18-03-2010, 17:58
Ja maszerując szybko w niezbyt trudnym terenie (koniec września w Sudetach) spalałem około 3500kcal dziennie. Mniej więcej tyle wyszło po zsumowaniu jedzenia i utraty wagi. Tyle że ja przy odrobinie ruchu dość sprawnie uruchamiam tłuszcz z nadwagi, którego jest na wiele dni :] Jadłem 1500-1800kcal na dobę. Z 6 dni w górach przywiozłem z powrotem czekolady, kabanosy itp...
Co do samego jedzenia, to wbrew temu co piszą niektórzy - 2 tygodnie można przeżyć jedząc prawie wyłącznie węglowodany. Wystarczy uzupełnić je jakąś zieleniną lub witaminami w tabletkach. Oczywiście lepiej jeść różnorodnie, ale w bardziej ekstremalnych warunkach może być z tym problem.
To co jest BARDZO ważne, to zadbanie o pierwiastki, a głównie: magnez, potas i żelazo. Brak pierwiastków powoduje wszystko to, co ludzie (często mylnie) łączą z nieodpowiednim składem organicznym pożywienia: zmęczenie, drgawki, zmniejszenie efektywności oddychania, bóle mięśni, zaparcia itp. Można je uzupełniać z tabletek, ale są dużo przyjemniejsze źrodła. Czekolada i sos pomidorowy załatwiają sprawę :]
Co do samego jedzenia, to wbrew temu co piszą niektórzy - 2 tygodnie można przeżyć jedząc prawie wyłącznie węglowodany. Wystarczy uzupełnić je jakąś zieleniną lub witaminami w tabletkach. Oczywiście lepiej jeść różnorodnie, ale w bardziej ekstremalnych warunkach może być z tym problem.
To co jest BARDZO ważne, to zadbanie o pierwiastki, a głównie: magnez, potas i żelazo. Brak pierwiastków powoduje wszystko to, co ludzie (często mylnie) łączą z nieodpowiednim składem organicznym pożywienia: zmęczenie, drgawki, zmniejszenie efektywności oddychania, bóle mięśni, zaparcia itp. Można je uzupełniać z tabletek, ale są dużo przyjemniejsze źrodła. Czekolada i sos pomidorowy załatwiają sprawę :]