24-05-2005, 15:22
-> Gaweł ad.2.) jadłem liofilizaty przez kilka dni w górach w ramach przetestowania czy jest to w ogóle warte zachodu. Oto moje spostrzeżenia:
- dania obiadowe - bardzo smaczne, zapach taki jak w domu, całkiem syte
- sniadania (płatki kukurydziane z suszonymi owocami) - po pierwsze trzeba to zalać gorącą wodą, co mnie jako wielbiciela zimnego mleka odstrasza, a jak już namokło to wyglądało, jak nie przymierzając PAW, niemniej jednak smaczne i pożywne
- waga - dla dań obiadowych bardzo koszystny stosunek energetyczności do wagi, dla śniadań - zależy kto co lubi
- cena: w obu przypadkach można za tą kasę kupić wiele innych produktów, a czasem najeść się w schronisku
Podsumowująć jest to dobra propozycja dla dalekich wypraw, gdzie możliwość uzupełnienia zapasów jest znikoma lub gdy jest to niemożliwe (regaty oceaniczne, wyprawy wysokogórskie) lub gdy ktoś ma dużo kasy. Ja spróbowałem i stwierdzam, że nie jest mi to potrzebne, ale oczywiście o gustach się nie dyskutuje.
Pozdrawiam
-------------------------------------------
stopa@ngt.pl :: GG:254120
- dania obiadowe - bardzo smaczne, zapach taki jak w domu, całkiem syte
- sniadania (płatki kukurydziane z suszonymi owocami) - po pierwsze trzeba to zalać gorącą wodą, co mnie jako wielbiciela zimnego mleka odstrasza, a jak już namokło to wyglądało, jak nie przymierzając PAW, niemniej jednak smaczne i pożywne
- waga - dla dań obiadowych bardzo koszystny stosunek energetyczności do wagi, dla śniadań - zależy kto co lubi
- cena: w obu przypadkach można za tą kasę kupić wiele innych produktów, a czasem najeść się w schronisku
Podsumowująć jest to dobra propozycja dla dalekich wypraw, gdzie możliwość uzupełnienia zapasów jest znikoma lub gdy jest to niemożliwe (regaty oceaniczne, wyprawy wysokogórskie) lub gdy ktoś ma dużo kasy. Ja spróbowałem i stwierdzam, że nie jest mi to potrzebne, ale oczywiście o gustach się nie dyskutuje.
Pozdrawiam
-------------------------------------------
stopa@ngt.pl :: GG:254120