16-09-2018, 11:12
Istnieje cała masa przepisów nakazujących określanie terminu przydatności produktów spożywczych. Nie wczytuję się w te regulacje, ale kiedyś czytałem, że powyżej dwóch lat od daty produkcji, jedzenie musi być przygotowane i zapakowane z większymi wymogami, dlatego też producenci dają max dwa lata i ich to nie dotyczy.
Liofile w nienaruszonym opakowaniu wytrzymują znacznie dłużej, mleko z tubki zjadłem w 10 lat (sic!) po terminie - i nic, moja owsianka po dwóch latach nie wykazuje anomalii, a chałwa izraelska i masło orzechowe są po latach jak nienaruszone, jeśli się tylko ich nie trzyma w wysokiej temperaturze - chałwa kiedyś puściła olej przez opakowanie.
Pewnie znalazłbym jeszcze furę towarów długoterminowych i to wcale nie tych na wypadek ''W''. Choćby suszone kabanosy i wołowina. Podobnie ryż (jadłem znaleziony po 20 latach) i makaron.
Oczywiście może się trafić, że coś się rozszczelni, zawilgnie, przegrzeje, ale przy optymalnym składowaniu łatwo skompletować żarełko na długie wyprawy i na kolejne, jeśli wcześniej się nie zużyje.
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.
Liofile w nienaruszonym opakowaniu wytrzymują znacznie dłużej, mleko z tubki zjadłem w 10 lat (sic!) po terminie - i nic, moja owsianka po dwóch latach nie wykazuje anomalii, a chałwa izraelska i masło orzechowe są po latach jak nienaruszone, jeśli się tylko ich nie trzyma w wysokiej temperaturze - chałwa kiedyś puściła olej przez opakowanie.
Pewnie znalazłbym jeszcze furę towarów długoterminowych i to wcale nie tych na wypadek ''W''. Choćby suszone kabanosy i wołowina. Podobnie ryż (jadłem znaleziony po 20 latach) i makaron.
Oczywiście może się trafić, że coś się rozszczelni, zawilgnie, przegrzeje, ale przy optymalnym składowaniu łatwo skompletować żarełko na długie wyprawy i na kolejne, jeśli wcześniej się nie zużyje.
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT.