17-02-2009, 14:30
coś może dodam od siebie - z doświadczenia:
po różnych dyskusjach dotyczących odżywiania się w czasie wyjazdów górskich doszedłem do tego samego wniosku co Jaco - węglowodany to jakoby podstawa działania w górach. Rano wcinam musli z mlekiem w proszku, od powiedzmy 8-17, 18 jadę tylko i wyłącznie na łatwo przyswajalnych węglowodanach, po rozbiciu namiotu gotuję sobie danie z niewielką ilością tłuszczu, zdecydowanie większą białek i węglowodanów. Można na tym tydzień (więcej nie próbowałem jeszcze) ''jechać'' bez spadku formy. Tutaj, myślę sytuacja bardziej się rozbija o kondycję, warunki atmosferyczne (np. przecieranie szlaku) i ilość kilogramów które mamy na plecach (nosić 15, a 20 kg to naprawdę olbrzymia różnica)
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...
po różnych dyskusjach dotyczących odżywiania się w czasie wyjazdów górskich doszedłem do tego samego wniosku co Jaco - węglowodany to jakoby podstawa działania w górach. Rano wcinam musli z mlekiem w proszku, od powiedzmy 8-17, 18 jadę tylko i wyłącznie na łatwo przyswajalnych węglowodanach, po rozbiciu namiotu gotuję sobie danie z niewielką ilością tłuszczu, zdecydowanie większą białek i węglowodanów. Można na tym tydzień (więcej nie próbowałem jeszcze) ''jechać'' bez spadku formy. Tutaj, myślę sytuacja bardziej się rozbija o kondycję, warunki atmosferyczne (np. przecieranie szlaku) i ilość kilogramów które mamy na plecach (nosić 15, a 20 kg to naprawdę olbrzymia różnica)
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...