11-07-2012, 00:39
Jak już klemens podjął się dyskusji z producentem, proponuję żeby podrążył temat, aż zmobilizujemy producenta do weryfikacji tych danych. To moja działka jeszcze mniej niż sterylizacja promieniami UV, ale czuję się osobiście matematycznie urażona tym, co wypisuje LYO FOOD :P. Można by im napisać coś w tym guście (mam nadzieję, że będzie to tekst przemawiający do wszystkich):
Z tego co firma odpisała wynika, że ze 100 g produktu suchego, po dodaniu wody, otrzymuje się danie o masie 627g, zawierające: B 46g, W 51g, T 57g. Jednak 100g suchego produktu nie mogło zawierać takiej ilości substancji odżywczych, ponieważ ich suma, jak łatwo zauważyć, przekracza 100g. Dlatego pytanie brzmi: w jaki sposób firmie LYO FOOD udało się uzyskać zwiększenie ilości substancji odżywczych w posiłku po dodaniu samej wody, która z założenia substancji takich nie posiada?
(jak nie zapomnę to jutro powinnam się dowiedzieć czegoś o mierzeniu zawartości substancji odżywczych... to pewnie żadna wiedza tajemna, ale o tej godzinie i tak jej raczej nie ogarnę)
Z tego co firma odpisała wynika, że ze 100 g produktu suchego, po dodaniu wody, otrzymuje się danie o masie 627g, zawierające: B 46g, W 51g, T 57g. Jednak 100g suchego produktu nie mogło zawierać takiej ilości substancji odżywczych, ponieważ ich suma, jak łatwo zauważyć, przekracza 100g. Dlatego pytanie brzmi: w jaki sposób firmie LYO FOOD udało się uzyskać zwiększenie ilości substancji odżywczych w posiłku po dodaniu samej wody, która z założenia substancji takich nie posiada?
(jak nie zapomnę to jutro powinnam się dowiedzieć czegoś o mierzeniu zawartości substancji odżywczych... to pewnie żadna wiedza tajemna, ale o tej godzinie i tak jej raczej nie ogarnę)