28-06-2008, 21:00
Vick, racje wojskowe, ale jakie? Jadłem tej zimy amerykańskie MRE. Trzech nas było. Jeden kolega tylko próbował i oddawał pozostałym :-) Ustaliliśmy wspólnie, że musiało to być jedzenie przeznaczone do zrzucania Talibom :-D Smak miało rzeczywiście taki sobie.
Polskie tzw. racje wojskowe czy też dla Straży Pożarnej, czy też turystyczne można samemu skompletować w markecie. Mają standardową zawartość sklepową.
Spożywanie przyrządzonego samodzielnie pemmikanu niesie pewne ryzyko. Szczególnie, że mięso bierzemy surowe. Są pasożyty mogące przetrwać uśpione przez bardzo długi czas. Taki proszek mięsny należałoby chyba gotować przed spożyciem. Z kolei mięso pieczone chyba średnio nadaje się do liofilizowania. Czy dramatyzuję? 100 osobom uda się. 101-wsza możę mieć pecha.
Jestem ciekawy jak długo może przetrwać taki pakuneczek w czasie upału.
Polskie tzw. racje wojskowe czy też dla Straży Pożarnej, czy też turystyczne można samemu skompletować w markecie. Mają standardową zawartość sklepową.
Spożywanie przyrządzonego samodzielnie pemmikanu niesie pewne ryzyko. Szczególnie, że mięso bierzemy surowe. Są pasożyty mogące przetrwać uśpione przez bardzo długi czas. Taki proszek mięsny należałoby chyba gotować przed spożyciem. Z kolei mięso pieczone chyba średnio nadaje się do liofilizowania. Czy dramatyzuję? 100 osobom uda się. 101-wsza możę mieć pecha.
Jestem ciekawy jak długo może przetrwać taki pakuneczek w czasie upału.