwora z cechami osobniczymi, a pomniejsze niedogodności zaakceptować. Nie dotyczy tych, którzy mają idealną żonę, idealny dom i idealny park pojazdów. Wtedy śpiwór też będzie musiał być idealny... ;-)
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)