07-06-2017, 08:34
Pozwolę sobie wrzucić tekst Daniela Sznydera, opublikowany w grupie Tatromaniacy na FB. Tekst udostępniam za zgodą autora.
''Krótka informacja dla wszystkich mądrych co uważają że kaski są zbędne. Wczoraj po godzinie 17 podczas schodzenia z cubryny można powiedzieć że w łatwym terenie, jednak trochę kruchym niestety już podczas deszczu miałem wypadek po którym przelecialem zboczem jakieś 20 metrów a następnie kolejne 20 w pionie spadłem prosto na śnieg który na szczęście jeszcze tam był. Odbiłem się od niego i wpadłem do szczeliny która była zaraz przy skałach. Nie wiem jakim cudem ale nic mi się poważnego nie stało. Jednakże co najważniejsze po wylądowaniu z toprowcami w szpitalu zauważyłem swój kask i zrozumiałem, że gdybym z jakiegoś powodu go nie miał moja głowa wyglądałaby jak ten kask albo i gorzej.Mialem prawie łącznie 40 metrowy lot po skałach potem upadek ma śnieg a kask spełnił swoje funkcje i uratował mi życie. Kiedyś śmiałem się z tego że na Giewont brać kask... potem zacząłem myśleć i uważam że nieważne gdzie idziecie czy na Giewont czy w jakiekolwiek inne miejsce nawet jak ludzie się z was śmieją to ten kask może Ci uratować życie. A do wszystkich którzy zaraz znajdą jakieś hejty w moja stronę że jestem nieodpowiedzialny bo szedłem gdzieś sam powiem krótko. Nie popełniłem żadnego błędu. Uważałem dokładnie na każdy krok, kazdy krok w dół był przemyślany.. jednak nie zawsze da się opanować w 100% sytuację. Czasem i tym najlepszym zdarza się wypadek. Warto jednak minimalizować ryzyko właśnie kupując odpowiedni kask który w tym przypadku uratował mi życie. Bo dzięki niemu myślę że wciąż tu jestem. Cytując ratownika. Jeśli nie miałbym kasku to tez byśmy się spotkali ale już w innych okolicznościach.
Pozdrawiam!''
''Krótka informacja dla wszystkich mądrych co uważają że kaski są zbędne. Wczoraj po godzinie 17 podczas schodzenia z cubryny można powiedzieć że w łatwym terenie, jednak trochę kruchym niestety już podczas deszczu miałem wypadek po którym przelecialem zboczem jakieś 20 metrów a następnie kolejne 20 w pionie spadłem prosto na śnieg który na szczęście jeszcze tam był. Odbiłem się od niego i wpadłem do szczeliny która była zaraz przy skałach. Nie wiem jakim cudem ale nic mi się poważnego nie stało. Jednakże co najważniejsze po wylądowaniu z toprowcami w szpitalu zauważyłem swój kask i zrozumiałem, że gdybym z jakiegoś powodu go nie miał moja głowa wyglądałaby jak ten kask albo i gorzej.Mialem prawie łącznie 40 metrowy lot po skałach potem upadek ma śnieg a kask spełnił swoje funkcje i uratował mi życie. Kiedyś śmiałem się z tego że na Giewont brać kask... potem zacząłem myśleć i uważam że nieważne gdzie idziecie czy na Giewont czy w jakiekolwiek inne miejsce nawet jak ludzie się z was śmieją to ten kask może Ci uratować życie. A do wszystkich którzy zaraz znajdą jakieś hejty w moja stronę że jestem nieodpowiedzialny bo szedłem gdzieś sam powiem krótko. Nie popełniłem żadnego błędu. Uważałem dokładnie na każdy krok, kazdy krok w dół był przemyślany.. jednak nie zawsze da się opanować w 100% sytuację. Czasem i tym najlepszym zdarza się wypadek. Warto jednak minimalizować ryzyko właśnie kupując odpowiedni kask który w tym przypadku uratował mi życie. Bo dzięki niemu myślę że wciąż tu jestem. Cytując ratownika. Jeśli nie miałbym kasku to tez byśmy się spotkali ale już w innych okolicznościach.
Pozdrawiam!''